26.11.2021

Nasze Skały – podcast z Włodzimierzem Porębskim

Inicjatywa Środowisk Wspinaczkowych Nasze Skały powstała w marcu 2008 roku, aby zapewnić legalny dostęp do polskich rejonów wspinaczkowych wszystkim wspinaczom (zrzeszonym i niezrzeszonym).

                       

Przeczytaj zapis podcastu z jej dyrektorem Włodzimierzem Porębskim. Dowiesz się z niego m.in. jak wygląda proces udostępnienia skał do wspinania oraz jakie są misja, cele i działania tej inicjatywy.

Czy każdy może założyć taką inicjatywę?

Dla chcącego, nic trudnego. Nasze Skały powstały z inicjatywy Polskiego Związku Alpinizmu, Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, a także kilku wydawnictw takich jak wspinanie.pl, GÓRY i ówczesny Magazyn Górski oraz kilku czynników indywidualnych i społecznych. Jestem Dyrektorem Operacyjnym, co oznacza, że moja praca polega np. na spotkaniach z Ministrem Środowiska i jednocześnie sprzątaniu skałek z pozostałości po niesfornych wspinaczach i turystach.

W jakim celu powstała ta inicjatywa?

Kilkanaście lat temu był taki okres, kiedy w skałach działo się bardzo dużo, a jednocześnie nie było reprezentacji środowiska wspinaczkowego. Co ważne, bardzo wiele osób zaczęło się wspinać, nawet kilkadziesiąt tysięcy. Natomiast w organizacji, która zrzeszała wspinaczy członkami było tylko kilka tysięcy tych osób. Brakowało czynnika, który mógłby reprezentować wspinaczy zrzeszonych i niezrzeszonych na wypadek problemów, które w skałach mogą się pojawiać.

Jaka jest jej misja?

Misją Naszych Skał jest dbanie i staranie się o nieskrępowany dostęp do polskich terenów wspinaczkowych w skałkach dla wszystkich, którzy chcą się wspinać. Tę ideę opracował twórca Naszych Skał, czyli bardzo dobry wspinacz, który odwiedził wspinaczkowo cały świat. To Mariusz Biedrzycki (Biedruń) – w ostatnim czasie znany jako ideolog wspinania na Mnichu. Zrobił na nim wszystkie drogi.

nasze skały
Nasze Skały. Włodzimierz Porębski w studio 8academy (fot. Piotrek Deska)

Jaka jest struktura organizacyjna?

Inicjatywa Środowisk Wspinaczkowych Nasze Skały powstała w 2008 roku. Wystartowałem w konkursie na Dyrektora i udało mi się przekonać szanowną komisję, żeby obdarzyć mnie zaufaniem i powierzyć mi funkcję dyrektorską. Struktura organizacyjna jest prosta. Na samej górze znajduje się Rada Naszych Skał, która składa się z przedstawicieli wszystkich organizacji założycielskich. Jest w niej również kilkuosobowe Prezydium, ja jako Dyrektor oraz ogromna rzesza współpracowników, którzy pracują na zasadzie wolontariatu. W Naszych Skałach wynagrodzenie pobiera tylko jedna osoba, czyli Dyrektor. Natomiast pozostałe osoby pracują całkowicie społecznie i tylko dzięki nim mamy możliwość działania.

Czym zajmują się  Nasze Skały?

Zajmują się wszystkim, co dzieje się w polskich rejonach skałkowych od rozmów z właścicielami lub dysponentami tych rejonów o możliwościach wspinania poprzez przygotowanie skały do wspinania, dbanie o infrastrukturę, która w niej jest oraz rozwiązywanie wszelkich problemów, jakie mogą się pojawić w trakcie.

Jak wygląda proces udostępnienia skały do wspinania?

