Gwarantują ekscytujące widoki i niezły dreszczyk emocji, ale dzięki zachowaniu dość rygorystycznych procedur bezpieczeństwa, pozwalają trzymać ryzyko pod kontrolą. Słyną z nich kraje alpejskie, ale znajdziemy je również tuż za naszą południową granicą: w Czechach lub na Słowacji. Nic dziwnego, że miłośników via ferrat przybywa, także w naszym kraju.
Jak się przygotować do takiej wycieczki? W artykule Via ferrata – sprzęt na “żelazną drogę” postaramy się odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie.
Jedną z cech definiujących via ferraty, jest stalowa lina do asekuracji. Na zdjęciu via ferrata Ivano Dibona we Włoszech. (fot. Stanisław Dacy)
Ale zacznijmy od podstaw, czyli wyjaśnienia samej idei. Via ferrata nie jest pomysłem nowym, chociaż początkowo nikt nie myślał o tym, że zrobi ona karierę w turystyce. Pierwsze “żelazne drogi” (tak zwykle tłumaczy się oryginalną, włoską nazwę) miały żołnierzom walczącym na froncie ułatwiać przemierzanie trudnych odcinków położonych w górach. Chodziło o to, by zaskoczyć przeciwnika. Ale trasy naszpikowane sztucznymi ułatwieniami, w których do asekuracji wykorzystywana jest rozciągnięta stalowa lina, w czasach pokoju straciły na znaczeniu. Na szczęście ktoś wpadł na pomysł, by dać im drugie życie. Dziś z via ferratami mierzą się fani gór, szukający nieco większych emocji, niż te, towarzyszące pokonywaniu szlaków turystycznych w standardowym wydaniu.
Sztuczne ułatwienia pomagają dostać się do miejsc, które bardzo często są poza zasięgiem zwykłych turystów. Na zdjęciu via ferrata Ivano Dibona we Włoszech. (fot. Stanisław Dacy)
Taka aktywność cieszy się rosnącą popularnością, także w naszym kraju. Polacy mają, niestety, utrudnione zadanie, bo via ferrat z prawdziwego zdarzenia w tutejszych górach po prostu nie ma (jedyna “mini via ferrata” w Polsce, to krótki odcinek w Kruczych Skałach nieopodal Szklarskiej Poręby, niektórzy – nieco na wyrost – dołączają do tej listy Orlą Perć). Mimo tego, coraz częściej nasi rodacy szukają podobnych atrakcji. Spotkamy ich na “żelaznych drogach” we włoskich Dolomitach czy w Niemczech, Francji, Austrii, Słowenii, Szwajcarii, a nawet w Hiszpanii. Zresztą z via ferratami można oswajać się tuż za naszą południową granicą: u Czechów bądź Słowaków. I trzeba przyznać, że z tej opcji korzysta coraz więcej osób.
Co je przyciąga? “Żelazne drogi” są taką namiastką wspinaczki. Dzięki nim osoby bez dużego doświadczenia w pokonywaniu dróg w pionie, mogą eksplorować zazwyczaj niedostępne dla siebie tereny. Wszystko przy minimalnym ryzyku. Ale trzeba podkreślić, że nie jest to aktywność dla każdego turysty. Warunkami są:
Strój na via ferratę nie różni się zbytnio od tego, który zakładamy na szlak. Obowiązuje zasada “na cebulkę”, liczy się także swoboda ruchów. Buty? Dobrze powinny spisać się podejściówki. (fot. 8academy.pl)
Strój na via ferratę nie różni się za bardzo od tego, jaki ubieramy idąc w góry. Tu także obowiązuje zasada “na cebulkę”. Ważne, żeby zacząć od bielizny termoaktywnej i dopasować kolejne warstwy do panujących warunków atmosferycznych. Musimy pamiętać o tym, że czekają nas odcinki, podczas których można się nieźle spocić (zadbać trzeba o skuteczne odprowadzanie wilgoci), jak i momenty, kiedy szukać będziemy odrobiny wytchnienia (w trakcie postoju, dobrze jest coś na siebie założyć). Do tego nigdy nie mamy gwarancji, że podczas pokonywania “żelaznej drogi”, nie lunie deszcz. Kurtka z membraną, schowana w plecaku, jest jak najbardziej wskazana. Jeśli stojąc przed półką z ubraniami, szykować będziemy strój, wybierajmy rzeczy gwarantujące dużą swobodę ruchów. Dużo osób, mając w perspektywie przemierzanie tras wyposażonych w sztuczne ułatwienia, zabiera ze sobą rękawice (np. CT Progrip Ferrata), które są w stanie skutecznie zabezpieczyć dłonie, narażone na kontakt z metalowymi elementami.
