Gdzieś pomiędzy Tatrami a Karkonoszami, na styku trzech granic znajdują się dwa bardzo do siebie podobne charakterem pasma. Choć obszarowo są niewielkie, niech was to nie zwiedzie. Beskid Śląski i Żywiecki to ogrom możliwości i zimą odsłaniają swoje niezwykłe oblicze - diametralnie inne niż to co czeka na was tam latem.
Jeśli w poszukiwaniu inspiracji wpiszemy do wyszukiwarki hasło „zimowe szlaki w Beskidach”, to z pewnością otrzymane wyniki nie będą do końca precyzyjne. Szlaki w Beskidzie Śląskim i Żywieckim są bowiem całoroczne. A to oznacza, że wszystkie dostępne są również zimą – pieszo, na rakietach, na nartach backcountry lub skiturowych… Gdzie oczy poniosą i kondycja pozwoli. Wyjątkiem jest masyw Babiej Góry, gdzie zimą zamykana jest zawsze Perć Akademików. Możliwość wyboru, jaką oferują Beskidy zimą, jest więc ogromna. Trzeba tylko zaplanować realne cele i odpowiednio przygotować się do przygody.
Planując zimowe wędrówki w Beskidach z pewnością przychodzą nam na myśli urocze obrazki rodem z dawnych góralskich opowieści. Skryte pod czapami śniegu świerki, odcięte od świata wiejskie przysiółki i smagane zadymką górskie grzbiety. Oczywiście, zimą w Beskidach bywa i tak. Jeśli jednak będziemy mieć nieco szczęścia, to cały ten wyjątkowy krajobraz roziskrzy się w promieniach słońca. Żyjemy jednak w ciepłym i przejściowym umiarkowanym klimacie. To oznacza, że nie powinniśmy przyzwyczajać się do stabilnej pogody. Okresy „prawdziwej” zimy przeplatają się więc z klasyczną dla jesieni lub wczesnej wiosny aurą. Do tego masywy Beskidu Śląskiego i Żywieckiego nie są na tyle wysokie (poza Babią Górą i Pilskiem), by tworzyć mikroklimat pozwalający na dłuższe utrzymywanie się śniegu. Wniosek z tego taki, że wybierając się zimą w Beskidy musimy być przygotowani na zróżnicowane warunki. Możemy spotkać wszystko od kopnego śniegu, przez lód czy lodoszreń, po błoto, typowe dla przejściowych pór roku.
Trudności zimowych szlaków w Beskidzie Śląskim i Żywieckim w większej mierze zależą właśnie od warunków i pogody, niż od ukształtowania terenu. Oczywiście duże znaczenie będzie mieć nasza kondycja i górskie doświadczenie. Można się jednak domyślić, że pokonanie głębokich zasp lub oblodzonych ścieżek bez odpowiedniego ekwipunku będzie zwyczajnie niebezpieczne albo wręcz niemożliwe. Z kolei jeśli trafimy na mroźną i słoneczną aurę oraz dobrze przetarte trasy, to pod względem fizycznym wycieczka nie będzie dużo trudniejsza od tej, jakiej doświadczymy o innej porze roku.
Jednak nawet w pełni sprzyjające warunki nie mogą nas skłaniać do lekceważenia zimy w Beskidach. Ta pora roku stawia bowiem szereg specyficznych wymagań. Pod uwagę musimy wziąć krótszy dzień, zmienność pogody i, co oczywiste, niższą temperaturę, która przyczynia się do zwiększonego wydatku energii. Wszystko to sprawia, że jakakolwiek sytuacja awaryjna w zimowych Beskidach szybko może zmienić się w tragedię. Dlatego kolejną dobrą zasadą jest zaplanowanie przebiegu trasy tak, aby znalazło się na niej jakieś schronisko (warto uwzględnić w nim odpoczynek i uzupełnienie kalorii) oraz wzięcie pod uwagę wariantów, które pozwalają skrócić wycieczkę.
Z pewnością większość osób przygotowująca się do zimowej wycieczki w górach, nawet tak relatywnie niedużych jak Beskidy, zetknęła się z podstawowymi informacjami na temat ekwipunku, niezbędnego do tego typu przedsięwzięcia. I rzeczywiście, na szlakach widać wyraźnie, że wiedza ta upowszechnia się coraz bardziej. Obecnie rzadko można spotkać turystów, którzy nie słyszeli o zasadzie warstwowego ubierania się lub o wymaganiach stawianych zimowym butom górskim. Zazwyczaj nie mamy też problemu ze skompletowaniem niezbędnego wyposażenia: latarki czołowej, kijów, zapasowych rękawic i czapki, termosu z gorącym napojem, naładowanego telefonu (najlepiej z aplikacją Ratunek), lekkiej kurtki puchowej na nieoczekiwane sytuacje, czy choćby bardzo popularnych ostatnio raczków turystycznych. Po bardziej szczegółowe informacje na temat ekwipunku odpowiedniego na zimę w Beskidach odsyłam do artykułu „Zimowy trekking, czyli jak wędrować zimą w górach”.
