27.07.2019

Co jeść w górach? Jak nawadniać się w górach?

W górach oprócz najlepszego sprzętu, doświadczenia i formy sportowej, kluczowe znaczenie będzie miało "paliwo", które dostarczasz swojemu organizmowi, aby mógł sprostować wszelkim wyzwaniom w pionie.

                       

Obecnie górski jadłospis to coś więcej niż niepraktyczna i ciężka “konieczność” w postaci konserw mięsnych. Żywienie na wyprawie, wspierające pokonywanie wymarzonych dróg i zdobywanie szczytów, może być równie smaczne, co zdrowe i wartościowe. Wyjazdy w góry mogą charakteryzować się odmienną specyfikę żywienia, dopasowaną do typu działalności, wysokości oraz tego, czy masz dostęp „do cywilizacji”. Mimo różnic, niektóre zasady są jednak dosyć uniwersalne. Co jeść w górach? Oto kilka sprawdzonych patentów.

Co jeść w górach? Jak nawadniać się w górach?

Co jeść w górach? To jedno z ważniejszych pytań, jaki należy sobie zadać przed wyruszeniem na wyprawę. (fot. archiwum autorki)

1. “Przegląd techniczny”, czyli zanim ustalisz co jeść w górach

Tak jak dbasz o stan sprzętu, który zabierasz w góry, powinieneś (powinnaś) przynajmniej raz w roku wybrać się na profilaktyczne badania krwi, aby sprawdzić funkcjonowanie organizmu. Pomijając podstawowe aspekty dotyczące zdrowia, będzie to miało kluczowe znaczenie dla poznania procesów aklimatyzacji.

Jakie badania zrobić?

Dobrze, gdy badania obejmują między innymi:

  • Morfologię,
  • Profil lipidowy,
  • Glukozę na czczo,
  • Gospodarkę żelazem (wolne żelazo i przede wszystkim jego magazyn – ferrytynę),
  • Enzymy wątrobowe,
  • Hormon przysadki mózgowej TSH,
  • Kreatyninę,
  • Kwas moczowy,
  • Witaminę D.

W celu interpretacji wyników badań, warto udać się do specjalisty. Nie tylko pomoże on zidentyfikować przyczynę nieprawidłowości, ale również nakieruje Cię na działania służące poprawie wyników.

odżywianie się w górach

Warto zawczasu dowiedzieć się, czy organizm jest gotowy do wyprawy oraz zmagań z surowym klimatem. (fot. archiwum autorki).

Dlaczego to takie ważne?

Wyobraź sobie sytuację, gdy planujesz wyjazd na jeden z cztero- bądź pięciotysięczników, a poziom żelaza i jego zapasów we krwi pozostawia wiele do życzenia. Już na samym starcie Twój organizm będzie miał utrudniony proces aklimatyzacji, ponieważ brakuje mu składników do produkcji krwinek czerwonych. A przecież to one dostarczają tlen do każdego narządu, w tym do pracujących mięśni. Niskie zapasy żelaza zwiększają ryzyko wystąpienia choroby wysokościowej. Ewentualna suplementacja prowadzona na własną rękę może okazać się szkodliwa. Badań nie odkładaj na ostatnią chwilę. Miej na uwadze to, że na wyrównanie niektórych niedoborów możesz potrzebować nawet kilku miesięcy.

2. Górski metabolizm

Kolejnym krokiem przy planowaniu górskiej diety, jest zrozumienie tego, co dzieje się z organizmem na wysokości oraz jak wpływa to na jego zapotrzebowanie. Sam pobyt powyżej 3000 m n.p.m. sprawia, że rośnie podstawowa przemiana materii, czyli ilość kalorii jaką organizm potrzebuje do zachowania czynności życiowych. Na same tylko podstawowe procesy potrafi on wówczas zużyć nawet do 25% energii więcej niż wtedy, gdyby aktywność miała miejsce na wysokości równej poziomowi morza.

Jak obliczyć podstawowe zapotrzebowanie (PPM)?

