18.04.2018

Bieszczady Wschodnie i Pikuj

Jakiś czas temu czytałem w internecie na temat ankiety, którą przeprowadzono wśród turystów odwiedzających Bieszczady. Zapytano w niej między innymi o to, jakie jest największe marzenie turysty bieszczadzkiego? Najpopularniejszą odpowiedzią było: zobaczyć Bieszczady Wschodnie na Ukrainie. Okazuje się, że przejście na tę ,,legendarną”, drugą stronę, wcale nie jest aż tak trudne. A wyjechać w Bieszczady ukraińskie naprawdę warto.

                       

Główny grzbiet ukraińskich Bieszczadów na całej długości pozbawiony jest lasu i przypomina połoniny znane z polskiej części pasma. Wycieczka połoniną oferuje bajeczne panoramy, widoczne właściwie z każdego jej miejsca. Przemierzając Bieszczady Wschodnie i wdrapując się na Pikuj, zobaczymy jak na dłoni polskie Bieszczady oraz okoliczne pasma górskie: Borżawę, Lutańską Holicę, Ostrą Horę i Połoninę Równą.

Panorama Ostrej Hory i Połoniny Równej z Żurawki w Bieszczadach Wschodnich

Panorama Ostrej Hory i Połoniny Równej z Żurawki w Bieszczadach Wschodnich (fot. autor)

Główny grzbiet rozciąga się między Pikujem a Kińczykiem Hnylskim i ma około 20 km długości. Jest więc dłuższy od największej polskiej połoniny – Wetlińskiej, prawie trzykrotnie! Na końcu pasma, około 20 km od polskiej granicy, wznosi się najwyższy szczyt całych Bieszczadów – Pikuj (1408 m n.p.m.). Warto go zdobyć nie tylko dlatego, że jest najwyższy, ale również po to, by móc nacieszyć oczy osławioną panoramą, która roztacza się ze szczytu.

Widok z Bieszczadów Wschodnich

Panorama Bieszczadów Wschodnich (fot. autor)

Bieszczady Wschodnie – dojazd

Opcja tradycyjna, przez polską granicę

Aby ruszyć na ukraińskie połoniny należy dojechać do Sianek. Sianki leżą w okolicach źródeł Sanu i mimo, że wieś znajduje się zaledwie kilkaset metrów od polskiej granicy nie można tam dojść bezpośrednio z polskich Bieszczadów.

Kolej Sianki-Wołosianka

Dworzec w Siankach (fot. autor)

Poniżej instrukcja jak dojechać tam najsprawniej, najtaniej i najszybciej:

  • Granicę z Ukrainą najwygodniej przekroczyć 130 km na północ od Sianek, przez przejście graniczne Medyka-Szeginie. Najlepiej dojechać do Medyki busem z Przemyśla, a granicę przejść pieszo. W ten sposób można znaleźć się na Ukrainie już po kilkunastu minutach.
  • Inną opcją jest przekroczenie granicy na przejściu Krościenko-Smolnica i dotarcie samochodem lub autostopem do Sambora lub Starego Sambora. Komunikacja zbiorowa funkcjonuje tutaj gorzej, bo jest to przejście samochodowe – nie ma możliwości przekroczenia granicy pieszo.
  • Jeżeli przekroczyliśmy przejście w Medyce, to po lewej stronie, znajduje się duża zatoka skąd odjeżdżają autobusy i marszrutki do Lwowa. Wsiadamy. Nie ma jednak sensu jechać do Sianek przez Lwów, bo to trasa okrężna i długa. Należy wysiąść po 14 kilometrach w miejscowości Mościska.
  • W Mościskach trzeba złapać busa do Sambora (40 km).
  • Marszrutka zatrzymuje się przed stacją kolejową w Samborze. Jeżeli jedziemy z Krościenka, to również tutaj przesiądziemy się na pociąg, który dowiezie nas już bezpośrednio do Sianek. Bilet kupimy w kasie.
  • Wysiadamy w Siankach i wzdłuż torowiska kierujemy się na południe, w kierunku miejscowości Użok. Dojdziemy tędy do głównej drogi, gdzie spotkamy oznaczenia szlaku i wyblakłą tabliczkę informującą, że do Pikuja jeszcze 32 km. To początek naszej trasy.
Podróż marszrutką

