04.08.2021

Wspinaczka wysokogórska – co to jest?

Marzą Ci się góry wysokie? Alpejskie czterotysięczniki, pamirskie siedmiotysięczniki? Chciałbyś rozpocząć przygodę ze wspinaczką wysokogórską? Piotr Pustelnik radzi jak zacząć.

                       

Zacznijmy od definicji. Żeby ją znaleźć przewertowałem wszystkie książki, które mam w domu. I co? I nic. Nie znalazłem jednej, w której definicja ta by się znalazła. Jaki z tego wniosek? Czy to jest nowe pojęcie, czy jakaś sztuczność powstała niedawno? Tego nie wiem i nie to jest tematem tego felietonu. Spróbujmy więc znaleźć tę definicję tam, gdzie pewnie wszyscy szukają, czyli w Internecie. Bo jak tam nie ma, to nie ma nigdzie. To co znalazłem, jest poniżej. Zacznę od artykułu Michała Apollo pt. „Wspinaczka wysokogórska, najwyższa forma turystyki wysokogórskiej – wieloaspektowy fenomen”. W tej publikacji znajduję takie zdanie:

Wspinaczka wysokogórska (zwana potocznie alpinizmem), to rodzaj działalności uprawianej w górach wysokich polegająca na wchodzeniu na szczyty górskie często z pokonywaniem znacznych trudności. Aktywności tej towarzyszą duże zagrożenia obiektywne związane z obcowaniem w trudnym górskim terenie, najczęściej w trudnych warunkach klimatycznych oraz często w miejscach oddalonych od ludzkich osad”.

Wikipedia natomiast ujmuje to tak:

Wspinaczka górska – wielowyciągowa wspinaczka uprawiana w terenie górskim wymagająca specjalistycznego sprzętu wspinaczkowego (lina, uprząż, haki itp.), jak też umiejętności niezbędnych do wspinania i korzystania ze sprzętu. Do jej szczególnych przypadków należy taternictwo, często traktowany synonimicznie alpinizm, a także himalaizm”.

wspinaczka wysokogórska
Droga na najwyższe szczyty zależy od tego w jakim punkcie kariery wspinaczkowej jesteś (fot. Marmot – Piotr Pustelnik)

Wspinaczka wysokogórska – dla kogo?

Tak więc coś już nam się formuje. To jak zacząć przygodę ze wspinaczką wysokogórską zależy od tego w jakim miejscu swojej wspinaczkowej kariery jesteś. Czy jesteś bardzo zaawansowanym turystą, któremu znudziło się chodzenie po coraz trudniejszych i dłuższych szlakach i szukasz czegoś więcej? Czy wspinaczem, który też szuka swojego miejsca w górach? A może jeszcze nie wiesz czego chcesz, a góry są tylko tym krajobrazem, który budzi Twoje szybsze bicie serca i w tej scenerii chcesz się realizować? Niezła zagwozdka, bo w zależności od tego, kim jesteś punkt startu do wspinania w górach wysokich jest inny. Więc zacznijmy od tzw. „zera absolutnego”, czyli od tej trzeciej opcji.

Jak zacząć wspinaczkę wysokogórską?

Ponieważ „wspinaczka wysokogórska” ma w nazwie „wspinaczka”, to znaczy, że musisz się nauczyć wspinać. Pomogą Ci w tym instruktorzy. W pierwszej kolejności wspinaczki skałkowej potem skalnej, a potem alpinizmu. Musisz nauczyć się techniki wspinania i asekuracji, zakładania stanowisk asekuracyjnych, prowadzenia na drogach jedno- i wielowyciągowych, techniki zjazdu i autoasekuracji. Jest tego sporo, prawda? Ale to jest niezbędne ABC, żeby myśleć, co dalej.

Jak wyglądała moja droga? Zapisałem się do klubu wysokogórskiego, poszedłem na kurs dla początkujących, czyli skałkowy (w moim przypadku to była Jura). Potem byłem na kursie tatrzańskim letnim, na końcu zaś zimowym. Następnie wiele sezonów wspinałem się w Tatrach w lecie i zimie. Nauczyłem się chodzić w rakach, posługiwać czekanem, używać sprzętu do asekuracji w śniegu, trawkach zmrożonych i lodzie. Trochę to trwało zanim pomyślałem o górach innych, czyli wyższych od Tatr.

