Siedzący tryb życia to zmora dzisiejszych czasów. Przez bite osiem godzin jesteśmy przyklejeni do krzeseł w pracy, po to by później zamienić je na fotele w samochodach, a wieczorem na domowe kanapy przed telewizorami. Żeby cieszyć się zdrowiem, wszystkie te godziny “bezruchu” trzeba zrównoważyć jakąś aktywnością. Co powiesz na trekking?
Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Bywa, że za tym idą też konkretne działania. Postanawiamy, planujemy, a następnie próbujemy coś zmienić… Niektórym się to udaje, inni za jakiś czas wracają do starych nawyków. Na powodzenie tej niełatwej misji wpływają różne czynniki, ale na pewno bardzo dużo zależy od właściwego doboru aktywności. Opcji jest wiele, a wśród nich ta, którą chcielibyśmy w niniejszym tekście przybliżyć – czyli trekking. Jak zacząć chodzić po górach? – jeśli szukasz odpowiedzi na tak postawione pytanie, to dobrze trafłeś (-aś)!
Górskie wycieczki popularne są u nas od dziesięcioleci, ale kiedyś nikt nie przejmował się tym, jak powinno się nazywać taką dyscyplinę. Po prostu szło się w góry i już. Później wraz z otwarciem się na Zachód, zaczęto porządkować ten temat. Dziś słyszy się często o trekkingu i hikingu. Jak należy definiować te pojęcia?
Trekking – jak zacząć? Najlepiej stosując metodę stopniowego oswajania się z górami. (fot. Exped)
Trekkingiem nazywa się formę turystyki uprawianą w trudnych warunkach terenowych i klimatycznych. W tym artykule będzie interesował nas jedynie wycinek całej kategorii, czyli trekking klasyczny (górski), chociaż warto pamiętać, że pod trekking podciąga się też wędrówki po lasach tropikalnych, pustyniach czy lodowcach, a nawet wycieczki na skiturach.
Ale wróćmy na te górskie szlaki. Okazuje się, że używane powszechnie słowo trekking, nie jest pojęciem tak uniwersalnym, żeby mieściły się w nim wszystkie nasze górskie wędrówki. Zgodnie z powyższymi wytycznymi, powinno być używane do określania wycieczek prowadzących trudniejszymi trasami. Wędrówki mniej wymagające, winny lądować w kategorii o nazwie hiking. W praktyce granica między tymi zwrotami jest mało wyraźna. Można zaryzykować twierdzenie, że polscy turyści górscy, raczej nie bawią się w rozróżnianie co jest czym, a w mowie potocznej słówko trekking wchodzi też na tereny pierwotnie zarezerwowane dla hikingu. Ale mniejsza o terminy – ważne aby zacząć się ruszać!
Pytanie to jest zasadne, zważywszy na wielość form aktywnego spędzania wolnego czasu. Jeśli już zapadnie decyzja: “biorę się za siebie”, trekking może mieć poważnych konkurentów w postaci: siłowni, basenu, osiedlowego Orlika, czy nowo oddanej trasy rowerowej. Co przemawia za tym, żeby po wstaniu z fotela, udać się w góry?
Zastanawiasz się jak zacząć chodzić po górach? Początki nie muszą być ani trudne, ani bardzo kosztowne. (fot. Exped)
Nie od razu Kraków zbudowano, dlatego jeśli wcześniej nie miałeś (-aś) do czynienia z podobnymi aktywnościami, nie powinieneś (powinnaś) zaczynać od trekkingu w pełnym znaczeniu tego słowa. Zdecydowanie lepiej, gdy wycieczki zapoznawcze przybierają formę wspomnianego już wcześniej hikingu: są krótsze, mniej intensywne, nie zahaczają o wymagające trasy i niekorzystne warunki atmosferyczne. Pozwoli ci to na sprawdzenie własnych możliwości oraz nabranie górskiego doświadczenia. Takie podejście ma też jeszcze jedną zaletę. Stopniowe oswajanie się z górami daje więcej czasu na zgromadzenie sprzętu – niezbędnego gdy zaczniesz stawiać sobie ambitniejsze cele.
