18.02.2018

Bieszczady zimą – propozycje tras skiturowych

Narciarze skiturowi coraz częściej i chętniej zaglądają w Bieszczady. Jedni w poszukiwaniu wolności, inni widoków, a jeszcze inni dzikiej natury. Każdy, kto czuje się na siłach, powinien spróbować jazdy w bukowym bieszczadzkim lesie, bo choć do łatwych nie należy, dostarcza niezapomnianych wrażeń.

                       

Jaka jest zima w Bieszczadach? W skrócie powiedziałbym, że czasami mroźna, czasami śnieżna, a bywa również mglista, deszczowa i wietrzna. W zasadzie tak samo kapryśna jak w innych górach Polski. Potrafi sypnąć porządnie śniegiem, ściąć mrozem, a innym razem w środku stycznia temperatura skacze do ósmej kreski powyżej zera. A wtedy narciarz, drapiąc się po głowie, musi kombinować, żeby znaleźć wśród tego jesienno – wiosennego krajobrazu potencjalne miejsca, gdzie może leżeć śnieg.

Bieszczady są niskimi górami, ale wymagają bardzo dobrego przygotowania, nie tylko kondycyjnego. Niejednokrotnie czynnikiem decydującym staje się pogoda. Informacji o aktualnych warunkach należy szukać przede wszystkim na stronach Grupy Bieszczadzkiej GOPR. Warto wiedzieć, że oprócz wiatru i mgły, na narciarzy czyhają tam również lawiny. Do terenów zagrożonych należą stoki Wielkiej Rawki, Szerokiego Wierchu, Połoniny Caryńskiej, Kińczyka Bukowskiego, Połoniny Wetlińskiej, Smereka, Krzemienia, Tarnicy, Bukowego Berda, Halicza i Kopy Bukowskiej. Trzeba jednak mieć na uwadze, że zagrożenie może występować także na innych stromych stokach, nie tylko powyżej górnej granicy lasu.

Zwierzęta w Bieszczadach

W Bieszczadach możemy spotkać nie tylko narciarzy (fot.autor)

Narty skiturowe jako środek transportu

Góry zimą najłatwiej zwiedzać na nartach, co na szeroką skalę praktykuje się np. w Alpach. U nas „tradycja” ta dopiero zaczyna się rozwijać. A przecież w górach takich jak Bieszczady, narty skiturowe mogą znacznie ułatwić i przyśpieszyć wycieczkę. Średnia bieszczadzka tura ma ok. 500- 600 m przewyższenia, ok. 12 – 14 km, a w tym 2 – 3 zjazdy. Jeżeli chcemy osiągnąć przewyższenie 1000 m lub zrobić logiczną pętlę, ten kilometraż musimy podwoić. W takiej sytuacji kalkulacja jest prosta – dzięki nartom zaoszczędzimy siły, które możemy wykorzystać na kolejnej wycieczce. O zaletach skituringu i o tym, dlaczego w sezonie zimowym warto zamienić buty trekkingowe na skitury możecie poczytać w artykule Pawła Gibka.

Poniżej przedstawiam siedem propozycji tras skiturowych w Bieszczadach. Wybór nie był prosty, ale postanowiłem skupić się na tych trasach, które zapadły mi najgłębiej w pamięć i są ciekawe pod względem narciarskim.

Bieszczady zimą - propozycje tras skiturowych - Rawiki

Rawki (fot. autor)

Wielka Rawka – z podejściem z Wetliny przez Dział i zjazdem do Bacówki Pod Małą Rawką

Wielka i Mała Rawka popularnie nazywana po prostu Rawkami, to być może najpopularniejszy teren skiturowy w Bieszczadach. I choć zestawiam je na równi z Paportną z uwagi na piękne linie zjazdu, to jednak minimalnie Rawki wygrywają widokami. W końcu Wielka Rawka to najwyższy szczyt w paśmie granicznym wznoszący się na wysokość 1307 m n.p.m. Z punktu widzenia każdego narciarza warto wspomnieć o tym, że północno – wschodnia ściana Wielkiej Rawki to jedno z najbardziej lawinowych miejsc w Bieszczadach. Nad tą stromą ścianą bardzo często wisi wielki nawis.

