Góry Stołowe to świetne miejsce dla wszystkich, którzy poszukują niestandardowych wrażeń. Choć brak tu wyczerpujących stromych podejść, a dystanse na szlakach są raczej niezbyt męczące, to z całą pewnością wyjeżdżając stąd nie będziecie żałować.
Oglądając zdjęcia z Gór Stołowych możecie pomyśleć, że patrzycie na twór szalonej wyobraźni scenografa i że w naturze coś tak niezwykłego nie ma prawa istnieć. Nawet jeśli, to na pewno te fantastyczne twory znajdują się gdzieś na końcu świata w sercu nieprzebytej dżungli. Tymczasem Góry Stołowe są niemal na wyciągnięcie ręki. Zobaczenie ich wcale nie wymaga wielodniowej ekspedycji, a wiele niezwykłych miejsc jest oddalonych o kilkanaście minut spaceru z parkingu.
Góry Stołowe to pasmo leżące między Karkonoszami a Kotliną Kłodzką. Jak wszystkie góry leżące na rubieżach Polski, częściowo znalazły się po drugiej stronie granicy. W tym jednak wypadku najważniejsza, czyli najwyższa część tego pasma, leży w naszym kraju. Nie są to wysokości szczególnie imponujące. W Górach Stołowych tylko dwa szczyty przekraczają 900 m. Najwyższy jest Szczeliniec Wielki – ma 922 m n.p.m. i to na jego wierzchołek musicie dotrzeć chcąc skompletować Koronę Gór Polski. Drugim „dziewięćsetnikiem” jest również leżący w Polsce, niewiele niższy, Skalniak, mający 915 m n.p.m. wysokości.
Kolejne najwyższe szczyt Gór Stołowych to:
Choć ten region jest pełny miejsc związanych z legendami i przez wieki zamieszkiwali tu ludzie mówiący różnymi językami, nazwa pasma nie ma korzeni w głębokiej przeszłości. Jest – nazwijmy to – praktyczno-opisowa. Góry Stołowe zbudowane są z piaskowca i są górami typu płytowego. Kolejne warstwy osadów tworzą coś na kształt leżących na sobie płyt, więc szczyty skalnych formacji często są niemal idealnie płaskie. Prawie jak stół. To jeden z niewielu w Europie przykładów takiej budowy gór i z pewnością najbardziej efektowny.
Góry Stołowe nie są specjalnie rozległym pasmem nawet jeśli wziąć pod uwagę nie tylko polską część. Atrakcji wartych zobaczenia jest jednak na tyle dużo, że żeby choćby większość z nich odwiedzić, trzeba spędzić w tym regionie kilka dni.
Najbardziej popularnym celem wędrówek po każdym paśmie górskim jest zawsze jego najwyższy szczyt. W Gorcach większość turystów idzie na Turbacz, a w Karkonoszach najbardziej oblegana jest Śnieżka. W Górach Stołowych tym wzniesieniem, gdzie pielgrzymują wszyscy odwiedzający ten region jest oczywiście Szczeliniec Wielki. To dość specyficzna góra, bo najwyższym punktem nie jest zwykła kulminacja terenu jak w Gorcach czy Beskidach. Cały wierzchołek Szczelińca jest usiany skalnymi kolumnami. Najwyższym jest skała nazywana Tronem Liczyrzepy, czyli inaczej – Karkonosza. Płaski wierzchołek skały był idealnym miejscem do posadowienia platformy widokowej. Prowadzą na nią metalowe schody a widok jest rzeczywiście fantastyczny.
Szlak prowadzący do tego miejsca jest ścieżką prowadzącą skalnym labiryntem. To jednokierunkowa trasa, na którą wchodzi się tuż obok schroniska PTTK na Szczelińcu, gdzie można zakupić na nią bilety. Na szczęście – mimo, że to prawdziwy labirynt – nie sposób się tam zgubić. Ścieżka raz przeciska się między skałami, innym razem kręci po zboczu, ale jest tak oczywista, że bez trudu dotrzecie do wyjścia.
Po drodze mija się olbrzymie piaskowcowe formy, w których kształtach można się wiele dopatrzyć. „Małpolud” wygląda jakby podziwiał rozległą dolinę, nad którą stoi, a wierzchołek „Wielbłąda” rzeczywiście przypomina to zwierzę, z wyraźnym garbem i głową na długiej szyi. Gdzieniegdzie na skałach znajdziecie tajemnicze znaki. Inskrypcje wyryte setki lat temu w miękkim piaskowcu powoli znikają i bledną, ale nawet te najstarsze nadal można odczytać.
