Tatry niebezpieczne potrafią być nawet latem, o czym każdego roku przekonują statystyki TOPR-u. Jednak naprawdę groźnie robi się dopiero wtedy, gdy skalistą grań przykryje czapa zmrożonego śniegu. Polskie prawo, bardzo restrykcyjne w innych obszarach, łagodnieje, gdy chodzi o dostęp zimą do najwyższych partii gór. Ustawodawca, co nieczęsto się zdarza, wierzy w rozsądek turystów. A ten podpowiada: gdy Tatry pokrył śnieg, należy zabrać ze sobą raki oraz czekan.
Oczywiście to co nie jest zakazane, bywa dozwolone, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Tatry są wymagającym pasmem i górscy nowicjusze zimą – dla własnego bezpieczeństwa – powinni omijać trudniejsze technicznie trasy (o zimowych szlakach w sam raz dla początkujących przeczytasz w artykule Pauliny Wierzbickiej). Osób, które na szlakach pojawiają się sporadycznie i tylko latem, na wędrówki ośnieżonymi, wysokogórskimi ścieżkami nie będziemy namawiać. Jeśli jednak masz pewne doświadczenie i chcesz zimą posmakować takiej przygody, pomożemy ci się do niej przygotować. Zacznijmy od podstaw, czyli odpowiedzi na pytanie: jakie raki w Tatry? Do zilustrowania naszych rozważań wykorzystaliśmy wyroby marki Climbing Technology, które należą do najchętniej wybieranych przez klientów sklepu 8a.pl, jednak w ofertach innych marek znaleźć można sprzęt o porównywalnych parametrach.
Załóżmy, że zima jest jakaś niemrawa. Na Krupówkach, a nawet pod Wielką Krokwią śniegu jak na lekarstwo, a ty zamierzasz właśnie odwiedzić któreś z tatrzańskich schronisk, albo wdrapać się na grań. Może w twojej głowie kiełkuje właśnie wątpliwość: czy raki to jednak nie jest przesada? W końcu zajmują sporo miejsca w plecaku, no i swoje też ważą. Takie myśli najlepiej jest jednak tłumić w zarodku, gdyż mogą one sprokurować niebezpieczne sytuacje. Dowód? Sprawozdania z zimowych akcji TOPR-u, w których, jak mantra, powtarzają się dwa popularne zwroty: “turystów zaskoczyła zima” oraz “nie mieli raków i czekanów”. Z Tatrami po prostu nie ma żartów i lepiej być przygotowanym na najgorszy scenariusz, niż czegoś nie dopilnować.
Tak samo należy postąpić z inną wątpliwością – pojawiającą się najczęściej u zwolenników półśrodków – chodzi o dylemat: czy raków nie warto zastąpić raczkami turystycznymi, które też mają zęby, ale są poręczniejsze? Tatry bywają zimą niezwykle surowe i minimalizmu często nie wybaczają. Raczki z reguły mają “uzębienie” zbyt skromne i niewielkich rozmiarów. Nie są więc w stanie zapewnić przyczepności, jakiej wymagają wyższe góry. Do tego dochodzi niedostosowanie konstrukcyjne. Brak mocnych przednich zębów uniemożliwi ci, bowiem, wędrówkę w terenie o większym nachyleniu.
Ustaliliśmy już, że raki powinny znaleźć się na nogach (lub przynajmniej w plecaku) każdego, kto zimą zapuszcza się w góry dalej, niż do Schroniska nad Morskim Okiem. Ale sprzęt, sprzętowi nie jest równy. Nasz poradnik wypadałoby zacząć od przedstawienia systemów mocowania. A więc jakie raki w Tatry? Rozwiązania są trzy:
Na szlakach w najwyższych polskich górach najczęściej widuje się raki koszykowe. I one, jeśli są dobrej jakości, zwykle wystarczają miłośnikom Tatr. Największym minusem tego rozwiązania, jest dosyć uciążliwy system mocowania (z którym jednak łatwo można się “oswoić”). Do głównych plusów należy dosyć duża uniwersalność, przejawiająca się w tym, że współpracują one z większością butów turystycznych. Warunek to ich odpowiednia sztywność i – co trzeba podkreślić – nie jest to zwykłe “widzimisię” producentów, namawiających do dodatkowego zakupu. Chodzi o to, że przy obuwiu ze zbyt wiotką podeszwą, raki nie mają odpowiedniego oparcia, co może skutkować ześlizgiwaniem się nakładki z buta, a nawet pęknięciami łącznika. Łatwo wyobrazić sobie, jakie mogą być tego konsekwencje.
