Kiedy wspominam wszystkie moje wyjścia na Babią, nie potrafię powiedzieć, czy bardziej ją po nich kocham, czy bardziej jej nie znoszę. Jednego natomiast jestem pewna – nie ma lepszego miejsca na rozpoczęcie przygody z Koroną Gór Polskich niż Babia Góra.
Wszystkich tych, którzy sądzą, że Babia Góra (1725 m n.p.m.) – położona na łagodnych i niewymagających beskidzkich terenach, nie może stanowić sportowego wyzwania, muszę rozczarować: nic bardziej mylnego. Mimo że stanowi najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego, to swoim wyglądem bardziej niż łagodne górki okolic Żywiecczyzny, przypomina raczej zbocza Tatr Zachodnich. Szczytowe partie Diablaka (inna nazwa szczytu Babiej Góry) znajdują się w piętrze halnym i pokryte są obszernym rumowiskiem. Babia jest też drugim co do wybitności szczytem w Polsce. Oj, ma się czym pochwalić.
Teorii dotyczących pochodzenia nazwy góry i jej wierzchołka jest prawie tak dużo, jak dużo jest kamieni leżących u jej podnóża. Większość z nich (teorii, rzecz jasna) swoją genezą sięga wierzeń ludowych i legend. Jedni tłumaczą nazwę romantyczną historią o zakochanej w rozbójniku kobiecie, która z żalu po śmierci wybranka zamieniła się w kamień. Kolejni uważają, że Babia to w rzeczywistości sterta kamieni wyrzuconych przez żonę olbrzyma przed dom. Wśród wielu historii pojawiają się również i te bardziej mroczne, jak choćby legenda o odbywających się na szczycie góry spotkaniach czarownic. Również niemieccy etnografowie nie do końca ufali Babiej, podejrzewając ją o diabelskie pochodzenie, nadając jej nazwę „Góra Diabła”.
Babia Góra (fot. M. Piłsyk)
Zdobywanie Babiej Góry realizować można kilkoma wariantami. Na szczyt prowadzi kilka szlaków, wśród nich jeden od strony słowackiej. Do wyboru więc mamy 3 szlaki:
Tym, którzy cenią sobie długie spacery po beskidzkich okolicach, polecam wyjście na szlak z Zawoi. Dojście do Babiogórskiego Parku Narodowego potrwa wtedy jednak nieco dłużej, niż podróż na miejsce parkingowe samochodem lub komunikacją autobusową.
Zimowy wschód słońca na Babiej Górze (fot. Roksana Miarka)
W okresie wakacyjnym oraz w pogodne weekendy trasa z Zawoi na Przełęcz Krowiarki to jeden ogromny przegląd samochodów. Ustawione wzdłuż drogi pozwalają ocenić, jak wielu turystów jest już w drodze na szczyt. Czasami kolejka samochodów ma długość nawet kilku kilometrów.
Żółty szlak to najbardziej wymagająca droga prowadząca na Babią. Rozpoczynająca się na Przełęczy Krowiarki i biegnąca przez Perć Akademików, zapewnia nie tylko wspaniałe widoki, ale również sporą dawkę sportowej adrenaliny. Solidnie ubezpieczona łańcuchami trasa zamykana jest dla turystów w okresie zimowym. Dlatego wszystkim tym, którzy chcą zdobyć Babią idąc właśnie przez Perć Akademików, polecamy zrobienie tego w miesiącach wakacyjnych – wczesne wyjście na szlak z pewnością pozwoli uniknąć ,,korków”, jakie robią się tutaj czasami przy łańcuchach.
Perć Akademików (fot. Sławek Siedziński)
Jak na warunki beskidzkie, trasa stawia przed turystami całkiem spore wymagania i trudno w tych górach o szlak o podobnej skali trudności. Jednak na kimś, kto ma za sobą kilka dłuższych tras w Tatrach czy innych górach typu alpejskiego, szlak nie powinien wywrzeć większego wrażenia. To krótka przechadzka dosyć wąską, prowadzącą wzdłuż skały ścieżką, a następnie pokonanie kilku wąskich kominów i większych skał. Zwykle w dość bezpiecznym terenie, bez wystawiania na zbytnią ekspozycję.
