23.12.2015

X-Series Sea To Summit – turystyczne garnki składane w harmonijkę…

...czyli, czy to ma sens?

                       

Jako gadżeciarz staram się być w miarę na bieżąco w temacie outdoorowych nowinek. Trochę ciekawych sprzętów już w swoim górskim życiu widziałem. Niestety, nanosiłem się też w plecaku sporo takich „wynalazków” które- choć ciekawie przez producenta zapowiedziane- okazywały się wymyślone na siłę.

Podczas ostatniej wizyty na targach outdoorowych w Niemczech, w zaskoczenie wprawił mnie widok składanych “menażek” X-Series Sea To Summit, które to można ponoć postawić na włączonej kuchence. Nie do końca pojąłem o co z tymi składanymi garnkami chodzi (silikonowe rękawice czy foremki na ciasta to jedno, ale kontakt z otwartym płomieniem? niemożliwe…), chwyciłem więc za kołnierz przedstawiciela producenta i poprosiłem o wytłumaczenie “co poeta miał na myśli” oraz jak tego cudu dokonał.

X-Series po raz pierwszy

Zacząłem nieśmiało wierzyć, że to nie jest żart, i że faktycznie ktoś wymyślił składane, silikonowe menażki po to, aby w nich gotować. Wyprosiłem do testów czajniczek, dwa składane gary i cały duży set dla dwóch osób. Ładny zestawik z tego wyszedł. A że z targów wracałem okrężną drogą — przez urlop — to nadarzyła się okazja do przetestowania sprzętu.

x-kettle czajnik

Czajnik (fot. See to Summit)

Czajniczek X-Pot Kettle ujął mnie przede wszystkim bardzo wyrazistym kolorem, ale nie to jest przecież najważniejsze. Na chwilę wrócił mój sceptycyzm i pojawiło się pytanie – czy to ma sens i co ja na tym wszystkim zyskam poza kolejnym sprzętem do upchnięcia w bagażu? Fajne, ładnie wykonane, pięknie opakowane, chce się mieć- tylko po co? Żeby wyciągnąć konstruktywne wnioski, pozostało sprawdzić je w akcji. Oprócz rzeczonego czajniczka o pojemności 1,3 l, do testowania otrzymałem jeszcze dwa garnki xPot o pojemności 1,4 l i 4 l oraz wspomniany wcześniej dwuosobowy zestaw.

Wszystkie naczynia posiadają dno wykonane z aluminium, a boczne ścianki z odpornego na wysokie temperatury silikonu. To właśnie ten silikon daje się składać do transportu niczym harmonijka, a następnie rozkładać gdy przystępujemy do przygotowania posiłku. Zagotowanie wody na turystycznym palniku odbyło się bezproblemowo. W czajniczku rzeczywiście już po chwili buchająca para świadczyła o doprowadzeniu wody do wrzenia. Obawiałem się jednak czy podczas dłuższego gotowania w garnku, np. makaronu, silikon wytrzyma tak wysoką temperaturę. Zero problemów, wszystko działało bez zarzutów, a spaghetti zjedzone po wspinaniu smakowało wyśmienicie.

x-series x-pot zestaw

Składanie setu (fot. See to Summit)

Producent zachwala, że połączenie silikonu z aluminium jest “innowacyjnym rozwiązaniem”. Ja tego wyrażenia bardzo nie lubię (jest najzwyczajniej w świecie nadużywane przez marketingowców branży outdoorowej), lecz w tym wypadku wybaczyłem. Produkt, jeszcze na targowej wystawce, zrobił na mnie duże wrażenie, wprawił w zaciekawienie i niedowierzanie, a w 2015 roku- dobie smartfonów, aplikacji, dronów i rozkwitu technologii informacyjnych- to naprawdę spore osiągnięcie dla przedmiotu tak prozaicznego jak GARNEK. Po powrocie do domu postanowiłem trochę ostudzić swój zachwyt, a przynajmniej ponownie ocenić czy był zasadny.

Objętość

Porównałem składane garnki X-Series Sea To Summit z tradycyjnymi menażkami, z których do tej pory korzystałem na campingu i podczas różnych górskich wypadów. Niewiele może konkurować z Jetboilem, gdzie naczynie zintegrowano z palnikiem, zoptymalizowano dystrybucję ciepła i ograniczono straty energetyczne (to produkt, który w 100% zasłużył na miano innowacji– jeśli nie rewolucji), ale popularny Flash czy Zip jest idealny dla singla bądź zespołu 2-osobowego bazującego na liofilizatach (gdy gotujemy wodę i tylko wodę). Trzeba przyznać, że kartusz i kuchenka chowane do jednego naczynia zajmują naprawdę mało miejsca, są bardzo lekkie, łatwe w obsłudze, a do tego genialnie sprawują się w warunkach zimowych. Czajnik X-Series nie może zastąpić ekspresowego zestawu amerykańskiej marki, ale w połączeniu z ultralekkim palnikiem może z powodzeniem walczyć o serca miłośników minimalizmu (przynajmniej na czas cieplejszych pór roku).