[O tym, jak wybrać odpowiednie buty trekkingowe do raków koszykowych, dowiesz się z się z artykułu Sławka Siedzińskiego. Polecamy także poradnik dotyczący wiązania raków koszykowych.]
To rozwiązanie znajdujące się na drugim biegunie. Raki automatyczne zapewniają szybkie i trwałe mocowanie, co sprawdza się przede wszystkim w przypadku wspinaczki oraz bardziej ekstremalnych form turystyki. Najczęściej proponowane są miłośnikom nieco wyższych gór. Nie może też dziwić fakt, iż w przypadku raków automatycznych trzeba nieco głębiej sięgnąć do kieszeni. Zresztą wydatek nie kończy się wraz zakupem raków, a to przez konieczność nabycia specjalistycznego obuwia, współpracującego z takim właśnie sprzętem.
Półautomaty są rozwiązaniem kompromisowym. Zakłada się je dosyć łatwo, sprawdzą się także w przypadku bardziej zaawansowanych form turystyki, a jednocześnie nie wymagają zakupu aż tak specjalistycznego obuwia, jak to ma miejsce w przypadku automatów. Buty do półautomatów, w porównaniu z tymi na automaty, z reguły są nieco tańsze i bardziej uniwersalne. Cechą, która odróżnia je od standardowego obuwia trekkingowego, jest specjalne wycięcie, znajdujące się powyżej pięty.
Dobrze jest wiedzieć na czym się stoi, a gdy polem zimowej aktywności jest teren bardziej stromy, trzeba bliżej przyjrzeć się zębom raków. Do ich produkcji najczęściej wykorzystuje się aluminium oraz stal. Atutem tego pierwszego jest niska waga, wadą, mniejsza wytrzymałość, która powoduje, że w starciu z twardymi skałami, stoją na gorszej pozycji. Zęby aluminiowe nie są też najlepszym rozwiązaniem, na trasach o większym nachyleniu. Dlatego na tatrzańskie ścieżki lepiej zaopatrzyć się w raki z solidnymi zębami ze stali, które zapewniają wyższy poziom bezpieczeństwa, nie mówiąc już o tym, że powinny służyć ci dłużej.
Raki najczęściej posiadają 10 lub 12 zębów. Nie jest to kwestia estetyki. Ilość w tym przypadku ma duże znaczenie, bo każdy dodatkowy punkt oparcia wydatnie wzmacnia bezpieczeństwo. Tatry należą do gór, w których nie brakuje stromych podejść i przepaści, więc ochrona musi być odpowiednia. Uzbrojenie każdego buta w 12 solidnych zębów to, w wyższych partiach, konieczność. W przypadku raków z 10 zębami, noszonych przez osoby o większej stopie, istnieje niebezpieczeństwo, że zęby z przedniej i tylnej części zbyt mocno się od siebie oddalą. Za duża “wolna przestrzeń” w okolicy śródstopia spowodować może spadek przyczepności.
Raków oferujących 10 zębów nie należy jednak całkowicie skreślać. Takie modele posiadają jeden ważny atut – niższą wagę, która przekłada się na komfort użytkowania. “Dziesiątki” są ciekawą propozycją, dla osób wybierających niższe partie Tatr oraz właśnie turystów o mniejszych stopach. Jeśli nosisz numer 39 lub niższy, nie musisz się obawiać o zbyt długi “bezzębny” odcinek w środkowej części. Przy mniejszych butach zmieniają się proporcje i takie raki nie stracą na przyczepności.
