05.08.2024

Czerwone Wierchy – warianty tras, opis trudności

Jadąc przez Podhale w kierunku Zakopanego trudno zignorować otwierającą się przed nami panoramę. Oczywiście wzrok najmocniej przyciągają poszarpane granie Tatr Wysokich. Lecz i po prawej stronie tego szerokiego kadru widać coś, co emanuje magnetyczną siłą. To Czerwone Wierchy, które z tej perspektywy zdają się dominować nad zachodnią częścią pasma. Masywne i wyniosłe, a przy tym stosunkowo nietrudne i dość bliskie... Brzmi jak zaproszenie na wycieczkę? To dobrze, bo właśnie tam wyruszamy!

                       

Czerwone Wierchy – krótka charakterystyka

Czerwone wierchy – tą nazwą określa się masyw górski w Tatrach Zachodnich, kulminujący czterema wierzchołkami: Ciemniakiem (2096 m), Krzesanicą (2122 m), Małołączniakiem (2096 m) i Kopą Kondracką (2005 m). To bardzo popularny cel turystyczny, na co składa się kilka czynników. Chyba najważniejszy z nich związany jest z inspiracją, o której wspomniałem we wstępie. Jest to bowiem jeden z bardziej spektakularnych fragmentów widoku, jaki roztacza się z Zakopanego i okolic. Potężna sylwetka masywu zdaje się jeszcze większa na tle sporego przecież, ale jednak znacznie niższego Giewontu. Dla wielu stanowi to wystarczającą zachętę do wycieczki. Tym bardziej, że i pozostałe zalety Czerwonych Wierchów skłaniają do podjęcia tego wysiłku. A jest to możliwość wędrowania granią główną Tatr Zachodnich, stosunkowo niewielkie trudności i, oczywiście, szansa na zaliczenie aż czterech dwutysięczników podczas jednej wycieczki. Z pewnością docenimy też mnogość szlaków wiodących na Czerwone Wierchy, które pozwalają wybrać najbardziej optymalną dla siebie trasę.

Przeczytaj też:

A skąd wzięła się nazwa? Jak można się domyślić, związana jest ona z barwą stoków. A tę nadaje im roślinka o nazwie sit skucina, która przebarwia się na czerwono już pod koniec lata. Hmm, no nie wiem… Wrodzona skłonność do kwestionowania oczywistości każe mi jednak zaznaczyć, że jesienią Czerwone Wierchy wydają się być raczej brązowe. Więc może Miedziane? Niestety, masyw o tej nazwie już jest w naszych Tatrach. Niech więc te cztery wierchy pozostaną Czerwone.

 

Czerwone czy miedziane? Nieważne – najważniejsze, że piękne Wierchy. (fot. Wikimedia Commons)

Czerwone Wierchy – szlaki

Czerwony, niebieski, zielony i żółty, a po drodze skorzystać można też z fragmentu czarnego… Masyw Czerwonych Wierchów oplata sieć szlaków we wszystkich kolorach. Zgodnie z przypisanym im znaczeniem, głównym i najważniejszym jest ten czerwony. To on zaprowadzi nas z Doliny Kościeliskiej na Ciemniak i nim wędrować będziemy granią pomiędzy kolejnymi wierzchołkami masywu… A jeśli sił starczy, to nawet dalej, w podniebnej wędrówce ku granitowym zerwom Tatr Wysokich. Chciałbym napisać, że aż po Krzyżne, gdzie czerwone znaki się kończą… Jednak kilka lat temu władze TPN-u zamknęły przejście na szczycie Świnicy, uniemożliwiając kontynuowanie wędrówki na wschód, ku Orlej Perci. Jestem jednak pewien, że problem ten nie spędza snu z powiek turystom wybierającym się na Czerwone Wierchy. To i tak solidny kawał wędrówki, nie wymagający dodawania kilometrów (i emocji) na przepaścistej grani Tatr Wysokich.

Szlaki w pozostałych kolorach można traktować jako warianty podczas wejścia lub zejścia. Pozwolą też skrócić wycieczkę w dowolnym momencie lub zaplanować pętlę – z Kir, Kuźnic, z Doliny Strążyskiej albo Małej Łąki. Można też wystartować z Kasprowego Wierchu, gdzie wyjedziemy wygodnie kolejką linową, by z Czerwonych Wierchów zejść w doliny jednym z pięciu szlaków… Opcji jest tak wiele, że nie zdziwiłbym się, gdybyście już teraz stracili wątek. Przejdźmy więc do konkretów, czyli propozycji najpopularniejszych tras na Czerwone Wierchy.