Jeśli wędrówka wierzchowiną Szczelińca przypadnie wam do gustu, to w Górach Stołowych jest jeszcze jedno miejsce, którym będziecie zachwyceni. W Błędnych Skałach jest jeszcze ciaśniej i jeszcze bardziej bajkowo i tajemniczo. Można poczuć się tu jak w innym świecie, wziętym wprost z fantastycznych baśni lub powieści Tolkiena czy Sapkowskiego. Trudno wprost uwierzyć, że wąskie prześwity między skałami nie są wykute ręką człowieka, ale są rezultatem trwających miliony lat procesów wietrzenia. Setki piaskowcowych bloków o przedziwnych formach tworzą tu prawdziwy labirynt. Gdyby nie – jak na Szczelińcu – wytyczona ścieżka turystyczna, naprawdę można by się tutaj zgubić.
Oznakowana trasa, której przejście zajmie nam ok.40 minut (o ile nie wybierzecie się tu w wakacyjny weekend), wije się wśród finezyjnie wyrzeźbionych przez naturę skał. Jest tu Okręt, Kurza Stopka, Skalne Siodło, są niewielkie grzyby skalne i kolosy trzymające się na słowo honoru w 45 stopniowym pochyleniu. Wysokość głazów miejscami przekracza 10 metrów, i idąc między nimi wąskim korytarzem to wystarczy, żeby zrobić wrażenie. W wielu miejscach szlak będzie wymagał od nas pochylenia się, przejścia w kucki, czy bokiem. O ile małe dzieci nie zauważą nawet ciasnoty, o tyle wielu dorosłych będzie się musiało trochę nagimnastykować.
Błędne Skały są rezerwatem przyrody, który został wyznaczony długo przed powstaniem Parku Narodowego Gór Stołowych i oczywiście wchodzi w jego skład. W zimie trasa jest zamknięta, co oznacza, że nie są pobierane opłaty za wejście. Trzeba jednak uważać, bo w skalnych korytarzach śnieg i lód zalega znacznie dłużej niż gdzie indziej i jest po prostu ślisko.
W Górach Stołowych efektowne skalne formacje można znaleźć na każdym kroku. Jadąc z Karłowa w stronę Kudowy-Zdroju, słynną Drogą Stu Zakrętów, już ja pierwszym z nich zakręcie znajdziesz Białe Skały – kolejny fascynujący zespół piaskowcowych ścian. Tu także nazwy sugerują, czego możecie dopatrywać się w kształtach skał. Jedne są niewinne, jak „Miś” czy „Laleczka”, ale jest też „Skalna Czaszka”. Kiedy ją zobaczycie, zrozumiecie od razu dlaczego nie mogła być nazwana inaczej.
Niedaleko Białych Skał znajduje się kolejny rezerwat przyrody w Górach Stołowych – Wielkie Torfowisko Batorowskie. To miejsce, którego historia jest świetnym dowodem na to jak radzi sobie natura, w którą nie ingerujemy. Torfowisko bowiem na początku ubiegłego stulecia wskutek działań człowieka zupełnie zanikło. W 1938 roku utworzono tu pierwszy, niewielki rezerwat, a dwadzieścia lat później objęto nim cały obszar torfowiska, które dzięki temu się odrodziło. Jego brzegiem prowadzi żółty szlak turystyczny, którym idzie się częściowo przez Białe Skały.
Wielbiciele historii mogą w Górach Stołowych znaleźć wiele śladów przeszłości. Odwiedzając Białe Skały warto po powrocie na parking na zakręcie przejść na drugą stronę drogi. W XVIII przebiegała tędy granica między Prusami a Austro-Węgrami. Zbudowano więc niewielką strażnicę, nazwaną Fortem Karola na cześć cesarza Karola VI Habsburga. Na całej Ziemi Kłodzkiej takich placówek było kilka, ale żadna z nich nie zachowała się do naszych czasów. Po Forcie Karola również zostało niewiele – brama i fragmenty murów.
To jeden z najmłodszych parków narodowych w Polsce. Powstał w 1993 roku i ma powierzchnię 63 km2. Dwanaście lat wcześniej na terenie Gór Stołowych powstał Stołowogórski Park Krajobrazowy. Szybko jednak okazało się, że taka forma ochrony jest niewystarczająca. Zdecydowano więc nieco zmniejszyć chroniony obszar (z 97 km2), w zamian za zmianę jego statusu na park narodowy, co ułatwia kontrolę chociażby natężenia ruchu turystycznego. Żeby zrozumieć o jakiej skali mowa, przytoczmy liczby. W 2023 roku PNGS odwiedziło 1 300 000 turystów, a na Szczeliniec dotarła aż co czwarta osoba.