Codzienny widok na podróż Marszrutką (fot. autor)

Komunikacja na Ukrainie działa bardzo sprawnie, choć z powodu jakości dróg, czy krętych torowisk w górach jedzie się dość długo. Za to cena dojazdu jest śmieszna – 3 lata temu za 6 godzin jazdy od Szegini do Sianek zapłaciłem w przeliczeniu 6,50 zł. Jeśli znajdziemy się na Ukrainie rano, nie ma sensu sprawdzać wcześniej połączeń. Najpóźniej po południu powinniśmy już być na szlaku.

Pociągi na Ukrainie

Drewniane ławy w pociągach to wciąż jeszcze standard w tej części Ukrainy (fot. autor)

Trasa przez Słowację

Opcją wartą rozważenia jest podróż prywatną czeską koleją Leo Express przez Słowację. Można na przykład wsiąść w czeskim Bohuminie i stamtąd przedostać się do Użhorodu. Z tego miasta bez problemu dostaniemy się już marszrutkami do Użoka, w którym możemy wejść na szlak. Podróż wygląda w ten sposób, że Czechy i Słowację pokonujemy w wygodnym pociągu, a następnie w Koszycach przesiadamy się do kursowego autobusu Leo Express, którym bez problemu przekroczymy granicę. Czeski przewoźnik otworzył aktualnie nowe połączenia i w ten sposób możemy dotrzeć nawet do Rachowa, który ulokowany jest w sąsiedztwie Czarnohory i Świdowca. Ba! stąd ledwie rzut beretem w Karpaty Rumuńskie!

Noclegi w Bieszczadach Wschodnich

Biwak nieopodal Kińczyka Hnylskiego (fot. autor)

Bieszczady Wschodnie – biwakowanie

W Bieszczadach ukraińskich nie ma schronisk, a najlepszym miejscem przenocowania będzie własny namiot, który można rozbić bezproblemowo na połoninie. Do eksploracji tych terenów wystarczy tradycyjny sprzęt biwakowy i turystyczny. Do gotowania musimy zabrać palnik i butlę z gazem. Może przydać się kompas, który wraz z dokładniejszą mapą pomoże w orientacji w przypadku mgły. Trzeba zabrać jedzenie na całą wycieczkę (najlepiej z 1-2 dniowym naddatkiem) i odpowiednim zapasem wody, który wystarczy na około 1,5 dnia.

Biwak w Bieszczadach Wschodnich

Biwak na Żurawce (fot. autor)

Problem z pozyskaniem wody w Bieszczadach Wschodnich jest zbliżony do problemów pojawiających się na każdej innej trasie prowadzącej grzbietem lub granią. W Bieszczadach nie występują żadne stałe źródła, ale dwa niewielkie cieki znajdują się blisko grzbietu:

  • Niedaleko przełęczy Chresty pomiędzy Żurawką a Starostyną jest niewielki ciek wodny, który jednak prawdopodobnie wysycha kiedy robi się cieplej.
  • Na zboczach Wielkiego Wierchu znajdują się dwa źródła. Jedno kilkadziesiąt metrów poniżej przełęczy Ruski Put. W tym samym miejscu, ale niżej płynie dość duży strumień, którego szum słychać z góry.
Skąd brać wodę w Bieszczadach Wschodnich

Bieszczady Wschodnie i tradycyjna metoda pozyskiwania wody. (fot. autor)

Bieszczady Wschodnie – oznakowanie szlaków

Teoretycznie Bieszczady ukraińskie są oznakowane. W praktyce jednak oznakowanie jest chaotyczne, mylne i niespójne, więc nie warto zbytnio się nim sugerować. Generalnie znaki w kolorze czerwonym i żółtym występują co jakiś czas na całej długości trasy, ale na przykład na Pikuju nagle pojawiają się jeszcze paski niebieskie i zielone, co w sumie daje 4 szlaki, które wzięły się nie wiadomo skąd i również nie wiadomo dokąd zmierzają. Na pewno dobrze mieć choć odrobinę orientacji w terenie, bo czasem trzeba zwyczajnie wiedzieć w którą stronę należy iść. Podstawą jest więc dobra mapa i ogólna umiejętność poruszania się po górach.

