Jesień kojarzy się raczej ze spędzaniem chwil w domowym zaciszu, gdzie spędzamy coraz dłuższe wieczory w towarzystwie dobrej książki. Warto jednak ruszyć się i zaplanować wówczas górską wycieczkę. Jesienne widoki są zniewalająco piękne.
Trekking najchętniej uprawiamy latem, kiedy temperatury bardziej temu sprzyjają, a długi dzień ułatwia planowanie wycieczek. Kiedy nadejdzie kolejna pora roku, na szlakach robi się puściej. Czy to znaczy, że jesienne wędrówki są mniej atrakcyjne? Jesień w górach ma swoje uroki i na pewno nie warto spędzać tych kilku miesięcy w mieście, w czterech ścianach czekając na powrót lata. Mamy kilka całkiem solidnych argumentów, które powinny was przekonać. Naszym zdaniem to właśnie jesienią warto przejść swoje ulubione górskie szlaki, a wielu uważa, że właśnie wtedy jest w górach najpiękniej.
Powodów jest co najmniej kilka. W góry jesienią powinni jechać na pewno wszyscy, którzy nie lubią tłumów. O tej porze roku ruch turystyczny w górach wyraźnie słabnie. Jego szczyt przypada na ciepłe, wakacyjne miesiące, kiedy na najpopularniejszych szlakach ustawiają się wręcz kolejki. Wystarczy spojrzeć na słynne zdjęcia turystów czekających na to, aby wejść na Giewont czy Orlą Perć. Nawet w dużych schroniskach trudno znaleźć wtedy skrawek miejsca przy stole, a o noclegu nie ma co marzyć jeśli nie zarezerwowało się go z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Jesienią większość tych problemów znika.
Argumentem nie do odparcia są na pewno widoki. Trudno o piękniejszy krajobraz, niż to co widać w górach jesienią. Lasy mienią się niemal wszystkimi kolorami, a o poranku i wieczorem polany spowijają malownicze mgły. Jeśli choć raz wybierzecie się wówczas w góry, z łatwością zrozumiecie powszechny zachwyt jesiennymi widokami. Na dodatek, kiedy opadną mgły, w nieco chłodniejszym powietrzu widać po prostu więcej.
Przeczytaj też:
Krótszy dzień nie jest tak wielkim problemem jak się może wydawać. Czasu na wędrowanie w promieniach słońca jest co prawda mniej, ale warunki nie zmieniają się tak dynamicznie. Jesień w górach to pogodowo bardziej stabilny okres. Burze występują niezmiernie rzadko w porównaniu z lipcem czy sierpniem. Trzeba oczywiście pamiętać, że jesienny repertuar pogodowy jest niezwykle bogaty – od pełnego słońca do opadów śniegu. Nie ma już jednak uciążliwych upałów, a to podczas letnich wypadów w góry bywa męczące. Jeśli mądrze dobierzecie garderobę, to jesienna pogoda może okazać się nad wyraz przyjemna.
Temu jak ubierać się jesienią w góry poświęciliśmy kilka osobnych artykułów. Każdy element garderoby wymaga bowiem przemyślenia. Zawarliśmy w nich rady dotyczące tego na co zwracać uwagę, i propozycje odzieży, która sprawdzi się w chłodniejszej części roku. Tu ograniczmy się więc do paru podstawowych zasad.
Jesienią, podobnie jak zresztą i latem, w waszym plecaku powinna zawsze znaleźć się kurtka przeciwdeszczowa, która zabezpieczy przed zmienną pogodą. Pozwoli osłonić się przed deszczem, którego jesienią nie brak w polskich górach. Wybierając się późną jesienią w wyższe partie gór trzeba też spodziewać się, że będzie padał śnieg.
Warto zabrać ze sobą także cieplejszą odzież – bluzę turystyczną albo kurtkę puchową. To drugie wyjście może wydawać się przesadą, ale jesienne popołudnia i wieczory potrafią zaskoczyć naprawdę niską temperaturą. Puchówka dzięki właściwościom kompresyjnym nie będzie zajmowała dużo miejsca, a na pewno skutecznie osłoni przed chłodem.
