Jeśli planujesz spędzić urlop w kraju, to nie jest wykluczone, że ktoś zada Ci pytanie: morze czy góry? Taka konstrukcja retoryczna jest daleko idącym uproszczeniem, ale obrazuje mocno ugruntowany trend: mimo, że na obszarze całej Polski nie brakuje uroczych miejsc, to i tak największą popularnością cieszą się krańce: północny i południowy.
Górzyste południe jest oczywistym wyborem zimą, gdy wierzchołki pokrywa urocza warstwa białego puchu, a na niektórych stokach można szusować. Ale latem w kurortach oraz na górskich szlakach też potrafi być tłoczno. Na czym polega fenomen wyżej położonych terenów, znajdujących się na południu naszego kraju? Tematem niniejszego artykułu jest turystyka górska w Polsce.
Na wstępie warto określić, wokół jakich pojęć będziemy tu się obracać. Samo słowo “turystyka” nawiązuje do francuskiego wyrazu “tour”, które oznacza podróż zaczynająca się i kończąca w tym samym miejscu. W literaturze znaleźć możemy też definicje bardziej szczegółowe, jak ta przedstawiana przez Światową Organizację Turystyki. Zgodnie z nią, pod wspomnianym pojęciem kryją się wszystkie czynności wykonywane przez osoby podróżujące lub przebywające poza swoim codziennym otoczeniem nie dłużej niż rok (bez przerwy). Chodzi tu o wyjazdy o różnym charakterze: od wypoczynkowych po te służbowe, ale z wyłączeniem sytuacji, gdy głównym celem jest aktywność zarobkowa, prowadzona w odwiedzanej miejscowości.
Przyznać trzeba, że to dosyć szerokie ujęcie. Dlatego pojawiają się liczne podziały na dyscypliny o mniejszym zasięgu. Jedną z nich jest właśnie turystyka górska. Mówimy o niej wówczas, gdy celem wyjazdów turystycznych są tereny wyżej położone.
Zresztą turystyka górska nie jest jedynym rodzajem takiej działalności, z jakim spotkać się można w naszych pasmach. Południe Polski jest miejscem, które przyciąga fanów m.in.: turystyki zdrowotnej, turystyki wypoczynkowej oraz turystyki kwalifikowanej (w tym: pieszej, rowerowej, narciarskiej, speleologicznej, jeździeckiej, ekstremalnej oraz survivalu i trekkingu). Mnogość kategorii i ich wzajemne przenikanie się, sprawiają, że nie jest łatwo dojść z tym wszystkim do ładu. 😉
Pierwsze podróże, które wpisują się w definicję turystyki, odnotowano w Starożytnym Egipcie. Przemieszczanie się ludzi związane było zarówno z obchodami świąt religijnych, jak i chęcią podziwiania monumentalnych budowli, wznoszonych w Państwie Faraonów.
O tym, że pierwotnie to właśnie religia była jednym z głównych czynników motywujących ludzi do wyjazdów, świadczą też przykłady ze Starożytnej Grecji (podróże do wyroczni w Delfach i świątyni Zeusa w Olimpii) oraz średniowiecznej Europy (m.in. pielgrzymki do: Ziemi Świętej, Rzymu oraz grobu apostoła Jakuba w Santiago de Compostela).
Ktoś zapyta: gdzie tu góry? Otóż turystyka religijna niejednokrotnie zazębiała się z raczkującą jeszcze turystyką górską. Przykładem niech będzie historia, z dobrze nam znanych Karkonoszy. Gdy w roku 1681 na szczycie Śnieżki wzniesiona została kaplica świętego Wawrzyńca, szybko stała się ona celem licznych pątników, którzy podejmowali się mocno górskiego, jak na owe czasy, wyzwania. Góry za cel sam w sobie zaczęły uchodzić nieco później. Okres odkrywania przez pierwszych turystów Alp miał swój początek pod koniec XVIII wieku i nasilił w następnym stuleciu.
XIX wiek był zresztą tym przełomowym w rozwoju turystyki. To wtedy wspomniana aktywność zaczęła mocno zyskiwać na popularności. Rosnące zainteresowanie mieszkańców Europy wyjazdami o charakterze turystycznym, przełożyło się na rozwój nieznanych wcześniej instytucji. W XIX-wiecznej Europie powstało pierwsze biuro podróży – założone przez brytyjskiego przedsiębiorcę Thomasa Cooka. W tym czasie również pojawiać się zaczęły organizacje zrzeszające turystów i promujące taką właśnie formę spędzania wolnego czasu.
W Polsce, podobnie jak w innych krajach Europy, za pierwszych turystów uznaje się wiernych, pielgrzymujących od najdawniejszych czasów do sanktuariów. Aktywnością o górskim charakterze była za to wycieczka do Kieżmarskiej Doliny, jaką w roku 1565 odbyła Beata Łaska z Kościeleckich. Dama, która w owych czasach zdecydowała się na tak nietypową podróż, uważana jest dziś za pierwszą, znaną z imienia, tatrzańską turystkę.
