04.07.2020

Kurs wspinaczkowy – wszystko, co musisz wiedzieć. Zapis podcastu z Krzysztofem Wróblem

Zaczynasz swoją przygodę ze wspinaniem i zastanawiasz się nad tym, jak zdobyć niezbędną wiedzę? Szukasz informacji o ofercie kursów i tym, czym różnią się uprawnienia instruktorów?

                       

Jeśli zastanawiasz się jaki kurs wspinaczkowy wybrać, przeczytaj zapis rozmowy z Krzysztofem Wróblem, instruktorem i właścicielem szkoły wspinaczkowej. Wyjaśnia jaki kurs skałkowy będzie odpowiedni oraz co zrobić, by móc spróbować swoich sił w Tatrach. Z tego tekstu dowiesz się także, jakie są podstawowe zasady zachowania w skałach. Czy podjeżdżanie autem pod same skały to dobry zwyczaj oraz jak poprawnie zawiesić wędkę. Uzyskasz też informację o etykiecie wspinaczkowej.

Piotr Czmoch: Gościmy Krzysztofa Wróbla, który jest instruktorem wspinaczki skalnej i właścicielem szkoły ABC Wspinania. Tematem rozmowy jest kurs wspinaczkowy. Dla kogo jest, co daje, dlaczego warto go zrobić? Jeszcze niedawno, aby wspinać się w Tatrach konieczna była Karta Taternika. Można było zdobyć ją po kursie taternickim. Aby się na niego dostać trzeba było ukończyć kurs skałkowy. Aktualnie, kursy nie są już obowiązkowe. Kim są obecni kursanci? 

Krzysztof Wróbel: W dalszym ciągu są to osoby, które przede wszystkim chcą nauczyć się bezpiecznego wspinania. W mojej ocenie, a jest to już prawie 20 lat szkolenia zawodowego, podstawowa decyzja o tym, żeby pójść na kurs wspinaczkowy wynika z braku umiejętności, wiedzy o zagrożeniach i znajomości technik.

[Przeczytaj nasze artykuły dla początkujących wspinaczy: Jakie buty wspinaczkowe wybrać? oraz Sprzęt wspinaczkowy na początek]

jaki kurs wspinaczkowy
O wszystkim, czego potrzebujesz wiedzieć o kursach wspinaczkowych mówi Krzysztof Wróbel (fot. 8academy).

Kurs wspinaczkowy w skałach

P. Cz.: Jakie kursy można zrobić w skałkach? 

K. W.: Gama kursów wspinaczkowych jest dosyć szeroka, bo potrzeby uczestników są różne. Spora grupa osób chce się wspinać tylko i wyłącznie rekreacyjnie. Nie zakładają one wspinaczki w górach wysokich, w skomplikowanym terenie. W związku z tym ich szkolenie ogranicza się do podstawowych kwestii. Są to umiejętność powieszenia wędki oraz asekuracja wzajemna, głównie w oparciu o sztuczną ściankę [zobacz sprzęt wspinaczkowy, który może przydać się na kursie].

P. Cz.: Czym te kursy się pomiędzy sobą różnią?

K. W.: Przede wszystkim programem. Szkolenie dla osób wspinających się rekreacyjnie to kurs na sztucznej ściance rozbudowany o kwestie związane z asekuracją na drogach ubezpieczonych. Wtedy jest już to tak zwany kurs wspinaczkowy na drogach ubezpieczonych albo sportowych, bo takie dwie nazwy funkcjonują.

Są to szkolenia, które obejmują wspinaczkę na wędkę oraz wspinaczkę z dolną asekuracją, ale przy minimalnym zakresie umiejętności sprzętowych. Oznacza to wspinanie tylko w oparciu o ekspresy czy wręcz już wiszące liny. Uczestnik po ukończeniu takiego szkolenia potrafi asekurować siebie jak i kogoś, wspinając się zarówno z dolną jak i górną asekuracją. Dotyczy to jednak tylko i wyłącznie korzystania z dróg ubezpieczonych. 