Via ferrata – sprzęt: lonża, uprząż i kask to przepustka do świata znanego wspinaczom. (fot. Zamberlan)
W tej kwestii rozróżnić możemy dwie szkoły. Jedni decydują się na buty trekkingowe wysokie, które dobrze chronić będą stopę przed bolesnymi urazami (spowodowanymi np. uderzeniem kamienia), czy też skręceniem. Sporo osób stawia jednak na lekkość, decydując się w tym przypadku na obuwie niskie (na przykład – doskonale znane wspinaczom – buty podejściowe). Oczywiście warunkiem, jest tutaj odpowiednie wytrenowanie. Buty o niższym profilu, wymagają dobrze ułożonej i przyzwyczajonej do trudniejszego terenu, kostki. W praktyce nie powinno być z tym problemu, gdyż na przejście via ferraty decydują się zwykle osoby, które z górami są dobrze obeznane. W zamian podejściówki oferują lepsze czucie podłoża (w końcu projektanci takich modeli, często inspirują się butami wspinaczkowymi).
[Po więcej informacji o butach podejściowych odsyłamy do naszego wcześniejszego artykułu]
Nasze bezpieczeństwo w górach zależy w dużej mierze od świadomości zagrożeń i przygotowania. Nie inaczej jest w przypadku via ferrat. Sprzęt na “żelazną drogę” o odpowiednich parametrach, to podstawa! Zestaw obowiązkowy składa się tutaj z trzech elementów:
Via ferrata – sprzęt podstawowy: uprząż wspinaczkowa. (fot. 8academy.pl)
Uprząż jest podstawowym elementem wyposażenia wspinaczy, od niej zależy także bezpieczeństwo osób, które mierzą się z via ferratami. Czym się kierować przy wyborze? Zakres poszukiwań na pewno powinniśmy ograniczyć do uprzęży biodrowych, posiadających odpowiednie atesty (np.: EN 12277). Ten ciąg znaków mówi nam, że sprzęt pozytywnie przeszedł testy w warunkach, jakich możemy się spodziewać na trasie, więc powinien sprostać zadaniu, gdy pojawi się realne zagrożenie.
Gdy mamy wybór, warto rozważyć zakup modelu o niskiej wadze. Warto wybrać uprząż wyposażoną w klamry umożliwiające regulację. Jeśli postawimy na taką wersję, z łatwością powinniśmy dopasować jej wymiary do własnej fizjonomii (pod warunkiem, że prawidłowo dobierzemy jej zakres). Niektórzy producenci mają w ofercie modele zaprojektowane właśnie pod via ferraty (np. Climbing Technology Discovery).
[Uprzężom wspinaczkowym poświęciliśmy jeden ze wcześniejszych poradników]
Jedna ze sprzączek, służących do regulacji uprzęży. (fot. 8academy.pl)
Ale sama uprząż nie jest w stanie zagwarantować nam bezpieczeństwa, podczas pokonywania kolejnych metrów “żelaznej drogi”. W przypadku utraty równowagi nasze życie i zdrowie zależeć będzie od dobrej współpracy uprzęży oraz lonży – ta druga pełni, bowiem, rolę awaryjnego hamulca.