Wiek XIX, kiedy to Europejczycy coraz częściej zaczęli sobie wyznaczać turystyczne cele, to okres, gdy Polski nie było na mapach. Nasi rodacy, których pochłonął nowy trend, uczestniczyli więc w życiu turystycznym krajów, gdzie przyszło im mieszkać: Austrii, Prus i (w najmniejszym stopniu) Rosji.
Jakie kierunki były wówczas wybierane? Turyści narodowości polskiej licznie odwiedzali modne, sudeckie uzdrowiska oraz kurorty położone u podnóża Karkonoszy. O aktywności naszych rodaków świadczą zachowane zapiski, w których nie brak wzmianek o wycieczkach na okoliczne szczyty. W roku 1850 ukazał się nawet pierwszy polski przewodnik po Karkonoszach autorstwa Rozalii Saulsonowej. Nic więc dziwnego, że można się spotkać z opinią, iż Polacy turystyki górskiej uczyli się właśnie w Sudetach.
Nauka ta nie poszła w las. Wkrótce popularnym celem stały się także Karpaty, gdzie nieco później zaczęła powstawać infrastruktura turystyczna (to opóźnienie mogło poniekąd wynikać z faktu, że w Cesarstwie Austro-Węgierskim priorytetowo traktowano zagospodarowanie turystyczne Alp, a inne góry schodziły na dalszy plan).
Moda na góry, która w końcu dotarła także tam, umożliwiła rozwój kurortów w Beskidach oraz ośrodków w Tatrach. Powstawały też obiekty, pozwalające przenocować już w samych górach: szałasy i prowizoryczne schrony oraz pierwsze schroniska z prawdziwego zdarzenia.
[Polecamy część pierwszą i drugą artykułu o historii tatrzańskich schronisk]
Najwyższe pasmo Karpat zaczęło przyciągać badaczy, wędrowców, ale też bardziej zaawansowanych miłośników gór: narciarzy i taterników. Zwiększone zainteresowanie tym regionem zaowocowało pojawieniem się publikacji, które służyć miały turystom. W roku 1870 ukazał się pierwszy przewodnik po Tatrach, autorem którego był Walery Eliasz.
Wzrost zainteresowania turystyką górską, jaki obserwowano w XIX wieku, to także zasługa autorów poświęcających swe prace takiej właśnie tematyce. Duże zasługi ma tu Stanisław Staszic, któremu przypisuje się pierwsze wejście na Kołowy Szczyt oraz zdobycie Sławkowskiego Szczytu, Krywania czy choćby Łomnicy. Swoje górskie relacje zamieścił ona w opublikowanej na początku XIX wieku książce “O ziemiorództwie gór dawnej Sarmacji a później Polski”.
Góry zajmowały też ważne miejsce w dorobku geografa i poety Wincentego Pola, który w swej twórczości próbował przybliżyć szerszym kręgom zarówno Tatry jak i Podhale.
Nieocenione zasługi w popularyzacji Zakopanego ma lekarz i taternik Tytus Chałubiński. To właśnie jego starania przyczyniły się do uzyskania przez miejscowość leżącą pod Giewontem statusu stacji klimatycznej. Dzięki temu Zakopane stało się kurortem wspomagającym leczenie chorób płucnych, a wkrótce też ośrodkiem przyciągającym licznych turystów.
Tytus Chałubiński był jednym z założycieli pierwszej polskiej organizacji, której celem był rozwój turystyki. W roku 1873 powołane zostało do życia Towarzystwo Tatrzańskie, które w późniejszych latach zmieniało nazwę na Galicyjskie Towarzystwo Tatrzańskie oraz Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Do zadań tej organizacji należało:
Działacze Towarzystwa Tatrzańskiego szybko wzięli się do pracy. To dzięki nim powstały schroniska nad Morskim Okiem (1874), w Dolinie Pięciu Stawów (1876) i w Dolinie Roztoki (1876). TT zajęło się także znakowaniem szlaków turystycznych.
Moda na turystykę wkrótce dotarła też do zaboru rosyjskiego. W roku 1906 powstało tam Polskie Towarzystwo Krajoznawcze, które zaczęło organizować pierwsze wycieczki.
Ale turystyka górska to nie tylko wędrówki piesze. Na początku XX wieku popularność zyskiwały wycieczki na dwóch deskach. Już w roku 1906 założony został Oddział Narciarski Towarzystwa Turystycznego “Beskid”, a rok później Karpackie Towarzystwo Narciarzy. Także w roku 1907 z inicjatywy Stanisława Barabasza, Mieczysława Karłowicza i Mariusza Zaruskiego powstało Zakopiańskie Towarzystwo Łyżwistów, przemianowane wkrótce na Zakopiański Oddział Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego.
