Jak przygotować wyjazd na Elbrus i jak wygląda wejścia na najwyższy szczyt Kaukazu pisałem w poprzednim artykule. Dzisiaj kilka porad na temat sprzętu, jaki musisz mieć, by myśleć o wejściu na ponad 5600 metrów.
Elbrus jest wygasłym wulkanem, co determinuje ukształtowanie góry oraz trudności, jakie na niej spotkamy. Stoki kaukaskiego olbrzyma są pochyłe i pozbawione pionowych fragmentów. Nie ma tu przepaści, odcinków eksponowanych i trudności wspinaczkowych. W dobrych warunkach wejście na szczyt to długie podchodzenie, wolnym krokiem, po nachylonych zboczach. Droga normalna wolna jest od szczelin lodowcowych, a dotarcie do szczytu może być kwestią kilku godzin – licząc od momentu wyjścia z bazy.
Mimo to, góra potrafi pokazać pazury. Potrafi też zabijać. Co jest więc problemem? Wysokość pogoda, które wymagają właściwego przygotowania się do wyprawy. W górach wysokich – takich jak Elbrus – sprzęt to tylko element większej całości. Potrzebujesz także: doświadczenia i kondycji. Musisz umieć na bieżąco oceniać warunki. Wyprawę na Elbrus połączyłem z gruzińskim Kazbekiem, co dało mi bardzo dobrą aklimatyzację i umożliwiło szybkie wejście na szczyt. Mój zestaw sprzętu nie był duży, ale dobrze dobrany. W tym artykule opowiem o tym, co zabrać na Elbrus.
Na Elbrus warto spakować się w dwa bagaże. Pierwszym z nich powinien być duży plecak, o pojemności 70-80 litrów, w którym znajdzie się całość Twojego wyposażenia: ubrania, sprzęt biwakowy (śpiwór, mata i namiot – tylko jeśli nie śpisz w schronie), sprzęt na lodowiec, kuchenka, zapas jedzenia na kilka dni i wszelkie osobiste drobiazgi. Taki duży wór przewieziesz do Rosji, a na miejscu wniesiesz lub wwieziesz kolejką do podnóża góry.
Na czas wyjścia szczytowego niezbędny sprzęt warto spakować do małego plecaka, o pojemności 30-40 litrów. Tu trafią tylko te rzeczy, których potrzebujesz podczas 10-14 godzinnego podejścia na wierzchołek: kurtka puchowa, łapawice, termos, jedzenie, apteczka, aparat fotograficzny, czekan.
W moim przypadku całość składała się z dużego plecaka Deuter Aircontact Pro 70+15, w którym wiozłem cały sprzęt i który przeniosłem do schronu. Podczas wyjścia na szczyt miałem ze sobą lekki i bardzo wygodny Salewa Peuterey. To klasyczny plecak wspinaczkowy, umożliwiający troczenie czekana, raków czy kijków. Dość pojemny, by spakować go nawet na bardzo długie drogi.
Pułap 5000 metrów oznacza niskie temperatury, dlatego nawet w środku lata spodziewaj się -20°C. Dodaj do tego fakt, że Elbrus to wysoki szczyt, w wysokich partiach, wystawiony na działanie wiatrów wiejących z różnych kierunków. W skrajnych, ale całkiem możliwych warunkach, temperatura odczuwalna podczas nocnego wyjścia na wierzchołek może więc spaść poniżej -25°C. Trzeba więc być przygotowanym na silny mróz.
Takie warunki sprawiają, że przewodnicy prowadzący turystów na Elbrus wchodzą na szczyt w butach, które mogą wydawać się bardzo masywne. Często są to buty podwójne, jak Zamberlan Karka 6000 – bardzo populary model na tej górze. Powodem jest zimno, które łatwo zlekceważyć, a które w połączeniu z rzadkim powietrzem zbiera żniwo już w wyższych partiach. Zdarzają się osoby, które podczas drogi na szczyt zatrzymują się na przełęczy, z trudem rozgrzewając stopy, a nawet zawracają z tego punktu.
Sensownym minimum są pojedyncze buty wysokogórskie, ale wyłącznie te dobrze izolowane, np. z membraną GORE-TEX® Insulated Comfort, posiadającą warstwę ocieplającą. Takimi butami są np. moje Zamberlan Expert Pro GTX RR.
Wczytuję galerię
Namiot czy schron? Od odpowiedzi na to pytanie zależy spora część Twojego wyposażenia. Do wejścia na Elbrus nie potrzebujesz namiotu. Jego zadanie swobodnie spełni jeden ze schronów na stokach góry, np. „Prijut 11” na wysokości 4100 m. Jest doskonałym punktem startu na wierzchołek i oferuje wygodny sen, o ile dysponujesz własnym śpiworem. Jeśli tam nocujesz, wystarczy Ci lekki model z 300-400 gramami puchu, w którym zaśniesz nawet w temperaturze około 0°C.