Widok na Połoninę Wetlińską

Połonina Wetlińska widziana z Rawki (fot. autor)

Jedną z opcji zdobycia tej góry jest wejście zielonym szlakiem z Wetliny przez Dział na Małą Rawkę, a następnie na Wielką Rawkę. Jest to szlak leśny, urozmaicony malowniczymi polanami. Startuje stromo do góry i kiedy osiągnie pierwsze spiętrzenie Działu, meandruje raz do góry raz na dół. Z każdym pokonanym kilometrem przed naszymi oczami coraz śmielej malują się Rawki, a po lewej stronie Połonina Wetlińska ze Smerekiem i Połonina Caryńska. Po prawej, w dole, uroczysko Moczarne, które jest ostoją dzikiej zwierzyny.

Zjazd rozpoczynamy na Wielkiej Rawce i stromą, choć krótką ścianką dostajemy się na Małą Rawkę, skąd kierujemy się na Przełęcz Wyżniańską. Trzymając się prawej strony zielonego szlaku dojedziemy do przewężenia, gdzie najczęściej trzeba zdjąć narty i znieść ok. 100 m między barierkami. Po pokonaniu tego mało przyjemnego odcinka stajemy nad stromą ścianką w bukowym lesie. To wisienka na torcie i prawdziwy rarytas Rawki, którym zjedziemy wprost pod drzwi Bacówki Pod Małą Rawką.   

  • Trasa: Wetlina – Dział – Mała Rawka – Wielka Rawka – Mała Rawka – Bacówka pod Małą. Rawką. Dystans: 14,5 km.
  • Przewyższenie: 1165 m.
Gdzie na narty w Bieszczadach?

Zjazd z Rawki (fot. autor)

Paportna z Wetliny

Pisząc o trasach skiturowych nie można pominąć Paportnej (1198 m n.p.m.). To teren idealny dla narciarzy, o czym m.in. może świadczyć fakt, że w 2016 roku odbył się na jej stokach Puchar Połonin – Memoriał Andrzeja Kusia. Trasa rozpoczynała się przy żółtym szlaku na Jawornik, następnie zawodnicy zdobyli Paportną i dwukrotnie zjeżdżali w kierunku Beskidu. Na koniec wykonali jeszcze jedno podejście do żółtego szlaku na Jawornik i terenowym zjazdem powrócili do Wetliny. Można się zainspirować i spróbować trasę powtórzyć, w całości lub na wybranym odcinku. Na pewno dostarczy nam ciekawych wrażeń i pozwoli posmakować tej narciarskiej góry. Więcej na temat ,,skiturowej Paportnej” przeczytacie w artykule Wojtka Szatkowskiego.

  • Trasa: Wetlina – Jawornik (żółty szlak) – Paportna – Jawornik – Wetlina.
  • Dystans: ok. 14 km.
  • Przewyższenie: 770 m.
Paportna w Bieszczadach

Podejście na Paportną (fot. autor)

Smerek z Wetliny

Smerek (1222 m n.p.m.) należy do moich ulubionych gór. Jest naturalnym przedłużeniem Połoniny Wetlińskiej, od której oddziela go Przełęcz Orłowicza. Ma dwa wierzchołki, ale tylko południowy został udostępniony turystycznie. Daje możliwość oglądania pięknych i dalekich widoków, dlatego warto wybrać się na niego przy bardzo dobrej pogodzie.

Na szczyt Smereka możemy dotrzeć na kilka sposobów: ze wsi Smerek szlakiem czerwonym;  z Bacówki w Jaworzcu szlakiem czarnym; z Suchych Rzek szlakiem żółtym, a także z Wetliny również szlakiem żółtym. Zdecydowanie polecam tą ostatnią opcję, ponieważ zimą droga do Wetliny jest zawsze odśnieżona, a samo podejście w miarę krótkie, co daje szanse na kilka zjazdów.