Mariusz Zaruski był założycielem innej ważnej instytucji – Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. TOPR, który powołany został do życia w roku 1909, od ponad 11 dekad niesie pomoc turystom znajdującym się w trudnym terenie górskim.
Jeśli jednak interesuje nas stricte historia polskiej turystyki, należy skupić się na tym, co wydarzyło się po roku 1918, czyli w czasie, gdy nasz kraj cieszył się niepodległością. Już w roku 1919 przy Ministerstwie Robót Publicznych powołano do życia Referat Turystyki. Władze w przychylny sposób patrzyły na tę dziedzinę, gdyż pomagała ona integrować się Polakom, którzy dotąd mieszkali w trzech różnych zaborach. Nie bez znaczenia był też wpływ ruchu turystycznego na rozwój handlu i usług. Turystykę, jako formę rekreacji, wspierał sam Marszałek Piłsudski. Państwo partycypowało też w licznych inwestycjach w infrastrukturę. W przededniu wybuchu II wojny światowej w Polsce funkcjonowało 81 stacji turystycznych. Można było nocować w którymś z 54 schronisk.
Po zakończeniu II wojny światowej przełomowym momentem w historii polskiej turystyki był rok 1950. Wtedy to z połączenia Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego powstało Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze (PTTK). Organizacja ta zajęła się upowszechnianiem na terenie Polski turystyki kwalifikowanej (w tym turystyki górskiej) oraz krajoznawstwa. Przejęła też znaczną część infrastruktury, na czele ze schroniskami górskimi.
W kolejnych latach obserwować było można umasowienie ruchu turystycznego. W górach pojawiały się też większe grupy wędrowców, gdyż duża popularnością zaczęły się cieszyć wycieczki szkolne i zakładowe.
Pomimo upływu lat i ewolucji, jaką przeszedł nasz kraj, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze wciąż odgrywa bardzo ważną rolę w promowaniu turystyki. Organizacja posiada dziś ponad 260 oddziałów i 2500 kół oraz klubów. Zarządza niemal 200 obiektami noclegowymi (w tym 77 schroniskami górskimi). Ponadto organizuje imprezy i szkolenia oraz wydaje foldery i przewodniki. Legitymacje członkowskie PTTK posiada dziś ponad 60 tys. osób. A przecież ludzie związani z tą instytucją stanowią jedynie ułamek w grupie czynnych turystów.
Obecnie wiele szlaków położonych w najbardziej atrakcyjnych pasmach przeżywa w sezonie prawdziwe oblężenie. W przeciwieństwie do tego, co obserwowaliśmy w czasach PRL, turystyka górska w Polsce ma dziś jednak charakter głównie indywidualny. Zorganizowane wycieczki, choć się zdarzają, nie są już tak popularne, jak przed laty. Współcześni turyści, chociaż chętnie korzystają z infrastruktury PTTK, organizują sobie wyjazdy na własną rękę.
Gdy ktoś chciałby przemierzyć wszystkie szlaki turystyczne, znajdujące się obecnie w Polsce, musiałby pokonać trasę porównywalną z dwoma okrążeniami równika (według danych GUS z 2017 roku ich łączna długość wynosiła około 78 tys. km). Górskie szlaki piesze, liczące w sumie 11,3 tys km, stanowią tu jednak niewielki odsetek całości. Zdecydowanie dłuższe są szlaki rowerowe – 19,8 tys km (których spora część z pewnością prowadzi przez tereny górskie). Daleko im jednak do długości szlaków pieszych nizinnych (39,4 tys. km), które stanowią połowę łącznej długości tras przygotowanych z myślą o miłośnikach turystyki.
A jak rozkłada się to na regiony? Fani górskich wędrówek nie powinni się nudzić w województwie dolnośląskim, gdzie do przejścia jest aż 4,7 tys. km turystycznych szlaków.
Sieć górskich szlaków turystycznych w Polsce umożliwia zarówno zorganizowanie ciekawej wycieczki jednodniowej w formie pętli (co znacznie ułatwia logistykę), ale też wielodniowej wędrówki, która dostarczy sporej ilości wrażeń. Fani tej drugiej aktywności za kultowe uważają dwa długodystansowe szlaki:
Pokonanie wspomnianych tras jest wyzwaniem, na które każdego roku decyduje się spora liczba turystów. Nie każdy ma kondycję czy czas, aby przejść całą trasę. Niektórzy dzielą sobie dystans na odcinki, przemierzane, gdy tylko jest ku temu okazja.
Ciekawych, chociaż nieco mniej znanych szlaków długo- i średniodystansowych jest jednak w Polsce więcej. Niektóre z nich, choć nie tak “medialne”, jak GSB i GSS, oferują równie atrakcyjne widoki, a ponadto dużo większy spokój.
[Zachęcamy do lektury artykułu, w którym Łukasz Supergan prezentuje polskie szlaki średniodystansowe].
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.