Górskie wędrówki przeplatane biwakami czy choćby wakacyjne wypady na kemping nad jeziorem - takie formy spędzania czasu wolnego mają swoich fanów. Nic w tym dziwnego. Odpoczynek na świeżym powietrzu pozwala nieźle naładować akumulatory. Radość z długo wyczekiwanego urlopu może zostać trochę zmącona przez przykry obowiązek. Zanim jeszcze wyruszy się w świat, trzeba się… spakować.
Pakowanie to egzamin ze strategicznego myślenia i poważny test dla pamięci. Zanim można będzie stwierdzić, że wszystko dopięte jest na ostatni guzik, zwykle przeżywa się prawdziwą wojnę nerwów i huśtawkę nastrojów. A jeśli celem są miejsca znajdującego się w pewnym oddaleniu od sklepów oraz innych zdobyczy cywilizacji, to presja może być jeszcze większa. Co zabrać pod namiot, by biwak był udany? Mamy dla was kilka podpowiedzi.
Co zabrać pod namiot? Już na etapie przygotowań musimy przewidzieć co jest niezbędne, a bez czego możemy się obejść. (fot. Deuter)
O czym pamiętać, by uniknąć później nerwowych sytuacji? Najlepiej zacząć od:
Gdy w planach mamy wędrówkę z plecakiem, ostateczna decyzja co zabrać pod namiot jest często wynikiem niełatwego kompromisu. (fot. Exped)
Przygotowując ten spis, pod uwagę wzięliśmy dwie hipotetyczne sytuacje:
Zaczniemy od kwestii podstawowej, bo wyjazd pod namiot nie może się udać bez… namiotu.
Jeśli zamierzacie zakotwiczyć w jednym, łatwo dostępnym miejscu, możecie sobie pozwolić na wybór dużego namiotu turystycznego lub nawet bardzo komfortowego namiotu rodzinnego. Większą przestrzeń docenicie zwłaszcza wtedy, gdy przez załamanie pogody zmuszeni będziecie spędzić więcej czasu w “przenośnym domu”.
Gdy wędrujecie z plecakiem, najlepiej pomyśleć o czymś lekkim, co nie obciąży zbytnio pleców. Ale waga nie powinna być jedynym kryterium, branym pod uwagę. Po intensywnym dniu, warto zadbać o wygodny nocleg, więc czasami lepiej jest zgodzić się na dźwiganie kilku dodatkowych gramów, by mieć nieco więcej przestrzeni użytkowej. Inną kwestią jest wodoodporność. Jeśli chcecie wędrować przez kilka dni, na łut szczęścia i brak opadów lepiej się nie nastawiać.
Na dłuższe wędrówki po wymagających szlakach najpraktyczniejsze będą namioty małe i lekkie. (fot. Exped)
Stara zasada mówi: jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz, więc jeśli chcecie naprawdę wypocząć, na “outdoorowym” łóżku, nie należy oszczędzać. W przypadku kempingów stacjonarnych, głównymi kryteriami powinny być: wygoda i dobra izolacja termiczna. Małe gabaryty i niska waga takiego sprzętu, schodzą na dalszy plan. Radzimy pomyśleć o dobrym materacu lub macie samopompującej.
Szykując się na górską wędrówkę, lepiej na starcie odrzucić ciężkie modele. Wśród długodystansowców wciąż dużą popularnością cieszy się karimata. Jej atutami będą: atrakcyjna cena, niska waga i wyższa wytrzymałość na uszkodzenia mechaniczne. Ciekawymi propozycjami będą też opisywane wyżej maty samopompujące i lekkie wersje dmuchanych materaców, które gwarantują zdecydowanie wyższy komfort i znakomitą izolację. Mogą zajmować też mniej miejsca w plecaku, chociaż bywają cięższe od karimaty. Do tego trzeba obchodzić się z nimi nieco ostrożniej, gdyż istnieje ryzyko przebicia. Zarówno karimaty, jak i materace oraz maty samopompujące to kategorie wewnętrznie bardzo zróżnicowane. Użyte materiały oraz detale konstrukcyjne mają znaczny wpływ na oferowane parametry, dlatego swój wybór warto dokładnie przemyśleć. Radzimy też unikać produktów podejrzanie tanich, które nie zapewnią odpowiedniego komfortu snu, co w konsekwencji może zepsuć każdy urlop.