To jednak nie wyczerpuje wszystkich aspektów związanych z wyposażeniem. Warto wziąć też pod uwagę sprzęt, który ułatwia przemieszczanie się po zimowych szlakach Beskidów. W głębokim śniegu znacznie skuteczniejsza będzie wędrówka na rakietach śnieżnych lub, jeszcze lepiej, na nartach. Te pierwsze to oczywiście mniejsza inwestycja. Jeśli obawiacie się, że nie będziecie ich zbyt często używać, to można je wypożyczyć. Z kolei sprzęt do narciarskiej turystyki w pierwszej kolejności kojarzy się ze skiturami. Dość mocno zaawansowanym technicznie wyposażeniem, którego kupno „amortyzuje” się głównie pasjonatom tego sportu. Beskid Śląski czy Beskid Żywiecki zimą to doskonały teren do przemieszczania się na nartach backcountry. Bywają nazywane nartami śladowymi i stanowią odmianę nart biegowych, dostosowaną do jazdy poza przygotowanymi trasami. Alternatywą są narty trekkingowe, do których wepniemy zwykle buty turystyczne.
Wszystkie wspomniane opcje dają nam możliwość sprawniejszego poruszania się po śniegu. To ważne, bo większa prędkość zwykle oznacza mniejszy wydatek energii. Rakiety zapewniają dużą uniwersalność zastosowania, zwłaszcza w zróżnicowanych warunkach. Ułatwiają chodzenie zarówno w głębokim śniegu, jak i po zalodzonych fragmentach szlaku (dzięki zamontowanym od spodu kolcom). Z kolei na nartach śladowych można efektywnie, dość szybko podchodzić i zjeżdżać większością beskidzkich szlaków. Jeśli gdzieś okaże się być zbyt stromo, to z pewnością w pobliżu znajdziemy dogodną alternatywę w postaci tzw. dróg stokowych. To gospodarcze drogi, przecinające zygzakami liczne zbocza w Beskidzie Śląskim i Żywieckim.
Można też po prostu przypiąć narty do plecaka i pokonać trudny odcinek trasy pieszo. Pomocne w tym będą wygodne buty narciarskie typu touring, wyposażone w podeszwę z turystycznym bieżnikiem. Zestawu narty-wiązania to znikomy ciężar, którego niemal nie odczujemy na plecach. Jeśli natomiast szukamy emocji związanych ze zjazdami, to warto zainteresować się sprzętem skiturowym.
O tym jak zacząć i dlaczego skitury są doskonałą alternatywą dla zimowych pieszych wędrówek, przeczytacie w tym artykule.
Pasmo to kojarzy się z rozbudowaną infrastrukturą turystyczno-narciarską. Nic dziwnego, stanowi bowiem teren rekreacyjny dla dość gęsto zaludnionego obszaru śląsko-małopolskiego pogranicza. Na dodatek leży w bezpośrednim sąsiedztwie „stolicy Podbeskidzia”, czyli Bielska-Białej. Dlatego niemal każda tamtejsza dolina to „cywilizacja”, a w tych większych znajdują się popularne miejscowości zimowiskowe, jak Szczyrk, Wisła czy Ustroń. Nie ma więc problemu ze znalezieniem dogodnej bazy wypadowej na pobliskie szczyty. Te najwyższe to: Skrzyczne (1257 m), Barania Góra (1215 m), Klimczok (1117 m) i leżąca już po czeskiej stronie granicy Czantoria Wielka (995 m). Wszystko co „naj” zawsze stanowi oczywiste źródło inspiracji. Nic więc dziwnego, że wierzchołki te są głównym celem dla większości turystów i narciarzy – zwłaszcza zimną, gdy wydają się poważniejszymi wyzwaniami.
Dobra wiadomość jest też taka, że na wszystkie wymienione szczyty Beskidu Śląskiego prowadzą wygodne szlaki, zimą często dobrze przedeptane. Przy trasach znajdują się schroniska, a w bezpośredniej okolicy usytuowane są wyciągi. Krzesełkowe (Skrzyczne i Czantoria) lub wygodna kolej gondolowa (Szyndzielnia, w drodze na Klimczok). Dla ambitniejszych turystów opcja wyjazdu na górę nie stanowi szczególnej atrakcji. W warunkach zimowych umożliwia jednak planowanie dłuższych tras – pieszych lub na nartach śladowych.