Możesz skorzystać z ogólnodostępnych wzorów, które biorą pod uwagę parametry takie jak: wiek, płeć, waga i wzrost. Jeśli chcesz szacunkowo określić wydatek związany z wysiłkiem, skorzystaj z zegarka sportowego z pomiarem pulsu. Możesz też posłużyć się orientacyjnymi wartościami z tabel: koszt energetyczny wspinaczki górskiej = 1,5 kcal/kg masy ciała/10 minut, co przy wadze 70 kg daje mniej więcej wartość 630 kcal/1 godzinę wysiłku. Jeśli droga nie jest mocno nachylona, zapotrzebowanie może być o połowę mniejsze. Przykładowo: 6-godzinne podejście może wiązać się z dodatkowym wydatkiem rzędu 1500 – 3500 kcal, co w ogólnym rozrachunku wyniesie łącznie od 3000 do nawet 7000 kcal.

Wspomniane wartości będą się zmieniały wraz z panującymi warunkami (temperatura, wiatr, wilgotność powietrza). Miej to na uwadze, gdy ustalasz co jeść w górach. Nawarstwiające się deficyty mogą powodować problemy z regeneracją i skumulować się w trakcie najważniejsze dnia – ataku szczytowego, zmniejszając szansę na osiągnięcie upragnionego celu.

Co jeść w górach

Na dużych wysokościach ludzki organizm zachowuje się nieco inaczej niż zwykle. Należy wziąć to pod uwagę, ustalając jadłospis. (fot. archiwum autorki)

Praca układu pokarmowego na dużych wysokościach

Niestety, możliwości zaspokojenia potrzeb organizmu w takich warunkach bywają bardzo utrudnione. Układ pokarmowy jest niedotleniony, przez co staje się “delikatniejszy” i gorzej pracuje. Im znajdujesz się wyżej, tym jest to bardziej odczuwalne. Dlatego w wysokogórskiej diecie powinny pojawić się produkty lekkostrawne, o mniejszej zawartości błonnika, który często podrażnia błonę śluzową. Negatywne dolegliwości mogą się nasilać pod wpływem wysiłku fizycznego, który także częściowo upośledza pracę układu pokarmowego. Na wysokości powyżej 3000 m n.p.m. organizm doświadcza czasem tzw. „anoreksji wysokogórskiej”, która objawia się obniżonym apetytem, uczuciem sytości już po zjedzeniu mniejszej porcji oraz spadkiem masy ciała.

Jak temu zapobiegać?

W trakcie dnia pamiętaj o spożywaniu przekąsek i nawodnieniu. Wybieraj dobre jakościowo produkty oraz staraj się unikać ciężkostrawnych i “zalegających” potraw. Zawsze miej ze sobą ulubione i sprawdzone smakołyki. Dbaj też o różnorodność, gdyż może się zdarzyć, iż nawet najlepszy produkt, po kilku dniach monotonii, zacznie być “odrzucany”. Na wyprawach wysokogórskich rekordziści potrafią schudnąć do 20 kg. Nawet wyjazd w Alpy, w zależności od czasu trwania, może „kosztować” Cię utratę kilku kilogramów. Nie jest możliwe, aby redukcja dotyczyła tylko tkanki tłuszczowej, nieunikniony jest ubytek w masie mięśniowej. Po powrocie z wyprawy utracone kilogramy bardzo szybko wracają, niestety, zwykle w tej pierwszej formie.

Oprócz zwiększonego zapotrzebowania na kalorie, warto wziąć pod uwagę większe zużycie węglowodanów (do ich trawienia potrzeba mniej tlenu niż do trawienia tłuszczów) oraz możliwe niedobory witamin i mikroelementów, takich jak: witamina D, witaminy z grupy B, kwas foliowy, kwasy omega3, żelazo czy podstawowych elektrolitów: potasu, sodu, wapnia i magnezu. Zanim sięgniesz po suplementy „multi”, skorzystaj z porad specjalisty, który weryfikując Twój stan odżywienia, indywidualnie doradzi Ci co jeść w górach. Uniwersalne preparaty, niestety, często pozostawiają wiele do życzenia, bo „jeśli coś jest od wszystkiego, to jest do niczego”.