Niektórzy turyści skracają jednak swój „dzień szczytowy”, nocując w namiotach w wyższych partiach góry. Najdalszym punktem, w którym można to zrobić, jest formacja Skał Pastuchowa na wysokości 4600-4700 m. Spanie tutaj oszczędza około 3-4 godzin podczas wejścia, ale wymaga wniesienia sprzętu na tę wysokość, rozłożenia i wyspania się w nim. A to ostatnie może być najtrudniejsze, ze względu na wiatr. Gdy jednak zdecydujesz się na to rozwiązanie, musisz wybrać dobry namiot, który stawi czoła silnym wiatrom. Powinien to być zdecydowanie model z kategorii zimowych lub wyprawowych, stabilny i zabezpieczający Cię przed wiatrami z różnych kierunków. Do snu na takiej wysokości potrzebujesz też śpiwora. Tu także w grę wchodzi tylko model zimowy, z komfortem w okolicach -15°C lub niższym. Całość musi uzupełniać mata, izolująca od zamarzniętego podłoża.
Biorąc pod uwagę dodatkowe koszty, wagę bagażu i wysiłek przy jego transporcie, lepszą wydaje mi się opcja snu w schronie. Koszt zamieszkania w nim na 2-3 noce nie jest wysoki, tymczasem przebywanie w budynku oznacza zawsze więcej przestrzeni, wyższą temperaturę nocą i lepszy wypoczynek, tak potrzebny na wysokości.
Wejście na Elbrus to bardzo duże różnice temperatur: w dolinie i na podejściu możesz napotkać upał, a już kilka dni później – pełne warunki zimowe. Oprócz zasadniczej bielizny termicznej warto więc mieć też lekki zestaw ubrań: cienką koszulkę i spodnie trekkingowe.
Wyżej, na mrozie, sprawdzi się już ciepła bielizna termoaktywna, syntetyczna lub z wełny merino: przylegająca koszulka z długim rękawem oraz leginsy.
Tu koniecznych będzie kilka warstw, a najlepiej ich rolę spełnią bluzy i kurtki z materiałów syntetycznych (np. Powerstrech) oraz ocieplanych (np. puchem lub Primaloftem). Mój zestaw na szczyt składał się aż z 4 warstw: lekkiej koszulki termicznej, 2 ciepłych bluz i wierzchniej kurtki Salewa Ortles Hybrid z wypełnieniem Primaloft Silver. Obie są dość lekkie, by zabrać je do niedużego plecaka i wystarczająco ciepłe, by potrafiły ogrzać mnie nawet na silnym mrozie.
Dolną część ciała, poza bielizną, chroniły grube leginsy z Powerstrechu oraz spodnie softshellowe.
Wczytuję galerię
Na Elbrus zabrałem kurtkę z membraną. Jej rolą miało być zatrzymywanie bardzo silnych wiatrów, gdyby takie wystąpiły. Jej uzupełnieniem były lekkie spodnie membranowe.
Elbrus to góra, na której dodatkowa ochrona w postaci kurtki puchowej staje się niezbędna. Twoje wyjście szczytowe zaczyna się w środku nocy, przy bardzo niskiej temperaturze. Dodatkowo na 5 tysiącach metrów powietrza jest już znacznie mniej, a długie podejście dodatkowo odbierze siły. Na postojach “puchówka” okaże się więc niezbędna, a gdy warunki będą trudne możesz chcieć po prostu iść w niej na szczyt.
Bardzo ważna na Elbrusie okazała się ochrona dłoni. Na szczyt zabrałem aż 3 pary rękawic: cienkie linery z merino, ciepłe rękawice 5-palczaste i puchowe łapawice. Te ostatnie nie były mi niezbędne, ale uratowały osobę z zespołu, która na 5 tysiącach straciła jedną ze swoich łapawic, zdmuchniętą przez podmuch wiatru. Ochronę głowy zapewniały mi: ciepła czapka i cienki buff, którym osłoniłem twarzy. Na stopach miałem tradycyjnie dwie pary skarpet: cienkie z Coolmaxu i bardzo ciepłe Bridgedale MerinoFusion Summit.
Zaskoczeniem może być fakt, że spora część sprzętu wspinaczkowego, kojarzona z górami wysokimi nie jest na Elbrusie niezbędna. Co więcej: możesz wejść na szczyt, ani razu nie sięgając po czekan i nie wiążąc się liną. Tak było i w moim przypadku – na wierzchołku stanąłem wspierając się na kijkach teleskopowych. Czekan miałem jednak cały czas przy sobie i wziąłem go w dłoń na zejściu z kopuły szczytowej, gdzie krótki trawers sprowadza na przełęcz pochyłym terenem. Zbędny będzie także kask – po drodze brak szczelin i odcinków wspinaczkowych. Niezbędne są natomiast raki, które załóż już po samym wyjściu ze schronu i wspomniane kije teleskopowe, którymi podeprzesz się na długim podejściu.