Śpiwór to kolejna rzecz, bez której pod namiotem ciężko się obejść. Jeśli “zbroicie się” na typowy letni wyjazd na kemping nad jeziorem, nie musicie wydawać fortuny. W zupełności wystarczy podstawowa wersja śpiwora z syntetyczną ociepliną. Egzamin zda tu wygodna, bo zapewniająca dużą swobodę ruchów, uniwersalna “koperta” (może też służyć w domu, jako zwykła kołdra), sprawdzi się też lekka “mumia”. Ważne, żeby zakres temperatur śpiwora odpowiadał panującym warunkom, a jakość wykonania nie budziła zastrzeżeń. Jeśli sezon kempingowy trwa u was dłużej, warto zastanowić się nad nieco cieplejszymi śpiworami trzysezonowymi.
Fani podróżowania z plecakiem będą zapewne celować w rozwiązania najlżejsze. Jeśli nie udajecie się w rejony słynące z ciągłych opadów, znakomitym pomysłem będzie zabranie ze sobą małej, ultralekkiej i dobrze oddychającej “puchówki”. Gdy chcielibyście nieco oszczędzić lub wyjeżdżacie w miejsce o wilgotnym klimacie, oczywistym wyborem powinien być śpiwór syntetyczny. W ofercie topowych marek znaleźć dziś można syntetyki o całkiem niedużych gabarytach i ograniczonej wadze.
Co zabrać pod namiot? Niezależnie od tego, gdzie się wybieramy, kuchenka turystyczna z pewnością się przyda! (fot. Jetboil)
Letni kemping często kojarzy się też z ogniskiem oraz pieczonymi kiełbaskami i bez wątpienia ma to swój niepowtarzalny urok. Co jednak począć, gdy nie ma czym palić lub obiadowe plany próbuje pokrzyżować deszcz? W takich sytuacjach na pewno przyda się kuchenka turystyczna, którą rozłożyć można choćby w przedsionku większego namiotu.
Trudno wyobrazić sobie dłuższe górskie przejścia, podczas których nie ma możliwości przygotowania ciepłego posiłku. Zabranie w trasę kuchenki turystycznej jest sposobem na… obniżenie wagi plecaka. Stanie się tak, jeśli zaopatrzycie się też w lekkie liofilizaty. To, że taki sprzęt trzeba mieć, nie podlega dyskusji. Pytanie brzmi: na jakie konkretnie rozwiązanie się zdecydować? Dobrym pomysłem będzie zabranie modelu ultralekkiego. Można też obrać inną strategię, a mianowicie postawić na jeden ze zintegrowanych systemów do gotowania. Takie rozwiązanie waży nieco więcej, ale oprócz palnika zyskujemy też praktyczny garnuszek – całość o bardzo wysokiej sprawności działania (co przekłada się m.in. na krótki czas oczekiwania na posiłek i oszczędność gazu).
Krzesiwo lub outdoorowa zapalniczka umożliwią rozpalenie ognia, w niemal każdych warunkach, więc przydadzą się niezależnie od charakteru waszego biwakowania.
Zastawa domowa nie będzie najlepszym rozwiązaniem, gdy spędzacie czas w warunkach polowych. Dużo lepiej sprawdzą się lżejsze i bardziej wytrzymałe talerze, kubki i sztućce outdoorowe. Jeśli nie ogranicza was pojemność plecaka, możecie skonfigurować większy zestaw, który umożliwi wygodne spożywanie różnego rodzaju posiłków.
