14.06.2018

Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel jadą na K2 – jakie mają plany?

Całkiem niedawno wrócił spod K2, a teraz znowu wybiera się w Karakorum. Naszą redakcję odwiedził Janusz Gołąb i opowiedział o przedsięwzięciu, w które zaangażował się wraz z Andrzejem Bargielem. Zapraszamy na skrót rozmowy, która była przez nas transmitowana w serwisie społecznościowym.

                       

Janusz, dostałeś dzisiaj wizę i właśnie wyruszasz wraz z Andrzejem Bargielem na dwa ośmiotysięczniki. Jaki jest cel tej wyprawy?

Janusz Gołąb: – Dostałem zaproszenie od Andrzeja Bargiela, z którym miałem przyjemność działać na K2 już w zeszłym roku. Doszliśmy wtedy do wysokości trochę ponad 7 tys. metrów. Po dwóch dniach spędzonych w namiocie z powodu burzy śnieżnej, musieliśmy zawrócić. Niestety, Andrzejowi nie udało się wtedy zrealizować planu, którym miał być pierwszy pełny zjazd z K2. Teraz jedziemy z zamiarem kontynuowania tego projektu. Naszym celem jest wejście na Gaszerbrum II. Jeśli się to powiedzie, przeniesiemy się potem pod K2, by tam działać.

Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel

Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel podczas eventu “Quo Vadis Himalaizm”. (fot. Piotr Deska)

Czy Ty też będziesz zjeżdżał na nartach?

J.G.: – Wydaje mi się, że jestem za słabym narciarzem, chociaż Andrzej powiedział, żebym narty zabrał. 2 tygodnie temu byliśmy na Rysach i zjechaliśmy z grani tzw. rysą. Andrzej udzielił mi kilku wskazówek, ale chyba wciąż to za mało, żeby poruszać się po tak trudnym terenie. Tym bardziej, że wiem, jak to wygląda, bo widziałem zjazdy Andrzeja z K2. Akurat w tym nie czuję się na siłach. Ale dla mnie ta wyprawa też będzie wyzwaniem, dlatego że Andrzej się bardzo szybko porusza po górach. Nadążyć za nim nie będzie łatwo. Jeśli aklimatyzacja dobrze przebiegnie, chciałbym spróbować szybkiego wejścia na Gaszerbrum II.

Jesteś pierwszym, zimowym zdobywcą Gaszerbrum I, ale na Gaszerbrum II jeszcze nie byłeś?

J.G.: – Nie byłem. Pamiętam, że gdy w 2012 roku z Adamem Bieleckim dokonaliśmy pierwszego zimowego wejścia na Gaszerbrum I, obiecywałem sobie, że już nigdy więcej nie będę chodził lodowcem, którym biegną drogi na Gaszerbrumy. Jest to długi odcinek – 10 km do pokonania w poziomie oraz tysiąc metrów przewyższenia – “uszczeliniony” i bardzo niebezpieczny. Podobno latem jest tam więcej śniegu niż zimą, więc może będzie on bardziej stabilny? Gaszerbrum II jest dla mnie wyzwaniem!

Ale głównym celem tej wyprawy jest zjazd na nartach?

J.G.: – Zgadza się.

Natomiast Ty stawiasz sobie też cel sportowy…

J.G.: – Tak, mam też cel sportowy, chociaż podczas tej wyprawy będę całkowicie oddany Andrzejowi. Jadę tam po to, żeby dokonał on pierwszego kompletnego zjazdu na nartach z wierzchołka. Natomiast wydaje mi się, że Andrzej spróbuje też szybkiego wejścia. Że to potrafi, udowodnił już na Manaslu i Sziszapangmie. Wejście z obozu pierwszego na Gaszerbrum II jest możliwe.

Janusz Gołąb na K2

Janusz Gołąb podczas eventu “Quo Vadis Himalaizm”. (fot. Piotr Deska)

Rozumiem, że wejście odbywać się będzie w stylu sportowym, czyli bez tlenu.

J.G.: – Oczywiście. Działamy bez tlenu, choć tlen będziemy mieć w bazie dla celów ratowniczych.

Czy ktoś zjechał już na nartach z Gaszerbrum II?

