Miłośnikom narciarskich zjazdów oraz fanom turystyki górskiej nie trzeba tego miejsca przedstawiać – Skrzyczne (1257 m n.p.m.) znają doskonale. Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, czyli jednocześnie jeden z tych składających się na Koronę Gór Polski, to mekka nie tylko dla narciarzy i snowboardzistów, ale również miłośników górskich plenerów.
Skrzyczne to mierzący 1257 m n.p.m. najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. To pasmo jest częścią Beskidów Zachodnich i jest ze wszystkich stron otoczone innymi. Na zachodzie styka się z Beskidem Morawsko-Śląskim, a na południowym wschodzie z Beskidem Żywieckim. Od wschodu ogranicza go Kotlina Żywiecka, nieco dalej na północ Beskid Mały, a cała jego północna granica to Pogórze Śląskie.
Precyzyjne wytyczenie granic pasm górskich nie jest wcale łatwe. Kilkadziesiąt lat temu Beskid Śląski był znacznie większy, bo w jego skład wchodził także Beskid Morawsko-Śląski. Najwyższym szczytem całego pasma byłaby wówczas leżąca w Czechach Łysa Góra (Lysohorské hřbety) mająca 1323 m. W 1968 roku zdecydowano jednak, że leżący w całości po południowej stronie granicy Beskid Morawsko-Śląski należy uznać za osobne pasmo. Tym samym pełnoprawnym najwyższym szczytem Beskidu Śląskiego zostało Skrzyczne.
Skrzyczne jest oczywiście jednym ze szczytów Korony Gór Polski. W najbliższym sąsiedztwie, tylko Babia Góra – najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego – jest wyższy. Jeśli planujecie zdobycie wszystkich 28 wierzchołków, to Skrzyczne jest jednym z tych, które logistycznie są najprostsze, a i same szlaki na szczyt nie stanowią specjalnej trudności.
Przeczytaj też:
Idąc na szczyt liczymy zawsze na efektowne widoki. Z położonego najwyżej punktu widać najwięcej, a panorama ze Skrzycznego jest rzeczywiście wyjątkowo efektowna. Wierzchołek jest dość rozległy więc nie ma jednego punktu, z którego widać wszystko dokoła. Wystarczy jednak przemieścić się w jedną lub druga stronę, żeby podziwiać widoki.
Najbardziej efektowny jest oczywiście widok na południowy wschód. Pomiędzy ogromnymi z tej perspektywy masywami Babiej Góry i Pilska widać Tatry. Od Hawrania po Gerlach i Rysy. Nieco wierzchołków Tatr Zachodnich wystaje jeszcze nad łagodnym łukiem Rysianki. Niemal dokładnie na południe widać blisko Baranią Górę, a za nią Małą i Wielką Fatrę. Widok ze Skrzycznego na zachód dominują bliskie szczyty Beskidu Morawsko-Śląskiego, a na północy na pierwszym planie widać masyw Klimczoka. Wschodnie zbocza Skrzycznego opadają do brzegów Kotliny Żywieckiej, widać więc jak na dłoni całe miasto, a za nim szczyty Beskidu Małego.
Jak to często bywa w przypadku nazw geograficznych używanych od stuleci, etymologia nazwy Skrzyczne nie jest jasna. Lokalnych legend i wierzeń jest kilka. Najbardziej prawdopodobną wersją wydaje się historia przytoczona w „Dziejopisie Żywieckim” pochodzącym z XVIII wieku. Według ówczesnego wójta żywieckiego, Andrzeja Komonieckiego, nazwa Skrzyczne (lub też Skrzecznia) pochodzi od odgłosów wydawanych przez żaby, czyli skrzeczenia. Pomiędzy Skrzycznem a Małym Skrzycznem miał bowiem istnieć staw, gdzie żab było sporo.
