Każdy, kto marzy o zdobywaniu gór wysokich, musi wykazać się cierpliwością i rozwagą. Przygotowanie fizyczne i logistyczne to zaledwie połowa sukcesu, drugą stanowi właściwie przeprowadzona aklimatyzacja wysokogórska.
Nie tak dawno temu koleżanka mówi do mnie, że wybiera się z rowerem w Himalaje do Ladakhu. – O pięknie! Sam bym chciał, a gdzie dokładnie jedziecie, jaką maksymalną wysokość podczas wyprawy osiągniecie? Może przydałby się wam jakiś lek na chorobę wysokogórską? I tu słyszę, że jest problem, bo Dexametazonu już nie produkują i nie ma zamiennika! Pomijam, czy to prawda, czy nie – Dexametazon, to nazwa handlowa, a substancja czynna z pewnością jest dostępna pod inną marką. Problem leży w czym innym, ponieważ słyszę od koleżanki, że bez Dexy nie da rady w ogóle! I dalej, że rok temu, podczas podobnej wyprawy rowerowej w Himalajach głowa ją tak bolała, że tylko Dexametazon pomagał i bez niego, to w ogóle nie dałoby się funkcjonować podczas tej wyprawy!
Pierwszy raz z podobnymi opiniami zetknąłem się w 1996 roku pod Aconcaguą. Spotkałem wówczas rozentuzjazmowanego kolegę z Berlina, który właśnie zakończył sukcesem swój atak szczytowy. Pytam jak wrażenia i słyszę, że bez Dexy nie zaliczyłby via Berlin-Aconcagua w niecałe dwa tygodnie, że było to możliwe tylko dzięki metodycznemu (profilaktycznemu) przyjmowaniu Dexametazonu już w Niemczech, przed wyruszeniem w góry.
Szczerze powiedziawszy coś tam słyszałem, że istnieją środki przyspieszające aklimatyzację. Niemniej ja, i jak sadzę zdecydowana większość moich kolegów z górskiego podwórka, nigdy „metodycznie” nie stosowała takich praktyk, a wręcz uważaliśmy, że jest to rodzaj sztucznego wspomagania swego organizmu, a środki farmakologiczne zarezerwowane były tylko i wyłącznie w przypadku zapaści na choroby związane z przebywaniem na wysokościach.
Zanim przystąpimy do ataku szczytowego zadbajmy o prawidłową aklimatyzację (fot. autor, zdjęcie zrobione podczas wyprawy na K2)
Owszem istnieją przypadki, o których pisałem w artykule ,,Choroby wysokościowe“, w których można, a wręcz powinno się przyjmować środki przyspieszające aklimatyzację np: nie ma możliwości zaadaptowania się w naturalny sposób, a czeka nas lot śmigłowcem do wysoko położonego obozu bazowego. Oczywiście podobne przykładów można mnożyć – ale żeby Dexę przyjmować bo głowa boli!?
Poniżej postaram się przedstawić prawidłowy profil aklimatyzacyjny na przykładowej górze: Gasherbrum I (8080m).
W trakcie trekkingu do obozu bazowego staraj się iść wolno, bez zrywów i niepotrzebnego przyspieszania (nie przejmuj się tym, że koleżanka/kolega idą szybciej, czy lepiej się czują), idź swoim tempem, a nawet wolniej niż zwykle chadzasz np. po Tatrach. Chroń się przed słońcem, jak i przed wychłodzeniem, dbaj o siebie. W trakcie marszu pij co najmniej 2 litry napoju izotonicznego w ciągu dnia i kolejne 2 litry płynów w trakcie śniadania i obiadokolacji. Zabezpiecz ewentualność pozostawienia źle czujących się uczestników karawany na jeden dzień w obozie etapowym. Osoba taka powinna pozostać w towarzystwie np. tragarza i być wyposażona w zapas jedzenia, sprzęt biwakowy, apteczkę i jeżeli to możliwe – łączność satelitarną.
Ze Skardu ok. 7 dni maruszu do BC GI/II; etapy-noclegi na wysokości:
Jak widzimy schemat dojścia do BC jest optymalny ponieważ na kolejnych etapach dzienny przyrost wysokości nie przekracza 500 metrów (wyjątek stanowi pierwszy dzień, który pokonujemy poruszając się samochodem terenowym, problemem może się okazać również odcinek z Pajiu do Urdukas ok. 600m przewyższenia do pokonania, jaki i dość długi odcinek pomiędzy Concordią II, a obozem bazowym pod Gasherbrum’ami – tu powinna być możliwość pozostawienia źle czujących się uczestników o czym pisałem powyżej).