Jak konkretnie powinien wyglądać taki sprzętowy “zestaw startowy”? Wystarczy, że masz górskie buty (to podstawa!), koszulkę termoaktywną skutecznie pozbywającą się potu, bluzę, która ochroni cię przed wychłodzeniem, gdyby temperatura zaczęła spadać oraz kurtkę na wypadek deszczu, plus jakiś nieduży plecak turystyczny na sprzęt, wodę i prowiant. Więcej nie potrzeba, by latem zacząć poznawać najbliższe, niewysokie góry. Kolejne pozycje z listy trekkingowego ekwipunku, skreślać możesz już po złapaniu górskiego bakcyla. Jeśli twoje myśli krążą wokół tego, jak zacząć chodzić po górach, podpowiadamy: początki nie muszą być ani trudne, ani bardzo kosztowne. Najważniejsze to wstać w końcu z fotela.
Jak zacząć chodzić po górach? W dobrym towarzystwie łatwiej jest o motywację. (fot. Salewa)
Możliwa jest jeszcze jedna sytuacja – powrót do dawnej pasji po krótszym, bądź dłuższym funkcjonowaniu bez gór. Ludzie, którzy przechodzą podobną drogę, raczej są w pełni świadomi tego, w co się “pakują”, więc nie potrzebują informacji na temat tego co to jest trekking i jak zacząć chodzić po górach? Szukają za to motywacji, by wstać z fotela lub formy, żeby nie ciągnąć się w ogonie stawki, gdy przyjdzie wędrować w grupie.
[Tym, którzy po dłuższej przerwie próbują zmotywować się do wysiłku, polecamy artykuł Łukasza Supergana “Wiosną w góry, czyli jak wstać z fotela po zimie“]
Niezwykle istotna rzeczą jest wybór pierwszej trasy. Tu należy mierzyć siły na zamiary. Jeśli na początku poprzeczkę ustawisz sobie zbyt wysoko, może się okazać, że napotkasz trudności, które zniechęcą cię już na starcie. Lepiej jest zacząć spokojnie i powoli, ale systematycznie, nabierać górskiego doświadczenia. Jakie kierunki obrać na tym etapie? Na łamach 8academy znajdziesz też opisy niewymagających tras. W sam raz dla tych, którzy zastanawiają się jeszcze nad tym, jak zacząć chodzić po górach.
Po hikingu zwykle przychodzi czas na trekking – jak zacząć przygodę z tą dyscypliną? Przede wszystkim trzeba pamiętać, że to poważniejsza forma aktywności i wymagania pójdą w górę. Przyda się nieco lepsza kondycja, która pozwoli by mierzyć się z wymagającymi szlakami. Wypada też uzupełnić braki w sprzęcie, by droga do celu nie była przysłowiowym porywaniem się z motyką na słońce.
Po nabraniu wprawy oraz skompletowaniu sprzętu, przychodzi czas na bardziej wymagające trasy. (fot. Exped)
Po takim przygotowaniu możesz już spokojnie kreślić trekkingowe plany. Zalecamy jednak rozwagę przy wyborze tras, bo nie o to chodzi, żeby od razu rzucać się na głęboką wodę. Niektóre przejścia trekkingowe, wiążą się z bardziej skomplikowaną logistyką. I nie chodzi tu tylko o kwestię dotarcia na szlak. Gdy interesują cię tereny położone nieco dalej od “cywilizacji”, musisz przemyśleć kwestię noclegów oraz dokładnie zaplanować to, ile zabrać ze sobą jedzenia oraz gdzie uzupełniać zapasy. To już wyższa szkoła jazdy!
Jeśli czujesz się już na silach, by zmierzyć się z nieco dłuższą trasą, zachęcamy do zapoznania się z artykułami Łukasza Supergana:
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.