Na samym początku działalności odbywały się narady w gronie założycieli. Były to najczęściej (jeszcze przed pandemią) Skype konferencje. Kończyły się one najczęściej tym, aby faktycznie dowiedzieć się, jakie są możliwości. Pierwsze, co robię to sprawdzam jak to wygląda pod kątem prawnym. Założyliśmy, że działamy tylko i wyłącznie zgodnie z przepisami prawa.

W Polsce rejony skalne podlegają różnym ograniczeniom prawnym, począwszy od własności (prywatnej, państwa lub organizacji) po formy ochrony przyrody. Praktycznie 95-100% polskich rejonów wspinaczkowych to tereny, które podlegają różnej formie ochrony przyrody. Następnie szukam możliwości przekonania decydenta do zgody na wspinanie. Najczęściej się to udaje, choć mieliśmy też pewne porażki. Kolejno staram się to w jakiś sposób zalegalizować pisemnie. Spisujemy umowy z właścicielami terenu bądź porozumienia, które umożliwiają nam działalności wspinaczkową na danym terenie. Kolejnym krokiem jest oczywiście próba zapewnienia bezpieczeństwa wspinaczom, czyli ubezpieczenie skały w stałe punkty asekuracyjne z zachowaniem ochrony naturalnych rys czy tradycyjnej wspinaczki, próby odkrzaczenia i kontakty nadleśnictwami, a potem już tylko wspinanie.

Jaki jest status prawny pomników przyrody? Można zabronić na nich wspinania?

Można. Trzeba wziąć pod uwagę, że jest to nieruchomość. Kiedyś mieszkańcy terenów skałkowych traktowali ją jako nieużytek, bo nie da się na niej zasiać zboża czy uprawiać ziemniaków. Natomiast od jakiegoś czasu jest to bardziej ceniona forma kawałka ziemi. Skały mogą być prywatne i najczęściej tak właśnie jest.

Co więcej, są to najczęściej tereny chronione. Należy wymienić podstawowe formy ochrony, czyli park narodowy, rezerwat przyrody, obszar Natura 2000 czy pomnik przyrody jak na przykład słynne Skały Rzędkowickie. Każda z nich wymaga innego podejścia i innej zgody. Ustawa o ochronie przyrody zakazuje wspinania wszędzie, gdzie występuje forma chroniona. Artykuł 15. tej ustawy, w punkcie 17. mówi wprost, że w rezerwatach przyrody i parkach narodowych zebrania się w wspinaczki skalnej i eksploracji jaskiń z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora lub regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Oczywiście jedyną szansą na udostępnienie tej skały jest uzyskanie odpowiedniej zgody, czyli odstępstwo od zakazu. I to jest moja rola, żeby przekonać decydentów, że możemy wspinać się bez szkody dla przyrody.

Druga sprawa to teren prywatny, wtedy trzeba przekonać właściciela prywatnego, że wspinacze nie zaszkodzą jego polu i nie zostawią bałaganu. Często pomagamy właścicielom w różnych drobnych rzeczach, które potem procentują. Czasem trzeba zbierać gałęzie lub pomóc usunąć kamienie.

Jak wygląda odpowiedzialność prawna za ewentualne wypadki na prywatnej skale?

Oczywiście we wszystkich naszym umowach i porozumieniach mamy wprowadzony punkt o zniesieniu z właścicieli odpowiedzialności. Takie umowy podpisuję jako pełnomocnik Polskiego Związku Alpinizmu, ponieważ Nasze Skały nie mają osobowości prawnej. PZA posiada odpowiednie polisy od odpowiedzialności cywilnej oraz zaplecze administracyjne i prawne. Każde porozumienie z właścicielem zawiera klauzulę, która informuje wspinaczy, że jest to działalność wysokiego ryzyka i nawet przy zachowaniu bardzo daleko idących środków ostrożności mogą się zdarzyć rzeczy nieprzewidziane. My możemy wziąć odpowiedzialność za to, na co mamy wpływ, czyli na przykład infrastrukturę wspinaczkową typu ringi umieszczone w skale czy podesty. Punkty, które my umieszczamy posiadają atesty CE oraz rekomendacje UIAA.