Jedną z najpopularniejszych tras Beskidu Śląskiego jest tzw. pętla wokół Szczyrku. Ze szczytu Skrzycznego, na który można oczywiście wejść o własnych siłach, kierujemy się pięknym widokowym grzbietem na Malinowską Skałę. Stamtąd schodzimy przez Malinów na przełęcz Salmopol, by dalej kontynuować przejście granią. Szlak prowadzi przez kolejne szczyty – Biały Krzyż, Kotarz i Beskidek – na przełęcz Karkoszczonka. Stąd można wybrać podejście na Klimczok lub zejście do Szczyrku. W zależności od wariantu trasa liczy od 18 do niemal 30 kilometrów, z sumą podejść wynoszącą miedzy 400 a 1500 metrów. Można ją jednak w kilku miejscach skrócić (a z przełęczy Salmopol nawet zjechać autobusem), skorzystać z wyciągu krzesełkowego lub posilić się w schroniskach czy gospodach.
W nieco większym oddaleniu od turystycznej infrastruktury jest szlak wiodący z doliny Czarnej Wisełki na Baranią Górę. Najpierw mamy do pokonania nietrudne podejście drogą do schroniska Przysłop. Dalej idziemy już górskim szlakiem, choć nadal dość łatwym, na szczyt, którego atrakcją jest między innymi wieża widokowa. To kolejna trasa, którą w sprzyjających, zimowych warunkach sprawniej pokonamy na nartach śladowych, niż drepcząc pieszo. A skoro już będziemy w tamtym rejonie z dwiema deskami, to warto pamiętać, że pobliski ośrodek na przełęczy Kubalonka jest znanym centrum narciarstwa biegowego. Znajdziemy w nim kilka świetnie utrzymanych, a nawet sztucznie naśnieżanych i oświetlonych tras do stylu klasycznego i łyżwowego. Jeśli więc po powrocie z wycieczki na Baranią Górę lub któryś z pobliskich szczytów nadal będzie nas rozpierać energia, to możemy zakończyć dzień sportowym akcentem na trasach Kubalonki.
Beskid Żywiecki, zwany też Wysokim, stanowi już poważniejsze wyzwanie dla zimowych turystów. Zgodnie z nazwą są tu najwyższe masywy polskiej części Beskidów. To Królowa Beskidów, czyli Babia Góra (1725 m) i Pilsko (1557 m, choć formalnie sam szczyt leży po stronie słowackiej). Poza tym góry są mniej zaludnione, przestrzenie większe, a infrastruktura nieprzesadnie rozwinięta… Oczywiście w stosunku do Beskidu Śląskiego, bo porównywanie do dzikości Beskidów Wschodnich na pewno się nie obroni. Jednak mimo stosunkowo łatwego dojazdu, który ostatnio poprawił się jeszcze bardziej za sprawą nowej drogi S1, nadal można tu liczyć nieprzetarte zimą szlaki i mniejszą liczbę napotkanych w górach ludzi. Niestety, nie dotyczy to wspomnianych, najwyższych masywów pasma. Babia Góra to bardzo popularny cel zimowych eskapad, nierzadko związanych z podziwianiem wyjątkowych wschodów słońca. Na stokach Pilska natomiast usytuowany jest popularny ośrodek narciarski, więc w pogodny dzień trudno tu liczyć na kameralność.
Z dużą uwagą powinniśmy jednak planować zimowe wejścia na Babią Górę, która nie bez powodu zwana jest Matką Niepogód. Ze względu na wysokość, odsłoniętą kopułę szczytową i osamotnienie masywu, warunki na szczycie mogą zaskoczyć najbardziej doświadczonych ludzi gór. To najwyższy szczyt nie tylko w Beskidzie Śląskim, ale w ogóle poza Tatrami. Częste są tu zabłądzenia we mgle lub hipotermia spowodowana ekstremalnie niską temperaturą, odczuwalną podczas huraganowych wiatrów. W masywie Babiej Góry jest też jedyny w tej części Beskidów szlak zamykany na zimę – trudna Perć Akademików. Od niedawna na Królowej Beskidów są też trasy wyznaczone specjalnie dla narciarzy skiturowych. Kopuła szczytowa Babiej Góry to również praktycznie jedyne w Beskidach Zachodnich miejsce, gdzie trzeba się liczyć z niebezpieczeństwem lawin. Przed zimową wycieczką na Diablak warto sprawdzić aktualny komunikat lawinowy Grupy Beskidzkiej GOPR
Więcej o zagrożeniu lawinowym w polskich górach dowiecie się z tego artykułu.