Szkolenia dla osób, które chcą nauczyć się czegoś więcej, czyli wspinać się na drogach z naturalną asekuracją, trwają dłużej. Na ogół taki kurs wspinaczkowy trwa minimum sześć dni. Są prowadzone w skałach, co pozwala opanować te techniki. To w zupełności wystarczy, by przygotować kogoś do działania w skalnym terenie. Taka osoba da sobie radę bez względu na to, czy ściana będzie miała 15 czy 300 m wysokości oraz czy będzie to droga jedno czy wielowyciągowa. 

Rozwinięciem tego typu szkolenia jest następny etap, czyli kursy tatrzańskie albo kursy wspinaczki wielkościanowej. Na ogół są one realizowane poza Polską z uwagi na odpowiednie warunki pogodowe. Tatrzański oczywiście można zrobić w Tatrach, ale jeżeli komuś zależy na stabilnej pogodzie, sporo kursów jest realizowanych w Austrii czy Chorwacji. Tam na dużych ścianach rzędu 200-300 m tego typu umiejętności można doszlifować. Osoby po ukończeniu szkolenia orientują się w ścianie, potrafią znaleźć drogę i przejść jej alternatywne warianty. To porcja wiedzy i umiejętności, która pozwala potem samodzielnie rozwijać się dalej.

kurs wspinaczkowy
Na kursie zdobywa się też wiedzę o sprzęcie wspinaczkowym (fot. 8academy).

Kurs tatrzański

P. Cz.: Wiele osób jest zainteresowanych kursem tatrzańskim. Jaki kurs wspinaczkowy trzeba ukończyć, żeby pójść później na szkolenie w Tatrach?

K. W.: Są dwie drogi, można zrobić kurs wspinaczkowy podstawowy na drogach ubezpieczonych i rozwinąć go potem drugim blokiem z asekuracją naturalną, czyli kursem tradowym. Alternatywą jest pełne szkolenie 6-dniowe, a więc kurs skałkowy według programu Polskiego Związku Alpinizmu. Jeżeli ktoś pozytywnie ukończył to szkolenie, automatycznie otrzymuje skierowanie na kurs taternicki. Nie jest on w tej chwili wymogiem formalnym, ale osoby, które myślą o Tatrach lub górach wysokich się na niego decydują. Pozwala on bezpiecznie i samodzielnie działać w większych ścianach.

P. Cz.: Ukończyłem kurs wspinaczkowy weekendowy, czy nadal taka forma istnieje?

K. W.: Oczywiście. Jest to kwestia ustalenia terminu kursu bezpośrednio z instruktorem. To zależy od planów szkoleniowych konkretnej szkoły, ale jest taka możliwość.

Uprawnienia instruktorskie – czym się różnią?

P. Cz.: Kiedyś poprosiliśmy znawcę tematu o napisanie artykułu, który miał traktować o uprawnieniach instruktorskich w Polsce. Odmówił, ponieważ stwierdził, że to zajmie za dużo czasu. Potrafisz w kilku zdaniach podzielić instruktorów według uprawnień?

K. W.: W tej chwili w sposób formalny szkolenie określone jest przez związek sportowy. Jeśli jest to Polski Związek Alpinizmu to instruktorami w ramach takich szkoleń mogą być tylko i wyłącznie osoby, które posiadają jego licencję. Muszą również posiadać uprawnienia państwowe instruktora sportu w danej dziedzinie.

Poza instruktorami związkowymi są też instruktorzy sportu. Jest to również tytuł państwowy, który uprawnia do tego, żeby prowadzić na przykład zajęcia wychowania fizycznego na sztucznych ściankach. Instruktor sportu może także prowadzić zajęcia i być opiekunem grup dzieci, które przyjeżdżają wspinać się w skałki, bo tego wymaga ustawa o oświacie.