Wiele reakcji w mediach społecznościowych dotyczy parkowania pod skałą. Czy mogę wjechać samochodem jak nie ma znaków zakazu?

To nie ma nic wspólnego ze wspinaniem. Parkowanie podlega ustawie prawo o ruchu drogowym. Jeśli jest to las prywatny, a właściciel zezwala, prawdopodobnie można wjechać. W lasach państwowych bardzo często są znaki zakazu. Są też drogi leśne, po których wolno się poruszać samochodami. Parkować należy zgodnie z przepisami. Bardzo konfliktogennym rejonem są Jerzmanowice i Słoneczne Skały. W Jerzmanowicach wszystkie rejony skalne należą do osób prywatnych, ale jest to jeden z niewielu rejonów, gdzie nie ma możliwości zaparkowania. Droga jest wąska i są znaki zakazu. W dobre weekendy wspinacze potrafią zastawić całą drogę tak, że nie ma możliwości przejazdu. Trudno się dziwić, że właściciele posesji wzywają policję.

Mając na myśli wspinanie skałkowe można powiedzieć, że nie mamy u nas parków narodowych.

Mamy jeden park narodowy na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, czyli Ojcowski Park Narodowy. Wspinamy się jeszcze skalnie na terenie trzech innych parków tj. w Parku Narodowym Gór Stołowych, Karkonoskim Parku Narodowym oraz Tatrzańskim Parku Narodowym. Jest tam kilka rejonów, chociaż Tatry to zupełnie inna bajka. Na terenie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej udało nam się do wspinania udostępnić praktycznie wszystkie te rezerwaty, na których nam zależało. Jest jeden rezerwat, co do którego założyliśmy, że tam wspinania nie będzie. Nazywa się Ruskie Góry. Dobrze poznaliśmy się ze służbami ochrony przyrody, zaczęliśmy nalegać na to, żeby ewentualnie te skały również zostały udostępnione do wspinania. Natomiast powiedziano nam bardzo grzecznie, żeby ten rezerwat pozostawić nienaruszonym.

Czy podejmujecie działania takie jak stawianie koszy na śmieci czy to są już zadania gminne?

My staramy się o infrastrukturę ściśle wspinaczkową. Z takich rzeczy, które wykraczają poza ubezpieczenie skały, podesty do asekuracji, schody podejściowe, a nawet poręczówki stalowe można wymienić eksperyment z przenośną toaletą TOI TOI pod Pochylcem w Ojcowskim Parku Narodowym. Kilka lat to funkcjonowało, ale w końcu odpuściliśmy. Są to tylko koszty. Było to istotne, ale z tego zaplecza korzystało znacznie więcej oczekujących na autobus pasażerów i turystów niż wspinaczy. My przygotowujemy teren i mamy nadzieję, że wspinaczkowi gospodarze terenu czy kluby przejmą pałeczkę po nas. Wiadomo, że kluby mają swoje ulubione rejony np. łodzianie lubią Rzędkowice, warszawiacy Podlesice, Kraków wiadomo to dużo rejonów w Małopolsce. Dalej oczekujemy oddolnych inicjatyw.

Coraz więcej osób zaczyna się wpinać i niestety pewne podstawowe zasady nie są przestrzegane. Poruszacie takie tematy z gminami?

Gminy bardzo chętnie z nami współpracują przede wszystkim w zakresie odbioru śmieci. Co jakiś czas organizujemy akcje sprzątania skał. Wspinacze mają już wpojone to, że ile śmieci przywiozą, tyle zabiorą ze sobą, a czasem nawet i więcej. Gmina odbiera wtedy śmieci zebrane na takiej akcji. Niektóre gminy stawiają kosze na śmieci, ale to nie jest reguła.

