Mam wrażenie, że plecak waży drugie tyle co ja. Zarzuca mną na boki, gdy próbuję go podnieść i wrzucić na plecy. Zadzieram głowę, ocieram pot z czoła i widzę go… łańcuchy, spiętrzenie skał, ścieżka mozolnie pnąca się w górę ...on - Kobylarz. Znienawidzona bariera skalna, Kobylarzowy Żleb, przez który musi przejść każdy kursant nim stanie się taternikiem jaskiniowym. Tędy bowiem wiedzie szlak otwierający szerokie możliwości eksploracji jaskiń Tatr Zachodnich.
Kurs taternictwa jaskiniowego jest kolejnym etapem wtajemniczenia w działalności górskiej. Przygoda z tą formą aktywności zaczyna się zazwyczaj dość niepozornie. Ktoś zabiera nas do jaskini, nierzadko pół legalnie, niekiedy stosując ,,partyzanckie metody alpinistyczne”. Pół biedy, jeśli są to jaskinie poziome. Zabawa zaczyna się w tych o rozwinięciu pionowym, z licznymi kominami, zjazdami, salami. Później już sami chcemy zgłębić wiedzę, nauczyć się technik linowych, poznać specyfikę działalności pod ziemią, w końcu poznać ludzi do wspólnych wypadów i eksploracji.
Kursy taternictwa jaskiniowego organizowane są przez Speleokluby zrzeszone, podobnie jak Kluby Wysokogórskie, w Polskim Związku Alpinizmu. Łącznie na terenie kraju działają aż 24 kluby speleo, co daje nam szeroki wachlarz wyboru. Program, trwającego aż rok kursu, ustandaryzowany jest przez Polski Związek Alpinizmu i obejmuje przede wszystkim praktyczną naukę technik linowych, służących do poruszania się po jaskiniach pionowych. Ponadto, w ramach kursu przekazywana jest ogólna wiedza o poruszaniu się w górach, elementy speleologii, podstawy pierwszej pomocy i autoratownictwa, a także podstawy wspinaczki górskiej.
Zajęcia podzielone są na wykłady teoretyczne oraz praktyczne ćwiczenia. Dla szczęśliwców mieszkających w okolicy Jury Krakowsko-Częstochowskiej, praktyka odbywa się na skałkach i w jaskiniach Jury. Reszta natomiast, trenuje na ściankach wspinaczkowych lub innych budowlach, fortyfikacjach czy drzewach, czyli mówiąc krótko- wszędzie tam, gdzie można przerzucić linę i trenować podejścia, zjazdy oraz autoratownictwo. Następnie trzeba zaliczyć dwa obowiązkowe szkolenia – letnie i zimowe w Tatrach Zachodnich.
Wczytuję galerię
Moim marzeniem od zawsze było wspinanie się w Tatrach. Jeszcze w czasach, kiedy karta taternika była obowiązkowa – kurs taternictwa jaskiniowego uprawniał do odbycia kursu powierzchniowego, ponieważ traktowany był na równi ze szkoleniem wspinaczkowym. Długo się zastanawiałam, który z tych dwóch kursów wybrać i w końcu padło na speleo. Dlaczego? Kurs speleologiczny jest kursem rocznym i zakres wiedzy przekazywany na nim jest znacznie bardziej obszerny niż na kursie skałkowym. Oprócz szkolenia z zakresu wspinaczki sportowej oraz wspinaczki na własnej asekuracji, sporo jest też wiedzy dotyczącej budowy stanowisk, poręczowania oraz wykorzystania sprzętu, którego zwykle nie stosujemy w skałach: rolki, crolle, pantiny, płaniety czy shunty. Rozbudowane jest również szkolenie z technik linowych. Dużo większy nacisk kładzie się na szkolenie z autoratownictwa, co jest oczywiste ze względu na specyfikę działalności pod ziemią. Częstokroć tam w dole, zanim dotrą do poszkodowanego wyspecjalizowane jednostki ratownicze, grotołazi są zdani na wzajemną pomoc. Stąd bardzo ważnym jest zgłębienie tej wiedzy, a później uczestnictwo w dalszych, centralnych kursach organizowanych przez Komisję Taternictwa Jaskiniowego PZA.