 

Czerwone Wierchy to idealny cel na tatrzańskie wędrówki. (fot. Wikimedia Commons)

Trasa na Czerwone Wierchy z Kuźnic

Wędrówka na Czerwone wierchy z Kuźnic wydaje się być jedną z bardziej optymalnych. Przede wszystkim zachęca dogodnym dostępem do miejsca startu. Kuźnice są bowiem przyczółkiem Zakopanem w Tatrach i będąc w mieście dostaniemy się tam szybko busem, a nawet na piechotę. Nie warto jednak dokładać sobie dystansu już na początku wycieczki. Trasa z Kuźnic na najdalszy szczyt czerwonych Wierchów, Ciemniak, ma prawie 9 kilometrów, z przewyższeniem sięgającym 1300 metrów. A przecież czekać nas będzie jeszcze powrót… Tą samą drogą lub innym szlakiem, na przykład do Kir, skąd do Zakopanego wrócimy busem.

Kolejną zaletą trasy z Kuźnic jest możliwość odwiedzenia po drodze dwóch schronisk – na Kalatówkach i nieco wyżej, na Hali Kondratowej. Jeśli jesteśmy pewni swojej kondycji, a popas w schronisku wolimy zrobić pod koniec wycieczki, to można też zajrzeć do trzeciego schroniska, na Hali Ornak. W tym celu schodząc z Ciemniaka w kierunku Doliny Kościeliskiej musimy pod Chudą Turnią skręcić na zielony szlak.  

Trudno też nie wspomnieć o opcji, która dla wielu jest atrakcją samą w sobie, czyli wejściu na Giewont. A podchodząc przez Dolinę Kondratową można, nie nadkładając zbytnio drogi, odbić na Kondracką Przełęcz, skąd już niedaleko do kultowego szczytu. Po powrocie na przełęcz kontynuujemy dalszą drogę na Czerwone Wierchy, podchodząc żółtym szlakiem na Kondracką Kopę.

Czy trasa ta jest trudna? Nie bardziej, ale też i nie mniej niż pozostałe szlaki. W każdym bowiem przypadku, starując z wysokości Zakopanego lub Kir, czeka nas podejście z sumą przewyższenia wynoszącą około 1200-1300 metrów. No i dystans nie mniejszy niż 7,5 kilometra, licząc od punktu wyruszenia do środkowego szczytu w grani Czerwonych Wierchów – Małołączniaka.

 

Północna ściana Krzesanicy widziana z Mułowej Przełęczy. (fot. Wikimedia Commons)

Szlak na Czerwone Wierchy przez Dolinę Kościeliską

Przyznam, że tę opcję lubię najbardziej. Bo wyruszając na Czerwone Wierchy z Doliny Kościeliskiej, a dokładniej od jej wylotu, czyli Kir, zmierzać będziemy w stronę Zakopanego. Więc pod koniec wycieczki mamy do wyboru kilka wariantów, którymi sprawnie powrócimy do miasta. Na przykład przez jedną z dolinek reglowych, albo, nadal dysponując ochotą na dłuższą wędrówkę, przez Kasprowy Wierch. Gdy już na nim będziemy, to oczywiście możemy się zdecydować na zjazd kolejką linową do Kuźnic, lub na zejście przez Halę Gąsienicową. To mój ulubiony wariant. Popołudniowa kawa przy schronisku Murowaniec, w cichnącym już gwarze i w promieniach chylącego się ku zachodowi słońca, to wspaniałe podsumowanie dnia w górach.

Wróćmy jednak w masyw Czerwonych Wierchów. Chcąc wejść na niego od północnego-zachodu, czyli z Doliny Kościeliskiej, mamy do dyspozycji trzy warianty. Pierwszy i najbardziej oczywisty to czerwony szlak wiodący przez Piec i Chudą Turnię na Ciemniak. Zaczyna się on jakiś kilometr za kasami biletowymi TPN w Kirach. W tym miejscu opuszczamy szeroką drogę szutrową idącą dnem doliny i skręcamy w lewo, za czerwonymi i czarnymi oznaczeniami. Chwilę później szlaki się rozchodzą, a my podążamy w prawo, za czerwonym. Od tego punktu trasa pnie się nieprzerwanie aż do szczytu Ciemniaka, może z niewielkimi wypłaszczeniami w okolicy Chudej Turni. Zresztą stąd właśnie będzie jeden z ładniejszych widoków w trakcie podejścia – miedzy innymi na trójkątną sylwetkę Giewontu. Warto więc zatrzymać się tu na chwilę, choć na grań główną już niedaleko. Inną, w miarę logiczną opcją jest podejście Doliną Kościeliską do schroniska na Hali Ornak. Tuz przed nim znajduje się rozejście szlaków, na którym podążmy dalej za zielonymi oznaczeniami. Wspinamy się do Doliny Tomanowej, i dalej, trawersując zbocza Ciemniaka, na przełączkę pod Chudą Turnią. Tu szlak zielony łączy się z czerwonym, opisanym w akapicie wyżej.

