W górach pojawia się szybciej, trwa dłużej i jest bardziej sroga. Żeby nie dać się zimie zaskoczyć, dobrze jest zawczasu pomyśleć o odpowiednim sprzęcie. A jeśli nasze górskie wojaże trwać mają dłużej niż dzień, z pewnością przyda się coś, co zapewni komfortowy sen w surowych warunkach.
W outdoorze stosunkowo mało jest rzeczy, którym przyczepić możemy etykietkę z napisem “uniwersalne”. W tej kategorii nie powinniśmy też szukać akcesoriów odpowiadających za nasz komfort termiczny, bo i w różnych porach roku aura szykuje nam inne warunki. To oczywiste, że śpiwór turystyczny na zimę może różnić się od tego, który zabieramy na letni biwak nad morzem. O ile w cieplejszych porach roku ceną niezbyt przemyślanego wyboru będzie co najwyżej dyskomfort, zimą za brak rozwagi możemy zapłacić przeziębieniem, a w skrajnych przypadkach nawet odmrożeniami. W tym artykule przyjrzymy się z bliska, jaki śpiwór na zimę sprawdzi się najlepiej.
Zanim wybierzemy dla siebie śpiwór zimowy, zastanówmy się do czego tak naprawdę jest on nam potrzebny. Przypadków, gdy ląduje on w naszym plecaku jest kilka.
Umówmy się, że zimą większość z nas wybiera te bardziej komfortowe formy noclegu, takie jak wszelkiego rodzaju pensjonaty i hoteliki (oferujące czasem warunki lepsze niż w domu), a także schroniska. Skupmy się jednak na tych ostatnich. Wizyta w schronisku najczęściej nawet nie wymaga od nas wnoszenia do góry śpiwora, bo za dodatkową opłatą można wypożyczyć mniej lub bardziej sfatygowany zestaw pościeli. Wśród bywalców schronisk są jednak osoby, które z takich usług nie korzystają. Czasami jest to spowodowane troską o higienę lub emocjonalnym przywiązaniem do własnego sprzętu. Innym razem obawą o to, że grubość schroniskowych koców może nie być dostosowana do temperatury panującej w lokalu. Są też sytuacje, gdy zabranie śpiwora jest koniecznością. Na przykład, gdy nie mamy rezerwacji i spodziewać się możemy noclegu na glebie.
Ale nie zawsze nocleg pod dachem oznacza warunki zbliżone do domowych. Śpiwór trzeba zabrać, gdy planujemy zatrzymywać się w przeróżnych chatach, schronach czy szałasach. W takich miejscach sypialnie nie zawsze są ogrzewane no i nie ma co liczyć na wypożyczenie pościeli.
Jest też grupa osób (może mniej liczna, ale rosnąca w siłę), które cenią sobie pełną niezależność. Mowa o fanach biwaków, których nie interesuje to, czy po drodze spotkają jakieś punkty noclegowe. Zawsze mają przy sobie namiot oraz dobry śpiwór na zimę i rozbijają się tam, gdzie uznają za stosowne. Niektórzy z nich nie porzucają takiej aktywności nawet w czasie silnych mrozów.
Na koniec forma preferowana przez największych minimalistów, którzy łączą przywiązanie do niezależności z niechęcią do zbytniego obciążania plecaka. Zimowe noclegi pod chmurką – wbrew pozorom – nie są domeną masochistów. Dzięki rozwojowi technologii outdoorowej, survival w zimowej wersji staje się coraz mniej ekstremalny. To, co było nie do pomyślenia jeszcze dwie lub trzy dekady temu, dziś już nie wprawia nas w osłupienie – pod warunkiem, że do takiej “zabawy” ma się… odpowiedni sprzęt. W takiej sytuacji odpowiedź na pytanie jaki śpiwór na zimę wybrać ma kluczowe znaczenie.