Czy zdarzają się problematyczne sytuacje z właścicielami skał czy ktoś kiedyś zabronił dostępu do skały?

Można tutaj wspomnieć słynny przypadek Doliny Brzoskwinki. Właścicielka zaufała nam, udostępniła teren wspinaczom, ale postawiła pewne warunki. Ma swoje psy, dlatego prosiła, żeby nikt z psami tam nie przychodził. Warunki te były notorycznie łamane, mimo że wszyscy powinni o nich wiedzieć. Myślę, że nie więcej jak jedna trzecia wspinaczy korzysta z mediów społecznościowych, aby uzyskać informacje o danym rejonie. Na szczęście są jeszcze przewodniki wspinaczkowe. Ten rejon został utracony i długo trwało, żeby go odzyskać, ale udało się.

Do tego wszystkiego dochodzi hałas…

Hałas sam w sobie nie jest taki zły, jak jego treść. Zdarza się niestety, że podczas robienia życiówki, coś komuś nie wyjdzie i wymsknie mu się brzydkie słowo na całą dolinę (a takich osób na dzień jest nawet 30). Jeśli ktoś ma u podnóża skały dom letniskowy to może mieć pretensje. Staramy się ludzi przepraszać, ale i apelować do wspinaczy, żeby zachowali te emocje w sobie.

Wspinam się dużo w Europie i tam jest normą, że dany rejon jest zamknięty okresowo z powodu ptaków.

W Polsce były takie zakazy, ale nie tak dużo jak mogło i jak powinno być. Akcję Uwaga Ptaki uważam za jeden z naszych większych sukcesów. Można tutaj wymienić przypadek sokoła wędrownego w Rudawach Janowickich na skale Piec. Są pewne gatunki chronione, które mogą spowodować wydanie zakazu poruszania się w promieniu 500 m od gniazda, a to są ponad 3 ha skał. Gdyby tak faktycznie było to wiele skał byłoby zamkniętych przez cały sezon lęgowy ptaków. Jeśli pojawiają się ptaki należy umożliwić im wychowanie młodych.

Natomiast my zastosowaliśmy metodę informowania, że na danej drodze wspinaczkowej jest gniazdo ptaków. Wolontariusz wieszają karteczki z taka informacją. Po rozmowach z przyrodnikami ustaliliśmy, że powieszenie na drodze takiej kartki i ograniczenie na niej wspinania, z jednoczesnym pozostawieniem możliwości wspinania się na sąsiednich drogach ptakom tak bardzo nie szkodzi. Ptaki przyzwyczaiły się, że ich teren nie jest naruszany w promieniu kilku metrów i to działa od kilku lat. Staramy się oczywiście informować o ograniczeniach poprzez forum lub inne aplikacje, a każdy świadomy wspinacz potrafi sobie to sprawdzić. To dało nam dobry PR wśród służb ochrony przyrody.

Może poruszymy temat Mirowa.

To ciekawa historia. Formalnie Nasze Skały jeszcze nie istniały, a mieliśmy już porozumienie z właścicielem tego terenu. To słynna rodzina byłego senatora, który jest właścicielem Grzędy Mirowsko-Boblickiej. Wspinanie było tolerowane, umieszczone były punkty asekuracyjne, a po jakimś czasie rodzina stwierdziła, że ogrodzi ten teren i będzie pobierać opłaty za wstęp. Z uwagi na umieszczenie naszej infrastruktury w skale wynegocjowaliśmy, że wspinacze mają tam wstęp ulgowy. Właściciel miał nam za złe, że w skałach odbywają się komercyjne kursy skałkowe. Staraliśmy się go przekonać, ale sprawa jest w zawieszeniu. Nie można tam szkolić komercyjnie, szkolenia klubowe (społeczne) są dopuszczalne. Mamy nadzieję, że za rok lub dwa sprawa wróci do normy i wspinacze będą mogli bezpłatnie wchodzić na ten teren. Ustaliliśmy już kiedyś, że będziemy robić wszystko, aby nie dopuścić do występowania płatnych rejonów wspinaczkowych. Dopuszczamy zarabianie na wspinaczach np. pobieranie opłat za noclegi, kawę czy herbatę lub parking. Tak jest teraz pod Górą Birów, gdzie właściciel dba o łąkę niedaleko skał, na której rozbijają się i parkują odpłatnie wspinacze.