Dotarcie na szczyt Skrzycznego nie jest trudne. Na beskidzkich szlakach rzadko zdarzają się strome podejścia i nawet na najwyższe szczyty prowadzą stosunkowo łagodne podejścia. Wiele szlaków wykorzystuje też istniejące od setek lat drogi, z których korzystali pasterze, myśliwi czy leśnicy. Na szczyt Skrzycznego docierają dwa znakowane szlaki – niebieski i zielony. Popularnych tras na szczyt jest oczywiście nieco więcej, ale wszystkie siłą rzeczy docierają na rozległy wierzchołek za niebieskimi lub zielonymi znakami.
Najkrótszą drogą na Skrzyczne jest niebieski szlak prowadzący spod dolnej stacji kolejki w Szczyrku. Pokonanie niespełna 4 kilometrów zajmie wam około dwóch godzin. To oczywiście wariant, który w zimie jest w praktyce niedostępny. Biegnie bowiem w dużej części trasą narciarską prowadzącą w dół ze szczytu. Jest jednak nieznacznie dłuższa alternatywa – niebieski szlak docierający na wierzchołek od południa i zaczynający się na obrzeżach Żywca, w przysiółku Ostre. Ma nieco ponad 4 km długości, więc dotarcie na szczyt Skrzycznego tą drogą to raptem kilkanaście minut więcej.
Autorytatywne twierdzenie, że jakiś szlak jest najładniejszym w okolicy jest zawsze obarczone subiektywną oceną. Poniższy fragment nie jest zatem nie podlegającym dyskusji poglądem, ale raczej sugestią.
Za najładniejszy szlak uznajemy ten, który oferuje najwięcej efektownych widoków. Tych jest z kolei tym więcej, im dłużej wędruje się grzbietem masywu. Wystarczy rzut oka na mapę, żeby zobaczyć, że Skrzyczne jest najbardziej wysuniętym na północ szczytem grzbietu, który łączy je z Baranią Górą. Pomiędzy oboma szczytami przebiega zielony szlak i mniej więcej połowa tej trasy biegnie lasem. Proponujemy wam wejście na zielony szlak właśnie tam, w połowie odległości między Baranią Górą a Skrzycznem.
Zaczniecie w tym samym miejscu gdzie startuje niebieski szlak na Skrzyczne od południa – na parkingu w przysiółku Ostre. Na Malinowską Skałę prowadzą znaki żółte, początkowo asfaltową drogą, ale po około godzinie zaczyna skręcać w prawo i zboczami Kościelca prowadzi w kierunku Malinowskiej Przełęczy. Ten pierwszy fragment może nie budzić waszego zachwytu, bo rzeczywiście jest podobny do wielu innych szlaków wiodących beskidzkimi lasami. Gwarantujemy wam jednak, że to się po dotarciu do zielonego szlaku zmieni.
Żółty szlak łączy się z zielonym w pobliżu Malinowskiej Skały. To efektowna skalna wychodnia stojąca w najwyższym punkcie wzniesienia, na wysokości 1152 m. Tysiące lat erozji nadały jej fantastyczny kształt i stała się jednym z najlepiej rozpoznawalnych symboli Beskidu Śląskiego. Kilkumetrowa skałka kusi oczywiście wspinaczy i dawniej można było uprawiać na niej bouldering. Obecnie jest jednak objęta ochroną jako pomnik przyrody, a zlepieńcowa skała jest niemal tak nietrwała jak piaskowiec.
Wędrówka z Malinowskiej Skały na Skrzyczne to najczystsza przyjemnność. Przewyższenia są symboliczne, bo na całym tym pięciokilometrowym odcinku jest ich raptem 200 m. Widoki są za to pierwszorzędne. Szlak prowadzi odsłoniętym grzbietem masywu przez Kopę Skrzyczeńską i Małe Skrzyczne. Przypomina nieco bieszczadzkie połoniny, z wijącą się łagodnie ścieżką i cały czas widocznym celem wędrówki.