Z Krowiarek – gdzie znajduje się punkt zakupu biletów do Parku Narodowego – prowadzi także szlak czerwony (Główny Szlak Beskidzki). Uważany za najbezpieczniejszy i zarazem najbardziej (przynajmniej początkowo) monotonny. Idąc na szczyt tą właśnie trasą, warto ją podzielić na cztery etapy: Przełęcz Krowiarki (Lipnicką) – Sokolicę (1367 m n.p.m.) – Kępę (1521 m n.p.m.) – Główniak (1617 m n.p.m.) – Diablak.
W drodze czerwonym szlakiem na Babią Górę (fot. M. Piłsyk)
Pierwszy odcinek trasy (około czterdziestominutowy) to droga przez las i wchodzenie bardzo źle wyprofilowanymi schodami ziemnymi. Na tym etapie nie ma jeszcze widoków, wszystko zasłaniają drzewa. Po kilkunastu minutach intensywnego marszu wyjście zaczyna nieco frustrować i nudzić.
Nastawienie radykalnie zmienia się po zdobyciu Sokolicy – punktu widokowego, znajdującego się ponad górną granicą lasu. W tym miejscu warto się zatrzymać, odpocząć i nacieszyć upragnionymi widokami – a podziwiać jest co. Z Sokolicy dostrzec można widoczny już Masyw Babiej Góry, szeroką panoramę Beskidów oraz okoliczne miasteczka.
Beskidzkie krajobrazy (fot. M. Piłsyk)
Kolejna część trasy wymaga już nieco większego wysiłku – od tego miejsca droga na szczyt prowadzi po kamiennych schodach. Często bardzo śliskich i niebezpiecznych. Kosodrzewina stopniowo staje się coraz niższa, ujawnia się natomiast wysokogórski charakter masywu. Kolejne metry w górę, to coraz mocniejszy wiatr i słońce. Warto o tym pamiętać i mieć w pogotowiu odpowiednie kurtki i czapki (zwłaszcza, gdy zabieramy ze sobą dzieci). Ostatni etap trasy wiedzie kamienistym grzbietem i jest w zasadzie ostatnią prostą (niemalże dosłownie).
Widoki roztaczające się z Babiej Góry (fot. Maciej Piłsyk)
Na samym szczycie warto zwrócić uwagę na tablice informacyjne i obelisk ku czci Jana Pawła II. Przy dobrej pogodzie ze szczytu Babiej rozlega się wspaniały widok na Jezioro Żywieckie, Tatry i beskidzkie wierzchołki. W ogóle Babia to idealne miejsce do oglądania wschodów i zachodów słońca, które szczególnie zimą potrafią wywrzeć na turyście niezapomniane wrażenie.
Na wierzchołku znajduje się także wiatrochron – ci, którzy już doświadczyli wychłodzenia w górach, wiedzą, dlaczego jest on aż tak ważny. Pogoda na Babiej Górze należy do najbardziej zmiennych i kapryśnych w polskich górach, a sam szczyt słynie z zimnych, porywistych wiatrów. Jeśli wejdziecie na szczyt i nie będzie akurat wiało, to możecie zaliczyć się do prawdziwych szczęściarzy.
Ze szczytu roztaczają się piękne widoki (fot. M. Piłsyk)
Ogólnie, szlak czerwony biegnący z Krowiarek pokona każdy przeciętny turysta. Na całej trasie nie ma praktycznie żadnych trudności technicznych. Ot, jak to w górach, trzeba jedynie uważać, gdzie stawia się stopy.
Planowanie zdobywania Babiej warto zacząć od zapoznania się z aktualnościami na stronie internetowej Schroniska PTTK na Markowych Szczawinach. Jego niemalże hotelowy standard rekompensują liczne koncerty – między innymi zespołów wchodzących w skład projektu W górach jest wszystko co kocham.
W przypadku wychodzenia na Babią w Sylwestra lub inne większe święta czy długie weekendy warto pamiętać o wcześniejszej rezerwacji miejsc. Schronisko na Markowych jest naprawdę bardzo obleganym miejscem.
