Zdarzyło ci się kiedyś trafić na rzecz, która momentalnie wpada w oko i potem przez długi czas nie daje spokoju? Na coś nieprzeciętnie oryginalnego, zaskakująco pomysłowego, czy po prostu wyróżniającego się nieszablonowym designem? Wcale nie trzeba być nałogowym gadżeciarzem, by dać się tak zauroczyć.
Tego typu przedmioty dostępne są też w branży outdoorowej. Co je wyróżnia? Otóż mają one w sobie jakiś pierwiastek szaleństwa, który w mniejszym lub większym stopniu przyciąga uwagę. Ich pojawienie się na rynku nie zawsze znajduje praktyczne uzasadnienie. Niektóre przemykają bez większego echa, bo trafiły w gust jedynie wąskiej grupy koneserów. Ale są też takie, które robią prawdziwą furorę, wyznaczając nowe trendy. W tym artykule zaprezentujemy przykładowe gadżety w góry, które ułatwią, a przynajmniej ubarwią twoją wędrówkę czy biwak.
Każdy, kto miał okazję przemierzać dłuższe dystanse, wie, że dla powodzenia takiej akcji kluczowe znaczenie ma logistyka. Przede wszystkim trzeba zapewnić sobie dostęp do wody pitnej. Możesz, rzecz jasna, cały zapas życiodajnej cieczy dźwigać na własnych plecach, wygodniej jest jednak uzupełniać braki, korzystając z napotkanych źródeł bądź strumyków. Ale czy można w pełni ufać każdemu z górskich cieków? Przecież masz do czynienia z wodą, która raczej nie była wcześniej przebadana.
W takich sytuacjach z pomocą przychodzą turystyczne filtry: niewielkie i poręczne, a do tego dające niemal stuprocentową gwarancję, że woda nie zawiera niechcianych “dodatków” w postaci: mikrodrobin, bakterii, pierwotniaków i pasożytów. Górscy minimaliści często decydują się na zakup praktycznych “słomek” Lifestraw Personal, dzięki którym można bez większego ryzyka napić się wody bezpośrednio ze źródła czy strumienia. Dobrym pomysłem będzie też zakup butelki wyposażonej w filtr (np. Lifestraw Flex), która pozwoli zachować krystalicznie czystą ciecz na później.
[Więcej informacji o turystycznych filtrach do wody znajdziesz w jedny ze wcześniejszych poradników 8academy]
Filtr solo (np. Lifestraw Personal Steel), a może w zestawie z butelką, tak jak w Lifestraw Flex? (fot. 8academy)
Niektóre filtry turystyczne umożliwiają picie wody bezpośrednio ze strumyka. Na zdjęciu wersja Lifestraw Personal. (fot. LifeStraw)
Niektóre filtry turystyczne umożliwiają picie wody bezpośrednio ze strumyka. Na zdjęciu wersja Lifestraw Personal. (fot. LifeStraw)
Wczytuję galerię
Czołówka i telefon, a czasem też nawigacja – to urządzenia, bez których prawie nikt nie wyrusza dziś na szlak. Co je łączy? To sprzęt, który potrzebuje energii elektrycznej. Problemem może być to, że jeśli planuje się biwak gdzieś z dala od cywilizacji, o prąd z sieci może być trudno. Fani spędzania czasu wolnego na łonie natury zwykle pamiętają, by zabrać ze sobą dobry bank energii. To powinno wystarczyć, chociaż są też tacy, którzy wolą być bardziej niezależni. Na liście, która obejmuje gadżety w góry, nie mogło więc zabraknąć alternatywnych źródeł zasilania.
Jeśli planujesz dłuższy pobyt na odludziu, prąd możesz czerpać prosto ze słońca. Wystarczy, że zaopatrzysz się w panele słoneczne, które teraz można nabyć także w wersji turystycznej. Co więcej – by uzupełnić braki energii, nawet nie musisz przerywać marszu. Solary turystyczne (np. Goal Zero Nomad® 13), zostały skonstruowane tak, by można było przytroczyć je do plecaka.
A co jeśli twój sprzęt zasilany jest akumulatorkami AA lub AAA? W takiej sytuacji warto pomyśleć o zakupie przenośnej ładowarki Goal Zero Guide 10 Plus. To urządzenie potrafi zresztą więcej, bo pełni również rolę banku energii. Poza tym ma wbudowaną latarkę LED, która jest w stanie świecić przez 150 godzin. Goal Zero Guide 10 Plus można zasilić z sieci lub przez panele słoneczne.