Mocne zęby na nic mogą się zdać, gdy przyczepi się do nich bardzo lepki śnieg, tworząc pod podeszwą zbitą, śliską masę. Gdy wędrówka odbywa się w scenerii Beskidów, grozi to nieco gwałtowniejszym zetknięciem się z podłożem i paroma siniakami. W pełnych przepaści Tatrach bezwzględnie należy chronić się przed takimi ewentualnościami. Służą do tego specjalne podkładki przeciwśnieżne, znane też jako: antiboty i antisnowy.
Na bezpieczeństwie nie należy oszczędzać, dlatego zimowa turystyka w najwyższych górach w Polsce wymaga sprawdzonego sprzętu. Marką, której można zaufać, jest Climbing Technology. Oto modele, które najczęściej polecamy klientom, zwracającym się do nas z pytaniem: Jakie raki w Tatry?
Włoski producent sprzętu ma w swojej ofercie absolutny hit, który przebojem opanował ośnieżone ścieżki Tatr – mowa o 12-zębnych rakach koszykowych z serii Nuptse Evo. Na czym polega ich fenomen? Wydaje się, że Climbing Technology idealnie wyważył proporcje pomiędzy jakością i ceną, oferując za bardzo rozsądną kwotę naprawdę solidny sprzęt. Łatwość regulacji i prosty sposób zakładania, zęby z bardzo wytrzymałej stali i doskonała współpraca z większością butów – to, oprócz przystępnej ceny, atuty, za jakie najczęściej chwalą je nasi klienci.
Włoscy inżynierowie stworzyli produkt niezwykle uniwersalny, bo raki te, za sprawą długich zębów z hartowanej stali, doskonale spisują się zarówno na lodzie, jak i twardym, zmrożonym śniegu. Nieźle radzą sobie też z trasami pokrytymi miękkim puchem, a to dzięki poszerzonemu profilowi w okolicy śródstopia. Strome tatrzańskie podejścia? Na takie wyzwanie gotowe są przednie zęby o niezwykle agresywnych profilach. Za bezpieczeństwo odpowiadają także, dołączone do zestawu, nowoczesne podkładki przeciwśnieżne z odpornego na mróz materiału i ze sprężystymi, lepiej odbijającymi śnieg, wytłoczeniami.
Chociaż na tatrzańskich szlakach prym wiodą raki koszykowe, ten model dostępny jest również w wersjach dedykowanych zaawansowanym formom turystyki. Dla najbardziej wymagających klientów mamy raki Nuptse Evo półautomatyczne i raki Nuptse Evo automatyczne.
Turystom preferującym wycieczki po niższych i mniej stromych partiach Tatr oraz noszącym mniejsze rozmiary butów polecić możemy lekkie i wygodne raki Climbing Technology Nevis Flex, uzbrojone w 10 długich zębów z wysokiej jakości, hartowanej stali. Model ten jest następcą wersji Nevis. Od cieszącego się sporą popularnością “przodka”, odróżnia go innowacyjny, elastyczny łącznik. Zastosowanie tego patentu, pozwala na używanie raków z butami trekkingowymi o średniej sztywności. Lepsze dopasowanie i zwiększona trwałość to nie jedyne atuty nowego rozwiązania. Dzięki temu, że producent dołącza do raków łączniki o dwóch długościach, łatwiej taki sprzęt dopasować do rożnych rozmiarów butów. W zestawie znajdziemy również podkładki przeciwśnieżne.
Wiesz już jakie raki w Tatry? To sprzęt absolutnie podstawowy, dla każdego, kto myśli o zimowym trekkingu. Bez niego po prostu nie ma co wyruszać na szlak. Jednak ochrona nie będzie pełna, jeśli nie zabierzesz ze sobą także czekana. Dopiero wtedy, gdy masz ze sobą taki komplet, możesz powiedzieć, że jesteś dobrze przygotowany(-a) na odkrywanie Tatr w malowniczej, zimowej szacie.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.