Na szczęście góry są duże, więc zimą w Beskidzie Żywieckim znajdzie się miejsce dla każdego. Jeśli poszukujemy długich i zazwyczaj pustych szlaków, które zapewnić mogą prawdziwą zimową przygodę, to wystarczy oddalić się nieco od popularnych miejsc, by mieć do wyboru liczne trasy. Te bardziej klasyczne prowadzą przez szczyty Romanki (1366 m), Rysianki (1322 m), Wielkiej Raczy (1236 m) i Trzech Kopców (1216 m), albo przez pasmo Jałowieckie czy Policy. Przy większych śniegach warto wybrać się w góry na nartach lub przynajmniej na rakietach. Pokonywanie bowiem nieprzetartych dłuższych dystansów pieszo może okazać się wyzwaniem ponad nasze siły. W wielu miejscach znajdziemy jednak schroniska, a sieć szlaków jest na tyle gęsta, że łatwo zaradzić nieprzewidzianym sytuacjom.
Beskid Żywiecki zimą dostarczyć też może mocniejszych wrażeń bardziej doświadczonym turystom lub narciarzom. Szczyt Pilska stanowi wyjątkowe miejsce, często zachwycające niemal polarną scenerią, gdzie warto zabiwakować w oczekiwaniu na spektakularny wschód słońca. Mroźną przygodę nieco łagodzi świadomość, że do schroniska na Hali Miziowej jest stosunkowo niedaleko. Natomiast znajdujące się poniżej tego szczytu lasy i polany to świetne tereny freeride’owe. Zwłaszcza, że są one łatwo osiągalne z wyciągów narciarskich.
Poprzedni akapit może sugerować, że zima w Beskidzie Żywieckim czy Śląskim zapewnia emocjonujące atrakcje wyłącznie amatorom ekstremalnych doznań. Tak myśl ta na pewno mile połechce ego niejednego poszukiwacza przygód. W tych górach znajdziemy jednak mnóstwo opcji dla wszystkich entuzjastów zimowej aktywności – bez względu na kondycję czy doświadczenie.
Wyjazd wyciągiem krzesełkowym na Skrzyczne, Pilsko i Czantorię lub kolejką gondolową na Szyndzielnię pozwoli zaoszczędzić sporo sił na dalsze wędrowanie. To doskonały sposób na stopniowe zwiększanie wysiłku, rozruszanie się przed ambitniejszymi trasami lub sprawdzenie sprzętu. Będziecie tam mieć duży wybór stosunkowo łatwych szlaków, które zimą w popularniejszych rejonach są zazwyczaj dobrze przetarte. To pozwala na sporą dowolność w planowaniu tras wycieczek i dostosowanie ich do kondycji oraz samopoczucia uczestników. Spora liczba schronisk także stanowi poważny atut dla początkujących. Miejsca te pozwalają zregenerować siły, a w sytuacjach awaryjnych po prostu zapewniają bezpieczeństwo.
Beskidy są górami idealnymi na rodzinne wyprawy w zimie. Znajdziemy tu mnóstwo stosunkowo łatwych szlaków pozwalających na bezpiecznie wędrówki z dzieckiem. Mając możliwość swobodnego dostosowania trudności tras do możliwości młodych ludzi, będziemy mogli uniknąć ich zniechęcenia, spowodowanego nadmiernym wysiłkiem. A to z kolei pozwoli na bezstresowe rozwijanie się górskich pasji już od najmłodszego wieku.
Nie bez znaczenia jest też dobrze rozbudowana infrastruktura turystyczna oraz różnego rodzaju atrakcje, których znajdziemy wiele w tym rejonie. Te pierwsze pozwolą ukazać dzieciom majestat zimy w Beskidach, przy nieco mniejszym zaangażowaniu fizycznym i w „kontrolowanych” warunkach. Natomiast liczne rozrywki – trasy saneczkowe, zajęcia z instruktorem narciarskim czy kąpiele w basenie – zapewniają niezbędne urozmaicenie pobytu w górach. Jak wiadomo bowiem, nie tylko turystyką żyje młody człowiek.
Zima w Beskidzie Śląskim i Żywieckim stwarza też świetną okazję na wędrówki z najmłodszymi pociechami. Wybierając stosunkowo łagodne i zazwyczaj dobrze przetarte trasy – na przykład drogę stokową na Skrzyczne i dalej na Klimczok, lub wspomnianą już grań od przełęczy Salmopol do Karkoszczonki – warto wyposażyć się w zestaw narciarski typu Thule Chariot Cross Country Skiing Kit, dzięki któremu rowerową przyczepkę dla dzieci zamienimy w sanki. Pozwalają one wygodnie wędrować z dwójką dzieci, nawet w głębszym śniegu – na nartach, rakietach lub pieszo.
Kiedy już nabierzecie wprawy i poczujecie się w górach zimą pewniej, to zanim wybierzecie się w najwyższe polskie góry, koniecznie przeczytajcie tekst, w którym wyjaśniamy jak przygotować. się do zimowej wycieczki w Tatry.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.