Znakowane szlaki w masywie Pikuja

Oznakowanie szlaków bywa bardzo różne. Są miejsca, gdzie znaki są czytelne i spójne, ale wciąż można spotkać miejsca takie jak jedno z drzew w okolicy Biłasowicy, gdzie nożem wydrapano napis „Na Pikuja” i strzałkę (fot. autor)

Bieszczady Wschodnie – mapy

Ciężko o dokładną mapę Bieszczadów Ukraińskich. Wśród polskich wersji wartych uwagi jest przede wszystkim mapa Wojciecha Krukara (wyd. Ruthenus, 1:100 000 ), którą można kupić przez internet. Na tej mapie zaznaczono szlaki (które słabo zgadzają się z tymi w terenie, ale o tym pisałem już wyżej) i choć skala nie powala na kolana, to mapa jest czytelna i dobrze sprawdza się w terenie. W internecie znajdują się również mapy robione przez Adama Rugałę, z których również korzystałem w trasie. Od czasu do czasu pojawiają się one na aukcjach internetowych, możne je również kupić online. Ich skala to 1:50 000, mapy pokrywają obszar praktycznie całych Karpat Ukraińskich.

Bieszczady Polskie z Bieszczadów Wschodnich

Widok na polskie Bieszczady z Kińczyka Hnylskiego (fot. autor)

Bieszczady Wschodnie (Pikuj) – trasa

Grzbietem prowadzi w zasadzie tylko jedna trasa, której spokojne przejście z ciężkim plecakiem zajmuje około trzech dni. Najlepiej zacząć wycieczkę w Siankach, gdzie bez większych problemów można dojechać pociągiem i bezpośrednio ze stacji ruszyć w góry.

Przebieg tej trasy wygląda następująco: Sianki – Perejba – Hrebenicz – Kruchła – Kińczyk Hnylski – Drohobycki Kamień – Starostyna – Żurawka – Wielki Wierch – Ostry Wierch – Zełemeny – Pikuj – Biłasowica.

Na całej długości trasa jest niesamowicie widokowa i każdy, kto kocha polskie Bieszczady, od razu polubi ukraińską stronę.

Wczytuję galerię

Początek trasy prowadzi głównie lasem. Zalesionymi bukowymi wzgórzami musimy dojść do przełęczy Kut. Stąd rozciąga się wspaniały widok na całe bieszczadzkie pasmo – jest to również dobre miejsce na biwak. Z przełęczy niedługie podejście wprowadza na pierwszy szczyt gdzie zaczynają się połoniny: Kińczyk Hnylski. Ze zboczy Kińczyka rozciąga się niezła panorama na polskie Bieszczady.

Od tego momentu widoki będą towarzyszyć już do samego Pikuja. Szczególnie widokowe są szczyty: Drohobycki Kamień, Żurawka (według mnie najpiękniejszy ze szczytów), Wilki Wierch, Ostry Wierch i oczywiście Pikuj. W wielu miejscach znajdują się dobre polany pod rozstawienie namiotu. Moim zdaniem, najlepiej wybierać na biwak miejsca najbardziej widokowe, skąd będzie można podziwiać wschód i zachód słońca. Z Pikuja najlepiej zejść w kierunku południowo-wschodnim do Biłasowicy. Trasa prowadzi za znakami koloru zielonego i jest całkiem nieźle widoczna w terenie.

[Na łamach 8academy znajdziesz więcej informacji na temat wschodnich kierunków trekkingu. Sprawdź nasze artykuły, na przykład o Świdowcu]

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.