Zajmujecie się też Tatrami?

Trzeba wiedzieć, że Tatry to nie tylko Tatry Wysokie. To również Jaroniec, Lejowa Skała czy Dolina Ku Dziurze. Podpisaliśmy z TPN porozumienie na temat wspinania w Dolinie Ku Dziurze. Pomagamy taternikom w załatwieniu formalności oraz udostępniamy im materiał (ringi, kleje), a także pożyczamy sprzęt do ubezpieczenia skały. Musi być na to zgoda środowiska i autora drogi.

Jak formalnie wygląda proces ubezpieczania (tzw. obijania) skał?

To zależy od miejsca. Co jakiś czas organizujemy kursy ekiperskie. Ich absolwenci uzyskują kartę ekipera PZA. To jest dokument, który nie jest umocowany prawnie, ale taka osoba ma np. ubezpieczenie OC. Wiemy, że przeszła ona odpowiednie przeszkolenie i możemy wziąć za nią odpowiedzialność. Każdy może to zrobić, ale jeśli coś się stanie będzie odpowiadał prawnie. W polskich skałach znajduje się kilkadziesiąt tysięcy ringów. Co jakiś czas zdarza się, że któryś z nich się rusza i trzeba go naprawić. Pierwsze ringi pojawiły się kilkanaście lat temu czy nawet dwadzieścia parę lat temu. Nie mamy świadomości, co może stać się za 10 lat.

Jaki jest Twój największy sukces?

To, że przez te 13 lat staliśmy się marką, mimo że nie jesteśmy formalnym reprezentantem środowiska. Uzyskaliśmy status kogoś ważnego w polskich skałach. Jeśli coś się dzieje, pojawiają się głosy, aby przekazać informację do Naszych Skał, bo oni ten problem rozwiążą. To uważam za nasz największy sukces. Nawet jak pojawiają się głosy krytyczne to dużo więcej jest tych pozytywnych.

A były jakieś porażki?

Jedna to rejony, których nie udało nam się załatwić mimo ogromnego zaangażowania. Można tu wymienić Rezerwat Skamieniałe Miasto koło Ciężkowic i Rezerwat Prządki. Argumenty przeciwko były nielogiczne i przykro nam, że tak się stało. Nawet władze Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska nas popierały, ale nad nimi jest jeszcze tzw. Regionalna Rada Ochrony Przyrody. Skupia ona przedstawiciele różnych środowisk, naukowcy i  mieszkańcy oraz władze. W przypadku Rezerwatu Prządki pojawił się zarzut, że chcemy ten rejon zadeptać wspinaczkowo i zniszczyć.

Taką porażką jest też to, że przy tej liczbie wspinaczy, nie wszyscy wiedzą o istnieniu Naszych Skał. Zdarza się, że wspinacze wjeżdżają na prywatne tereny, nie potrafią się w skałach zachować, uprawiają drytooling w miejscach niedozwolonych. Na pytanie dlaczego to robią, odpowiadają, że nie wiedzieli o tym, że to jest zabronione.

[Na łamach 8academy publikujemy wiele wspinaczkowych treści! Szczególnie polecamy: Routsetting – Adam Pustelnik o układaniu dróg i boulderów]

Zachęcamy do słuchania Podcastu Górskiego 8a.pl. Pełna wersja rozmowy dostępna jest za pośrednictwem serwisów:

                 

Udostępnij

Zobacz również

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.