Czytając o historiach związanymi z Górami Stołowymi natkniecie się nie raz na postać Franza Pabla. Był sołtysem Karłowa – wsi położonej u stóp Szczelińca Wielkiego – i niestrudzonym promotorem turystyki w rejonie. To on zbudował schody wiodące na szczyt i był pierwszym przewodnikiem turystycznym w Sudetach. Nic dziwnego, że to właśnie Pabel stał za powstaniem przez długi czas jedynego schroniska turystycznego w Górach Stołowych.
W 1815 roku na Szczelińcu stanęła letnia chatka dla turystów. Ruch był tak duży, że trzydzieści lat później, również za sprawą przedsiębiorczego sołtysa, obok zbudowano całoroczny budynek. Wzorowano go na schroniskach alpejskich, stąd nazywano go „Szwajcarką”. Dziś, po dostosowaniu go do współczesnych standardów, w budynku znajduje się schronisko PTTK „Na Szczelińcu” Od niemal dwustu lat można więc w sercu Gór Stołowych odpocząć, posilić się i podziwiać zachodzące za Karkonoszami słońce.
Od kilkudziesięciu lat (dokładnie rzecz biorąc – od roku 1968) funkcjonuje nieopodal, we wsi Pasterka, drugie schronisko turystyczne. Choć nie jest położone na szczycie, a nawet nieco na uboczu najpopularniejszych szlaków turystycznych w Górach Stołowych, zyskało status zgoła kultowy. Pasterka jest wsią na końcu drogi – dalej są tylko góry i szlaki prowadzące do czeskiej części pasma. Panuje tu klimat, który przypomina nieco atmosferę dawnych bieszczadzkich chat, choć sam budynek schroniska oczywiście odbiega od nich na plus standardem.
Na terenie samego Parku Narodowego Gór Stołowych znajduje się ponad 100 km znakowanych szlaków turystycznych. Jeśli doliczyć te, które wychodzą poza jego granice, okaże się że na brak tras wędrówkowych nie można narzekać.
Przez Park Narodowy Gór Stołowych przebiega czerwony szlak, fragment Głównego Szlaku Sudeckiego prowadzącego ze Świeradowa-Zdroju do Prudnika. W Górach Stołowych szlak zatacza pętlę z Dusznik-Zdroju do Wambierzyc. Najefektowniejszy jest odcinek z Kudowy-Zdroju przez Błędne Skały, Szczeliniec Wielki, Skalne Grzyby do Wambierzyc. Ten spacer to aż 28 kilometrów, ale z powodzeniem można go rozbić na krótsze wycieczki. Po drodze, niemal dokładnie w połowie drogi, mija się wszak jedno z najpiękniej położonych schronisk w polskich górach.
Jeśli chcecie odwiedzić schronisko, albo wejść na najwyższy punkt na Szczelińcu, warto pamiętać, że czerwony szlak nieco je mija. Po opuszczeniu Karłowa, na skrzyżowaniu szlaków trzeba zatem pójść za żółtymi znakami, bo czerwone omijają wierzchowinę i prowadzą dalej do Skalnych Grzybów.
Drugim najpopularniejszym szlakiem w Górach Stołowych jest żółty, który z Karłowa prowadzi przez Białe Skały, i dalej brzegiem torfowiska do Skalnych Grzybów, gdzie ponownie łączy się z czerwonym. Można dzięki temu zaplanować interesującą pętlę odwiedzającą najważniejsze atrakcje tego pasma.
Przyglądając się skałom Gór Stołowych, uważny obserwator zauważy zapewne, że na imponujących piaskowcowych ścianach tu i ówdzie znajdują się ringi. To oczywiście oznacza wytyczone drogi wspinaczkowe. Hejszowina – bo tak potocznie nazywany jest przez wspinaczy – to ogromny i bardzo specyficzny rejon wspinaczkowy. W latach osiemdziesiątych popularnością dorównywał Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
W Hejszy obowiązują jednak zgoła odmienne niż na Jurze zasady. Pierwsza z nich brzmi: zawsze od dołu! To nic innego jak zwyczajowy zakaz wspinania na wędkę. Nie używano też – co jest normą w przypadku piaskowca – magnezji. Drogi otwierano od dołu i tak też je obijano, czego rezultatem jest niewielka ilość ringów na drogach, przy całkiem solidnych ich długościach. Wspinanie w Hejszy jest więc wymagające nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Odległości między wpinkami czyli tzw. runouty są spore, a co za tym idzie, ewentualne loty dość długie. Wspinacz przyzwyczajony do jurajskich formacji i gęstego jurajskiego obicia może na początku być przerażony. Wszystko jest jednak kwestią obycia i nabrania doświadczenia.