Jedzenie w górach

Jedzenie w górach. (fot. archiwum autorki)

3. Co jeść w górach? Najważniejsze zasady żywienia.

Pora połączyć teorię z praktyką. Co jeść w górach? Żywienie w takich warunkach powinno się więc charakteryzować:

  • Wysoką energetycznością (kalorycznością), ale też wartością odżywczą
    Staraj się wybierać produkty kaloryczne, które będą oparte na naturalnych składnikach/dodatkach, dzięki temu zwiększysz zawartość witamin i mikroelementów.
  • Lekkostrawnością z uwagi na niedotleniony układ pokarmowy
    Im jesteś wyżej, tym bardziej unikaj produktów bogatych w błonnik (wyrobów pełnoziarnistych, całych orzechów).
  • Minimalnym składem
    Im mniej konserwantów, wzmacniaczy smaku, emulgatorów i innych dodatków, tym większy komfort żołądkowo-jelitowy i mniejsze ryzyko problemów z apetytem.
  • Dostępnością
    Produkty i posiłki muszą być lekkie, poręczne, szybkie w przygotowaniu i łatwe do otworzenia nawet w trudnych warunkach. Część z nich dobrze, aby była odporna na zamarzanie.

Jednak najważniejszą cechą, oprócz powyższych, jest dopasowanie do INDYWIDUALNYCH PREFERENCJI. Co Ci po produkcie, który będzie idealny pod każdym względem, gdy weźmiesz pod uwagę tylko teorię, jeśli po prostu nie będzie on Tobie smakował, nie będziesz mieć na niego ochoty i najzwyczajniej w świecie po niego nie sięgniesz. Dlatego warto szukać i kombinować, aby znaleźć najlepszy KOMPROMIS uwzględniający wszystkie wymienione tu aspekty. W tym kontekście bardzo cenne okazuje się doświadczenie zdobyte na poprzednich wyjazdach.

4. Nawadnianie

Jednym z kluczowych zagadnień w górskim żywieniu jest nawadnianie. Ludzki organizm w głównej mierze składa się z wody i jest ona podstawowym składnikiem wielu reakcji w nim zachodzących. Jeśli będąc w górach nie dostarczysz organizmowi odpowiedniej ilości płynów, może to przełożyć się na:

  • Szybsze zmęczenie,
  • Zwiększone ryzyko wystąpienia choroby wysokościowej, odmrożeń oraz infekcji górnych dróg oddechowych.
co pić w górach

W górach niezwykle istotne jest odpowiednie nawodnienie. (fot. archiwum autorki)

Na wysokości zapotrzebowanie na płyny rośnie nawet kilkukrotnie. Związane jest to między innymi ze zmianami fizjologicznymi w organizmie (aklimatyzacja). W zależności od indywidualnego zapotrzebowania i warunków zewnętrznych powinno się spożywać od 4 do 6 litrów (czasami nawet więcej) na dobę. Oddychając suchym i zimnym powietrzem, poprzez drogi oddechowe można stracić nawet do 2 litrów płynów! Stan nawodnienia warto monitorować, obserwując kolor oddawanego moczu. Powinien być on jasny, słomkowo-żółty. Im jest ciemniejszy, tym większe są braki, które należy uzupełnić.

Schemat nawodnienia

Warto rozplanować sobie schemat nawodnienia. Proces ten dzielimy na 3 etapy:

  • Nawodnienie zaraz po przebudzeniu, do śniadania (około: 0,5-1 l)
    Dobrze skorzystać z wody/herbaty/elektrolitów przygotowanych dnia poprzedniego (ciepła butelka schowana na noc w śpiworze spełni dodatkowo funkcję termofora), bądź ciepłego płynu przygotowanego na świeżo.
  • Nawodnienie w trakcie aktywności (około 1,5 – 3 l)
    Warto rozważyć zabranie w trasę bukłaka bądź podręcznej butelki, które pozwolą regularnie sięgać po płyny, nawet w trakcie ruchu.
  • Nawodnienie po zakończonym wysiłki/po dotarciu do namiotu/miejsca noclegu (około 1,5 – 2 l)
    Tutaj jest czas, aby uzupełnić straty, których nie udało się uzupełnić w trakcie dnia.

Co pić w górach?

Jeśli wysiłek na wysokości jest długotrwały, sama woda to za mało. Warto jednak skorzystać z dodatkowej suplementacji w postaci tabletek bądź proszku węglowodanowo-elektrolitowego do rozpuszczania. Jest to ważne zwłaszcza, gdy woda, którą spożywamy pochodzi z topionego śniegu, który jest jałowy i może wręcz działać odwrotnie, niż chcemy – nasilając efekt odwodnienia.

Sód i potas regulują prawidłowy balans płynów we krwi i tkance mięśniowej (jest to dodatkowa profilaktyka skurczów). Zachęcam, by przygotowywać tzw. napoje „hipotoniczne”, czyli rozcieńczony izotonik. Taki płyn lepiej nawadnia, nie powoduje uczucia przesłodzenia oraz – w dłuższym okresie stosowania – problemów z układem pokarmowym.