Okolice Zawoi to nie tylko góry. Powiat suski ma się czym pochwalić. Na jego terenie znaleźć można liczne zabytki – kościoły, karczmy, zespoły dworskie. Szczególnie polecamy odwiedzenie Suchej Beskidzkiej, a w niej Zamku Suskiego i legendarnej wręcz karczmy „Rzym”. Warto wybrać się także do okolicznych skansenów – w Sidzinie i Zawoi Markowej. W samej Zawoi do niedawna obowiązkowym punktem była też wizyta w Centrum Górskim Korona Ziemi. Niestety zostało ono przeniesione do Śląskiego Wesołego Miasteczka w Chorzowie.
Po zejściu z Babiej Góry warto odwiedzić Zawoję (fot. B. Oczkowski)
Podbabiogórze słynie także z bogatej tradycji folklorystycznej. Warto więc rozważyć odwiedzenie Zawoi w czasie trwania ważniejszych imprez kulturalnych: Dni Ziemi Suskiej, Dni Jordanowa, Tygodnia Kultury Beskidzkiej czy Babiogórskiej Jesieni.
Opowieści o zbójnikach, ich przygodach i przewinieniach opowiadane są w okolicach Zawoi od pokoleń. Nic w tym dziwnego – Masyw Babiej Góry ze względu na łatwość ukrycia się w okolicznych lasach, przyciągał wielu rabusiów. Zbójecka tradycja wyrażana jest w lokalnych pieśniach folkowych, tańcach i zabawach. Jedna z legend głosi, że każdej wiosny babiogórskie potoki barwią się na trzy kolory: kolor złoty, srebrny i brązowy, pochodzące ze spłukiwania ukrytych dawno temu zbójnickich łupów. Może warto to sprawdzić?
Dlaczego polecam Babią na pierwsze przygody z Koroną? Przede wszystkim dlatego, że w bezpośredni sposób uczy pokory względem trekkingu. Pokory, o której bardzo łatwo można zapomnieć wychodząc w niższe góry. Babia, mimo że jest „tylko” beskidzkim szczytem już nie jednemu udowodniła, jak bardzo zgubne w skutkach może być ignorowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa. Niestety, każdego roku ratownicy babiogórskiej sekcji GOPR wielokrotnie wzywani są do pomocy tym, którzy nie dostosowali się do najbardziej elementarnych zaleceń. Nie można pominąć sprawdzenia pogody czy przygotowanie obuwia dostosowanego do skalnego podłoża.
Babiogórki masyw w zimowej scenerii (fot. Michał Bilko)
Babia Góra to historia sama w sobie i idealny cel wędrówek o różnych porach roku. Okolice Babiogórskiego Parku Narodowego to jeden z najbardziej atrakcyjnych regionów w polskich Beskidach. Szczyty takie jak Mędralowa, Jałowiec czy Lachów Groń znajdują się w niedalekim sąsiedztwie. Mimo, że są niższe o 600 metrów, to oferują turystom wyjątkowe atrakcyjne panoramy. Wszystko to zasługa rozległych polan, które znajdują się na tych wierzchołkach. A jeśli dorzucimy do tego informację, że w tych miejscach zostało się jeszcze kilka szałasów i jest gdzie rozłożyć namiot, to planowanie wyjścia na Babią wcale nie musi skończyć się jedynie na detronizacji samej Królowej.
Wschody i zachody słońca przyciągają na Babią wielu turystów (fot. M. Piłsyk)
Po drugiej stronie Przełęczy Krowiarki jest jeszcze Masyw Policy, ze szczytem Okrąglica, na którym znajduje się wyjątkowa kapliczka Matki Boskiej Opiekunki Turystów. Tuż nieopodal ulokowało się jedno z najbardziej klimatycznych miejsc w tej części gór – Schronisko PTTK na Hali Krupowej. Warto więc myśleć o kapryśnej Babiej jako turystycznym zworniku, który łączy wszystkie pobliskie szlaki i umożliwia dziesiątki wersji wędrówek oraz kilkudniowe przejścia trekkingowe.
Nie jestem w stanie wyjaśnić, czym zachwyciła mnie Babia. Może to przyroda. Może to, że na zdobycie szczytu trzeba jednak trochę poczekać. Może ogromna przestrzeń, której doświadcza się na górze. Jedno mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością – nigdzie indziej nie patrzy się tak dobrze w rozgwieżdżone niebo, jak na tam, na szczycie. Kto wie, może to właśnie otaczająca ją romantyczna aura sprawiła, że zaczęto nazywać ją „babią”.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.