Co zabrać pod namiot, gdy lubimy dobrze zjeść? Większy zestaw naczyń turystycznych ułatwi funkcjonowanie outdoorowej kuchni. (fot. MSR)
Osoby wędrujące, jeśli nie zdecydują się na wybór kuchenki kompaktowej, która posiada już garnek, postawią z pewnością na naczynia turystyczne najlżejsze. Idealnie w takich warunkach spiszą się garnuszki z lekkiego i wytrzymałego tytanu (są one jednak dosyć drogie) lub aluminium. Co zrobić, gdy brakuje miejsca w plecaku? Wtedy przydadzą się nowoczesne, składane w harmonijkę garnki X-Series Sea To Summit – z aluminiowy denkiem i silikonowymi ściankami.
Wyzwaniem jest przede wszystkim przygotowanie prowiantu na dłuższy wypad z plecakiem. Trudności będą się piętrzyć w przypadku wymagających przejść z dala od miejsc, gdzie można uzupełnić zapasy. No i często wpada się tu w błędne koło. Wyczerpujący trekking zwiększa zapotrzebowanie na energię, więc wypadałoby zjeść syty posiłek. Tymczasem tradycyjne jedzenie zwykle trochę waży, co też ma wpływ na zwiększony ubytek energii.
Na biwaku po wyczerpującej wędrówce wypada zjeść syty posiłek. (fot. Marmot)
Przerwać ten krąg pozwolą liofilizaty (o których wspominaliśmy już we fragmencie poświęconym kuchenkom). Dzięki opanowaniu procesu polegającego na “wyciąganiu” z potraw wody, można się cieszyć pełnowartościowymi posiłkami, które są smaczne, lekkie i łatwe w przechowaniu i transporcie. Oczywiście, że z tradycyjnego jedzenia trudno jest całkowicie zrezygnować, ale zabranie ze sobą kilku torebek “lio” wydatnie przyczyni się do ograniczenia wagi plecaka.
Ciekawym uzupełnieniem diety będą też szybkie przekąski, takie jak suszona wołowina, czy batony energetyczne.
Być może nigdy do niej nie zaglądniecie, ale bezwzględnie należy ją mieć, bo wypadki chodzą po ludziach. Jeśli znajdujecie się z dala od cywilizacji, to o szybką pomoc jest trudniej, więc w sytuacji kryzysowej będziecie musieli radzić sobie sami. W sklepach outdoorowych znaleźć można zarówno apteczki duże, jak i w wersji mini – skonfigurowane pod wyjazdy o różnym charakterze.
Bez niej lepiej nie wyruszać na biwak. Dobra czołówka, pozwalająca na dopasowanie słupa światła do aktualnych potrzeb, jest w górach na wagę złota. Planując zakup takiego sprzętu warto zwrócić uwagę na rodzaj zasilania i długość działania baterii.
Gdzie jak gdzie, ale na biwaku nie sposób funkcjonować bez dobrej czołówki. (fot. Marmot)
Uciąć, dokręcić, przepiłować, odkorkować? Na biwaku należy być gotowym na różne nietypowe sytuacje. Dlatego w wyprawowym ekwipunku powinno znaleźć się miejsce na uniwersalny scyzoryk, który znany jest też jako: nóż turystyczny, nóż wielofunkcyjny, multitool, czy niezbędnik. Jak widać ile nazw, tyle zastosowań.
Na biwakowej liście nie może zabraknąć kosmetyczki. Wersje większe, z liczną grupą przegródek pozwolą zapanować nad kosmetykami, które zabierzemy na obóz “stacjonarny”. Wędrowców bardziej zainteresują jednak modele minimalistyczne, z lekkiego materiału i gotowe pomieścić jedynie te najpotrzebniejsze przybory.
Waga kosmetyczki stanowi jednak zaledwie niewielki ułamek, wagi całego bagażu. W tym kontekście bardziej istotna będzie jej zawartość. Co zabrać pod namiot? Spędzając czas na łonie natury, warto pomyśleć o preparatach neutralnych dla środowiska, które coraz odważniej wkraczają do sklepów outdoorowych. Dla własnej wygody lepiej gdy wybierzemy produkt uniwersalny, skoncentrowany i w małej buteleczce. A co jeśli mamy obawę, że trzeba będzie oszczędzać wodę? Spokojnie. Na rynku są też środki, do użycia których nie jest ona potrzebna. W ekwipunku – obowiązkowo – powinien też się znaleźć krem do opalania z dobrym filtrem.