Na jakie smaki się zdecydować?

Wybieraj smaki, które są jak najbardziej neutralne: cytrynowy, miętowy, bądź przygotuj płyn elektrolitowy na bazie ulubionej herbaty. Smacznym i wartościowym urozmaiceniem może być liofilizowana woda kokosowa.

co pić w górach

Butelkę z napojem warto mieć zawsze pod ręką. (fot. archiwum autorki)

Z czego pić?

Do wyboru masz: butelkę, bukłak, termos oraz bidon. Na co się zdecydować? Decyzja zależeć powinna od specyfiki wyjazdu oraz Twoich osobistych preferencji. Jeśli masz taką możliwość, zachęcam do korzystania z bukłaków, ponieważ tylko one, pozwalają na regularne nawadnianie w trakcie ruchu. Co prawda w temperaturze poniżej 0°C mają tendencję do zamarzania, ale jest kilka patentów, które mogą Cię przed tym uchronić:

  • Dobrze jest skorzystać z “zimowych” dodatków: neoprenowej listwy na rurkę oraz izolowanego pokrowca na bukłak.
  • Warto po każdym łyku, płyn pozostający w rurce „wdmuchiwać” z powrotem do głównego zbiornika.
  • Można chować system nawadniający pod odzież wierzchnią.
  • Pomóc może wlanie gorącego płynu, który nieco później zacznie zamarzać.
  • Sposobem jest też regularne nawadnianie organizmu. Jeśli masz w zwyczaju często uzupełniać płyny, napój będzie w ciągłym ruchu, co utrudnia zamarzanie.

Dodatkowo polecam dobrej jakości butelkę/bidon, w których można przygotować liofilizowany koktajl owocowo-warzywny bądź napój regeneracyjny z odżywki białkowej. W nocy – po wlaniu doń ciepłej herbaty – dodatkowo taka butelka będzie służyć jako termofor. Jeśli planujesz działać w bardzo niskich temperaturach, niezbędny będzie termos, który zapewni Ci stały dostęp do ciepłego płynu.

Na koniec tej części mam jeszcze ważną uwagę. Nie przejmuj się częstymi wizytami w toalecie – to pozytywny objaw aklimatyzacji, który wiąże się ze zwiększoną diurezą (oddawaniem moczu).

Co jeść w górach? W wyprawowej diecie powinny się też znaleźć witaminy. (fot. archiwum autorki)

5. Schemat i bilansowanie posiłków

Zasadniczo posiłki w górach dzielimy na 3 rodzaje, które związane są z porami dnia:

– Śniadanie

Postaraj się, aby było pełnowartościowe, czyli dostarczało węglowodanów, białek i tłuszczów. W zależności od własnych preferencji, możesz sięgnąć po:

  • Owsiankę,
  • Jaglankę,
  • Płatki ryżowe (z dodatkiem odżywki białkowej bądź mleka krowiego/kokosowego w proszku),
  • Kanapki,
  • A nawet typowe danie obiadowe (jeśli wolisz zacząć dzień na słono).

Aby zwiększyć kaloryczność, możesz dodać nieco masła orzechowego w proszku lub oliwy. Gdyby to było za mało, możesz zjeść jeszcze suszone owoce bądź porcję mięsa czy sera długodojrzewającego. Jeśli masz problem z apetytem, spróbuj rozpocząć dzień od zupy bądź czegoś delikatnego, co nie tylko Cię rozgrzeje, ale także pobudzi układ pokarmowy do pracy. Nie zapomnij o dodatkowych płynach.

Co jeść w górach

Jedzenie w górach. (fot. archiwum autorki)

– „Szturm dieta”

Żywienie w trakcie działalności górskiej, to warunek utrzymywania stałego poziomu energii. Jeśli chcesz zadbać o swoją wydolność fizyczną oraz o ogólne samopoczucie, nie dopuszczaj do wyczerpania zapasów energetycznych organizmu. W zależności od rodzaju, intensywności wysiłku i tego co sam (-a) masz najlepiej przetestowane, skorzystaj z:

  • Batonów,
  • Musów,
  • Żeli energetycznych,
  • Ciastek o dobrym składzie,
  • Suszonego mięsa,
  • Krakersów,
  • Sezamków,
  • Chałwy,
  • Żelków owocowych,
  • Dobrej jakości czekolady,
  • Kanapek,
  • Suszonych owoców itd.

