12.11.2021

Wejście na Kilimandżaro – podcast z Tomaszem Kobielskim

Kilimandżaro jest jednym z piękniejszych szczytów Korony Ziemi. Wejścia na najwyższy szczyt Afryki jest dobrym wyborem aby sprawdzić, jak nasz organizm zachowuje się na wysokościach wyższych, niż europejskie Alpy - a dlaczego tak jest, dowiecie się z podcastu. Tomasz Kobielski dzieli się z nami doświadczeniem zdobytym podczas kilkudziesięciu wejść na najwyższy szczyt Afryki.

                       

Ile razy byłeś na Kilimandżaro?

Chyba nawet więcej niż u Was w podcaście! Do dziś 35 razy i ta cyfra, choć już nie tak szybko, to ciągle rośnie.

Kilimandżaro czy Elbrus? Która lepsza by wyjść ponad 5000m n.p.m?

To dwie bardzo różne góry. Elbrus jest górą techniczną, Kilimandżaro nie. Jeśli miałbym polecać górę komuś kto nie ma żadnego doświadczeni, nawet tatrzańskiego, to zdecydowanie Kilimandżaro. To w zupełności góra trekkingowa. Mimo, że Kilimandżaro jest wyższe niż Alpy, można na nie jechać nawet przed Alpami, bo jest zdecydowanie łatwiejsze. Tam w ogóle nie ma elementów technicznych. Może z wyjątkiem kilku miejsc, gdzie przez chwilę trzeba użyć rąk, ale to banalne miejsca, jak wchodzenie po drabinie. Reszta to wszystko trekking. Nie potrzeba również żadnego specjalistycznego sprzętu. Ja miałem wielokrotnie na Kilimandżaro ludzi, którzy wcześniej chodzili jedynie po Beskidach, Sudetach, ewentualnie Tatrach. I da się to zrobić. Bo tak naprawdę zależy to od lidera, od tego jak on prowadzi grupę, z jaką prędkością i czy bacznie obserwuje ludzi. Na Kilimandżaro występuje jedynie element kondycyjny i wysokościowy ale to załatwia aklimatyzacja na miejscu. Nie jest potrzebne żadne doświadczenie wysokogórskie. Nie jest też potrzebna żadna specjalistyczna odzież czy wyposażenie. Te rzeczy, których używamy w polskich górach w porze jesiennej w zupełności wystarczą.

Na Kilimandżaro mamy lodowiec na wierzchołku, sławne śniegi Kilimandżaro, ale po nich nie idziemy, przechodzimy obok. Są piękne ale nie chodzimy po nich. Dlatego nie potrzebujemy raków. Bywają pojedyncze wejścia, raz na kilka lat, że jest dużo śniegu na podejściu do korony wulkanu. Ale w takich przypadkach wiemy o tym wcześniej i bierzemy raki. To zdarza się jednak bardzo rzadko. Prawie zawsze wystarczą zwykłe buty trekkingowe.

Czy można na Klimnadżaro pojechać samemu, bez agencji?

Zupełnie samemu się nie da. Można pojechać samemu do Afryki ale na miejscu i tak trzeba wynająć agencję. Do parku narodowego nie można wejść bez przewodnika. I tak go trzeba wynająć. To absolutne minimum. Do tego można, choć już nie trzeba, wynająć porterów. Ryzyko jest takie, że wynajmując agencję na miejscu będziemy o niej znacznie mniej wiedzieć niż o agencji z Europy.

Wejście na Kilimandżaro. Jaką kondycję trzeba mieć?

Ogólna sprawność fizyczna jest zdecydowanie potrzebna. Polecałbym jednak by po jakichś górach chodzić przed wyprawą na Kilimandżaro. Wtedy uczymy się wielogodzinnego wysiłku i poruszania się po górach. Ale oczywiście, jeśli ktoś trenuje na przykład cross fit, to także bez problemu da radę. Nie polecam by na Kilimandżaro ruszyć prosto zza biurka. Może się to udać ale najprawdopodobniej nie będziemy mieli zbyt dużo przyjemności z tej wyprawy. Może też być bardzo groźne. Kilimandżaro ma blisko 6.000m n.p.m. i, mimo, iż wygląda “beskidzko” poruszanie się wymaga kondycji na tej wysokości. Może się okazać, że do szczytu nie dojdziemy lub osiągniemy go w stanie, który nie sprawi nam radości.

Czy miałeś przypadki, że ktoś z uczesników nie wszedł na szczyt?

