Stuptuty, czyli ochraniacze, to sprzęt kojarzony przez większość turystów raczej z sezonem zimowym. Tymczasem zastosowań mają kilka, także przez pozostałe miesiące w roku.
Zacznijmy od wyjaśnienia, co to są stuptuty (ochraniacze na buty górskie). W najprostszym ujęciu to: specjalne „tuby” z niezbyt grubego materiału, obejmujące łydki i kostki, zakładane na buty i spodnie. Zazwyczaj wyposażone są w dodatkowe elementy, takie jak: pasek podtrzymujący pod butem, regulacje obwodu, haczyk do zaczepiania o sznurowadło. Zamykane są na suwak lub rzep, a często przez obydwa te patenty. Producenci czasami oferują taki sprzęt w dwóch wersjach: stuptuty damskie (dopasowane do fizjonomii i gustu pań) oraz stuptuty męskie.
W niniejszym tekście nie będę rozwodzić się jednak nad cechami takiego dodatku. O tym przeczytasz w kolejnym artykule. Tutaj chciałbym rozważyć inną kwestię, a mianowicie: komu warto polecić rzeczone ochraniacze i w jakim terenie są one najbardziej przydatne.
Jeśli dowiedziałeś (-aś) się właśnie co to są stuptuty (ochraniacze na buty górskie), czas wyjaśnić, kiedy taki sprzęt jest najbardziej przydatny. Większość z nas zabierze je w góry, gdy na szlaku leży śnieg. Nie są one jednak wyposażeniem wyłącznie zimowym. Osobiście używam dwóch par:
Ochraniacze na buty w góry to sprzęt dużo bardziej przydatny, niż mogłoby się wydawać. Poniżej znajdziesz kilka przykładów, które dają wyobrażenie o tym, co to są stuptuty i kiedy najbardziej się przydają.
Pustynia to teren, gdzie ochraniacze na buty górskie zabieram niemal zawsze. Sarah Marquis, szwajcarska podróżniczka, która przeszła pieszo 20000 km z Syberii do południowej Australii, na wszystkich zdjęciach ze swojej wyprawy nosi wysokie stuptuty. I to nawet na upalnej, australijskiej pustyni! Broniła się w ten sposób przez pustynnym piaskiem, który wpadając do butów, powodowałby obtarcia, rany i stwarzał potencjalne ryzyko zakażenia.
Dobrym pomysłem jest założenie ich na silny deszcz. Tym razem jednak nie na, ale pod spodnie. Niezbyt długie, lekkie stuptuty noszone pod nogawkami i osłaniające buty, zapobiegają dostawaniu się wody do wnętrza cholewek, pozwalając jej spływać na ziemię. W bardzo deszczową pogodę pomoże to dłużej utrzymać suche stopy.
Zima to naturalne środowisko ochraniaczy. Używam ich zawsze, gdy marsz oznacza przebijanie się przez śnieg. Z tego samego powodu zabieram je w góry wysokie przez cały rok (obowiązkowo znalazły się w ekwipunku przygotowanym z myślą o wejściu na Mont Blanc).
Stuptuty warto założyć także wtedy, gdy chcemy zabezpieczyć spodnie przed uszkodzeniami mechanicznymi. W trudnym, skalnym terenie lub gdy nosimy dość drogie spodnie przeciwdeszczowe z membraną, ochraniacze przedłużą ich żywotność.
Osobiście wybieram krój dopasowany (choć nie za ciasny), gdyż o taki ochraniacz trudniej zahaczyć rakiem. Odpada też ryzyko wycierania materiału przez ranty butów. Wolę również, gdy tkanina jest miękka i raczej lekka. Zgoda, stuptuty nie będą wtedy aż tak odporne na kontakt z zębami raków, jednak w górach częściej chodzę bez takiego wsparcia.
Gruby materiał zawsze będzie wytrzymalszy, lecz może gorzej oddychać. Nawet na mrozie wilgoć z potu będzie zbierała się po jego wewnętrznej stronie. To sprawi, że doły nogawek będą mokre, a po zdjęciu zamarzną. Moje lekkie stuptuty w połączeniu z softshellowymi spodniami oddychają wzorowo, zarówno przy +15°C, jak i przy -15 °C.
W niniejszym tekście znalazły się uwagi, zebrane podczas wypraw, na których korzystałem z ochraniaczy na buty górskie. Warto jednak uzupełnić te informacje o porady specjalistów z 8academy, które znajdziesz, m.in. w artykule poświęconemu prawidłowemu wybraniu stuptutów.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.