Smerek zimą

W drodze na Smerek (fot. autor)

Startujemy przy sklepie (jest tu spory, choć płatny parking) i kierujemy się na Stare Sioło za znakami żółtymi.  Wychodzimy na rozległe łąki, gdzie najczęściej można rozpocząć podejście na nartach. Przed nami, po lewej stronie duża kopuła Smereka, a po prawej dość ostry ząb Hnatowego Berda. Wchodzimy w bukowy las i meandrując między drzewami dochodzimy do drewnianej wiaty i spiętrzenia skalnego, które możemy obejść z lewej strony nie ściągając nart. Cały czas trzymamy się szlaku. Pokonujemy kolejne zakosy i dość stromo wychodzimy na połoninę. Stąd już blisko na Przełęcz Orłowicza. Z Wetliny powinno nam to zająć nie dłużej, niż 1 h 50 min. Przy dobrych warunkach i kondycji nawet krócej. Na przełęczy skręcamy w lewo i po kolejnych 30 min. wychodzimy na udostępniony szczyt Smereka. Idąc od strony Przełęczy Orłowicza dostrzeżemy, że Smerek ma dość nietypowy kształt. Są to dwie grzędy przedzielone obniżeniem w kształcie litery U, tzw. rowem tensyjnym. Zjeżdżamy drogą podejścia, a jeżeli będziemy mieli czas i chęć, możemy dodać jeszcze jeden ciekawy zjazd w stronę Suchych Rzek, również trzymając się żółtego szlaku.    

  • Trasa: Wetlina – Przełęcz Orłowicza – Smerek – Przełęcz Orłowicza – Smerek.
  • Dystans: 10 km.
  • Przewyższenie: 600 m.

Wielkie Jasło – z podejściem z Roztok Górnych przez Okrąglik i zjazdem na Przełęcz Przysłup

Proponowany wariant wejścia i zjazdu z Wielkiego Jasła wymaga skomunikowania punktu startu z punktem zakończenia wycieczki, ale warto go polecić z uwagi na przejście części pasma granicznego, gdzie zwykle są dobre śniegi i pasma z widokowym wierzchołkiem Wielkiego Jasła. Dodatkowo ważną zaletą rozpoczęcia wycieczki w Roztokach Górnych jest start z wysokości 700 m n.p.m.. Nawet przy mniej hojnych zimach, możemy tu liczyć na śnieg od samego startu, aż do zakończenia wycieczki na Przełęczy Przysłup.

widok z Przełęczy Przysłup

Smerek i Połonina Wetlińska z Przełęczy Przysłup (fot. autor)

Startujemy żółtym szlakiem na Przełęcz Nad Roztokami, którą osiągamy po 30 minutach marszu. Po krótkim odpoczynku idziemy pasmem granicznym na Okrąglik. Ta część trasy urozmaicona jest nielicznymi widokowymi polankami, a po drodze pokonujemy mniej wybitne wzniesienia. Docieramy na Okrąglik, skąd przy dobrej pogodzie mamy szansę zobaczyć Tatry. Skręcamy w lewo i udajemy się pasmem biegnącym w kierunku Cisnej, którym podążamy dalej za znakami czerwonymi. Po dwudziestu minutach docieramy na Wielkie Jasło oznaczone tzw. triangułem i tabliczką szczytową.

Zjeżdżamy wzdłuż żółtych oznaczeń. Przy dobrych śniegach można się „wypuścić” szerokim skrętem, bo miejsca jest dużo. Pokonując polany i przejeżdżając przez niewielkie wypłaszczenia w końcu wjeżdżamy w las bukowo – jodłowy. Tu należy zwolnić i gęstym skrętem zjeżdżamy na Przełęcz Przysłup.

  • Trasa: Roztoki Górne – Przełęcz nad Roztokami – Okrąglik – Jasło – Przeł. Przysłup.
  • Dystans: ok. 10 km.
  • Przewyższenie: ok. 450 m.
Jasło na nartach

Zjazd z Jasła (fot. autor)

Matragona

Matragona (990 m n.p.m.) to dziki zakątek Bieszczadów. Szczyt wypiętrza się między doliną Osławy i Solinki, między miejscowościami Maniów i Żubracze. Częściej przyciąga badaczy niedźwiedzi niż turystów. Nie ma tu żadnych znaków szlaku, a trasę trzeba wytyczyć sobie samodzielnie. Dodaje to uroku Matragonie i stawia wysoko na mojej liście tras skiturowych w Bieszczadach. Dodatkowym atutem są jej stosunkowo strome stoki.

