07.07.2020

Plecak Gregory Stout 45 – test w Tatrach

W ofercie marek outdoorowych nie brak plecaków średniej wielkości, co – gdy musimy wybrać takowy sprzęt – może nam spędzać sen z powiek. Fakt, że producenci prześcigają się w wymyślaniu coraz ciekawszych rozwiązań, wcale nie pomaga podjąć decyzji. Kwestia pojemności już dawno przestała być jedynym kryterium, jakim się przy tym kierujemy.

                       

Górski trekking jest moją pasją już od dobrych kilkunastu lat. Szczególnie lubię wędrować po naszych Polskich Tatrach. W mojej aktywności dominują dwie formy: jednodniowe wypady na lekko oraz dłuższe trasy z noclegami w schroniskach. W tym drugim przypadku przeważnie z cięższym plecakiem. Dotychczas korzystałem ze starszych rozwiązań (choć nie tak wiekowych, jak plecaki z aluminiowym stelażem ?). Teraz przyszedł czas na plecak Gregory Stout 45 – test którego znajdziecie poniżej.

Gregory – co to za marka?

Gregory to producent zza Oceanu, który w Stanach Zjednoczonych cieszy się bardzo dużą popularnością. Na tamtejszym rynku obecny jest od 1977 roku. To ponad 40 lat doświadczeń! Dziś marka Gregory obecna jest w 45 krajach i należy do ścisłej światowej czołówki wśród producentów plecaków.

W Polsce wyroby z logo firmy Gregory zaczynają cieszyć się coraz większą popularnością. Mogłem to dostrzec podczas ostatniego pobytu w Tatrach.

Plecak Gregory Stout 45 – test
Atrakcyjna kolorystyka i ciekawe rozwiązania to niejedyne zalety plecaka Gregory Stout 45. (fot. archiwum autora)

Dlaczego właśnie Gregory?

Rozwiązania zastosowane w plecakach tej marki jak dotąd bardzo dobrze się u mnie sprawdzały i to nie tylko na szlaku.

Jestem zadowolonym użytkownikiem innego modelu firmy Gregory – Anode 30, z którego korzystam na co dzień i podczas górskich wypadów na lekko. Dlatego, gdy rozpocząłem poszukiwania większego plecaka, postanowiłem sprawdzić ofertę tej właśnie marki.

Jakie były moje oczekiwania? Przede wszystkim pojemność około 40-50 litrów, uniwersalny system nośny oraz niska waga i możliwość przytroczenia potrzebnego sprzętu. Do plecaka zmieścić się powinien ekwipunek dla 2-3 osób, ponieważ bardzo często przemierzam górskie szlaki w rodzinnym gronie, z dzieckiem w nosidle.

Plecak Gregory Stout 45 – test: co wyróżnia ten model

Jakie wrażenie zrobił na mnie plecak Gregory Stout? Zdecydowanie pozytywne! Rzeczywiście jest to lekki i dopracowany model, a na wysokie noty składa się wiele detali.

– Materiał

Do produkcji korpusu plecaka wykorzystano nylon o bardzo dużej wytrzymałości i gęstości 210D i 420D. Podstawa wykonana została z poliestru balistycznego o gęstości 840D. Takie rozwiązanie pozwala zachować stosunkowo niską wagę, bez uszczerbku na trwałości. Bardzo dobrze sprawdza się to w praktyce, ponieważ w newralgicznych miejscach, zastosowano mocniejszy materiał, aby zminimalizować potencjalne uszkodzenia czy szybsze zużycie. Przedstawiając ten model, nie można pominąć informacji o częściowym wykorzystaniu materiału z recyklingu. Za takie działania należą się producentowi pochwały!

– Konstrukcja

Konstrukcja plecaka opiera się na lekkim stelażu, wykonanym z połączenia aluminium i włókna szklanego, który zespolony jest z pasem biodrowym. Spora ilość kieszonek pozwala wygodnie spakować ekwipunek, a jakby komuś zabrakło miejsca wewnątrz, jest jeszcze możliwość przytroczenia dodatkowego sprzętu.