Jak naładować sprzęt elektroniczny podczas górskiego biwaku? Gdy nie masz dostępu do prądu z sieci, możesz skorzystać z paneli słonecznych, banku energii z ładowarką, bądź niezwykłej... kuchenki turystycznej. (fot. 8academy)
Jakie gadżety w góry? Decydując się na zabranie paneli słonecznych, zwiększamy "bezpieczeństwo energetyczne". (fot. Goal Zero)
Robens Woodsman Stove & Charger, czyli turystyczna kuchenka, która jest też... ładowarką. (fot. Robens)
Wczytuję galerię
Ale zadbać o wyprawową elektronikę możesz też w inny sposób. Energii twoim urządzeniom dostarczą także… drobne patyczki czy sucha kora, które ułożysz w palenisku niewielkiej kuchenki Robens Woodsman Stove & Charger. Model ten posiada niebywałą umiejętność zamiany energii cieplnej płomienia, na energię elektryczną, której domaga się drobny sprzęt elektroniczny. Wyobraź sobie miny pozostałych biwakowiczów, gdy zaczniesz ładować swój telefon lub aparat przy pomocy turystycznej kuchenki!
Outdoorowych gadżeciarzy często motywuje pęd ku niezależności. Po prostu chcą sobie radzić, bez względu na miejsce i okoliczności w jakich się znaleźli. Dokładnie tak, jak pewien bohater kultowego serialu, popularnego u nas w latach 90. Ale nawet MacGyver nie poradziłby sobie bez narzędzi.
Na różnego rodzaju ekspedycje warto więc zabrać niezbędnik. Może nawet nieco bardziej wyszukany, posiadający mniej oczywiste dodatki. Na przykład Gerber Vise Pocket Tool, w którym znajdziesz nawet kombinerki, nie mówiąc o wkrętakach, nożykach i pilniku. Albo Baladeo Multitool Locker, który dodatkowo zastępuje całkiem spory zestaw kluczy oraz śrubokrętów, a do tego posiada otwieracz do konserw, korkociąg i szydło!
Taki bogato wyposażony, choć kompaktowy multitool, może wybawić cię z opresji, gdy na biwaku trzeba mierzyć się z awarią niezbędnego sprzętu. Do tego jest na tyle mały, że zmieści się w kieszeni spodni lub małym schowku w plecaku.
W górach czy na biwaku nóż zawsze się przyda. Tak samo, jak zapalarka (np. Optimus Sparky), albo dobre krzesiwo (np. Light My Fire Swedish FireSteel 2.0 Scout). Prawdziwy fan survivalu bez tych rzeczy wręcz nie rusza się z domu. Ale nie ma potrzeby, by pamiętać na raz o obu przedmiotach, jeśli ma się takie cacko. Mowa o nożu Light My Fire Swedish Fireknife, który w rękojeści kryje niespodziankę: przydatne krzesiwo, przy pomocy którego rozpalisz ognisko lub odpalisz kuchenkę.
Marka Light My Fire, w której ofercie znajdziemy taki sprzęt, produkuje też inne gadżety w góry. A ponieważ miejsce w plecaku warto oszczędzać, to powstają patenty łączące w sobie różne funkcjonalności. Takie, jak Spork – będący łyżką, widelcem i nożem w jednym.
Ale gabaryty sztućców nie są największym problemem górskich turystów, którzy myślą o tym, by na łonie natury dobrze zjeść. W ekwipunku więcej miejsca z reguły zajmują garnki. No, chyba że to zestaw, który… składa się w harmonijkę. Sztandarowym przykładem takiego rozwiązania są naczynia turystyczne Sea To Summit X-Series, posiadające denko z lekkiego, anodyzowanego aluminium oraz ścianki z odpornego na wysokie temperatury silikonu. W takich naczyniach naprawdę można gotować! Jeśli towarzysze twojej wędrówki nie znają tego patentu, będą mocno zdziwieni, gdy tak okazały zestaw wyciągniesz z turystycznego plecaka.
[O turystycznych garnkach składanych w harmonijkę przeczytać można w artykule Piotra Czmocha]
Wczytuję galerię
Zaskoczyć uczestników wyprawy możesz też przy pomocy innych kuchennych gadżetów, które na czas transportu da się złożyć lub zwinąć. Bo któż w leśnej głuszy będzie się spodziewał prawdziwych kieliszków do wina? Taki manewr jest możliwy dzięki pomysłowości projektantów pracujących dla GSI Outdoors, którzy wymyślili kieliszek Nesting Red Wine Glass. Sprytnym zabiegiem było użycie odkręcanej nóżki oraz zastąpienie szkła, imitującym je, wytrzymałym plastikiem.
A co, jeśli miejsce na biwak znajduje się w pewnym oddaleniu od źródeł? W takim przypadku przydałoby się jakieś pojemne wiaderko, które pozwoli w wygodny sposób zaczerpnąć wody ze strumienia, a następnie przenieść ją do bazy i zmagazynować w outdoorowej kuchni. Najlepiej takie, które zmieści się w… bocznej kieszeni plecaka. Niemożliwe? A jednak! Taki gadżet znajdziemy w ofercie marki Sea To Summit. Zwijane wiaderko Folding Bucket pozwoli przetransportować 10, a nawet 20 litrów wody, a gdy zakończy już swoją misję, może zostać schowane do maleńkiego pokrowca.
Dla większego komfortu możesz także zaopatrzyć się w inny gadżet – składany zlew turystyczny Sea To Summit Kitchen Sink. Ten dodatek pozwoli szybko pozmywać po sytym posiłku, spożywanym w plenerze.