Outdoorowa kosmetyczka pozwoli zapanować nad kempingowymi kosmetykami. (fot. TNF)
Promienie słońca nie zawsze będą tak mocne, by w mig wysuszyć tradycyjny ręcznik – utkany z puszystej bawełny. Takich nieprzyjemnych niespodzianek można uniknąć wybierając ręczniki uszyte z tkanin szybkoschnących, które dobrze chłoną, a następnie oddają wilgoć i są do tego lekkie. Co zabrać pod namiot? Rozwiązań jest kilka. Możemy postawić zarówno na miłe w dotyku, ale schnące ciut dłużej, ręczniki frotte lub niewiarygodnie małe, wysyłające w oka mgnieniu wersje z mikrofibry, którymi jednak nieco trudniej się “operuje”.
Dziś już chyba nie potrafimy żyć bez elektroniki, a ta ma pewne wymagania. Dobry power bank to urządzenie, bez którego wielu z nas nie ruszy się w góry.
Ale oprócz rzeczy, które w zasadzie zawsze zabiera się pod namiot, są jeszcze akcesoria trochę mniej oczywiste, chociaż też bardzo przydatne. Na potrzeby tego tekstu stworzyliśmy oddzielną kategorię artykułów “drugiego wyboru”, chociaż zdajemy sobie sprawę, że granice w tym przypadku są bardzo płynne i zależą od indywidualnych preferencji oraz możliwości transportowych. Dla niektórych miłośników biwakowania sprzęt, który umieściliśmy w tym fragmencie, wciąż będzie znajdował się na liście priorytetowej. Inni, stwierdzą, że są to rzeczy, bez których spokojnie można się obejść.
Woda prosto z górskiego źródełka – zwykle jest chłodna i orzeźwiająca, ale czy na pewno zdrowa? No właśnie! Nawet w tych pozornie czystych akwenach mogą czaić się zagrożenia, zdolne wywołać nieprzyjemne konsekwencje. Dobry filtr do wody pozwoli “bezkarnie” czerpać życiodajną ciecz prosto z natury.
Kolejna rzecz do przemyślenia, gdy wybieramy się pod namiot: skąd czerpać i jak magazynować wodę? (fot. Nalgene)
Chociaż niektóre filtry pozwalają na picie wody bezpośrednio z akwenu, warto też pomyśleć o jej zmagazynowaniu. Gdy kempingowe potrzeby są większe, dobrze jest zainwestować w duży pojemnik na wodę.
Górscy wędrowcy wybiorą raczej coś mniej pojemnego, na przykład popularne ostatnio – butelki turystyczne.
Jeśli zależy wam na komfortowym śnie, pamiętajcie także o tym detalu. Wybierając się na biwak stacjonarny, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zabrać poduszkę z domu. No ale w outdoorowych warunkach jeszcze lepiej spiszą się wersje, zaprojektowane z myślą o miłośnikach właśnie takich aktywności: wygodne oraz łatwe do skompresowania i czyszczenia. Dmuchane lub samopompujące.
Pakując plecak przed pieszą wędrówką pewnie będziecie się zastanawiać, czy poduszka jest wam w ogóle potrzebna. Niektórzy – żeby ograniczyć wagę ekwipunku – decydują się na układanie pod głową “konstrukcji” z ciuchów. Takie kombinacje nie zawsze jednak zdają egzamin. Nocne zmagania z rozwalającą się prowizorką zazwyczaj skutkują niewyspaniem. Małą i lekką poduszkę turystyczną warto więc spakować choćby po to, by mieć… spokojną głowę.