J.G.: – Jestem pewien, że kompletnego zjazdu nigdy nie było, chociaż były podejmowane takie próby. Jedna z nich była bardzo nieszczęśliwa – w jej trakcie zginął nasz kolega. [przyp. red.: Aleksander Ostrowski].

Jak wygląda aklimatyzacja przed szybkim wejściem? Ile czasu potrzebujecie?

J.G.: – Jest taki plan (chociaż nie wiem, czy uda się nam go zrealizować), żeby aklimatyzować się już na trekkingu. Będziemy przechodzić przez wysoką przełęcz, która jest położona powyżej 6 tys. metrów. Chcemy spędzić tam noc lub dwie. To umożliwi nam szybką działalność na G II, czyli przejście od razu do obozu pierwszego. Po przespaniu się w obozie trzecim – na wysokości ok. 7 tys. metrów, można będzie już myśleć o wejściu na wierzchołek.

Rozumiem, iż plan jest taki, że po zdobyciu Gaszerbrum II, przenosicie się na K2?

J.G.: – Takie są założenia. W prostej linii te dwie góry dzieli jakieś 20 km. Tę odległość można pokonać w jeden dzień.

K2 w kwestii wejścia i zjazdu to już chyba inna bajka?

J.G.: – Jeśli chodzi o zjazd na nartach, to zupełnie coś innego. Na G II potencjalna linia zjazdu została rozpoznana w stu procentach. Wiadomo, którędy trzeba to zrobić. Na K2 są większe problemy, dlatego, że nie ma jednej drogi, którą można by zjechać. Planujemy wspinać się Drogą Basków, natomiast zjazd nastąpi kombinacją różnych dróg. Tę kombinację odkryliśmy rok temu. Zaczynając od wierzchołka, najpierw zjazd odbędzie się Drogą Pierwszych Zdobywców, do tzw. ramienia – na wysokości 7 800 m. Potem kontynuowany będzie Drogą Basków, do takiego przewyższenia na wysokości 6 600 m. Wariantem Messnera dojeżdża się do Drogi Kukuczki, którą też mamy rozpoznaną od ubiegłego roku, następnie jest zjazd do bazy.

Andrzej Bargiel i Janusz Gołąb

Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel podczas eventu “Quo Vadis Himalaizm”. (fot. Piotr Deska)

W Twoim przypadku to będzie już czwarta wyprawa na K2. Pierwsza zakończyła się sukcesem. Którą drogą wówczas szedłeś?

J.G.: – To był 2014 rok i faktycznie – udało nam się stanąć na wierzchołku. Szliśmy wtedy Drogą Pierwszych Zdobywców – Żebrem Abruzzich.

Teraz Twoim celem jest wejście inną drogą, niż za pierwszym razem, a oprócz tego w możliwie najszybszy sposób?

J.G.: – Tak. Niewielu jest wspinaczy, którzy byli dwa razy na wierzchołku. Jeszcze mniej jest takich, którzy doszli tam różnymi drogami. Oczywiście tu też priorytetem będzie zjazd Andrzeja. Natomiast, jeśli po wejściu na Gaszerbrum II będziemy dobrze się czuli, być może podejmiemy się próby wspięcia się na K2 w stylu alpejskim. Dla mnie osobiście byłoby to pożądanym i przyjemnym wyzwaniem.

Wtedy startowalibyście z obozu pierwszego?

J.G.: – Nie. Z bazy.

Czy Twoja obecność w tym rejonie ma też na celu sprawdzenie nowych wejść na K2, pod kątem wyprawy zimowej?

J.G.: – Wydaje się, że w kwestii zimy wszystko jest już jasne. Na Żebrze Basków, które latem jest bardzo fajną opcją, bo szybką – zmierzającą w prostej linii na ramię oraz na wierzchołek, zimą nie ma sprzyjających warunków. Brak śniegu powoduje, że odsłaniają się żleby i kuluary, w których jest kruszyzna. Bardzo komplikowało to nam działalność zimą.

A jak jest ze sprzętem? Rozumiem, że Andrzej będzie wchodził już w butach zjazdowych? Czy coś jeszcze, oprócz nart, utrudniać będzie wchodzenie?