Większość skał, na których otwierano drogi w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych znajduje się dziś na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych. Niektóre ze starych sektorów dziś są przez to niedostępne dla wspinaczy. Obecnie legalnie można się wspinać w następujących miejscach:
Przeczytaj też:
Po przeczytaniu fragmentów poświęconych Błędnym Skałom czy wierzchowinie Szczelińca, odpowiedź na to czy warto w Góry Stołowe przyjeżdżać z dziećmi narzuca się sama. Z całą pewnością tak. Skalne labirynty to miejsca, które przysporzą im sporo niezapomnianych wrażeń. Tym bardziej, że nawet najwęższe przesmyki będą dla dzieci niemal niezauważalne.
Nietrudno też zaplanować wędrówki tak, żeby dopasować je do wieku i kondycji dzieci. Można w Górach Stołowych wędrować przez cały dzień i pokonać 20 albo i 30 kilometrów, ale można też wytyczyć na mapie trasę, której pokonanie zajmie 2 albo 3 godziny.
Kolejnym atutem tego regionu są okoliczne miejscowości, gdzie łatwo zagospodarować czas jeśli pogoda nie dopisze. Duszniki-Zdrój czy Kudowa-Zdrój oferują wystarczająco atrakcji, żeby zadowolić najbardziej nawet wybrednych młodych turystów.
Przeczytaj też:
Właściciele psów są przyzwyczajeni do tego, że wstęp z ich ulubieńcami do parków narodowych jest zakazany. Zanim jednak westchniecie zawiedzeni, mamy dla was wiadomość, która może was nieco zaskoczyć. Na większość (choć nie na wszystkie) szlaków turystycznych w Górach Stołowych, które przebiegają w granicach parku narodowego można wchodzić z psem. Dobrze jest sprawdzić na stronie parku przed wybraniem się w Góry Stołowe, czy konkretny szlak jest na liście. Zakazem objęte są m.in. obszary ochrony ścisłej (Błędne Skały) i trasa turystyczna po wierzchowinie Szczelińca. Pies musi oczywiście być na smyczy i w kagańcu.
Zimą Góry Stołowe pustoszeją jak się nam wydaje w większym stopniu niż inne pasma. Brak wycieczek szkolnych, a kuracjusze z Kudowy czy Dusznik niechętnie wędrują po zaśnieżonych ścieżkach. Jeśli chcielibyście zasmakować samotności w Górach Stołowych, to właśnie zima będzie najlepszym na to momentem. Trzeba pamiętać, że zimą trasy turystyczne w Błędnych Skałach i po wierzchowinie Szczelińca są zamknięte. Nadal można na nie wejść, ale robi się to na własną odpowiedzialność. Skały pokryte śniegiem i lodem mogą być naprawdę śliskie i nietrudno zrobić sobie krzywdę.
Jesienią w Górach Stołowych nie możecie liczyć na kompletny brak turystów. Będzie ich mniej niż w szczycie sezonu wakacyjnego, ale urzekające jesienne krajobrazy są istotnym magnesem. Lasy w Górach Stołowych są co prawda ofiarą działalności człowieka, który zmienił je na przestrzeni stuleci w monokulturę świerkową. Park Narodowy stara się jednak przywrócić pierwotne proporcje sadząc m.in. buki i jawory. Spoglądając na otaczający las z jednej z platform widokowych, z pewnością dostrzeżecie więc w morzu zieloności plamy czerwieni i żółci.
Opisanie atrakcji czeskiej części Gór Stołowych to materiał na osobny artykuł. Większość pasma leży właśnie w Czechach i to tam znajdują się najbardziej unikatowe zespoły krajobrazowe. Koniecznie zatem przejedźcie na drugą stronę granicy by zobaczyć Adrszpaskie i Teplickie Skaly. Te, które są po polskiej stronie polskiej wydadzą się wam przy nich małe. Najwyższe turnie w Teplicach i Adrszpachu mają nawet 80m wysokości. W Adrspachu, pośród skał, znajdziecie również jezioro o nierealnie wręcz turkusowej barwie oraz liczne wodospady. W Górach Stołowych u naszych południowych sąsiadów można się wspinać, ale odwagę do tego trzeba mieć jeszcze większą niż po polskiej stronie.
Przeczytaj też:
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.