Jak widać form nocowania może być kilka, ale my – dla potrzeb tego artykułu – podzieliliśmy je na dwie grupy: śpiwory nadające się do schronisk oraz te, które mają nam służyć w miejscach pozbawionych ogrzewania. Zacznijmy od tych pierwszych.
Schroniska może nie gwarantują temperatury, do jakiej przywykliśmy w domu, ale też raczej nie pozwolą zmarznąć na kość. W Polsce odpowiedni akt prawny (załącznik nr 6 do rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 19 sierpnia 2004 r.) nakazuje administratorom takich obiektów zapewnienie w jadalni oraz sypialni przynajmniej 18 °C.
Jeśli te przepisy są respektowane, w zupełności wystarczy nam śpiwór, z jakiego korzystamy latem (no chyba, że nasz ulubiony sprzęt ma swoje lata i zbita ocieplina nie gwarantuje już żadnej ochrony). Gdy zdecydujemy się na zakup – nie ma potrzeby inwestowania w model o wyśrubowanych parametrach termicznych. W praktyce od przemarznięcia bardziej prawdopodobne jest… przegrzanie. Jak temu zapobiec? Najlepiej wybierając śpiwór o termice dostosowanej do schroniskowych temperatur. Warto w tym celu wyłowić z metki temperaturę górnej granicy komfortu – w skrócie: T max (nie wszyscy producenci ją podają). Oznacza ona temperaturę, powyżej której mężczyzna o standardowej budowie ciała, śpiący w takim śpiworze zaczyna się przegrzewać. Jeśli jest ona dużo niższa od obiecywanych 18°C, bardzo prawdopodobne, że się spocimy.
Komfort poprawią też:
Rozważając, jaki śpiwór na zimę wybrać, dobrze jest wziąć pod uwagę jeszcze inne aspekty. Po pierwsze wagę i gabaryty, bo jeśli już zależy nam, żeby spać we własnym śpiworze, musimy go do schroniska wnieść. Gdy bardzo chcemy oszczędzić siły oraz miejsce w plecaku, godny rozważenia będzie zakup śpiwora wypełnionego naturalnym puchem (na przykład ultralekkiego modelu Pajak Prime Highland, który waży mniej niż pół kilo). Niestety, taki wybór wiąże się też z koniecznością głębszego sięgnięcia do kieszeni. Puch jest, bowiem, wyraźnie droższy od ocieplin syntetycznych. Dobrym przykładem śpiwora syntetycznego jest Robens Far Away I. Wśród bywalców schronisk są też osoby niejako skazane na syntetyki. Dzieje się tak w przypadku alergii na pierze. Więcej przykładowych modeli umieściliśmy w artykule dotyczącym śpiworów do schroniska.
Czas przyjrzeć się produktom, które w kategorii śpiworów na zimę zajmują przeciwległy biegun. W tej części będzie o wymaganiach, jakie powinniśmy stawiać modelom kupowanym z myślą o noclegach w nieogrzewanych schronach, namiotach lub pod chmurką. Na co powinniśmy przede wszystkim zwrócić uwagę, gdy szukamy śpiwora do tak trudnych zadań? Oto kilka podpowiedzi.
Kupując śpiwór na taką wyprawę musimy skonfrontować ze sobą dwie wartości: minimalną temperaturę, jakiej możemy się spodziewać na biwaku, z deklaracjami producenta, zawartymi w specyfikacji. Ale po kolei…
Jaki śpiwór na zimę i panujące w czasie niej mrozy należy przygotować? To zależy gdzie i kiedy się wybieramy. Dla przykładu: w naszym kraju średnia temperatura powietrza mierzona w godzinach nocnych przez 5 miesięcy w roku przyjmuje wartości ujemne (listopad: -2°C, grudzień -8°C, styczeń -9 °C, luty -7°C, marzec -7°C). W górach – z reguły – jest jeszcze zimniej. Według stosowanych w meteorologii wzorów, wzrost wysokości o 100 metrów przekłada się na spadek temperatury o ok. 0,6 – 1°C (w zależności od wilgotności powietrza). Do tego dochodzi specyficzny mikroklimat, który czasami wymyka się podobnym schematom. Natknąć się tam możemy na lokalne “bieguny zimna” – takie, jak na przykład Hala Izerska.