Jak taki układ działa? Otóż lonżę, która powinna mieć kształt litery Y (popularne niegdyś lonże typu U oraz V nie zapewniały odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa i nie są już używane na via ferratach), mocujemy do uprzęży, wykorzystując znajdującą się na końcu pętlę (stosujemy w tym celu węzeł nazywany potocznie “krawatem” lub “główką skowronka”).
[Sposób mocowania lonży do uprzęży wyjaśniliśmy – “krok po kroku” – w jednym z wcześniejszych artykułów]
Wczytuję galerię
Na dwóch pozostałych ramionach umieszczone zostały karabinki, które wpina się w stalową linę. Istotną rzeczą jest to, żeby podczas użytkowania lonży, nie doszło do przypadkowego wypięcia któregoś z karabinków, dlatego wyposaża się je w automatyczną blokadę.
Fakt, że poruszamy się z zabezpieczeniem i nasz ewentualny lot będzie krótki, nie gwarantuje jeszcze, że z wypadku wyjdziemy bez szwanku. W takiej sytuacji mamy do czynienia z dużymi przeciążeniami i mocne szarpnięcie towarzyszące hamowaniu, mogłoby zrobić nam poważną krzywdę. Dlatego niezwykle istotną częścią lonży jest absorber, który zapewnia amortyzację.
Jak działa ten system? W specjalnym pokrowcu znajduje się pozszywana taśma. W momencie, gdy rozpocznie się wyhamowywanie lotu, szwy zaczynają pękać, pochłaniając energię, która wyzwolona została po odpadnięciu. Dzięki temu, cały proces przebiega dosyć łagodnie. Absorbery taśmowe (zwane też rozrywanymi) mają dziś pozycję dominującą, warto jednak pamiętać, że nie są jedynym tego typu rozwiązaniem. Przed laty popularne były tzw. absorbery klasyczne, występujące w formie metalowej płytki, przez którą przechodzi lina.
[Tego, jak używać lonży w górach, dowiedzieć się można z artykułu, który już jakiś czas temu ukazał się na łamach 8academy]
Wpinanie karabinka w linę. (fot. CT)
Chociaż nie każdy z nas lubi chodzić w kasku, na via ferratach to konieczność. Pokonując “żelazne drogi”, często narażeni jesteśmy na urazy spowodowane spadającymi kamieniami. Ryzyko jest szczególnie duże, gdy przemierzamy te popularniejsze trasy. Jaki kask wybrać? Tu zdecydowanie należy postawić na model wspinaczkowy, który testowany był właśnie w takich warunkach i uzyskał wszelkie niezbędne certyfikaty. Sprzęt innego rodzaju (np. kask rowerowy) nie spełni swojego zadania, gdyż jego konstrukcja uwzględnia jedynie sytuacje typowe dla dedykowanej mu dyscypliny.
Via ferrata – sprzęt podstawowy: kask. (fot. 8academy.pl)
Via ferratowe “trio” (uprząż + lonża + kask) to wyposażenie niezbędne, bez którego nie wychodzi się na “żelazną drogę”. Mamy tu do czynienia z pozycjami, które w takich okolicznościach są nierozłączne, dlatego w niektórych sklepach outdoorowych nabyć można gotowe, trzyczęściowe zestawy (np. Via Ferrata WeBee Pail Set czy Climbing Technology Kit Ferrata Premium Eclipse).
Oprócz wymienionego wyżej sprzętu na “żelazne drogi”, z pewnością przydadzą się jeszcze inne akcesoria:
Na via ferratach zdarzają się sytuacje, gdy chcemy odpocząć, jednak ukształtowanie terenu nie sprzyja robieniu sobie przerw. Żeby spokojnie nabrać sił, nie ryzykując przy tym zdrowia, niezbędne będzie dodatkowe wsparcie. Mając ze sobą ekspres (lub zestaw składający się z zakręcanego karabinka HMS oraz zszywanej pętli wspinaczkowej z nylonu), możemy wygodnie wpiąć się w stalową linę i na jakiś czas stabilnie zawisnąć na stanowisku. Ważne jest oczywiście wybranie odpowiedniego miejsca na odpoczynek. Zmęczone mięśnie z pewnością będą nam za to wdzięczne!