Takie przypadki oczywiście się zdarzają. To nie jest tak, że my gwarantujemy wejście na szczyt. Góra jest wysoka, więc pojawiają się aspekty reakcji na wysokość oraz braku kondycji. Na szczęście, jeśli jest dobry lider to te przypadki są bardzo nieliczne. Mimo 35 wypraw to tylko na kilku miałem osoby z podstawowymi dolegliwościami spowodowanymi wysokością takimi jak bóle głowy, brak łaknienia. To można w miarę szybko opanować. Nie da się opanować braku kondycji. Większość osób, które nie wchodzą na szczyt, nie robi tego z powodu braku kondycji. Nie wysokości. Jednak zdecydowana większość grup wchodzi na wierzchołek w pełnym składzie. Czasami nie wejdą jedna lub dwie osoby.

Wejście na Kilimandżaro
Wejście na Kilimandżaro. Tomasz Kobielski w studio 8academy (fot. Piotrek Deska)

Jak wygląda aklimatyzacja przed wejściem na Kilimandżaro?

Niewiele osób wie, że Afryka w tym miejscu jest mocno wyniesiona. Nawet miejscowości pod Kilimandżaro są na 1700m n.p.m. Więc tyle co niektóre szczyty w Tatrach. Po wylądowaniu trzeba przespać noc na miejscu. Potem podjeżdża się pod bramę parku, która jest na wysokości około 2000m .n.p.m. Istotne jest by iść wolno, bo każdego dnia pokonujemy duże wysokości. Są dni, gdy pokonujemy 800m lub 1000m przewyższenia. W dniu ataku szczytowego nawet prawie 1400m. Dlatego bardzo ważne jest odpowiednie, wolne prowadzenie i obserwacja ludzi. Bardzo często popełnia się błąd zmniejszając ilość dni trekkingowych. Często ludzie pytają czy Kilimandżaro można zrobić w 4-5 dni, bo nie mają więcej czasu. Absolutnie odradzam. Najkrótszy trekking, który organizujemy to 6 dni. Ale to raczej program dla ludzi z pewnym doświadczeniem górskim. Większość programów to minimum 7 dni. Wydawałoby się że jeden dzień nie robi wielkiej różnicy. Robi ogromną. Bo mamy dodatkową noc na wysokości 3900m. Ten nocleg rozbija odcinek do ostatniego obozu na dwie części. Dzięki temu mamy dwa krótkie dni, łatwe kondycyjnie i bardzo szybko, około południa, dochodzimy do ostatniego obozu. W ten sposób mamy dużo czasu na odpoczynek przed atakiem szczytowym.

Wejście na Kilimandżaro. Czy jest sens wcześniej pojechać w Alpy by zrobić aklimatyzację?

To zawsze dobre rozwiązanie. Jeśli będziemy chodzili na wysokościach 3-4tys metrów i potem pojedziemy na Kilimandżaro to będzie nam łatwiej. Trzeba pamiętać jednak, że sezony na Kilimandżaro nie zawsze pokrywają się z sezonem w Alpach. Mamy dwie pory suche. Pierwsza pomiędzy czerwcem i połową października. Tu jest OK, bo to także dobry sezon w Alpach. Drugi sezon na Kilimandżaro jest od grudnia do połowy marca. Wtedy w Alpach mamy pełnię zimy. Ale oczywiście każdy wyjazd w góry przed Kilimandżaro ma sens pod warunkiem, że odstęp czasu jest niewielki. Kilka dni, do tygodnia to dobry odstęp. Po dłuższym czasie aklimatyzacja znika i trzeba ją zdobywać od nowa.

Jakie temperatury są na Kilimandżaro? Jak trzeba się ubrać?

Temperatura jest dość przyjemna. Oczywiście w zależności od pogody. Trzeba pamiętać, ze nawet w porze suchej może zdarzyć się deszcz. Kilimandżaro to samodzielny, wielki masyw, który kumuluje różne atmosferyczne anomalie. Bywa, że w porze suchej pada kilka dni i wtedy będzie zimniej, wilgotniej i mniej przyjemnie. Ale podczas większości wypraw mamy słońce, czasami z wiatrem. Cała wędrówka od bramy parku do ostatniego obozu odbywa się najczęściej w normalnej odzieży trekkingowej. Bielizna, polar, czasami gore-tex. Wieczory bywają chłodne. To dlatego, że szczyt jest prawie na równiku i bardzo szybko, koło 18:00, zapada noc. Na wieczór przydaje się primaloft lub sweter puchowy. Warto też mieć czapkę zimową. W ciągu dnia przyda się zaś czapka z daszkiem lub buff by zakryć uszy. Tylko dzień szczytowy, a w zasadzie noc, to ten moment, gdy jest zdecydowanie chłodno. Wtedy potrzebne są ciepłe ubrania. Ja wchodzę w swetrze puchowym, pod spodem mam bieliznę termiczną. Do tego spodnie techniczne, grube. Tylko w przypadku deszczu lub śniegu zakładam kurtkę. Na atak szczytowy trzeba mieć także ciepłe rękawiczki i czapkę.