Na tej niepozornej łące, położonej na wysokości 840–880 m n.p.m., występuje zjawisko nazywane nocną radiacyjną inwersją temperaturową. Efekt? 29 grudnia 1996 odnotowano tam rekordowe -36,6°C. Ba, słupek rtęci potrafi spaść tam poniżej zera, nawet, gdy lato jest w pełni (20. 07. 1996 zmierzono -5,5°C). Prawdą jest, że podobne ekstrema należą do wyjątków, ale nie oznacza to, że mamy wyłączyć czujność. Eksplorując wyżej położone tereny musimy przygotować się na temperaturę niższą niż w mieście oraz pogodzić się z tym, że uczucie zimna potęgować może wiatr, który zwykle hula tam z większą werwą (o czym w artykule o hipotermii pisał Janusz Gołąb).
Szykując odpowiedzi na pytanie jaki śpiwór na zimę w Polsce najlepiej wybrać, dobrze jest przygotować się na temperatury rzędu od -10°C do – 20°C (chociaż zima bywa u nas bardzo chimeryczna i zdarza się też, że o tej porze słupki rtęci z rzadka spadają poniżej zera). Gdy jednak planujemy wyprawę zagraniczną – dajmy na to do rejonu leżącego bliżej koła podbiegunowego lub na spotkanie z górami wysokimi – warunki będą z pewnością trudniejsze.
Jeśli wiemy już, czego się możemy spodziewać, pora by nasze ustalenia dopasować do wartości znajdujących się na metkach. Tylko której? Producenci zwykle podają 3 lub 4 temperatury: oprócz opisywanej już wcześniej górnej granicy komfortu (T max), która w tym wypadku interesować nas będzie najmniej), także temperaturę komfortu (T comfort), temperaturę graniczną (T limit) i temperaturę ekstremalną (T extreme).
Którą się kierować? To zależy od… płci. Dane, jakie serwują nam producenci, wynikają z badań prowadzonych na dwóch typach manekinów – imitujących budowę ciała typowego mężczyzny i typowej kobiety. Badań, w których bierze się pod uwagę różną wrażliwość na temperatury płci pięknej (zwykle marznącej bardziej) i mężczyzn. Panie decydujące o tym, jaki śpiwór na zimę wybrać, powinny zwracać uwagę na temperaturę komfortu, panowie na temperaturę graniczną.
No dobrze, ale jest jeszcze jedna wartość, która na klientach robi zwykle największe wrażenie. Mowa o temperaturze ekstremalnej (T extreme). Jej wskazaniami (często mocno pikującymi poniżej zera) zdecydowanie nie powinniśmy się kierować. Wartości te, opisują sytuację, w której nikt z nas nie chciałby się znaleźć – gdy jest tak zimno, że nie ma mowy o śnie, a walczymy tylko o przetrwanie. Jest to bowiem temperatura, po przekroczeniu której życie kobiety o typowej budowie ciała może być zagrożone.
Tutaj najpewniej spotkamy jeden z dwóch typów:
Właściwości termiczne śpiwora w znacznym stopniu zależą od tego, co znalazło się w środku, a nie ukrywajmy, informacja ta ma duży wpływa na to, jaki śpiwór na zimę wybierzemy. Opcje są dwie: puch lub syntetyk. Co wybrać? “Rywalizacji” między tymi wypełnieniami poświęciliśmy artykuł “Śpiwór – syntetyczny czy puchowy?”
Wczytuję galerię
Wersje puchowe wyróżniają się:
Nie są jednak wolne od wad, spośród których najmocniej akcentowane są:
Ujmując rzecz innymi słowami: śpiwory puchowe będą idealnym wyborem dla osób, które nie wybierają się w rejony deszczowe (lub spać będą w schronach), chcą zaoszczędzić nieco miejsca w plecaku i szukają sprzętu lekkiego, na długie lata, ale nie mają oporów przed tym, by sięgnąć głębiej do kieszeni.