Wrócić można tą samą drogą, albo skrócić wędrówkę i skorzystać z niebieskiego szlaku prowadzącego do punktu wyjścia. Szlak z Ostrego na Skrzyczne przez Malinowską Skałę to nieco ponad 11 km i jego pokonanie powinno zająć ok. 4 godzin. Jeśli doliczyć do tego szybszy powrót niebieskim szlakiem, mamy niespełna 16 kilometrową trasę. Przy wczesnym wyruszeniu na szlak, na szczycie będziecie już przed południem.
Jak napisaliśmy wcześniej, żaden ze szlaków na Skrzyczne nie jest trudny. Niezależnie też od tego czy wybierzecie się na szczyt od strony Szczyrku, czy od strony Żywca, nie zajmie wam to specjalnie długo. Nie ma potrzeby obawiać się, że obrana trasa okaże się zbyt dużym wyzwaniem, bo Skrzyczne to jeden z najłatwiejszych do zdobycia szczytów w Koronie Gór Polski. Nawet opisany powyżej widokowy szlak, choć o wiele dłuższy niż niebieski szlak ze Szczyrku czy Ostrego nie jest trudny.
Trzeba oczywiście pamiętać, że w odniesieniu do górskich szlaków, pojęcia “łatwy” i “trudny” są relatywne. Dla nowicjusza każde strome podejście może być utrudnieniem, a na wprawnym alpiniście nawet najtrudniejsze tatrzańskie odcinki nie będą robiły wrażenia. Zakładamy jednak, że szlak “łatwy” to taki, który nie ma znacząco stromych odcinków, nie jest bardzo długi i można go bez problemów pokonać o każdej porze roku bez uprzedniego intensywnego treningu. Wszystkie szlaki na Skrzyczne spełniają te warunki, toteż naszym zdaniem wszystkie są relatywnie łatwe.
Wejście na Skrzyczne to doskonały pomysł na wycieczkę z dziećmi. Szlak nie jest długi ani bardzo męczący, a na szczycie czeka schronisko, gdzie można coś zjeść i odpocząć. Pewnym ułatwieniem jest też kolejka linowa. Zawsze jest bowiem “opcja awaryjna” powrotu na dół w ten właśnie sposób.
Przeczytaj też:
W kwestii łatwości dostania się na wierzchołek Skrzycznego nic nie pobije … kolejki linowej. Jest otwarta przez cały rok. Nawet latem można więc skrócić i ułatwić sobie drogę na szczyt. Nie proponujemy wam tej opcji wcale dlatego, żeby zachęcać was do unikania aktywności. Wręcz przeciwnie. Kanapy wyposażone są bowiem w specjalne uchwyty umożliwiające przewożenie rowerów. Zbocza Skrzycznego są mekką amatorów singletracków i nie trzeba wcale być wyczynowym zjazdowcem, żeby z nich korzystać. Są oczywiście trasy z efektownymi hopami, ale są też takie, które nadają się na pierwsze zjazdy enduro.
Kolejka działa od 9 rano do 17:30. W połączeniu z ilością rowerowych tras oznacza to, że można cały dzień spędzić na eksplorowaniu okolicy, zjeżdżając i ponownie wracając na szczyt. Niekoniecznie jednak trzeba być maniakiem szybkości, żeby skusić się na wyjazd na Skrzyczne z rowerem. Zielony szlak w kierunku Malinowskiej Skały jest świetną opcją na górską wycieczkę rowerową, nawet dla obawiających się o swoją kondycję. Większość czasu będziecie bowiem zjeżdżać podziwiając widoki. Kolej linowa na Skrzyczne ma jeszcze jedną zaletę, stację pośrednią na Jaworzynie, co dodatkowo zwiększa ilość opcji.
