Kiedy kupujesz pierwszą linę wspinaczkową spinasz się, bo nie wiesz który parametr wziąć pod uwagę. Jaka średnica? Jaka długość? Wspinanie nie należy co prawda do najdroższych sportów, ale lina to jeden z podstawowych elementów wyposażenia. I do tego relatywnie szybko się zużywających.
Jak podejść do sprawy racjonalnie? Jaką linę wspinaczkową kupić, aby zakup można było nazwać udanym? Postaram się opisać swoje, 25-letnie doświadczenie wspinaczkowe i skonfrontować je z tym, jakie liny są najczęściej kupowane w 8a.pl.
Liny się nie urywają. Więc tym nie musimy się stresować. Kupując linę wspinaczkową, najczęściej zwraca się uwagę na jej trwałość. Chcemy, aby lina służyła nam jak najdłużej. Zacznę od opinii — mitu, który zawsze mnie zdumiewa na forach internetowych czy komentarzach na FB i pod artykułami. Chodzi o: Polecam tę linę. Mam ją pięć lat i wygląda jak nowa. Czytam taką opinię i… Zastanawiam się, jak to jest, że ja mam zawsze takiego pecha, że jak lina wytrzymuje mi bez cięcia jeden sezon, to jest cud… albo wyjątkowo słaby sezon wspinaczkowy, w którym niewiele się wspinałem.
Lina najbardziej niszczy się przy wspinaniu sportowym, kiedy wchodzimy z dołem i patentujemy drogi. Wtedy oplot, najczęściej około 2 metry od końcówki, zużywa się błyskawicznie, a pozostała część liny jest praktycznie idealna. Więc zużycie liny zależy od naszego stylu i ilości wspinania. Czym bardziej maltretujemy linę, poddając ją mocnym przeciążeniom (szczególnie na krótkich odcinkach), tym będzie się ona zużywała szybciej.
Wspinanie na wędkę nie jest już tak niszczące dla liny, jak właśnie odpadnięcia z dolną asekuracją, aplikowane w dużej ilości. Oczywiście, jeśli podczas wędkowania lina nie trze o wystające elementy skalne. Jeżeli więc wspinamy się wyłącznie z dolną asekuracją, patentujemy drogi, nie dziwmy się, że lina będzie cięta po kilku tygodniach wspinania. Szczególnie jeśli nie należymy do wagi piórkowej. Kupmy po prostu dłuższą linę, to będziemy mieli z czego ciąć, a liny nadal wystarczy na to, aby zjechać do podstawy skały. Natomiast nie dziwmy się, że linę trzeba ciąć, bo to normalne.
Jeśli wspinamy się dużo, unikajmy najtańszych modeli. Dotyczy to każdego producenta, który ma większy wybór modeli. Każdy producent ma ambicję, aby oferować jakiś „ekonomiczny” model. Ale nie ma cudów. Odbywa się to kosztem jakości. Najtańsze modele szybko się mechacą, końcówki szybko nadają się do cięcia. Takie liny dobre są wyłącznie dla wakacyjnych wspinaczy. Droższe modele są robione w lepszych technologiach i z lepszych materiałów.
Drugim parametrem wpływającym na trwałość liny, jest jej średnica. Kiedyś, najpopularniejszymi średnicami lin pojedynczych był przedział 10,0 -10,5 mm, przy czym sprzedawały się najlepiej liny w przedziale 10,0 – 10,2 mm. Lina o średnicy 9,8 mm uchodziła za cienką. W ostatnich kilku sezonach to jednak średnica 9,8 mm stała się najpopularniejsza. Liny powyżej 10,0 mm praktycznie się nie sprzedają. Każda lina z czasem, „puchnie”. Im grubsza, tym większy problem z asekuracją.
Dobrze zaczęły się sprzedawać liny o średnicy przedziale 9,2-9,4 mm. Mój ulubiony model liny, to Ocun Ultimate 9,4. Oczywiście, czym cieńsza lina, tym zużywa się szybciej (teoretycznie). Jednak dobry, cienki model, wytrzyma dłużej niż grubsza, a gorsza jakościowo. Dla mnie wyżej wymieniony model, jest zaskakująco trwały przy tej średnicy. A niska waga, kompresja w płachcie, lekkość przepływu przez palce przy wpinaniu, łatwość w asekuracji – bezcenne. Producenci przyrządów asekuracyjnych również zauważyli tendencję „schodzenia ze średnicy lin”. Przyrządy asekuracyjne bez problemu obsługują cienkie liny. Np. przyrząd Climbing Technology Click Up przeznaczony jest do lin w przedziale już od 8,6 mm (do 10,5 mm), więc asekuracja na linie 9,2-9,4 mm nie stanowi problemu.
Ekonomicznie zasadnym jest zakup dłuższej liny, niż najczęściej potrzebujemy. Ponieważ przeważnie w linie zużywają się końcówki, więc nawet po obcięciu każdej z nich po dwa razy, możemy wspinać się na preferowanych długościach dróg. Tutaj w ostatnich latach również nastąpiła zmiana. Liny o długości 50 m nie są już najpopularniejsze. Aktualnie przeważająca część wspinaczy zakupuje liny o długości 60 m. Jeżeli jednak chcemy się dużo wspinać na tzw. Weście, to długość 70 m jest koniecznością. Ja na wyjeździe mam zawsze dwie liny dynamiczne – 70 m (po „cięciach”) i 80 m, ponieważ bardzo często wytrzymałościowe drogi (które preferuję) mają powyżej 35 metrów wysokości.
Na koniec jeszcze mała uwaga. Wielu klientów przed zakupem, pyta o rok produkcji liny. Nie ma to jednak żadnego wpływu na jej trwałość. Żaden sklep nie sprzedaje starych lin. Jeżeli lina została wyprodukowana rok czy dwa lata wcześniej, nie ma to żadnego wpływu na jej parametry.
Te trzy cechy — cena, czyli jakość, średnica i długość — to dla mnie najważniejsze parametry przy wyborze liny. Pozostałe dane (ilość odpadnięć, rozciąganie, impregnacja itd.) schodzą na dalszy plan i nie są decydujące przy podjęciu decyzji zakupowej. Uznaję, że producenci znają się na tym lepiej i wiedzą jak zrobić dobrą linę, więc ja skupiam się nad cechami praktycznymi, nietechnicznymi. Ale i moją opinię, jak każdą znalezioną w internecie, traktuj jako jedną z wielu. Nie mam patentu na rację.
[Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, polecamy lekturę artykułu o tym co powinniście wiedzieć o linie przed zakupem]
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.