[O tym, jakiej kije wybrać w góry wysokie i na zimę, przeczytasz w jednym z moich poprzednich artykułów]
Na wstępie ważne pytanie: czy zamierzasz gotować w namiocie, czy tylko w schronie? Jeśli planujesz to pierwsze i masz plan, by posiłek przed wyjściem na szczyt przyrządzić na wysokości ponad 4500 metrów, przygotuj się na długie topienie śniegu na wodę. Do tego celu idealna będzie maszynka o systemie zamkniętym, gdzie palnik zespolony jest z menażką (Jetboil, Kovea Alpine Pot Wide, MSR Reactor, MSR Windburner), a wydajność jest większa, co przyspiesza gotowanie i zmniejsza ilość spalanego gazu.
Jeśli gotujesz w schronie, Twoja kuchenka może być prostsza, choć i tu przyda się coś, co stopi śnieg i zagrzeje wodę szybko i sprawnie. Mój Jetboil MiniMo był do tego celu idealny. Pamiętaj, że na wysokości powyżej 4000 metrów odwodnienie następuje szybciej i łatwiej, a Twoje minimum wyniesie 3 litry na dobę. Wyjście na szczyt wymaga, moim zdaniem, zabrania 2 litrów wody.
Transport wody na wierzchołek to osobna kwestia. Niektórzy zabierają 2-3-litrowy bukłak na wodę. Jeśli zdecydujesz się na to rozwiązanie, pamiętaj o zabezpieczeniu zawartości przed zamarznięciem, najlepiej przy pomocy specjalnego pokrowca na zbiornik i neoprenowego ochraniacza na rurkę. Napój przed wystygnięciem najlepiej ochroni termos – ja sam jestem wierny temu patentowi. Na Elbrus wziąłem 1-litrowy termos z herbatą i 1-litrowy bidon z izotonikiem, a już 10 godzin później, na zejściu, czułem suchość w ustach. Pamiętaj: odwodnienie na wysokości to jeden z Twoich największych wrogów, obok zimna i słabej aklimatyzacji!
Bez niej wyjście na wierzchołek o północy jest niemożliwe. Pamiętaj, by wziąć też zapasowy komplet baterii.
[Tego, jaki model najlepiej wybrać, dowiesz się z artykułu “Jaka czołówka w góry“]
Okulary przeciwsłoneczne będą niezbędne. Promieniowanie UV, poza powolnym, ale trwałym uszkodzeniem wzroku, może powodować przejściową tzw. ślepotę śnieżną. W wyniku oparzenia przez słońce rogówki, nieosłonięte oczy zaczynają łzawić. Dostrzegamy w nich czerwone plamy, a potem tracimy wzrok – na szczęście przejściowo, ale boleśnie i na czas 2-3 dni.
Na Elbrus weź okulary z filtrem najwyższej klasy (szkła kategorii 4). I pamiętaj, by zapewnić Twoim oczom ochronę także przed promieniami odbitymi od śniegu i wpadającymi z boku. A więc, oprócz dobrych szkieł, zwróć uwagę czy okulary mają dodatkowe osłonki boczne i dobrze przylegają do twarzy. Oprócz okularów pamiętaj o nałożeniu na odkryte fragmenty skóry kremu z filtrem UV – najlepiej o wysokiej ochronie (30-50).
Jej skład przygotuj indywidualnie, uwzględniając: własny stan zdrowia, leki przyjmowane na co dzień oraz potencjalne zagrożenia, jakie stwarza góra. Każda apteczka powinna zawierać prosty zestaw opatrunków, leki przeciwbólowe (mogą przydać się, gdy wysokość da się we znaki) i coś na zatrucia pokarmowe. Niektórzy zabierają też łagodne (np. ziołowe) środki nasenne, by móc wypocząć na dużej wysokości, gdy wiatr szarpie namiotem, a niedobór powietrza dokucza. Możesz także zabrać leki stosowane w ostrej chorobie wysokogórskiej, ale musisz wiedzieć jak oraz kiedy ich używać. Obserwując Polaków w górach wysokich, dostrzegam – niestety – tendencje do nadużywania tych substancji „profilaktycznie”, „na wszelki wypadek”, co praktykowane jest zamiast prawidłowej aklimatyzacji. Pamiętaj – żadne wsparcie farmakologiczne nie zastąpi treningu i adaptacji do wysokości! Bywa, że podany lek maskuje faktyczne objawy choroby wysokościowej i utrudnia podjęcie decyzji o powrocie.
Elbrus to góra tylko pozornie łatwa. Wymaga, oprócz determinacji, także doświadczenia i rozwagi. Musisz umieć oceniać sytuację, warunki śniegowe i pogodę wokół siebie. Nie szarżuj też, gdy prognozy są złe. Wiele wypadków zdarzyło się tam, gdy osoba lub zespół schwytani zostali przez śnieżycę i wiatr w partiach podszczytowych. Łatwo wówczas o zabłądzenie i wejście w bardzo trudny i niebezpieczny lodowiec poniżej.
Powodzenia na Dachu Kaukazu!
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.