O ile na co dzień unika się słodyczy jako przekąsek, w górach mogą Ci one pomóc w zachowaniu wysokiego poziomu energii. W dobie mody na zdrowe odżywianie, w sklepach znajdziesz dużo bardziej wartościowe alternatywy o „czystym” składzie. Zwróć uwagę na to:

  • Czy produkty, z których będziesz korzystać, są podatne na zamarzanie (np. na rynku są dostępne batony, które nie zamarzają przy – 40°C).
  • Czy z łatwością otworzysz je w rękawicach.
  • Czy ich konsystencja pozwoli na pogryzienie w trakcie wysiłku.

Wyruszając rano, przygotuj sobie przekąski na cały dzień. Pamiętaj o tym, by dostęp do nich był jak najłatwiejszy. W górach liczy się sprawność. Na szlaku czy to w ścianie zwykle nie ma czasu na częste przystanki i urządzanie lunchu. Dlatego umieszczenie różnych łakoci w kilku kieszeniach, klapie od plecaka i w kieszonce pasa biodrowego, gwarantuje Ci stały dostęp do energii w trakcie poruszania. Jeśli w każdej kieszeni zdeponujesz po małej przekąsce, jest szansa, że np. sięgając po czołówkę „przy okazji” chwycisz coś do jedzenia, co w konsekwencji pozwoli Ci zrealizować żywieniowe zalecenia.

odżywianie w górach

Co jeść w górach? O ile na co dzień unika się słodyczy jako przekąsek, podczas wypraw mogą Ci one pomóc w zachowaniu wysokiego poziomu energii. (fot. archiwum autorki)

– Obiadokolacja

Najbardziej konkretny posiłek z całego dnia. Celem jest uzupełnienie węglowodanów do odbudowy glikogenu w mięśniach (materiał zapasowy), białka do odbudowy włókien mięśniowych oraz tłuszczów, które nie tylko zwiększą kaloryczność, ale budują błony komórkowe. W nich rozpuszczane są niektóre witaminy. Koniecznie zadbaj o dodatek warzyw! Jeśli nie masz dostępu do tych świeżych, świetnym rozwiązaniem będą gotowe suszone bądź w formie liofilizatów.

Przykładowe szybkie i bardzo proste posiłki, które możesz przygotować na kuchence turystycznej:

  • Kasza kuskus (wystarczy zalać wrzątkiem, bez gotowania) z suszonymi pomidorami, bazyliowym pesto i szynką długodojrzewającą/twardym serem.
  • Gulasz z czerwonej soczewicy (gotuje się 15 minut, a jest bardzo wartościowa) z przyprawą curry i passatą pomidorową bądź koncentratem, mile widziany czosnek/cebula
  • Makaron ryżowy/pszenny używane w kuchni orientalnej (szybko się gotuje) z oliwą, ziołami, oliwkami i tuńczykiem/czerwoną fasolą

Co jeść w górach? Gdy masz dostęp do świeżych produktów, można kupić gotowe placki do wrapów i przygotować tortille z pesto, awokado, rukolą, mozzarellą bądź w wersji z humusem, ogórkami czy ciecierzycą z puszki. Warto korzystać z lokalnej żywności. Oczywiście, dodatki do potraw, to kwestia: Twojej kulinarnej inwencji twórczej, ilości miejsca w plecaku oraz odległości, jaka dzieli Cię od cywilizacji. Jeśli masz taką możliwość, zadbaj o zabranie „z dołu” jak największej ilości świeżych owoców i warzyw. Dużym ułatwieniem będzie zakup gotowych mieszanek kasz z przyprawami i suszonymi warzywami (są dostępne w większości supermarketów), które staną się potem bazą posiłków.

Wczytuję galerię

Liofilizaty

W sytuacji, gdy w plecaku nie ma miejsca na bogate zaplecze kuchenne, świetnym rozwiązaniem są posiłki liofilizowane. Proces liofilizacji to inaczej suszenie sublimacyjne zamrożonych substancji. W warunkach niskiego ciśnienia dany produkt zostaje zamrożony, a następnie – przez odparowanie lodu – odwodniony. Usunięcie wody uniemożliwia rozwój drobnoustrojom. Dzięki temu uzyskujesz produkt znacznie lżejszy (nawet o 90%!), zakonserwowany i łatwy do przygotowania w późniejszym czasie.