Po dojściu do bazy należy odpocząć, minimum 2-3 dni. Pamiętajmy, że jakakolwiek aktywność „w rejonie” bazy, również będzie nas stopniowo osłabiać. Na wysokości 5 tys. metrów, na której znajduje się obóz bazowy, nie ma możliwości na pełen wypoczynek – unikaj w tym okresie (i po każdym zejściu z góry) wzmożonej aktywności, unikaj gwałtownych ruchów np. gdy będziesz układał z kamieni swą platformę pod namiot osobisty i w trakcie innych tego typu prac w obozie bazowym. Pij ok. 4-5 litry płynów i staraj się odżywiać regularnie, odpoczywaj i regeneruj się po przebytym trekkingu i po każdym powrocie ze wspinaczki. Staraj się maksymalnie wykorzystać wszelkie dogodności obozu bazowego aby regenerować siły.
Schemat aklimatyzacyjne nr 1: 6 noclegów w drodze do BC oraz 2-3 dni odpoczynku w BC.
Pamiętaj, że każde wyjście powyżej obozu bazowego będzie stopniowo osłabiało Twój organizm z powodu zmniejszonej zawartości tlenu w atmosferze, dlatego profil działalności powyżej bazy musi być optymalny.
Przyjmuje się, że dla tzw. niskich ośmiotysięczników zakładamy trzy obozy pośrednie czyli: trzy wyjścia w celu założenia obozów i zdobycia aklimatyzacji, czwarte wyjście to atak szczytowy. Na wysokim ośmiotysięczniku np. K2 zakładamy cztery obozy pośrednie czyli: cztery wyjścia, piąty to atak szczytowy.
Dobrą praktyką jest taktyka wychodź wysoko, śpij nisko. Zakłada ona, że przy każdorazowym założeniu obozu pośredniego staramy się podejść wyżej o ok. 500 m, a nocujemy niżej (patrz schemat). Polska szkoła himalaizmu mówi również, że o ataku na szczyt ośmiotysięczny możesz myśleć dopiero wtedy, gdy w trakcie trwania wyprawy, zaliczysz noc na siedmiu tysiącach.
Idealnym instrumentem do sprawdzania saturacji (nasycenia) krwi tlenem jest pulsoksymetr (dostępny, do kupienia np. w aptekach). To proste w obsłudze i lekkie urządzenie doskonale sprawdza się nawet w trudnych wysokogórskich warunkach. Progres naszej aklimatyzacji, możemy również sprawdzać mierząc puls.
Schemat aklimatyzacyjny nr 2: trzy wyjścia aklimatyzacyjne (A: C1, C2, C3) przedzielone dniami odpoczynku (R).
Każde wyjście powyżej bazy musi mieć określony konkretny cel:
Po każdym powrocie do bazy należy odpocząć minimum 3 dni, a przed atakiem szczytowym minimum 4-6 dni (o ile jest to możliwe, przed atakiem szczytowym dobrze byłoby zejść jak najniżej poniżej bazy dla pełniejszej regeneracji).
Zawsze należy liczyć się z dłuższym pobytem w bazie np. z powodu załamania pogody czy z uwagi na większą ilość wyjść ponad bazę – na taką ewentualność musimy być przygotowani i dostatecznie wyposażeni w prowiant i paliwo.
Schemat aklimatyzacyjny nr 3: atak szczytowy przeprowadzony po prawidłowo przebytej aklimatyzacji.
Przedstawiony plan aklimatyzacji należy traktować jako optymalną propozycję, gdzie mamy 4 wyjścia powyżej bazy i ok. 14 – 16 dni spędzonych na działalności stricte górskie dla niskiego ośmiotysięcznika, oraz 5 wyjść i ok. 17 – 20 dni akcji powyżej BC dla wysokiego ośmiotysięcznika.
Do profilaktyki zaliczamy: prawidłowa aklimatyzacja, prawidłowe nawadnianie, prawidłowa gospodarka energetyczna. Przyjmowanie leków w profilaktyce wysokościowej powinno być ograniczone do sytuacji wyjątkowych, o których pisałem powyżej. Zaleca się wtedy stosowanie Acetazolamidu.
Do czynników ryzyka zaliczamy: ignorowanie potrzeby aklimatyzacji, nieprawidłowy „agresywny” profil zbywania wysokości, zignorowanie wczesnych objawów choroby wysokościowej, przebyte wcześniej AMS, HAPE, HACE. Obozy pośrednie znacznie oddalone od siebie (w zakresie 1000 m różnicy wysokości), zaleca się wtedy odstąpienie od nocowania w takim obozie w trakcie pierwszego wyjścia do niego.
Podsumowując, złotym środkiem dobrej aklimatyzacji nie jest farmakologia, a wsłuchanie się we własny organizm i sprawdzanie saturacji krwi w trakcie przebiegu całej wyprawy. Na aklimatyzację potrzeba czasu, szczególnie w pierwszym okresie wysokość należy zdobywać jak najwolniej obserwując przy tym swój organizm.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.