Znam mnóstwo grotołazów obu płci – jedni wysocy, inni drobniutcy, ci szczupli i ci z brzuszkami piwnymi. Podobnie jak we wspinaczce, w której zwykło się twierdzić, że wyżsi mają łatwiej, tak i tu, mitem jest, że drobniejsi mogą więcej (oczywiście, jeśli w grę nie wchodzą wąskie zaciski, do których pokonania potrzebne jest faktycznie te kilka centymetrów w pasie mniej). Prawda jest jednak taka, że nie o posturę i masę chodzi w tym sporcie, lecz o psychikę i siłę. Pamiętajmy, że taternictwo jaskiniowe to wielogodzinny/wielodniowy wysiłek. Wychodzenie po linach jest czynnością siłową, wszelkie operacje sprzętowe mimo zmęczenia wymagają precyzji i świeżego umysłu. Sam plecak zapakowany linami i sprzętem jest dużo większy i cięższy niż plecak wspinaczkowy. Jeszcze gorzej jest, gdy po akcji, znosimy na dół mokre liny, ważące trzy razy tyle, gdy są suche. Plecak nieraz aż przytłacza do ziemi! I na koniec nie zapomnijmy o jednej kwestii absolutnie wykluczającej nas z roli grotołaza – klaustrofobii!
Naziemna część akcji jaskiniowej (fot. autorka)
W oczekiwaniu na wejście do Jaskini Miętusiej (fot. Iza Włosek)
Jaskinia Wielka Litworowa (fot. autorka)
Wlot do Jaskini pod Wantą (fot. autorka)
Na kursie (fot. Iza włosek)
Poręczowanie (fot.Iza Włosek)
Na przepinkach trzeba zachować szczególną ostrożność (fot. Iza Włosek)
Moment wyjścia z jaskini (fot. autorka)
Białe kalosze - trend sezonu (fot. autorka)
Wczytuję galerię
Bazą szkoleniową w Tatrach Zachodnich jest tabor na Polanie Rogoźniczańskiej. Zaraz po Betlejemce na Hali Gąsienicowej czy Szałasiskach w Dolinie Rybiego Potoku – Polana to kultowe miejsce, gdzie nie ma ludzi przypadkowych, gdzie wieczorami lub podczas niepogody można posłuchać wielu ciekawych historii i zaczerpnąć bezcennej wiedzy od instruktorów czy starszych, bardziej doświadczonych kolegów. Polana Rogoźniczańska niegdyś oddzielona gęstym lasem od drogi Kościelisko-Chochołów, mocno ucierpiała podczas pamiętnych wiatrów huraganowych z zimy 2013 roku. Dziś zdziesiątkowane drzewa izolują nadal od często uczęszczanej drogi, ale w końcu po latach z polany roztacza się widok na Czerwone Wierchy. Nocą w lato, przy dobrej pogodzie, z obozu można zobaczyć światełka czołówek zespołów kończących dopiero co akcje. Głodni, zmęczeni, zziębnięci zapewne marzą już, by być przy wylocie doliny Kościeliskiej i kierować się do jednego z kilku miejsc, w których można zjeść ciepły posiłek za całkiem przystępną, jak na tatrzańskie warunki, cenę. Godziny wydawania dania dnia w “Józefie” są częstokroć deadlinem wyznaczającym godzinę powrotu po akcji w doliny. Drugą graniczną godziną, tym razem rozpoczynającą akcję, jest wczesny poranek przed otwarciem bramek do Tatrzańskiego Parku Narodowego, choć nie wiem czy wypada to pisać w tym miejscu…
W sprzęt, liny oraz uprzęże kursant zazwyczaj zostaje wyposażony przez klub. Sporo na kursie wspomina się również o rzeczach niezbędnych, stąd nie ma sensu wymieniać tego wszystkiego w tym artykule. Można zajrzeć na stronę internetową klubu, tam na pewno znajduje się lista ekwipunku, który musimy ze sobą zabrać. Warto jednak podpowiedzieć kilka rozwiązań z własnego doświadczenia. Na kurs warto wziąć ze sobą stary plecak, którego nie będzie nam szkoda na transport mokrych i brudnych po akcji lin . Warto zaopatrzyć się również w duże i trwałe worki na śmieci, do których