Jesienią należy bezwzględnie pamiętać także o zabraniu ze sobą czołówki. Zmrok zapada znacznie szybciej niż latem. Upewnijcie się przy tym, że czołówka jest naładowana, albo włóżcie do niej świeży zestaw baterii. Lampka, która nie świeci jest wszak niezbyt przydatna. Zawsze warto brać ze sobą mapę, zwłaszcza jeśli wybieracie się na szlak, którego nie znacie. Chodzi nam o papierową (choć teraz częściej plastikową) mapę, ale naładowany telefon, najlepiej ze ściągniętą mapą offline też się przyda.
Niższe niż latem temperatury można uznać w pewnym sensie za błogosławieństwo. Jesienna aura jednak czasem bywa wręcz nie do odróżnienia od zimowej. W plecaku powinien więc znaleźć się termos z gorącą herbatą lub – co jest jeszcze lepszym rozwiązaniem – ze smacznym domowym obiadem.
Przeczytaj też:
Skoro już wiemy jak przygotować się do wyjścia w góry jesienią, czas pomyśleć o tym dokąd się wybrać. Przygotowaliśmy kilka propozycji, które szczególnie o tej porze roku są warte rozważenia. Oto zestaw sprawdzonych miejsc, gdzie będziecie mogli podziwiać jesienne piękno górskich krajobrazów. Od razu musimy zaznaczyć, że wszystkie góry są jesienią urzekające. Nieważne gdzie pojedziecie, możecie mieć niemal stuprocentową pewność, że wrócicie zachwyceni. Nawet jeśli spędzicie jesienią gdzieś w górach tylko weekend, nie będziecie żałować.
To pasmo, które z pewnością wymieni każdy spytany o to dokąd pojechałby w góry kiedy przeminie już lato. Bieszczady są jesienią miejscem absolutnie magicznym. Nigdzie indziej las nie ma tylu kolorów i nigdzie indziej lekko wypłowiałe trawy na połoninach nie są tak piękne. Bieszczady zawsze są dobrym pomysłem, ale latem ruch turystyczny na popularnych szlakach bywa uciążliwy. Jesienią te góry zmieniają się nie do poznania i dają szansę na spokojne wycieczki pośród oszałamiających widoków. Panoramy z Połoniny Caryńskiej czy ze szczytu Tarnicy są wówczas zupełnie inne niż to, co moglibyście podziwiać latem.
Jeszcze lepiej jest kiedy zboczy się z najpopularniejszych szlaków i wybierze się na rzadziej uczęszczane trasy. Czerwony szlak graniczny albo niebieski szlak znad Jeziora Solińskiego na Tarnicę można jesienią przemierzać w zupełnej samotności. W nielicznych Bieszczadzkich schroniskach będzie łatwiej bez o wiele wcześniejszej rezerwacji zapewnić sobie nocleg. Słowem – wyjazd w te góry jesienią ma same zalety.
Przeczytaj też:
Tak, wiemy, że Beskidy to określenie wyjątkowo pojemne. Beskid Niski, Beskid Mały, Beskid Sądecki, Beskid Wyspowy – jesienią jest w czym wybierać. Spróbujmy jednak z tego niezmierzonego bogactwa wyłuskać perełki. Miejsca, które każdy powinien odwiedzić jadąc jesienią w Beskidy.
Niewątpliwie takim miejscem jest Królowa Beskidów, czyli Babia Góra. To jeden z tych szczytów, które zachwycają o każdej porze roku. Wędrówka czerwonym szlakiem przez cały masyw dostarczy bez wątpienia wspaniałych wrażeń. Nie ma na nim w zasadzie żadnych trudności technicznych, ale właśnie to bywa zwodnicze. Pogoda zmienia się na Babiej Górze potrafi zmieniać się wyjątkowo szybko. Nierzadko zdarza się wyruszać w pełnym słońcu, aby trafić na wierzchołek pokryty mgłą. Jesienią warunki są bardziej stabilne, ale mimo to warto pamiętać, że jeden z przydomków Babiej Góry – Królowa Niepogód – nie wziął się znikąd.