Istnieje grupa instruktorów, którzy nie posiadają tytułu państwowego i są to tak zwani instruktorzy rekreacji ruchowej ze specjalnością wspinanie. Prawo nie formalizuje trybu nadawania takiego stopnia, jest on nabywany w pewnym sensie towarzysko. Tego typu tytuł nie podlega żadnej weryfikacji. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić, jakie są umiejętności i doświadczenie takiego instruktora. Dokument, który posiada nie jest określony prawem.

kurs wspinaczkowy
Instruktor ma za zadanie nauczyć kursantów odpowiednich zachowań (fot. 8academy).

Poziom wyżej są instruktorzy sportu. To jest już tytuł państwowy, a prawo jego nadawania mają uczelnie AWF. Osoby, które kończą AWF i zrobią specjalizacją wspinaczkową jako osobny fakultet, mogę uzyskać tytuł instruktora sportu ze specjalnością wspinanie.

Ostatnia kategoria to instruktorzy Polskiego Związku Alpinizmu. Automatycznie wszyscy z nich są instruktorami sportu, ale mają również licencję związkową. Tytuł instruktora sportu jest dożywotni, natomiast licencja PZA podlega ciągłej weryfikacji. Instruktorzy muszą uczestniczyć w programach szkoleniowych, weryfikujących ich umiejętności i poziom wspinaczkowy. Stanowią bezpieczną kadrę szkoleniową dla swoich kursantów i szkolą według najnowszych trendów. W ramach szkoleń są prowadzone unifikacje, podczas których prezentowane są nowe standardy i badania dotyczące sytuacji potencjalnie niebezpiecznych. W związku z tym instruktorzy PZA są elitą szkoleniową, jeśli chodzi o dyscyplinę jaką jest wspinaczka.

Kurs wspinaczkowy w Klubie Wysokogórskim

P. Cz.: Chcę zrobić kurs wspinaczkowy, zgłaszam się do do Ciebie czy do innej szkoły lub instruktora, który ma uprawnienia. Najlepiej, żeby były to uprawnienia Polskiego Związku Alpinizmu. Natomiast jest jeszcze inna droga. Jest nią zgłoszenie się do Klubu  Wysokogórskiego. Niektóre z nich organizują kursy.

K. W.: Tak, oczywiście. W Klubach Wysokogórskich szkolą właśnie instruktorzy PZA, bo kluby są formalnymi strukturami związku. Czy zgłosimy się indywidualnie do instruktora czy przez Klub Wysokogórski, trafimy w praktyce do tych samych osób.

Kurs wspinaczkowy – jak zmieniają się wspinacze?

P. Cz.: Kiedy zaczynaliśmy się wspinać nie było jeszcze dostępu do internetu. Pamiętam, że żeby nawiązać kontakt ze środowiskiem musiałem pójść na pocztę, wziąć książkę telefoniczną, wyszukać adres i pójść do Klubu Wysokogórskiego. Teraz można trafić do wspinania na różne sposoby. Jesteś w Rzędkowicach praktycznie cały rok. Masz ciągły kontakt ze wspinaczami, na pewno podczas szkoleń obserwujesz różnego rodzaju zachowania. Co zmieniło się w ostatnich latach? Czy widzisz inne zachowania lub podejście do wspinania?

K. W.: Wśród samych kursantów nie widzę istotnej różnicy. Natomiast obserwując wspinaczy w skałkach widzę pewne zmiany. 20-30 lat temu u osób, które kończyły kursy i zaczynały się wspinać (mniej lub bardziej intensywnie) następował rozwój. Było widać, że ci ludzie mają pewnego rodzaju parcie, aby robić trudniejsze drogi. Wystarczy spojrzeć na poziom dróg, jakie powstały w ciągu tych ostatnich 20-30 lat. 

Przez ostatnie 10 lat ta tendencja troszeczkę się zaburzyła. W tej chwili jest olbrzymie zapotrzebowanie na wspinaczkę na bardzo łatwych i kompletnie ubezpieczonych drogach. Jestem również ekiperem Polskiego Związku Alpinizmu, czyli przygotowuję drogi, aby właśnie osoby początkujące mogły się bezpiecznie na nich wspinać.