Plecak Gregory Stout 45 – test w Tatrach
Plecak Gregory Stout 45 – test: system nośny Versafit z bliska. (fot. archiwum autora)

– System nośny, czyli rzecz w tym, aby nieść z przyjemnością, a nie dźwigać.

Co definiuje system nośny w testowanym plecaku?

  • Po pierwsze: regulacja

Dzięki wykorzystaniu systemu Versafit, mamy możliwość ustawienia wysokości szelek w zakresie 10 cm. Pozornie niewiele, jednak pozwala to dopasować plecak do fizjonomii osoby o wzroście od 158 cm do 178 cm. Czynność ta jest łatwa i intuicyjna. Za sprawą skali, w czytelny sposób przedstawiającej rozmiary od S do L, zajmuje dosłownie chwilę.

  • Po drugie: wentylacja.

Plecak posiada panel z siateczki i perforowanej pianki. Sama pianka składa się z komór otwartych i zamkniętych. Otwory umieszczone zostały tak, aby zwiększyć dopływ powietrza, skuteczniej odprowadzić wilgoć oraz zredukować wagę całości. Warto zaznaczyć, że ich wielkość nie jest jednakowa na całej powierzchni, większe otwory umieszczone zostały w środkowej części, mniejsze na bokach, czyli zgodnie z tym, jak plecak przylega do pleców. Dzięki temu, że zrezygnowano tu z siatki dystansującej, ciężar znajduje się bliżej ciała. Ten patent spisuje się całkiem nieźle, o czym miałem okazję przekonać się podczas dłuższego i dość dynamicznego podejścia na Kasprowy Wierch oraz w upalny dzień, gdy wędrowałem przez malowniczą Dolinę Roztoki.

  • Po trzecie: szelki i pas biodrowy

Szelki mają optymalną szerokość, dobrze dopasowują się do ciała. Od wewnątrz są dość miękkie, więc się nie wrzynają (co ma kluczowe znaczenie podczas dłuższych wypadów). Na zewnątrz, natomiast, posiadają kilka praktycznych rozwiązań. Klamra paska piersiowego wyposażona została w gwizdek. W górnej części szelek umieszczono taśmy umożliwiające odpowiednie dopasowanie i nachylenie plecaka oraz pozwalające na podpięcie rurki od bukłaka czy zamocowania okularów. W dolnej części znajduje się tradycyjna regulacja szelek.

Plecak Gregory Stout 45 – test
Plecak Gregory Stout 45 – test: w kieszeni znajdującej się w pasie biodrowym bez problemu mieści się smartfon. (fot. archiwum autora)

Wymiary pasa biodrowego są – moim zdaniem –optymalne, a jego regulacja przebiega bardzo intuicyjnie. System ten pozwala na skuteczną amortyzację ciężaru, a jednocześnie nie powoduje dyskomfortu i ograniczenia ruchów.

Bardzo przydają się umieszczone tu kieszenie, w których zmieści się nie tylko drobna przekąska. Kieszenie są dwie: do jednej spokojnie można wrzucić kilka batoników, aby zawsze mieć pod ręką szybki zastrzyk energii. W drugiej w wygodny sposób można schować telefon, portfel i kluczyki. Co ważne: nawet takie obłożenie nie spowoduje dyskomfortu podczas pokonywania kolejnych kilometrów szlaku.

Jedynym minusem pasa biodrowego jest według mnie to, że po dopasowaniu do sylwetki nie ma możliwości schowania/zwinięcia nadmiaru taśmy. Nie zmienia to faktu, że po dobrych kilku godzinach marszu nie odczuwałem nieprzyjemnego przeciążenia pleców.

Jak zaskoczyć użytkownika? Kilka słów o udogodnieniach.

– Pokrowiec przeciwdeszczowy

Niby mała rzecz, a cieszy! Tym bardziej, kiedy jest w zestawie i producent zadbał o dobre dopracowanie tego detalu. Po złożeniu ma on kompaktowe wymiary i mieści się w specjalnie przeznaczonej kieszonce. Założony na plecak, opina go tak, aby nie powstawały zbędne luzy. Dzięki zastosowaniu specjalnego haczyka, zminimalizowane zostało ryzyko utraty pokrowca podczas porywistego wiatru.