Ale ambitne plany obiadowe mogą zostać pokrzyżowane, jeśli niespodziewanie skończy się gaz, którym zasilasz kuchenkę. Jeśli chcesz mieć wszystko pod kontrolą, zabierz na biwak wskaźnik napełnienia kartusza Jetboil JetGauge. To niewielki urządzenie dostarczy ci cennych informacji, dzięki którym unikniesz rozczarowań.
Brak źródeł bywa dużym problemem, ale niełatwo się też wędruje, jeśli wody jest za dużo. Gdy przemierzasz górskie szlaki, bardziej niż w mieście narażasz się na kaprysy aury. Ale przed przemoczeniem możesz się chronić w sposób nieszablonowy.
Skarpetki z membraną, szybkoschnące ręczniki oraz parasolka mocowana do szelek plecaka – z takimi gadżetami, górskie aktywności uchodzą na sucho. (fot. 8academy)
Kto powiedział, że parasol trzeba trzymać w dłoni? (fot. Euroschirm)
Bridgedale StormSock, czyli skarpetki, które wody się nie boją. (fot. Bridgedale)
Wczytuję galerię
Co pomyślisz sobie, idąc za turystą, który chroni się przed deszczem pod parasolem, a jednocześnie ułatwia sobie marsz, odpychając się kijkami trekkingowymi? Taka “sztuczka”, nie wymaga jednak niesamowitego wytrenowania, ani posiadania dodatkowej kończyny. W sklepach outdoorowych można bowiem nabyć specjalne parasolki turystyczne, które nie angażują rąk (np. Euroschirm Swing Handsfree). Taki sprzęt mocuje się po prostu do pasków plecaka. Ręce pozostają więc wolne, a turysta ma kawałek tekstylnego “dachu” nad głową. Proste i bardzo praktyczne!
[Parasolom turystycznym przyjrzeliśmy się w jeden ze wcześniejszych poradników]
Od dawna wiadomo, że przed naporem deszczu najlepiej chroni membrana. Wodoodporne laminaty znajdują więc zastosowanie w różnych elementach górskiej garderoby i to nie tylko tych najbardziej oczywistych, jak kurtka, spodnie czy buty. Ostatnio na rynku pojawiły się… skarpetki uzbrojone w membranę. Patent ten doceni chyba każdy, kto miał okazję wędrować w chłodzie, mając w butach prawdziwą powódź.
[Zachęcamy do lektury testu wodoszczelnych skarpet Bridgedale StormSock, autorstwa Sławka Siedzińskiego]
Po deszczu albo po kąpieli dobrze jest się szybko wysuszyć. Jak? Najprościej użyć do tego ręcznika. Najlepiej, gdy jest to wersja szybkoschnąca, która w mig zbierze wodę i równie szybko się jej pozbędzie. Ręczniki szybkoschnące potrafią zaskakiwać na różne sposoby. Oprócz umiejętności, która zawiera się w ich nazwie, po spakowaniu mogą być zaskakująco małe. Kawałek mikrofibry (np. taki jak w modelu Outwell Micro Pack Towel), którym bez trudu wytrzesz całe ciało, zmieści się w minimalistycznym pokrowcu czy niewielkiej kosmetyczce.
[O ręcznikach szybkoschnących przeczytasz też w innym naszym artykule]
A może masz zamiar zapuścić się w rejon, który uchodzi za mniej bezpieczny? Takie wyjazdy mogą wymagać jeszcze większej ostrożności. W “przypilnowaniu” wyprawowego ekwipunku pomogą akcesoria, które zwykło się nazywać “antykradzieżowymi”. Na tej liście znaleźć można m.in. plecaki oraz saszetki naszpikowane systemami, które mają uchronić zawartość przed rabunkiem.
Wybierając się w miejsca mniej bezpieczne, dobrze jest mieć ze sobą akcesoria antykradzieżowe. (fot. 8academy)
Plastikowe pieniądze też wymagają ochrony. Dlatego warto zainwestować w portfel, który zabezpieczy twoje środki przed kradzieżą przy pomocy terminala. (fot. Pacsafe)
Pasek Pacsafe Cashsafe to sprytny gadżet, który pomoże uchronić gotówkę przed kradzieżą. (fot. Pacsafe)
Wczytuję galerię
Są też mniejsze gadżety, które w dyskretny sposób staną na straży twoich oszczędności. Jeśli chcesz zwiększyć poziom bezpieczeństwa, możesz zdecydować się na zakup portfela, który zabezpieczy twoje karty przed radiową kradzieżą danych (przykład: Pacsafe RFIDsafe V125).
Twoja gotówka będzie bezpieczniejsza, jeśli część środków umieścisz w mniej oczywistych skrytkach. Taką opcję zapewni, na przykład, specjalnie zaprojektowany… pasek do spodni Pacsafe Cashsafe. Co w nim takiego niezwykłego? Otóż po wewnętrznej stronie znajduje się bardzo dyskretna kieszonka. Idealna, by zdeponować w niej środki na “czarną godzinę”.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.