 

Grań Czerwonych Wierchów to sinusoida zejść i podejść. (fot. Wikimedia Commons)

Granią przez Czerwone Wierchy

Kolejny przystanek z pewnością wypadnie nam na szczycie Ciemniaka, bo jak nie zachwycić się oferowanymi przez niego widokami. Zwłaszcza na Tatry Zachodnie, której z tej perspektywy prezentują się naprawdę okazale. Ruszając w dalszą drogę też nie będzie nam łatwo zrezygnować z robienia zdjęć. Schodząc na Mułową Przełęcz mamy bowiem przed sobą spektakularny widok na północną ścianę Krzesanicy. Od tych właśnie „krzesanych” zerw szczyt wziął swoją nazwę. Za przełęczą czeka nas podejście, stosunkowo niedługie, na kolejny tatrzański dwutysięcznik. Z wierzchołka Krzesanicy, najwyższego w masywie Czerwonych Wierchów, doskonale widać dalszą drogę prowadzącą granią. Niestety, następne podejście, na Małołączniak, wygląda na znacznie dłuższe. Ale nie zniechęcajmy się. Po części to efekt patrzenia z przeciwzbocza, a w rzeczywistości wędrówka jest nieporównywalnie łatwiejsza, niż samo wyjście na grań. Podążając dalej na wchód, na Kondracki lub Kasprowy Wierch, ta sinusoida zejść i podejść będzie nam nieustannie towarzyszyła. Takie są właśnie uroki graniowej wycieczki.

Czerwone Wierchy widziane od strony Kasprowego Wierchu. (fot. Wikimedia Commons)

Szlak na Czerwone Wierchy z Kasprowego Wierchu

Wydaje się, że wycieczka na Czerwone wierchy z Kasprowego Wierchu to propozycja dla mniej doświadczonych turystów. Oczywiście zakładając, że korzystamy z kolejki linowej. Jest w tym sporo racji. Pamiętajmy jednak, że wędrując stąd na szczyt Ciemniaka i tak będziemy musieli pokonać około 6,5 kilometra, z przewyższeniem 660 metrów… W jedną stronę, więc w przypadku powrotu na Kasprowy trzeba podwoić ten dystans. Możemy też zaplanować inne warianty. Wyjazd kolejką na Kasprowy Wierch, wędrówka granią na Czerwone Wierchy i zejście do Kir. Albo znacznie krótsza trasa, z zejściem do jednej z dolin: Miętusiej, Małej Łąki, Strążyskiej lub Kondratowej. Planując zejście żółtym szlakiem z Kondrackiej Kopy można też pokusić się jeszcze o odwiedzenie Giewontu. Będąc na Kondrackiej Przełęczy trzeba na to przeznaczyć dodatkowe 45 minut… O ile wejścia na szczyt nie blokują tłumy turystów.

Mgły nad granią Czerwonych Wierchów. (fot. Wikimedia Commons)

Czas przejścia i trudność Czerwonych Wierchów

Jak wspomniałem, wycieczka na Czerwone Wierchy jest jedną z łatwiejszych propozycji turystycznych w górnych partiach Tatr Zachodnich. Jednak musimy pamiętać o wszystkich związanych z tym rejonem niebezpieczeństwach. Grań położona na wysokości niemal 2000 metrów, stoki (zwłaszcza północne) podcięte urwiskami i gwałtownie zmieniająca się pogoda… Wszystko to sprawia, że do takiego wyjścia musimy być odpowiednio przygotowani. Oczywiście na myśl przychodzi przede wszystkim ekwipunek. Ale równie ważne jest też uprzednie sprawdzenie przebiegu tras, wybranie wariantów alternatywnych na wypadek sytuacji awaryjnej, no i wystarczająca kondycja.  

Przeczytaj też:

W masywie Czerwonych Wierchów, gdzie najbezpieczniej trzymać się grani, częste są wypadki związane z zabłądzeniem. Podczas mgły lub intensywnych opadów śniegu łatwo bowiem zgubić szlak, a schodząc najkrótszą drogą na północ, czyli w kierunku Zakopanego, turyści zazwyczaj zapychają się w przepaścisty teren.