Plecak Gregory Stout 45 – test
Plecak Gregory Stout 45 – test: dobrze dopasowany pokrowiec zapewnia skuteczną ochronę przed deszczem. (fot. archiwum autora)

Dla mnie miłym zaskoczeniem był kolor pokrowca, taki sam jak barwa plecaka, co jest dowodem na dbałość o detale wizualnie. Oczywiście jest to dodatek, z którego lepiej nie korzystać zbyt często, jednak w moim przypadku sprawdził się naprawdę dobrze podczas przelotnych opadów, które złapały nas na Hali Gąsienicowej.

– Kieszenie

Zewnętrzne kieszenie to dość ważny szczegół. W klapie plecaka znajdziemy kieszeń zapinaną na zamek, czyli rozwiązanie praktyczne, powszechnie stosowane i równie istotne. W wygodny sposób możemy spakować tam np. czołówkę czy portfel, do których w razie potrzeby będzie łatwy dostęp.

Boczne kieszenie z siateczki są dość głębokie i elastyczne. Materiał, z którego zostały wykonane, posiada gęsty splot. Dzięki temu podczas testów nie występował problem, z którym miałem styczność, gdy korzystałem ze wcześniejszych plecaków – chodzi o przypadkowe zahaczanie o gałęzie, skutkujące uszkodzeniem kieszonek. Z powodzeniem można umieścić w nich np. bidon z wodą.

pojemna kieszeń w plecaku
Plecak Gregory Stout 45 – test: bidon można w miarę wygodnie wyciągnąć z bocznej kieszeni. (fot. archiwum autora)

Boczne kieszonki umieszczone zostały po obu stronach, a duża kieszeń jest z przodu (w tym przypadku producent zastosował siateczkowe panele po bokach i wytrzymały panel między nimi). Od góry kieszeń posiada jedną klamrę. To praktyczne rozwiązanie, które docenimy, gdy na przykład, będziemy chcieli schować w niej czapkę lub kurtkę przeciwdeszczową. Ja osobiście najczęściej w tej kieszeni umieszczam mapę, żeby mieć ją pod ręką, gdy pojawi się pomysł przedłużenia wycieczki lub konieczność jej skrócenia z powodu załamania pogody.

Jedynym minusem tej kieszeni jest brak technicznego otworu, przez który mogłaby wydostać się zgromadzona wewnątrz wilgoć. W dolnej części jej kształt jest lekko “trapezowaty”. Siateczkowe wstawki, niestety, nie sięgają samego dna kieszeni.

Plecak Gregory Stout 45 – test
Plecak Gregory Stout 45 – test: stabilnie przytroczone kijki. (fot. archiwum autora)

– Możliwość troczenia kijków lub czekana

Zastosowano tu wygodny system, dzięki któremu z plecaka można korzystać przez cały rok. Kijki trekkingowe troczy się intuicyjnie i szybko, a mocowanie jest stabilne. W dolnej części zastosowano pętle, w górnej ściągacz, który bardzo pewnie trzyma ekwipunek. Oprócz tego, plecak posiada kilka dodatkowych pętli, do których można podpiąć np. kask (ten patent przyda się podczas zimowego podejścia lub wypadu na via ferraty).

Ponieważ test odbywał się w warunkach letnich, na troczenie czekana przyjdzie jeszcze poczekać.

dobry plecak w góry
Plecak Gregory Stout 45 – test: pasy kompresyjne stabilnie utrzymują plecak. (fot. archiwum autora)

– Pasy kompresyjne

Gdy korzystałem z mniej wypakowanego plecaka, pasy kompresyjne skutecznie stabilizowały ładunek, co gwarantowało komfortowe pokonywanie szlaków. Te górne wyposażono w klamry umożliwiające rozpinanie, dolne, z kolei, schowane zostały za siateczkowymi kieszeniami i pozwalają wyłącznie na regulację.