wrzucimy brudny kombinezon i zabłocony szpej albo spakujemy swoje plecaki, zostawiając je przed otworem zabezpieczone w ten sposób przed deszczem. Z istotnych uwag, które mogą się przydać, proponuję nie popełnić takiego błędu jak ja- w ramach akcji ,,jak najlżejszy placek” zostawiłam swój ciepły śpiwór puchowy w domu na rzecz nie tak ciepłego syntetyka. Rezultat? W sierpniu spałam w kurtce puchowej. Przed akcją warto się również zabezpieczyć na wypadek nagłej potrzeby skorzystania z … toalety. TPN wydaje grotołazom specjalne worki toaletowe, których ilość można zadeklarować w formularzu elektronicznym ( formularz taki każdy kierownik wyjścia jest zobowiązany wypełnić przed akcją). Elektroniczny system rejestracji wyjść jaskiniowych udostępniony jest na stronie parku i zawiera on podobne pola jak te, które wypełniamy w książkach wyjść taternickich. Dodatkowo, przy każdym nazwisku należy podać numer karty taternika. Przypominam, iż wejścia do jaskiń tatrzańskich wymagają pozwolenia, stąd często możemy spodziewać się weryfikacji naszych wyjść przez strażników parku. Tym bardziej, że w Tatrach istnieją spore obostrzenia w zakresie eksploracji jaskiń, jak choćby limit dzienny. Do tej samej jaskini w ciągu jednego dnia mogą być wydane zezwolenia tylko trzem grupom taterników, przy czym dzienny limit wejść to 15 osób.
Kolejna sprawa to jedzenie – warto zacząć od dobrego, bogatego śniadania, a na obiad nie żałować sobie i wybrać się na przysłowiowego schabowego. Pod ziemią sprawdzają się kabanosy oraz żelki, można szybko je przekąsić i dają sporo energii. Kanapki i czekolada, dziwnym trafem, w jaskini nie smakują jak powinny i stają w gardle. Natomiast przed akcją i po, już na powierzchni smakują wybornie. Z rzeczy oczywistych, o których mało kto pomyśli, jest zabranie ze sobą woreczków śniadaniowych czy folii aluminiowej, preparatu przeciwko komarom i insektom, które skutecznie potrafią zaatakować na podejściu lub na taborze. Przyda się również jakiś długopis i kartki do rysowania szkiców technicznych jaskiń.
Na koniec artykułu zostawmy sobie to egzystencjalne pytanie będące kwintesencją tematu. Dlaczego właściwie jaskinie? Jest w nich ciemno, brudno, mnóstwo na przemian kurzu lub błota, sporadycznie pająki. Gdzieś coś cieknie, gdzieś coś się leje – a jak już człowiek się zmoczy, momentalnie narażony jest na wychłodzenie organizmu. Przecież można uprawiać wspinaczkę czy kanioning, który łączy w sobie elementy linowe z przyjemnością przebywania w wodzie. Serce niekiedy się kraje, gdy na zewnątrz lampa, niebieskie niebo, a tu trzeba wchodzić pod ziemię, by wyjść z powrotem już w ciemności.
W taternictwie jaskiniowym jest jednak jakaś magiczna moc. Z jednej strony jest to pierwiastek pracy zespołowej, nigdzie jak tu nie liczy się dobra relacja w grupie, wzajemna współpraca, wspieranie i zrozumienie. Szczypta piękna, ponieważ szata naciekowa niektórych jaskiń zapiera dech w piersiach. Element tajemniczości, bowiem eksplorując jaskinię zdajemy sobie sprawę, iż przed nami niewiele osób stawiało swoje kroki w tym miejscu, a sport ten nadal jednak należy do niszowych. W końcu taternictwo jaskiniowe to ciężki kawałek chleba – zimno, zmęczenie, trud, co tylko cementuje dobre wspomnienia.
I tyle. Recepta gotowa. Recepta na pasję oraz być może przygodę życia!
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.