Startujemy z Przełęczy Przysłopce, gdzie jest spory parking. Polecam wyjść z parkingu w prawo i podążać lewą stroną jezdni. Po przejściu 300 – 500 m należy skręcić w lewo na pierwszą polankę. W tym miejscu najdogodniej jest rozpocząć podejście na nartach. Patrząc w stronę zbocza od razu zauważymy wąską leśną drogę, która wije się po niewielkim ramieniu opadającym od wierzchołka. Po wyjściu na główny grzbiet, skręcamy w prawo i po chwili docieramy na najwyższy punkt Matragony. Trasa jest krótka i niezbyt męcząca. Przy dobrych warunkach można zrobić kilka zjazdów, np.: – na stronę południowo – wschodnią obniżając się ok. 100 m., po czym wrócić na szczyt i zjechać w stronę Przełęczy Przysłopce.

Matragona na skiturach

Matragona – podejście (fot. autor)

Łopiennik z Łopienki

Na Łopiennik, sięgający wysokości 1069 m n.p.m. można wejść na kilka sposobów: z Baligrodu szlakiem niebieskim przez Durną; z Dołżycy i Jabłonek szlakiem czarnym; z Łopienki , a w zasadzie od studenckiej bazy namiotowej „Łopienka” podążając za znakami czerwonymi.

Proponuję tą ostatnią opcję, bo wydaje mi się najciekawsza, co nie znaczy, że inne nie zasługują na uwagę. Samochód możemy zaparkować koło cerkwi, o ile warunki drogowe pozwolą na dojazd tam. Jeżeli nie, to parkujemy na parkingach przy skrzyżowaniu dróg Terka i Łopienka.

Murowana cerkiew to jedyna pozostała budowla po nieistniejącej już wsi Łopienka. Idąc od cerkwi kierujemy się do studenckiej bazy namiotowej. Znaków jest dużo, więc nie sposób się zgubić. W bazie przesiadamy się na znaki czerwone i zdobywając kolejne metry wysokości idziemy przez przełęcz pod Jamami i dalej na Łopiennik. Trasa jest łatwa, ale za to bardzo malownicza i poprowadzona pięknym terenem. Zjeżdżamy drogą podejścia.

  • Trasa: Łopienka (cerkiew) – Łopiennik – Łopienka.
  • Dystans: ok. 10 km.
  • Przewyższenie: 500 m.
Bieszczadzki pejzaż

Bieszczadzki las (fot. autor)

Hyrlata

Hyrlata to jedno z tych miejsc, gdzie nie dotarła jeszcze masowa turystyka. Choć znajduje się pięć, może sześć kilometrów na zachód od Cisnej, zachowała swój dziki charakter. Czasami na jej stokach panuje taka cisza, że słychać jak krew płynie w żyłach.

Hyrlata to tak naprawdę nazwa całego masywu, w którym wyróżniamy trzy zasadnicze wierzchołki. Najwyższy z nich to Hyrlata (1103 m n.p.m.) lub Szymowa Hyrlata, dwa inne to Berdo (1041 m n.p.m.) od strony Żubraczego i Rosocha (1085 m n.p.m.) od strony Roztok Górnych. W 2015 roku przez cały masyw ( od Żubraczego do Roztok Górnych) poprowadzony został szlak turystyczny znakowany na niebiesko. Jest to nowość, która może znacząco zmienić obraz tej góry.

Z punktu widzenia narciarskiego najciekawsze są strome stoki opadające w kierunku Lisznej, ale zjazd w stronę Roztok Górnych jest równie interesujący i wart uwagi. Dokładny opis trasy i wiele ciekawostek na temat masywu Hyrlatej znajdziecie w artykule Wojtka Szatkowskiego.

  • Trasa: Żubracze – Berdo – Hyrlata – Liszna.
  • Dystans: ok. 10km.
  • Przewyższenie: 900m.
  • Trasa: Roztoki Górne – Pilnik – Rosocha –  Hyrlata – Rosocha – Pilnik – Roztoki Górne.
  • Dystans: 10 km.
  • Przewyższenie: 700 m.

Kolejność proponowanych tras jest przypadkowa, ale dobór jak najbardziej przemyślany i zasłużony. Przemierzając te trasy na skiturach udało mi się zobaczyć Bieszczady, jakich wcześniej nie miałem okazji oglądać. Posmakowałem prawdziwej ,,bieszczadzkiej wyrypy narciarskiej”, okraszonej widokami zapierającymi dech w piersiach. A przede wszystkim poznałem ludzi ciekawych, inspirujących i od lat związanych z Bieszczadami. Życzę wam udanych i bezpiecznych wycieczek.

Autor: Marcin Kuś

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.