Większość opisanych tras prowadzących przez Czerwone Wierchy ma podobną długość i sumę przewyższeń. Najczęściej jest to 15-17 kilometrów (w obie strony), wymagające podejścia 1200-1300 metrów. Wyjątek stanowi wariant z Kasprowego Wierchu. To znacznie mniej uciążliwa opcja, o ile oczywiście skorzystamy z kolejki linowej. Dystans tej wycieczki wyniesie około 12-13 kilometrów – co na grani też nie jest błahostką – ale dużo zaoszczędzimy na podejściach.

 

Czerwone Wierchy są odpowiednie do wędrówek z dziećmi, lecz w wyższych górach trzeba być przewidującym. (fot. Wikimedia Commons)

Czerwone Wierchy z dzieckiem – czy to dobry pomysł?

Czy warto iść na Czerwone Wierchy z dzieckiem? To bardzo ogólne pytanie, więc trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Wymienione powyżej parametry tras wskazują, że dziecko na pewno musi być w górach rozchodzone. Nawet biorąc pod uwagę wariant z Kasprowego Wierchu, suma podejść i dystans są porównywalne z wycieczką np. na Turbacz. Więc nie jest to propozycja dla nowicjuszy, lub bardzo małych dzieci. Na dodatek trasa wiedzie na większej wysokości, niż ta w Gorcach, więc należy pamiętać o zagrożeniach związanych z terenem alpejskim. Jedne z istotniejszych generuje zmienna pogoda – burze, gwałtowne opady, słaba widoczność…

Z pewnością sądzicie, że rozwiązaniem problemu związanego z niewystarczającą kondycją, zwłaszcza małych dzieci, będzie zastosowanie nosidełek. Warto jednak poważnie to rozważyć, bowiem na odcinku od Kasprowego Wierchu do Przełęczy pod Kondracka Kopą jest kilka skalnych progów. Są one bardzo śliskie po opadach (wapień lub dolomit), więc pokonywanie ich z dzieckiem na plecach nie jest dobrym pomysłem. Natomiast dla starszych dzieci, zwłaszcza tych lubiących górskie wycieczki, wyprawa na Czerwone Wierchy na pewno będzie dużym przeżyciem.

 

Stosunkowo łagodne stoki i kopiaste szczyty… Nie dajmy się zwieźć pozorom – zima na Czerwonych Wierchach ma swoje prawa. (fot. Wikimedia Commons)

Czerwone Wierchy zimą i jesienią – na co zwrócić uwagę?

Poza idealną do tatrzańskich wędrówek końcówką września i początkiem października, jesień kojarzy nam się z szarugą. Jednak zmieniający się klimat sprawia, że nawet na początku listopada na Czerwonych Wierchach można cieszyć się wspaniałymi warunkami. Nie zmienia to jednak faktu, że dni są krótkie, a skoki temperatury duże. W zacienionych miejscach, zwłaszcza rano, możemy więc natknąć się na szron a nawet lód. Warto więc rozważyć wzięcie raczków. Z kolei podczas późnych powrotów nieodzowne okaże się ciepłe okrycie, no i oczywiście odpowiednie źródło światła.

Natomiast Czerwone Wierchy zimą, to oddzielny, a przede wszystkim obszerny temat z zakresu górskiej wiedzy. Wycieczka w sprzyjających warunkach śniegowych i odpowiedniej pogodzie wydaje się być stosunkowo łatwym zadaniem. Zwłaszcza jeśli szlaki są przedeptane, a my dysponujemy odpowiednim do tej pory roku ekwipunkiem. Jednak nawet w takich sytuacjach należy wziąć pod uwagę zagrożenie lawinowe. Wszak większa część trasy prowadzi powyżej granicy lasu, po stokach, na których zalega gruba i często niespójna warstwa śniegu. Z kolei na samej grani należy wystrzegać się przechodzenia blisko śnieżnych nawisów, tworzących się często po północnej stronie. Dlatego nieodzownym wyposażeniem powinien być zestaw lawinowy (łopata, sonda i detektor), raki, kije i, być może, czekan. Nie wspominam o odpowiednim okryciu, zapasowych rękawicach, ciepłym napoju i energetycznym jedzeniu, bo to wydaje się oczywiste.     

Przeczytaj też:

Pisząc o zimie muszę dodać, że typowe dla tej pory roku warunki utrzymują się w wyższych partiach Tatr do maja. Więc podczas majowego weekendu, gdy niżej cieszymy oczy bujną zielenią, na Czerwonych Wierchach na pewno będziemy wędrować po śniegu. Często nawet niebezpieczniejszym, niż w środku zimy, bowiem dobowe zmiany temperatury sprawiają, że płaty śniegu mogą być bardzo twarde. Wtedy na pewno nie wystarczą nam raczki – powinniśmy mieć ze sobą turystyczne raki i czekan, do ewentualnego wyhamowywania upadków.   

 

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.