Przy wypełnionym plecaku zyskujemy możliwość przytroczenia do pasów kompresyjnych potrzebnego sprzętu. Dolne pasy, dzięki którym możemy przytroczyć np. karimatę lub namiot, także wyposażone zostały w klamry umożliwiające całkowite rozpięcie. Ze względu na zaskakująco pojemną komorę główną, nie miałem potrzeby troczenia czegokolwiek poza kijkami. Jednak w razie potrzeby, możliwości są dość spore.

w czym nosić górski sprzęt
Plecak Gregory Stout 45 – test: nawet w rękawiczkach otwarcie kieszeni nie będzie stanowiło problemu. (fot. archiwum autora)

– Pętle przy zamkach

Kolejnym praktycznym drobiazgiem są ergonomiczne uchwyty przy zamkach. Ich obecność szczególnie docenimy zimą, gdy na dłoniach będziemy mieć rękawiczki. Jednak już po letnim wypadzie wiem, że pętle idealnie się układają.

Plecak Gregory Stout 45 – test: wnętrze, czyli to czego nie widać

Do wnętrza plecaka można się dostać zarówno od góry, jak i od dołu. Dostęp od góry możliwy jest po otwarciu klapy i tu od razu rzuca się w oczy specjalna, zapinana na zamek, kieszeń, w której umieszczono pokrowiec przeciwdeszczowy.

Aby dostać się do komory głównej, trzeba poluzować ściągacz i odpiąć jedną z tasiemek (do ściągacza należy się przyzwyczaić, bo z początku jego obsługa nie jest zbyt intuicyjna). Sama komora jest większa niż się spodziewałem. Dzięki temu w plecaku zawsze pozostawało trochę wolnego miejsca.

Jaki plecak do schroniska
Plecak Gregory Stout 45 – test: dwa dość oryginalne rozwiązania nietypowo umieszczona kieszeń na pokrowiec oraz zamknięcie komory głównej. (fot. archiwum autora)

Główna komora plecaka nie posiada żadnej przegrody (taka opcja dostępna jest w modelach o większych pojemnościach). Moim zdaniem jest to minus. Choć z jednej strony takie rozwiązanie jest proste i może uchodzić za wygodne, to z drugiej dzięki przegrodzie zawartość byłaby lepiej posegregowana. Przydałaby się ona na przykład wtedy, gdy planujemy schować do plecaka śpiwór (dolna kieszeń jest do tego idealna).

Dostęp od dołu również jest możliwy po odpięciu zamka i dolnych troków. Wewnątrz na plecach umieszczono kieszeń na bukłak, który można podwiesić na dedykowanej tasiemce.

Gregory Stout 45 – czy warto?

Miałem okazję przetestować plecak w deszczowych warunkach oraz w upalne dni. W obu przypadkach sprawdził się bez zarzutu. Ilość zastosowanych rozwiązań, które mają poprawić komfort użytkowania, zdecydowanie przewyższa drobne wady plecaka, o których wcześniej wspomniałem. Oczywiście, nie ma rzeczy idealnych, jednak ten plecak zdecydowanie spełnił moje oczekiwania i z pewnością spakuje się do niego na kolejne wyprawy, zarówno jednodniowe w rodzinnym gronie, jak i 2-3 dniowe trasy z noclegami w schroniskach.

jaki plecak na wycieczkę
Jeszcze tylko dwie klamry i można ruszać dalej. ? (fot. archiwum autora)

Moim zdaniem jest to uniwersalny plecak, z którego użytek zrobią nie tylko miłośnicy górskich szlaków, ale również wspinacze czy backpakersi.

Podsumowując: jeśli szukasz dość lekkiego i uniwersalnego plecaka o średniej pojemności, jest to ciekawa propozycja, na którą z pewnością warto zwrócić uwagę. Powinien przypaść Ci on do gustu, niezależnie od tego czy preferujesz długie i malownicze szlaki Tatr Zachodnich, czy strzeliste granie Tatr Wysokich.

Plecak testował Michał Niemyt

                 

Udostępnij

W Temacie

Zobacz również

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.