Wczytuję galerię
Śpiwory syntetyczne wyróżniają się:
Tę opcję wybierają często osoby udające się w rejony o nieco wilgotniejszym klimacie, długodystansowcy, którzy boją się, że na szlaku nie będzie gdzie suszyć rzeczy, alergicy uczuleni na puch, ale przede wszystkim osoby szukające produktu w atrakcyjnej cenie (o właściwościach najpopularniejszych ocieplin syntetycznych PrimaLoft, przeczytać można w jednym ze wcześniejszych artykułów).
Równie ważnymi informacjami są: ilość i jakość wypełnienia, które znalazło się w śpiworze. Jeśli chodzi o wersje puchowe, na zimowe wojaże nadają się modele o zawartości powyżej 700 gram takiej ociepliny. Śpiwór zawierający 1000 – 1100 g puchu powinien się sprawdzić, gdy polska zima pokaże swoje mroźniejsze oblicze, a 1300 g to ilość, jaką znajdziemy w sprzęcie dedykowanym warunkom panującym na przykład w górach wysokich. Należy jednak wziąć poprawkę na jeden fakt. Puch puchowi nie jest równy. W śpiworach bazujących na surowcu o najwyższych parametrach (np: 900 cuin) wypełnienia będzie mniej, niż w tak samo ciepłych modelach, wykorzystujących puch o gorszej sprężystości (np. 650 cuin).
Dobrej jakości ocieplina musi zostać w śpiworze w odpowiedni sposób “zainstalowana”. Wyroby bazujące na drobnym puchu wymagają zastosowania specjalnych komór, które mają zapobiec zbyt gwałtownemu przemieszczaniu się wypełnienia wewnątrz, co skutkowałoby ubytkami ciepła w miejscach, gdzie zmniejszyła się warstwa mikroskopijnych piórek.
Zastosowanie mniejszych komór to nie wszystko. Dla naszego komfortu cieplnego ważny jest sposób ich ułożenia. W najtańszych modelach spotkamy się z komorami pikowanymi (typ X), w których poszczególne komórki rozdzielone zostały za pomocą prostych przeszyć. Problem w tym, że łączenia pozbawione są ociepliny, więc właśnie tam spodziewać się możemy największych strat ciepła. Taka wersja może się nie sprawdzić w przypadku największych mrozów.
Śpiwory dedykowane zimie charakteryzują się bardziej skomplikowaną budową komór. Patentów, z których korzystają producenci jest sporo. Najpopularniejsze są komórki w kształcie “cegiełek” (czyli typ H), ale spotkać możemy też takie, przypominające trójkąty (typ V), czy romby (typ Z). W najcieplejszych modelach ekspedycyjnych znajdziemy – na przykład – dwie warstwy wypełnienia, ustawione jedna na drugiej, w taki sposób, żeby ocieplina znajdująca się na zewnątrz, mogła zabezpieczyć ścianki pomiędzy komorami, znajdujące się w części wewnętrznej (typy HH i XX).
Nad ociepliną w śpiworach syntetycznych jest dużo łatwiej zapanować, więc komory nie muszą być takie małe, no i rozwiązań stosowanych przez producentów nie jest aż tak wiele. Podobnie jak ma to miejsce w puchówkach, modelach najcieplejszych producenci decydują się na rozmieszczenie wypełnienia w dwóch warstwach.
Ten element pełni dwojaką rolę, bowiem wpływa na naszą wygodę, ale też ma swój niechlubny udział w… oddawaniu ciepła (co zważywszy na porę roku, o której mowa, nie będzie nam na rękę). Wśród wersji mocno zimowych znajdziemy więc śpiwory pozbawione zamków, albo z zamkami krótszymi od standardowych (tzw. “kokony”). Za wybór tego rozwiązania najbardziej wdzięczne będą stopy, które w największym stopniu narażone są na marznięcie. Wadą, która może zniechęcić do biwakowania pary, jest brak możliwości łączenia tego typu śpiworów.