Standard umiejętności wielu osób uległ wręcz obniżeniu. Nie mają one potrzeby mierzenia się ze swoimi granicami. Można to zaobserwować w Rzędkowicach, na przykład Zegarowa czyli skupisko stosunkowo łatwych dróg w przedziale od III do V oraz Turnia Kursantów to są dwa miejsca oblegane. Natomiast Lechfor, który kiedyś był okupowany przez tłumy, świeci pustkami. Tam trudności zaczynają od VI w górę i dla większości rekreacyjnych wspinaczy to jest po prostu za trudno. Wydawałoby się, że przy rozwoju wspinaczki powinno być jednak na odwrót.

Etyka wspinaczkowa – zakładanie wędki

P. Cz.: Według amerykańskich badań tylko ok. 5% wspinaczy osiąga poziom 7a czyli ok. VI.3. To udowadnia, że potrzebujemy łatwych dróg. Kiedyś był z tym problem, jeżeli chciałeś powspinać się na czymś łatwym to albo szedłeś z własna asekuracją albo wspinało się na wędkę. Wtedy stanowisk nie było, teraz je mamy. Można bezpiecznie zjechać czy wędkować. Dla osób początkujących to dobry sposób na rozwój. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że jeśli wędkujemy to robimy to zawsze w sposób, który nie uszkodzi stanowiska. Nie korzystamy bezpośrednio z kolucha, tylko dokładamy karabinek.

K. W.: Stanowiska są niewymienialne, elementy są wklejone na stałe. Oczywiście można je wyciąć, ale to operacja mozolna i bezsensowna. Jest to założone z nierdzewnego materiału i powinno służyć dziesiątki lat. Tego typu stanowisko w założeniu powinno wytrwać nawet 200-300 lat.

Niestety na bardzo popularnych drogach ludzie czasami idą na łatwiznę, z lenistwa czy niewiedzy, wieszają linę wprost z pierścienia stanowiskowego. O wiele łatwiej ją ściągnąć, będąc już na ziemi. Takie działanie jest nieetyczne i będąc w skałach wielokrotnie zwracałem na to uwagę. W ten sposób działają sami przeciwko sobie, bo jest im po prostu wygodnie.

Kiedy do nich podchodzę i mówię, co by się stało jakbym Wam powiedział, że to stanowisko jest podpiłowane? Chcielibyście się w tym powiesić? Oczywiście, że nie – taka pada odpowiedź. Wtedy mówię, że ich zachowanie przyczynia się do tego samego. Jeżeli na przyszłość będziecie wieszali w tym miejscu karabinek, a lina będzie pracowała na nim, to w ten sposób to stanowisko jest praktycznie niezniszczalne.

Problem podjeżdżania autem pod skały

P. Cz.: Jeszcze inny temat a propos zachowania w skałach. U nas jest to mniejszy problem, ale pod Krakowem, gdzie są też tereny prywatne, regularnie apeluje się o nie podjeżdżanie samochodem pod skałę. Ważne jest również, by nie parkować w miejscach, które przysparzają mieszkańcom problemów. Czy też widzisz tego typu sytuacje?

K. W.: Niestety zdarzają się. Kilkakrotnie policja przyjeżdżała do Rzędkowic i osoby, które podjechały autami pod skały zostały ukarane mandatami. Ludzie nie respektują znaków drogowych. Na dole w miejscu dojazdu do skał jest zakaz wjazdu z tabliczką informującą, że wjazd jest możliwy tylko i wyłącznie dla właścicieli gruntów i samochodów Lasów Państwowych. Inna sprawa, że jest to teren Natura 2000, czyli obszar chroniony.

Wspinacze, którzy bywają często w danym terenie podchodzą do takich osób i mówią, że takie działanie jest nie fair. Nie po to przyjeżdżamy w skałki, żeby czuć smród spalin. Przyjeżdżamy, żeby spotkać się z przyrodą, powspinać, poruszać i posłuchać ptaków.