Rozległy wierzchołek Skrzycznego aż prosił się, żeby zbudować na nim schronisko. Pierwszy taki budynek powstał tam w latach 30. ubiegłego stulecia. Był nieduży, drewniany i dość szybko podzielił los wielu podobnych górskich obiektów – spłonął po kilku latach funkcjonowania. Cieszył się jednak dużą popularnością, toteż jego właściciel niemal natychmiast zbudował na tym miejscu kolejny. Ten jednak musiał zmierzyć się z kolejnym kataklizmem – wojną. Będąc przez pewien czas niemal na linii frontu, został poważnie zniszczony. Dopiero kilka lat po wojnie, po przejęciu Polskie Towarzystwo Tatrzańskie (które niedługo potem przeistoczyło się w PTTK) doczekał się remontu.
Od 1950 roku schronisko otwarto ponownie i funkcjonowało ono przez kolejne niemal pół wieku. Standardy – nawet schroniskowe – zmieniły się jednak znacząco i pod koniec ubiegłego stulecia było jasne, że schronisko potrzebuje kolejnego remontu, który nieco je odświeży i dostosuje do współczesnych wymagań. Budynek zyskał użytkowe poddasze i efektowny rozległy taras. Liczba dostępnych miejsc noclegowych nieco się zmniejszyła, ale znacząco podniósł się komfort turystów zatrzymujących się na Skrzycznem.
Dostępność Skrzycznego, łatwe szlaki prowadzące ze wszystkich stron na szczyt, kolej linowa, schronisko i fantastyczne rozciągające się z wierzchołka panoramy sprawiają, że to doskonały cel zimowych wycieczek. Jeśli warunki śniegowe dopisują, Skrzyczne jest popularnym celem skiturowców. Popularność tego szczytu powoduje, że jest doskonałym celem nawet dla osób, które nie mają żadnego zimowego doświadczenia w górach. Oczywiście do każdej zimowej wycieczki należy się odpowiedni przygotować, ale w przypadku wyjścia na Skrzyczne potencjalnych trudności jest stosunkowo niewiele.
Przeczytaj też:
Jak już pisaliśmy, Skrzyczne jest popularnym celem rowerzystów. Amatorów szybkich zjazdów przyciągają liczne singletracki na jego zboczach, ale równie często na swojej trasie umieszczają ten szczyt bikepackerzy. Beskidzkie szlaki są jakby stworzone do wycieczek na dwóch kółkach. Wiele z nich prowadzi dawnymi drogami leśnymi, więc rzadko będziecie tu spotykać podjazdy, na których sam widok nabiera się wątpliwości. Czekają was raczej łagodne – choć niezmiennie podążąjące w górę – trawersujące zbocza trasy i zachwycające widoki, które będziecie podziwiać pedałując wzdłuż grzbietów masywu.
Dzięki możliwości wjazdu na Skrzyczne z rowerem kolejką można nawet ograniczyć podjazdy do absolutnego minimum. To, co często powoduje, że niechętnie wybieramy się na górskie eskapady rowerowe – mozolne zdobywanie wysokości – czeka was wówczas w bardzo niewielkim stopniu i może dzięki temu złapiecie bakcyla i przekonacie się, że warto się czasem namęczyć pedałując pod górę.
Skrzyczne – choć otoczone ze wszystkich stron górami – jest w istocie położone bardzo blisko cywilizacji. Z jednej strony mamy bowiem prawdziwy górski kurort – Szczyrk, a z drugiej duże miasto jakim jest Żywiec. Na początku szlaków wiodących na szczyt znajdziecie więc wygodne parkingi.
Ten przy dolnej stacji wyciągu Centralnego Ośrodka Sportu jest oczywiście znacznie obszerniejszy. Zimą musi przecież pomieścić tłumy amatorów “białego szaleństwa”, więc latem nie będzie żadnego problemu, żeby zostawić tam auto. Parking w Ostrem, od strony Żywca, jest znacznie mniejszy, ale nadal wystarczy dla ok. 30 samochodów. Jeśli dotrzecie tam rano, nie powinno być żadnego problemu z zaparkowaniem.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.