Drugą propozycją na jesienną wycieczkę w Beskidy jest Hala Rysianka. To miejsce, z którego przy odrobinie szczęścia widać równocześnie całe Tatry, Małą Fatrę i wszystkie pasma, które Beskid Żywiecki od nich oddzielają.
Przeczytaj też:
Pieniny o każdej porze roku, nie tylko jesienią, są doskonałym miejscem na weekendowy wypad. Małe Tatry są rzeczywiście niewielkie i nawet dwa dni wystarczą, żeby dobrze poczuć ich klimat. Obowiązkowym punktem wyjazdu w Pieniny jest oczywiście wycieczka na Trzy Korony. Platforma na szczycie może wywołać wrażenie spaceru w chmurach. Rano pod wami będą snuć się jeszcze mgły, a na horyzoncie odetną się ostre granie Tatr.
We wschodniej części tego pasma, gdzie musicie się udać chcąc zdobyć jego najwyższy szczyt – Wysoką – jest zupełnie inaczej. Niebieski szlak idący grzbietem masywu przypomina raczej Beskidy. Nie od rzeczy będzie też skojarzenie z Bieszczadami, z racji rozległych polan, przez które prowadzi. W kilku miejscach, bez potrzeby budowania wieży widokowej, będziecie mieć pełną panoramę. Jesienią, zwłaszcza o zachodzie słońca, robi niezwykłe wrażenie.
Przeczytaj też:
Skalne labirynty, kultowe schroniska i mnóstwo historii – to wszystko czeka na was jesienią w Górach Stołowych. Co prawda po naszej stronie granicy znajduje się tylko niewielka część tego pasma, ale można z czystym sumieniem stwierdzić, że na urodzie jej nie zbywa. Gdzie indziej znajdziecie schronisko stojące niemal nad samą przepaścią, albo skały, które wyglądają jak dekoracja do filmu fantasy.
Góry Stołowe to miejsce, które jesienią chętnie odwiedzają wspinacze. Temperatury są bowiem znacznie bardziej sprzyjające takiej aktywności. Hejszowina – bo tak ten rejon przyjęło się w środowisku wspinaczkowym nazywać – nie jest jednak miejscem dla początkujących. Piaskowcowe drogi nie są zbyt hojnie obite i żeby się z nimi zmagać, trzeba mieć nie tylko krzepę i technikę, ale również, jak mawiają wspinacze, odpowiednią psychę.
Przeczytaj też:
Jeśli w Bieszczady macie daleko (a tak może stwierdzić większość mieszkańców Polski), to są inne góry, które są równie atrakcyjne jesienią. Gorce, choć brak tam połonin, mogą zachwycać wcale nie mniej. Polany z widokiem na Tatry, liściaste lasy i w większości dość łagodne szlaki sprawiają, że jesienna wycieczka w Gorce to gwarantowana dawka endorfin.
Jedno z największych w Polsce schronisk, na Turbaczu, nie jest jesienią już tak wypełnione turystami jak w wakacyjne weekendy. Jeśli natomiast możecie zawitać tu w ciągu tygodnia, to wcale prawdopodobne, że będziecie jednymi z nielicznych gości.
Przeczytaj też:
Najbardziej na zachód wysunięte pasmo górskie w naszym kraju jest propozycją na jesienny wypad w góry przede wszystkim dla mieszkańców Dolnego Śląska. Podczas gdy większość uda się zapewne w Karkonosze, w Górach Izerskich o tej porze roku panuje jeszcze większa cisza i spokój niż latem.
Nie uświadczycie tu co prawda stromych podejść i technicznych wyzwań, ale … jeśli spojrzeć na to nieco inaczej, nawet tu można poczuć przyjemne zmęczenie. Łagodniejsze – za racji niewielkich wysokości – niż gdzie indziej szlaki to wręcz wymarzone trasy biegowe i rowerowe. Dla poszukujących emocji też coś się znajdzie. W Górach Izerskich wytyczono ponad 200 km single-tracków, zatem jest gdzie się wyszaleć.