J.G.: – Słuszna uwaga. Andrzej musi zabrać narty. Bywa, że nawet zamachnięcie się czekanem jest wówczas utrudnione, bo te narty są gdzieś z tyłu. Andrzej będzie się wspinał w specjalnie wyprodukowanych dla niego butach, na które założy overbooty z neoprenu. Wydaje się, że to będzie wystarczająca izolacja. Do tego nasz sprzęt musi być ekstremalnie lekki, bo po takich górach nie łatwo jest chodzić z ciężkimi plecakami. Wiem, że Andrzej potrafi zjeżdżając na nartach, po drodze likwidować obozy, ale to może nie wyjść w tak trudnym terenie, jak K2.

Polscy himalaiści pod K2

Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel podczas eventu “Quo Vadis Himalaizm”. (fot. Piotr Deska)

Może wytłumaczysz nam na czym polega styl alpejski? Dlaczego on jest trudniejszy, niż klasyczne chodzenie od obozu do obozu?

J.G.: – Tradycyjna metoda polega na tym, że idziemy do obozu pierwszego, zakładamy go, wychodzimy trochę ponad. Potem wracamy do bazy. Następnie są kolejne wyjścia i założenie obozu drugiego. Powrót do bazy. Założenie obozu trzeciego, a w przypadku wysokich ośmiotysięczników, także i czwartego. Dopiero stamtąd następuje atak szczytowy. Styl alpejski zakłada tylko jedno wyjście z bazy i wspinaczkę do szczytu z biwakowaniem po drodze. W moim przeświadczeniu styl alpejski jest pełny wtedy, gdy odbywa się w kompletnie dziewiczym terenie. Tutaj jednak będziemy szli po drodze, która może być częściowo zaporęczowana, bo zostaną poręczówki po naszej zimowej wyprawie.

Pod Gaszerbrumami na pewno będą inne wyprawy. Mamy też informację, że Adam Bielecki z Jackiem Czechem będą na Was czekać, bo już są w drodze do bazy pod K2. Wiecie coś o ekspedycjach, które w tym roku działają?

J.G.: – Nie mamy informacji na temat, który nas najbardziej interesuje – czy na Żebrze Basków ktoś będzie działał. O ile na “Kukuczce” z pewnością nikogo nie będzie – bo ta droga nie została powtórzona i jeszcze pewnie długo nie będzie, o tyle na Żebrze Basków od czasu do czasu pojawiają się jakieś zespoły. Jeśli chodzi o Żebro Abruzzich, to na pewno będą tam wyprawy i to liczne. Mniej więcej od 2013 roku K2 trochę się skomercjalizowało. Oczywiście nie ma tu tylu wspinaczy, co na Mount Everest, ale już przyjeżdżają agencje nepalskie i robią biznes na tej górze.

Ile macie czasu na zdobycie tych dwóch szczytów?

J.G.: – Wczoraj rozmawialiśmy o tym, ile kupujemy żywności. Doszliśmy do wniosku, że dobrze by było, na wysokogórskich biwakach spędzić najwyżej 10 dni.

A ile potrwa cała wyprawa?

J.G.: – Półtora miesiąca

Faktycznie nie macie dużo czasu. Szybkość musi być Waszym atutem

J.G.: – Szybkość to bardzo ważny element wspinaczki w górach, bo zwiększa bezpieczeństwo i zmniejsza ilość biwaków.

Himalaista Janusz Gołąb rozdaje autografy

Janusz Gołąb podczas eventu “Quo Vadis Himalaizm”. (fot. Piotr Deska)

Miałeś czas przygotować się treningowo?

J.G.: – Szczerze powiedziawszy nie za bardzo, dlatego, że po powrocie z zimowej wyprawy na K2 byłem po prostu zmęczony. Zupełnie odpuściłem treningi. Czekałem, aż śnieg stopnieje, by móc pojeździć po górach. No i 2 tygodnie temu – jak już wspominałem – byłem z Andrzejem na Rysach. Andrzej powiedział mi, że z tą moją formą nie jest aż tak źle i po 10 dniach treningu będzie wszystko OK. Mam nadzieję, że w drodze do bazy uda się trochę pobiegać. To zawsze podbija tętno i wpływa na lepszą aklimatyzację.

Dziękuję za wizytę i podzielenie się planami. Mam nadzieję, że po Waszym powrocie też się zobaczymy.

J.G.: – Na pewno się zobaczymy. Dziękuję za zaproszenie.

Z Januszem Gołąbem rozmawiał Piotr Czmoch

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.