Jeśli poruszając się po standardowym szlaku, zdarza się nam czasami odbić, by podejść do źródełka, tutaj możemy nie mieć takiej możliwości. Decydując się na przejście via ferraty (niezależnie od tego, jak ona jest długa), trzeba więc zawczasu pomyśleć o zaopatrzeniu się w odpowiednią ilość wody. Warto zebrać informacje, czy po drodze będzie można uzupełnić jej zapas. Idealne do transportowania takich zapasów, będą: turystyczne butelki wielorazowego użytku lub bukłaki (możemy zdecydować się na takie rozwiązanie, jeśli dysponujemy plecakiem kompatybilnym z systemami nawadniania). Są też tacy, którzy nie wyobrażają sobie wyjścia w góry bez ciepłej herbaty w termosie.
[O butelkach na wodę wielokrotnego użytku pisał wcześniej Piotr Czmoch]
[W 8academy znaleźć też można artykuły o bukłakach i termosach]
Spakowany plecak i przygotowany sprzęt? Można więc ruszać na via ferratę! (fot. 8academy.pl)
Softshell, kurtka przeciwdeszczowa, przekąski czy zapas wody lub dodatkowy sprzęt – lista rzeczy, które bierzemy ze sobą na via ferratę może być całkiem długa. Żeby tego typu ekwipunek przenosić w wygodny i bezpieczny sposób, warto sprawić sobie plecak wspinaczkowy. Wspomniane modele wyróżniają się już na pierwszy rzut oka smukłym kształtem i ograniczoną liczbą zewnętrznych dodatków (kieszonek czy troków). Konstruowane są tak, by łatwo poruszać się po bardziej wymagającym terenie. Z plecakiem wspinaczkowym przeciśniemy się tam, gdzie osoby wyposażone w plecaki typowo turystyczne mogą mieć problem.
[Plecakom wspinaczkowym poświęciliśmy jeden ze wcześniejszych artykułów]
Szykując się na via ferratę, trzeba też uwzględnić panujące tam warunki. Czasami konieczne będzie uzupełnienie sprzętu o:
Via ferraty nie omijają też wyższych partii gór, w których zimowych warunków spodziewać się należy o każdej porze roku. Jeśli więc wybieramy się w rejony, gdzie występuje lodowiec lub wiemy o obecności pól śnieżnych, lepiej spakujmy do plecaka czekan i raki (pamiętajmy też o ubraniu butów, które będą chciały z nimi współpracować)
[Rakom oraz czekanom poświęciliśmy nasze wcześniejsze poradniki]
Chociaż “żelazne drogi” z definicji wyposażone są w ułatwienia w postaci lin i klamer, warto rozważyć zabranie ze sobą własnej liny. To dobre rozwiązanie, gdy konieczny będzie wycof lub nasz towarzysz z jakiś powodów będzie wymagał dodatkowej asekuracji. Lina o długości około 30 metrów powinna wystarczyć w awaryjnych sytuacjach. Warto wtedy zabrać także kilka karabinków HMS, przyrząd asekuracyjny i pętle. W ten sposób będziemy w stanie zbudować stanowisko i asekurować partnera. Jeśli zabiera się taki sprzęt, konieczna jest, oczywiście, wiedza jak z niego korzystać.
[Polecamy artykuły o linach oraz przyrządach asekuracyjnych]
Na niektórych via ferratach zimowych warunków spodziewać się można także w lecie. Na zdjęciu via ferrata Ivano Dibona we Włoszech. (fot. Stanisław Dacy)
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.