Konkurencja wygląda zupełnie inaczej gdy pod uwagę bierzemy naczynia służące do prawdziwego gotowania potraw bardziej skomplikowanych niż woda. Tu nawet Jetboil nie specjalnie ma pomysł na ograniczenie rozmiarów i wagi. Na pierwszy rzut oka widać, że tradycyjne garnki outdoorowe zajmują dużo więcej miejsca. W porównaniu do 2-osobowego zestawu X-Series klasyczne, aluminiowe menażki pozostają daleko w tyle. A wspomniany wyżej set zawiera nie mało: garnek 2,8 l, dwie miski (głębokie talerze) i dwa kubki. Wszystkie te elementy można poskładać w harmonijkę i układając jeden w drugi sprawić, że całość spłaszczy się zaskakująco. Menażka i dwa- nawet niewielkich rozmiarów- kubki nie mają szans w takim zestawieniu. Co prawda do menażek zawsze można coś upchnąć, ale zapewne nie będą to kubki.

Waga

Nie od dziś wiadomo, że liczy się nie tylko rozmiar (ok, niech będzie “nie tylko miejsce zajmowane w plecaku”). Sprawdziłem więc także wagę całego zestawu — wyszło około 600 g. Nie przysiadłem z wrażenia, gdyż do tytanowych naczyń sporo brakuje, ale wciąż wynik jest korzystniejszy aniżeli w przypadku kompletu aluminiowych menażek z dwoma kubkami. Może różnica nie jest powalająca, ale jest (i co najważniejsze, jakoś z tyłu głowy zakładałem, że wynik będzie odwrotny).

Estetyka — czyli diabeł tkwi w szczegółach

Na koniec przyjrzałem się również jakości wykonania. Drobne, dopracowane elementy cieszą. Łączenia tworzywa z aluminium są precyzyjne i praktycznie niewyczuwalne dłonią, silikon jest gładki i jednorodny, uchwyty trzymają się pewnie, a dziubek w czajniczku działa tak, jak powinien. Pokrywki garnków są przezroczyste, tak więc bez problemu widać, na jakim etapie jest proces gotowania. Duży plus to cedzak. Ten zrozumie, kto kiedykolwiek odcedzał makaron obok namiotu. Chyba każdemu miłośnikowi włoskiej kuchni w plenerze zdarzyło się zbieranie makaronu z trawy… Można oczywiście uznać, że drobne kamyczki pomagają w późniejszym w trawieniu posiłku 😉 tylko czy aby nie lepszym rozwiązaniem jest jednak zapanowanie nad odlewaniem wody? Szczerze ujęły mnie dziurki w pokrywce garnka, przez które można spokojnie odlać płyn, bez konieczności zdejmowania pokrywki.

sea to summit x-pot large

Odcedzanie nie stanowi problemu (fot. See to Summit)

Podsumowanie

Wbrew moim obawom, naczynia działają. Rozmiary — super. Waga — bez rewolucji, choć docenić należy, że wyniki nie są gorsze niż w alternatywnych produktach. Czy są wyraźne minusy? Przy zbyt dużym ogniu można przypalić silikon. Nie badałem odporności na ogień, bo moim celem nie było udowodnienie, że X-Series daje się zniszczyć, ale każda pokrywka ma wyraźne ostrzeżenia przed zbyt dużym płomieniem, wychodzącym poza bezpieczny obwód dna garnka. Raczej mało kto pozwala sobie na taką rozrzutność gazu w terenie, by pokrętło ustawiać w pozycji max, ale wykluczyć nie można, że niecierpliwców spotka przykra niespodzianka. Logika nakazuje też ograniczyć stosowanie osłon przeciwwietrznych wokół kuchenki celem skumulowania ciepła przy naczyniu (albo też upewnić się, że wiatrochron jest dostatecznie odsunięty).

Wspomniane pakowanie różnych rzeczy w klasycznych garnkach? Szczerze, w naczyniach upycham zawsze coś na siłę i najczęsciej jest to wyłącznie minimalizowanie strat przestrzeni. Więc “niemożność” nie jest minusem. A czy są jakieś plusy? Na pewno w zamyśle tego pomysłu cel był jeden, ale jakże ważny: objętość w transporcie. Nie chodzi o transport do sklepu, ale w moim plecaku na podejściu czy w bagażniku samochodu na długim tripie. To faktycznie  istotna dla mnie zaleta. Szczególnie dlatego, że już od kilku lat nie używam plecaka większego niż 40 l. Takie gary faktycznie mogą pomóc w minimalistycznym pakowaniu. Wychodzi wiec na to, że X-Series nie stanowi “tylko” kolejnego outdoorowego gadżetu, ale wartościową pozycję dla osób ceniących niewielkie wymiary sprzętu. Ci, dla których nadrzędna jest waga, pozostaną przy naczyniach tytanowych. Mamy więc nad czym myśleć, i wymieniać doświadczenia. Najlepiej, zajadając obiad obok rozstawionego w górach namiotu. Smacznego!

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.