Najważniejsze są dobre buty. Inaczej to będzie katorga. Polecałbym skórzane buty trekkingowe z gumowymi otokami. To dlatego, że mają lepszą termikę. Do tego niezbędne są ciepłe skarpety. To wystarczy. Większość trekkingu to jak lato w Tatrach. Tylko atak szczytowy to zima w Beskidach. Przez większość dni jest słońce, można chodzić w bieliźnie termicznej z długim rękawem.

Bardzo ważne są kremy słoneczne, najlepiej UV 50+. Mimo tego, że nie ma lodowców i czasami jest zachmurzenie. Bardzo często przypominamy uczestnikom by dokładnie i często smarować twarz, nos, kark. Promienie UV na tej wysokości są bardzo intensywne.

Gdzie się spi?

Najczęściej w namiotach dwuosobowych. Tylko na drodze Marangu są chaty górskie. Są tam wieloosobowe pokoje. Dla mnie lepszym rozwiązaniem jest namiot, w chacie trudno się wyspać. Czasami ludzie boją się namiotów, zdarzają się tacy, którzy nigdy nie spali w namiocie. Ale potem zawsze je chwalą. W namiocie jest też cieplej niż w kamiennej chacie bez ogrzewania. Niektórzy spodziewają się normalnego schroniska jakie mamy w Tatrach. Ale to tak nie wygląda.

My chodzimy najczęściej drogą Machame na siedmiodniowy trekking. Tam nie ma chat. Są za to niesamowite widoki praktycznie na każdym odcinku trasy. Fajne jest też to, że wchodzimy jedną droga a schodzimy inną, robimy pętlę. Ta droga jest też świetna aklimatyzacyjnie ze względu na etapy.

Namiotów nie nosimy. Mamy porterów. W obozach nie ma stałych namiotów, choć ludziom się tak wydaje. Nasze namioty są tylko dla naszej grupy. Po zejściu są czyszczone, reperowane, zawsze są świeże. Każde obozowisko jest obozem tylko dla danej grupy. Obóz to także namiot kuchnia, mesa, toaleta. W obozach są stałe toalety ale my i tak bierzemy swoje, to daje dodatkowy komfort. Dbamy o to by ludzie nie chodzili “po krzakach”.

Jak wygląda wyżywienie?

Wypas! Nie musimy sami gotować jedzenia. Idą z nami przewodnicy, porterzy ale także kucharze. Zatem uczestnicy nie potrzebują brać żadnych swoich liofilizatów, pożywienia. Nawet jeśli są wegetarianami. Obsługa jest do tego przyzwyczajona. Typowy posiłek to ryż lub makaron i sosy warzywne, jedne z mięsem inne bez. Jedyne co warto wziąć ze sobą to batony energetyczne. Tego na miejscu nie kupimy. Nie musimy też brać żadnych menażek, palników, sztućców. Wodę pozyskujemy z górskich potoków. Jest ona zawsze gotowana i bezpieczna. Nie trzeba używać żadnych tabletek uzdatniających. Dla tych którzy wolą zimną, gotujemy wodę wieczorem i przez noc studzimy.

Wejście na Kilimandżaro. Ile osób jest w grupie?

Bywa różnie ale zazwyczaj miedzy 8 a 12 osób. Ale nie ma to specjalnego znaczenia bowiem i tak zawsze oprócz polskiego lidera idzie kilku przewodników lokalnych. Najczęściej jeden przewodnik na 4 osoby. Więc nawet jesli grupa jest nieco większa to po prostu bierzemy jeszcze jednego przewodnika. A wbrew pozorom grupy większe są bezpieczniejsze i łatwiejsze organizacyjnie. Właśnie dlatego, że mamy większą ilość przewodników. To ma znacznie na przykład w sytuacji, gdy ktoś musi zejść. W małej grupie możemy dojść do sytuacji, gdy cała grupa musi zawrócić. Ale nigdy nie mieliśmy takiego zdarzenia. Zresztą, najczęściej wszyscy wchodzą na wierzchołek. Nie można jednak wykluczyć takich sytuacji. Jeśli pójdziemy w zbyt małej grupie, trzeba liczyć się z tym, że jeśli nasi współtowarzysze będą musieli zawrócić to przewodnik nie pozwoli nikomu iść samemu na szczyt. To jest absolutnie zakazane. Nikt nie może się poruszać w parku samotnie.

Mówi się, że Kilmandżaro jest idealną górą by sprawdzić jak organizm reaguje na wysokość. To prawda?