Pierwszy krok w stronę wspinaczki wysokogórskiej – nauka asekuracji i posługiwania się sprzętem zimowym (fot. Salewa)

Alpy

Żeby myśleć o wspinaczce wysokogórskiej, gdzie króluje teren śnieżny, lodowy i mieszany a lodowce są zawsze, i są długie, szerokie i głębokie, dobrze będzie powspinać się w Alpach. Są blisko i są dostępne przez większość roku. Więc, jak już poczujesz się pewnie o każdej porze roku w Tatrach, na drogach, które pod względem trudności stanowią jakieś 80% tych trudności, które przechodzisz w skałkach, to znak, że możesz już jechać w Alpy. Na początek proponuję bardziej Alpy Austriackie (np. Wysokie Taury) albo w Gran Paradiso niż od razu Alpy Delfinatu. Bo łatwiej jest ogarnąć technikę chodzenia w rakach w terenie, gdzie śmierć nie zagląda Ci w oczy. Gdzie stoki nie są tak strome, że poślizgnięcie grozi długim upadkiem, a szczeliny lodowcowe są rzadko i nie są bardzo szerokie.

Oswojenie z wysokością

Jak już chodzenie w rakach nie będzie dla Ciebie problemem, to można jechać w Alpy, te w Francji, Włoszech lub Szwajcarii. Ale tu też od razu nie pchaj się na północną ścianę Grand Jorasses, tylko potrenuj na lodowcu np. wychodzenie ze szczeliny lodowcowej, do której może w przyszłości wpadniesz (albo i nie – czego Ci życzę). Lepiej wiedzieć jak z niej wyjść. Potem dalej nie pchaj się na te nieszczęsne Jorasses, tylko wejdź drogą normalną na Mont Blanc. Dlaczego? Bo nie wiesz, jak Twój organizm zniesie wysokość, na której przyjdzie Ci działać. Wspinaczka wysokogórska połączona z wymiotowaniem z powodu osłabienia wysokościowego nie jest najlepszym pomysłem.

wspinaczka wysokogórska
Alpy pozwolą oswoić się z wysokością, ekspozycją oraz terenem śnieżno-lodowcowym (fot. Salewa)

W pierwszym sezonie w Alpach chodziłem na proste, nietrudne drogi w wysokich górach, żeby sprawdzić, czy się aklimatyzuję i jak szybko. W końcu przyszła pora na te Jorasses. I to dało taki efekt, że nie wymiotowałem. Aha, jak na początku Twojej drogi nie masz jeszcze partnera do wspinania, to jadąc w Alpy weź sobie np. przewodnika IVBV. Przeprowadzi Cię przez łatwe drogi, podpatrując go nauczysz się asekuracji lotnej, używania śrub lodowych itd.

Poruszanie w terenie lodowcowym

Alpy to także dobra szkoła szybkiego poruszania się w terenie lodowcowym. To także nauka używania pór dnia, by zmniejszyć niebezpieczeństwa czyhające na lodowcu, czy też uważania na oczy i skórę twarzy. Alpejskie słońce potrafi czasowo oślepić i zrobić efektowny pilling twarzy. Alpy to także dobra szkoła oszczędnego pakowania plecaka, tak aby zmieściło się tam wszystko, co jest potrzebne. Te góry uczą też przede wszystkim zaawansowanej (metodą prób i błędów) wiedzy, co jest potrzebne. Ja podczas jednej wspinaczki w Alpach wskutek błędu w pakowaniu (oba woreczki miały ten sam kolor), zamiast bidonów z wodą zabrałem aparaty fotograficzne. Niby też potrzebne, ale napić się nie mogłem.

Choć w Alpach jest gęsta sieć schronisk i schronów bezobsługowych, można pozwolić sobie na spędzenie nocy w namiocie, praktykując biwakowanie w górach w sposób zaplanowany. Biwaków niezaplanowanych nie radzę. Nic przyjemnego i raczej są skutkiem naszych złych decyzji, niż efektem dobrych górskich praktyk. Wspinaczka wysokogórska w Alpach to także dobra okoliczność do przekonania się, co Cię boli i co zabrać w ramach apteczki górskiej. Bo na początku bierzemy piersiówką z fajną nalewką a na końcu zabieramy optymalny zestaw medykamentów. Może coś pominąłem, ale to, co napisałem daje już przepustkę do spojrzenia w przyszłość. Bo, po pierwsze, już wiesz, czy służy Ci wysokość. Po drugie już potrafisz szybko poruszać się w terenie lodowcowym w odpowiednich porach dnia. Po trzecie, umiesz się pakować. No to czas na następny krok.

wspinaczka wysokogórska
Czy twój organizm dobrze znosi wysokość? To trzeba sprawdzić zanim ruszysz w wyższe góry. (fot. Marmot – Piotr Pustelnik)

Wspinaczka wysokogórska w Pamirze

Gdzie dalej? Znowu posłużę się własnym przykładem. Ja po epizodzie alpejskim, pojechałem w Pamir. Uznałem, że mając umiejętności wspinaczkowe na odpowiednim poziomie, powinienem nauczyć się przetrwania w górach wyższych od Alp. Właśnie góry Pamiru mogą być do tego przydatne. Góry są o wymiar większe od Alp, schronisk nie ma, miejscowi są daleko w dolinach, więc jesteś zdany na siebie. To trochę dużo jak na początek, więc może zacznij od znanych gór jak Pik Lenina, Pik Somoni albo Chan Tengri.