Sposobem producentów na ograniczenie strat ciepła, jest też przykrycie zamka specjalną listwą termiczną, która uzbrojona została w ocieplinę.
To część, której – jeśli wybieramy się na zimowy biwak – musimy przyjrzeć się z dużą starannością. Kaptur nie tylko chroni nas przed utratą ciepła przez głowę, ale także zabezpiecza śpiwór przed dostaniem się zimnego powietrza do środka. Aby w stu procentach spełnił swoje zadanie, musi być dobrze dopasowany do głowy. W tym kontekście liczy się nie tylko odpowiedni krój, ale też dobry ściągacz.
Kołnierz termiczny znajduje się na wysokości szyi i jest dodatkową zaporą, stojącą na drodze zimnego powietrza, które próbuje dostać się do środka.
Jeśli planujemy biwak w warunkach zimowych, bardzo prawdopodobne jest to, że będziemy chcieli “ogrzać” też część ekwipunku – na przykład butelkę z wodą, baterię do czołówki czy kartusz. Śpiwór ściśle dopasowany do sylwetki może zniweczyć taki plan. Wybierając krój, warto więc założyć niewielki zapas.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia i jest bardzo prawdopodobne, że jeśli raz skosztujecie zimowego biwakowania, szybko złapiecie survivalowego bakcyla. A grozi to tym, że nowe wyzwania będą jeszcze trudniejsze. Co zrobić, gdy ma się wątpliwości, czy posiadany śpiwór nadążył za rozwojem pasji? Najprościej jest kupić nowy model legitymujący się dużo lepszymi parametrami. No, ale – nie oszukujmy się – sprzęt na tęgie mrozy, musi kosztować. Na szczęście są jeszcze rozwiązania kompromisowe. Czasami wystarczy bowiem mały zabieg, polegający na wyścieleniu środka docieplającą wkładką (np. Sea to Summit Thermolite Reactor Fleece Liner), by stary śpiwór na zimę był gotowy na nieco poważniejsze wyzwania.
Nie należy zapominać o tym, że komfort termiczny nie zależy jedynie od śpiwora. Niezwykle istotny jest właściwy dobór maty, która ma za zadanie skutecznie odizolować nas od zmarzniętego podłoża (osobom zainteresowanym tym tematem polecamy artykuł Łukasza Supergana “Maty samopompujące“).
Ciepłe śpiwory zimowe na mróz – wybrane modele | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Model | Robens Icefall IV | Marmot Trestles Elite 0 | Pajak Prime Arctic | Małochowski Climber II 1000 | The North Face Green Kazoo | Rab Ascent 900 |
Kształt | Mumia | Mumia | Mumia | Mumia | Mumia | Mumia |
Wypełnienie | Syntetyczne
(MicroThermo High Loft) | Syntetyczne
(HL-ElixR) | Puch gęsi 750 cuin | Puch gęsi 750 cuin
95/5 | Puch gęsi 700 cuin
impregnowany | Puch kaczy 650 cuin
impregnowany |
Zakres temperatur | -11°C/-18°C/-41°C | -9°C/-16°C/-37°C | -10°C/-18°C/-39°C | -12°C/-20°C/-42°C | -10°C/-17°C/-39°C | -18°C |
Waga całkowita | 2444 g | 1888 g | 1480 g | 1665 g | 1562 g | 1702 g |
Wymiary po spakowaniu | ok. 45 x ø28 cm | ok. 44 x ø27 cm | ok. 39 x ø25 cm | ok. 41 x ø22 cm | ok. 42 x ø26 cm | ok. 42 x ø26 cm |
Na wzrost do | 190 cm | 183 cm | 180 cm | 188 cm | 183 cm | 185 cm |
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.