Zliofilizować można praktycznie wszystko: schab z ziemniaczkami, krem z brokułów, bigos, jajka, wołowinę, drób, ale także kefir, wodę kokosową, wszelkiego rodzaju zioła, przyprawy, owoce i warzywa.

Świetnym dodatkiem, nawet do tych tradycyjnych posiłków spożywanych w górach, będą liofilizowane zupy i koktajle warzywno-owocowe, które choć nie dostarczają zbyt wielu kalorii, są niezwykle bogate w witaminy i mikroelementy, przez co świetnie wspierają organizm w trakcie wysokogórskiego wysiłku. Żywienie oparte na liofilizatach może być nie tylko bardziej wartościowe, ale też zdecydowanie lżejsze i szybsze w przygotowaniu. W zależności od specyfiki wyjazdu, możesz swoje żywienie oprzeć głównie na liofach bądź traktować je jako posiłki awaryjne, wykorzystywane w kluczowych momentach, gdy czas i wygoda są najważniejsze.

dieta alpinisty

Żywność liofilizowana – idealnie sprawdza się w górach. (fot. archiwum autorki)

6. Świadome planowanie

Co jeść w górach? Żywienie podczas wyprawy to temat zbyt poważny, by zostawić go przypadkowi. Jak wyliczyć zapasy potrzebnej żywności? Na etapie planowania określ maksymalną ilość dni, jaką planujesz spędzić w górach, bez dostępu do cywilizacji. Potem uśrednij liczbę godzin, podczas których masz być w ruchu. Śmiało możesz założyć, że średnio co 2 godziny sięgać będziesz po coś niewielkiego do jedzenia. Te informacje pozwolą Ci oszacować ilość niezbędnych przekąsek. Można założyć, że w bardziej intensywne dni zjesz nadwyżkę, która została podczas dni, z mniejszą aktywnością.

Śniadania i obiadokolacje przemnóż przez ilość dni (dodaj również dni “awaryjne”) oraz liczbę osób. Polecam zabezpieczyć się dodatkowo chociaż niewielką nadwyżką, która przyda się w razie nieprzewidzianego noclegu w górach, bądź sytuacji, gdy będzie trzeba kogoś wesprzeć.

Jedzenie “szturmowe” możesz podzielić na porcje i zapakować w strunowe woreczki, co znacząco ułatwi nie tylko pakowanie i planowanie każdego dnia, ale zmobilizuje do uzupełniania energii na bieżąco.

alpinizm

Co jeść w górach? Żywienie podczas wyprawy to temat zbyt poważny, by zostawić go przypadkowi. Ważne jest świadome planowanie. (fot. archiwum autorki)

Co jeść w górach? Jak nawadniać się w górach? Podsumowanie.

Odżywianie w górach wysokich to nie tylko “przyjemna konieczność” znana Ci z życia codziennego. To również ważny aspekt bezpieczeństwa. Dbając o prawidłowe nawodnienie, zmniejszasz ryzyko wystąpienia ostrej choroby wysokościowej oraz odmrożeń. Pilnując tego, by regularne sięgać po przekąski, nie dopuszczasz do wyczerpania energetycznego, które może nieść różne konsekwencje: od błędnie podjętych decyzji zaczynając, po błędy techniczne, potknięcia czy zasłabnięcie i być tragiczne w skutkach. Dlatego radzę, żebyś zawsze, gdy sięgniesz po coś do jedzenia, przypominał (-a) też o tym swoim towarzyszom. W końcu ich bezpieczeństwo i dobre samopoczucie to podstawy udanego wyjazdu.

Autorka: Marta Naczyk (Forma na Szczyt)

Dietetyk sportowy w zespole „Forma na Szczyt”, specjalistka w zakresie logistyki żywienia w górach oraz w warunkach niedotlenienia górskiego, szkoleniowiec Kadry Himalaistów PZA, odpowiedzialna za zaplecze żywieniowe wyprawy oraz opiekę dietetyczną Narodowej Zimowej Wyprawy na K2 2017-2018. Zajmuje się żywieniem osób, które przygotowują się do wypraw wysokogórskich, wspinają się i uprawiają sporty wytrzymałościowe (biegi ultra, kolarstwo, triathlon).

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.