śmieci w skałach
Dużym problemem są śmieci pozostawiane przez wspinaczy w skałach (fot. 8academy).

Śmieci w skałach

P. Cz.: Zwracajmy uwagę, spokojnie, nie wzbudzając agresji. Dbajmy o skały, jeśli ktoś zostawi śmieci, to nikt ich za niego nie posprząta. Będąc w górach czy w skałach regularne wynoszę cudze śmieci.

K. W.: Corocznie jest organizowana akcja sprzątania skał. Rzeczywiście są to setki worków wypełnionych śmieciami, pozbieranymi z różnych zakamarków. Pusta puszka czy butelka waży mniej niż pełna, dlatego zabranie jej ze sobą nie stanowi żadnego problemu. Trzeba mieć tylko chęć i taką potrzebę. Dzięki temu, że akcje sprzątania są regularnie organizowane, nie jest tych śmieci dużo. Osoby, które okazjonalnie trafiają w skały pewnie myślą, że ktoś tutaj sprząta, w związku z czym można wyrzucać śmieci. 

Niedawno był taki problem na parkingu w Rzędkowicach, gdzie ktoś zobaczył stertę zgromadzonych po sprzątaniu worków ze śmieciami. Nie zdążyły jeszcze wyjechać, bo gmina nie postawiła kontenera i ktoś zaczął w to miejsce wyrzucać luzem kolejne śmieci. Teraz trzeba to wszystko ręcznie zbierać.

Defekacja w skałach

P. Cz.: Jest jeszcze jeden temat do poruszania w skałach, czyli defekacja. Nawet na 8academy.pl popełniliśmy artykuł na ten temat. Mnie strasznie denerwuje zachowanie wspinaczy, którzy śpią na Frankenjurze na parkingu leśnym, idą w las, a potem w połowie sezonu nie ma nawet jak przejść przez ten las. Apelujemy, by skorzystać ze specjalnej łopatki lub wykopać patykiem dołek, zrobić co trzeba i zakopać. Papier można wynieść lub go bardzo dobrze ukryć.

K. W.:  Wiele osób skarży się na występującą biologiczną degradację skał. Nie każdy miał okazję zobaczyć przedwojenne zdjęcia, jak Jura wyglądała 100 lat temu. Na nich nie ma lasu ani krzaków, skały są czyste, a pod nimi równa trawa, wbrew pozorom nie ma również jałowców. Pamiętam, że 40 lat temu skały tak mniej więcej wyglądały. Ta zmiana zarastania skał to efekt ostatnich 30 lat. Nie ma na ten temat potwierdzonych badań, ale mam podejrzenie, że to efekt działalności człowieka. Ludzie doprowadzili, do tego że ta jałowa gleba, na której nic nie chciało rosnąć, została w sposób naturalny użyźniona. Gdyby nie akcje czyszczenia skał to w perspektywie 5-10 lat wiele z nich nie nadawałoby się do wspinania. 

P. CZ.: To chyba tyle w temacie: kurs wspinaczkowy i etyka wspinania. Dziękujemy za rozmowę.

K. W.: Zachęcam do wspinania, bo to naprawdę fajna aktywność. Zrobiła się wręcz modna wśród dzieci, bo jest to dla nich bardzo naturalna forma spędzania czasu. Nie bójcie się, bo wspinanie nie jest niebezpieczne. Jeżeli ktoś jest w sposób poprawny przeszkolony, nabierze właściwych nawyków i wie, gdzie są granice bezpieczeństwa, wspinanie nie jest bardziej niebezpieczne niż jazda na rowerze.

P. Cz.: Dziękujemy.

Zachęcamy do słuchania Podcastu Górskiego 8a.pl. Pełna wersja rozmowy dostępna jest za pośrednictwem serwisów:

#robimywgórach
#robimywpodcastach

                 

Udostępnij

Zobacz również

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.