Przeczytaj też:
Wycieczka w najwyższe pasmo Sudetów, zwłaszcza jeśli jedziecie tam po raz pierwszy, nie może się obyć bez kilku absolutnie obowiązkowych punktów. Bez względu na porę roku odwiedzić trzeba przecież Śnieżkę, najwyższy szczyt Karkonoszy, całych Sudetów, Czech i trzecia co do wysokości góra Korony Gór Polski. Nie sposób będąc w Karkonoszach na nią nie wejść. Być może nie uda wam się wędrować samotnie, ale wierzchołek “Śnieżnej Góry” z całą pewnością warto odwiedzić. Tym bardziej, że mimo wysokości jest wyjątkowo dostępny.
Jeśli macie więcej czasu, koniecznie odwiedźcie jedno z najpiękniej położonych schronisk w Polsce – Samotnię. Mały Staw w jesiennej oprawie, z rudymi trawami porastającymi zbocza wygląda niemal nierzeczywiście i bajkowo. Warto poczekać kilka tygodni, aż roślinność przybierze jesienne barwy – nawet jeśli oznacza to, że już nie będzie tak ciepło.
Przeczytaj też:
Bądźmy szczerzy. Góry Świętokrzyskie bywają traktowane po macoszemu. Ich najwyższy szczyt, Łysica (choć dla porządku trzeba dodać, że to jeden z jej wierzchołków) ma zaledwie 614 m n.p.m. i na liście Korony Gór Polskich jest najniższy. Zdobywanie wysokości to jednak nie jedyny, choć oczywiście ważny, cel górskich wycieczek. Jesienią w Górach Świętokrzyskich można natomiast po prostu odpocząć. Jodłowa puszcza zieleni się co prawda cały rok, ale tym bardziej efektownie wyglądają na jej tle plamy czerwieni i żółci.
Jesienią las ma zupełnie inny zapach, promienie słońca nie palą tak mocno i wycieczka w Góry Świętokrzyskie jesienią to dobry sposób na oderwanie się od codzienności. Jeśli w Bieszczady czy w Karkonosze macie zbyt daleko, to Góry Świętokrzyskie będą pod ręką i łatwiej zaplanować spędzenie tam jesiennego weekendu.
Przeczytaj też:
Ta lista nie byłaby kompletna, gdyby zabrakło na niej Tatr. A skoro mowa o wypadzie w Tatry jesienią, to oczywiście pierwsze na myśl przychodzą Czerwone Wierchy. To właśnie od wyjątkowego koloru jakiego nabierają tej porze roku porastające je trawy pochodzi ich nazwa. Trzeba jednak pamiętać, że przejście Czerwonych Wierchów to całodniowa wędrówka. Najlepiej zacząć ją odpowiednio wcześnie, bo jesienią zmrok zapada znacznie szybciej. Na dodatek wczesnym rankiem można liczyć na spokojne poruszanie się po szlaku bez większych tłumów.
Przeczytaj też:
Jesienią chętnie wybieranym szlakiem jest słynna Orla Perć. Nie grożą wam raczej kolejki przy drabince albo na ubezpieczonych łańcuchami fragmentach. Należy jednak pamiętać, że Orla Perć to wysokogórski szlak przebiegający w znacznej mierze powyżej granicy 2000 m n.p.m.. Trzeba więc uważać na mogące pojawić się o tej porze roku, zwłaszcza rano, oblodzenia. Pokonanie całej Orlej Perci jednego dnia może być sporym wyzwaniem, zwłaszcza, że zmrok przychodzi wcześnie. Lepiej zacząć o świcie lub rozłożyć pokonanie trasy na dwa dni. Tatry jesienią potrafią też zaskoczyć zupełnie zimowymi warunkami, więc nie od parady będzie zapakowanie do plecaka kompletu ciepłych ubrań.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.