Organizacja wielodniowej wyprawy

Trochę tam więcej ludzi, poczucie osamotnienia nie grozi, trzeba tylko uważać na kuchnię w bazach. Bywa szkodliwa dla żołądka. A poważnie, uczymy się tam działania wielodniowego, co jest potem normą w górach wysokich. Na chwilę odstawiamy szlifowanie umiejętności technicznych. Uczymy się zakładania obozów (czyli stawianie namiotów w bezpiecznych miejscach) i spędzania tam dni i nocy. Praktykujemy również gotowanie oraz, co jest istotne choć mało zauważalne, przebywania w dłuższym osamotnieniu z partnerem. Bo jak się jest z kimś długo, to albo człowiek przywyknie i zaakceptuje wszystkie jego maniery, albo go się zabije i zakopie w śniegu.

wspinaczka wysokogórska
Góry wysokie uczą działania wielodniowego (fot. Marmot)

Poza tym, wspinaczka wysokogórska w Pamirze pozwoli nam spotkać się z lawinami śnieżnymi i lodowymi. Nie to, że w Alpach ich nie ma, ale w górach wyższych są większe, jest ich więcej i są częstsze. Lawiny mają też swój specyficzny rytm czasowy, który warto poznać. I znowu, tak jak w Alpach, zaczynamy od dróg łatwych. Bo wysokość też da o sobie znać i nie tak lekko jak w Alpach.

Choroba wysokościowa

Można też (nie trzeba, ale jest to wielce prawdopodobne) zachorować na chorobę wysokościową, co nie jest miłe ani bezpieczne. Nie polecam przejścia przez chorobę wysokościową jako antidotum na przyszłość. Nie ma reguły mówiącej, że jak się raz to paskudztwo przeszło, to drugi raz już się nie przydarzy. Jak się skończy taka choroba nigdy nie wiadomo, a szkoda ciężko chorować, z zagrożeniem życia włącznie. Mnie się to udało, czyli raz chorowałem i potem przez dwadzieścia lat już nie, ale reguły nie ma.

Z pewnością apteczka podręczna musi być uzupełniona, w stosunku do tej używanej w Alpach, o środki zalecane w tej materii przez lekarzy. Podsumujmy więc szybko z jakimi umiejętnościami wyjeżdżasz z Pamiru. Po pierwsze, umiesz zorganizować się na wielodniowe wyjście. Drugie: wiesz, gdzie założyć obóz i jak w nim przetrwać kaprysy pamirskiej pogody. Trzecie: poprowadzisz drogę wejścia na szczyt możliwie z dala od największych zagrożeń (lawiny, szczeliny, obrywy). Czwarte: zdasz egzamin z tolerowania wysokości. Piąte: wrócisz bezpiecznie.

wspinaczka wysokogórska
Doświadczenie zdobyte w coraz wyższych górach zaprocentuje na wymarzonych szczytach (fot. Marmot – Piotr Pustelnik)

Co dalej?

Kiedy już przez to wszystko przejdziesz i nie zniechęcisz się, to przed Tobą wyzwania w górach wysokich na miarę tego, co potrafisz i na miarę tego, o czym marzysz. Działaj!!

No tak. A co z tymi pozostałymi typami odbiorców tego tekstu, o których była mowa na wstępie? Dla wspinacza poszukującego swojego miejsca, mam tylko jedną radę. Znajdź miejsce w moim opisie, w którym odnalazłeś siebie i podążaj dalej. Dla turysty również mam jedną radę. Szukaj takich agencji outdoorowych, które zaoferują Ci góry, o których marzysz. Pilnie trzymaj się reguł obowiązujących w tych wyjazdach. Nie musisz być pierwszym na linie.

PS:

Oszczędziłem w powyższym tekście porad sprzętowych. Mam bowiem głębokie przeświadczenie, że w obecnych czasach miłośnicy gór i tak zaczynają edukację górską od sprzętu, którego mnóstwo jest w sklepach. No i oczywiście kwitnie podglądactwo, czyli podpatrywanie ze zdjęć, co noszą profesjonaliści.

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.