Tak. Głównie dlatego, że mamy tam pewne ułatwienie. Nie nosimy dużego plecaka bo niesie go porter, podobnie jak cały główny bagaż. To istotny element, to dobre na początek przygody z wysokością. Gdybyśmy musieli jeszcze nieść dwudziestokilowy plecak to było by dużo trudniej. Kolejna sprawa to fakt, że przychodząc do obozu nie musimy rozstawiać namiotów, wszystko jest gotowe, jest mesa, której można się napić herbaty, jest namiot by odpocząć. Jedzenie również jest gotowe, podobnie jak woda. Na innych górach wiele z tych rzeczy musimy robić samemu. Bardzo polecam Kilimandżaro na pierwsze wyjście na dużą wysokość. Możemy się tam skupić tylko na obserwacji swojego organizmu i pięknych widoków.

Jakie ubezpieczenia działają na Kilimandżaro?

My nie korzystamy z ubezpieczeń całorocznych. Jako touroperator jestem zobowiązany by na każdy wyjazd ubezpieczyć uczestników na dni wyprawy. Na dni na dole mam ubezpieczenie turystyczne a na dni u góry ubezpieczenie z rozszerzeniem o sporty ekstremalne, akcje ratunkowe i helikopter. Zatem każdy uczestnik ma pełne ubezpieczenie od wszelkich zdarzeń.

Ubezpieczenia typu “Bezpieczny Powrót” czy Alpenverein tam działają. Choć sam osobiście nigdy nie korzystałem z nich. Takie ubezpieczenie może się przydać, gdy jedziesz sam. Ale jak masz zorganizowaną grupę to tylko upewnij się czy jedziesz z legalnym touroperatorem, bo różnie bywa. Niektóre nie są firmami turystycznymi tylko stowarzyszeniami. Wtedy status uczestnika jest zupełnie inny. Wtedy nie jesteś prawnie klientem tylko partnerem i może się okazać, że w pakiecie nie ma ubezpieczenia. To jest zresztą zawsze zapisane w umowie i warto to dokładnie sprawdzić. Będziemy przecież na wysokiej górze i musimy mieć pewność, że w sytuacji awaryjnej będziemy dobrze obsłużeni.

Czy na Kilimandżaro są służby ratunkowe?

Teoretycznie w pakiecie parkowym jest ratownictwo ale to się ogranicza do tego, że obsługa może znieść cię do bramy parku lub wyjechać nieco jeepem. Ale to tyle. Typowych służb górskich tam nie ma. Są jednak helikoptery od kilku lat. To prywatne firmy przylatujące na wezwanie. Dlatego trzeba mieć dobre ubezpieczenie, pokrywające helikopter. Helikopter może wlecieć nawet do ostatniego obozu na wysokości 4600m n.p.m.

Wejście na Kilimandżaro. Czy potrzebne są jakieś szczepienia?

Jest cały szereg szczepień zalecanych. Część z nich to te same co w Polsce. Jedynym szczepieniem obowiązkowym w tym rejonie jest żółta febra. W stacji sanepid’u otrzymujemy żółtą karteczkę, która potwierdza szczepienie. Jest ono jednorazowe, na całe życie. Nie polecam lecieć do Afryki bez tego szczepienia, inaczej na miejscu można mieć kłopoty. Wyjątkiem są przeciwskazania zdrowotne do tego szczepienia, ale trzeba mieć zaświadczenie w języku angielskim. Przylatując do Kenii, co często się robi, na granicy z Tanzanią, będą sprawdzać szczepienie na żółtą febrę na pewno.

Warto wspomnieć o malarii. Nie ma na nią szczepienia ale są tabletki. Najbardziej znane jest Malarone. Rejon Kilimandżaro to strefa malaryczna, choć na samej górze, powyżej 2000m n.p.m. komary nie występują. Mimo to zalecamy te tabletki, bo przecież nie cały wyjazd spędzamy powyżej tej wysokości. Jeśli nie chcemy ich brać profilaktycznie, to warto je mieć przy sobie, bo działają również leczniczo, po zarażeniu. Ale mimo, że poprowadziliśmy na Kilimandżaro około 150 wypraw, nigdy nie mieliśmy przypadku zachorowania na malarię.

Dodatkową atrakcja wyprawy jest safari, na które zazwyczaj jedziemy po wejściu na szczyt. Tanzania ma przepiękne parki narodowe. Najczęściej po siedmiu dniach na Kilimandżaro jedziemy na dwa dni na safari, krater Ngorongoro, potem część osób leci nad ocean. Jeśli ktoś nie był na tym kontynencie to oprócz samego Kilimandżaro warto zobaczyć kawałek Afryki.

Zachęcamy do słuchania Podcastu Górskiego 8a.pl. Pełna wersja rozmowy dostępna jest za pośrednictwem serwisów:

                 

Udostępnij

Zobacz również

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.