Kompletując biwakowe posłanie, warto pomyśleć także o outdoorowej poduszce. (fot. Marmot)
Nie na każdym kempingu można liczyć na toaletę z prawdziwego zdarzenia. Jeśli już trzeba chodzić “na stronę”, wypada pozostawić to miejsce w takim stanie, jak było wcześniej. Zadanie to ułatwi saperka, która – co ważne dla górskich minimalistów – wcale nie musi być ciężka. W ofercie firm outdoorowych znaleźć dziś można takie modele, jak Coghlans Shovel Back Packer o wadze…. 52 g!
Jeśli pole kempingowe ma być domem przez kilka dni, a transport sprzętu na miejsce wypoczynku nie stanowi najmniejszego problemu, spokojnie można myśleć o kolejnych dodatkach, podnoszących komfort urlopu pod namiotem. Producenci sprzętu outdoorowego prześcigają się dziś w wymyślaniu różnych – bardziej lub mniej przydatnych – gadżetów. Co zabrać pod namiot, gdy ponad wszystko ceni się wygodę? Mamy dla was kilka przykładów.
Meble kempingowe
Meble kempingowe to propozycja dla osób, które zamierzają pod namiotem dobrze wypocząć, ale nie myślą o ruszaniu się z miejsca. Praktyczny stolik, wygodny fotel czy choćby krzesło ułatwią funkcjonowanie w takich warunkach.
Jeśli wybraliśmy biwak stacjonarny, możemy sobie pozwolić na bardziej luksusowe warunki (fot. Robens)
Lodówka turystyczna
Jeśli na kempingu jest możliwość skorzystania z energii elektrycznej, możecie pomyśleć o zabraniu ze sobą lodówki turystycznej.
Lampa turystyczna
Ponieważ światła w obozie nigdy nie jest za wiele, jeśli nie zbijacie zbyt drastycznie wagi ekwipunku, warto wyposażyć biwak w wygodną lampę turystyczną.
Koc piknikowy
Jeśli macie ochotę trochę wylegiwać się na słońcu, to przyda się koc. Najlepiej taki piknikowy, który można spakować do małego pokrowca i który znakomicie odizoluje was od chłodnej ziemi. Przykład: Koc Robens.
Grill turystyczny
Fanów potraw z grilla w Polsce nie brakuje, a wyjazd pod namiot może być dobrą okazją, żeby dogadzać sobie takim jedzeniem. Wystarczy spakować do bagażnika poręczny grill turystyczny, taki jak Outwell Cazal Portable Feast Grill.
Siekiera
A może jednak tradycyjne ognisko? Przygotowanie paleniska nie powinno być trudne, jeśli zaopatrzycie się w outdoorową siekierkę. Można też jeszcze bardziej ułatwić sobie zadanie, wybierając model, w którym dodatkowym wsparciem służyć będzie piła. (takie rozwiązanie oferuje siekiera Robens Multi Axe).
Prysznic turystyczny
Bez niego, oczywiście, można sobie poradzić, ale pokusa ciepłej kąpieli zwykle jest bardzo silna. Argumentem za będzie też niezbyt duża waga takiego gadżetu.
Turystyczne panele słoneczne
W przypadku dłuższej bytności poza cywilizacją, przydać się mogą także turystyczne panele słoneczne, przy pomocy których energię czerpać można prosto z natury.
Co zabrać pod namiot, gdy ma się ze sobą trochę elektroniki? Mało kto wyrusza dziś na kilku dniową wędrówkę, bez banku energii. Niektórzy idą o krok dalej, stawiając na turystyczne panele słoneczne. (fot. Exped)
Trochę wątków zostało tu poruszonych, dlatego spróbujmy uporządkować nieco temat. Jeśli urlop zamierzacie spędzić na łonie natury i szukacie odpowiedzi na pytanie: “co zabrać pod namiot?”, z pewnością przyda się wam ściągawka, zawierająca kategorie sprzętu, o których warto pamiętać.
Co zabrać pod namiot i na biwak? Sprawdź wideo poradnik:
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.