Na letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu ponownie będziemy mogli oglądać najlepszych wspinaczy sportowych na świecie walczących o olimpijskie medale. W stosunku do poprzedniej Olimpiady kilka kwestii - na szczęście - się zmieniło.
O włączeniu wspinaczki do programu Igrzysk Olimpijskich od lat marzyło wielu ludzi związanych z tym sportem. Od początków wspinaczki sportowej wiele się bowiem zmieniło. W ciągu kilkudziesięciu lat, wspinanie z niszowej aktywności stało się czymś co angażuje miliony ludzi na całym świecie, a jego popularność ciągle rośnie.
Wspinaczka sportowa jest sportem stosunkowo młodym. Choć precyzyjne ustalenie tego kiedy wszystko się zaczęło jest cokolwiek problematyczne, to można uznać, że rozwinęła się na dobre w latach 80. Wtedy zaczęły powstawać na świecie pierwsze ścianki wspinaczkowe. Co może być dla wielu osób zaskakujące, wcale nie byliśmy w Polsce w tyle, bo w połowie lat 80. powstał słynny gliwicki Szyb do dziś zarządzany przez tamtejszy Klub Wysokogórski.
Przeczytaj też:
Na przestrzeni ostatnich 20 lat wspinanie sportowe bardzo się rozwinęło i dojrzało. Zawody rangi Pucharu Świata (rozgrywane od 1989 roku) czy Mistrzostw Świata zyskiwały z roku na rok coraz większą popularność i były coraz lepiej przygotowywane. Wypracowano metody treningowych, a samo wspinanie podzieliło się na kilka znacząco różnych dyscyplin wymagających pewnej specjalizacji. W odbiorze tego sportu ważne jest też to, że jest niebywale wręcz wymagający fizycznie i psychicznie. Mało kto oglądając zawody, pomyśli – “Nic trudnego, Też tak potrafię.”.
Olimpiada to ogromne wydarzenie medialne. Mierzy się ją już nie ilością sportowców i ludzi na trybunach, ale tym ile milionów – a może miliardów – ludzi obejrzało transmisje. Zawody wspinaczkowe, nawet na poziomie amatorskim, są niezwykle widowiskowe. Kiedy rywalizują najlepsi na świecie, emocje udzielają się nawet tym, którzy nie do końca rozumieją zasady.
Może to subiektywne spojrzenie, ale wspinaczka sportowa jest “skazana” na sukces. Choć żeby sięgać po najwyższe trofea trzeba, jak w każdym sporcie, poświęcić się temu bez reszty – ma walor dostępności. Każdy może po obejrzeniu transmisji z zawodów pójść na ściankę wspinaczkową i zacząć. Nie trzeba ton sprzętu i lat przygotowań. Jej popularność rośnie w niebywałym wręcz tempie. Co kilka miesięcy gdzieś otwiera się nowa ścianka wspinaczkowa, instruktorzy mają pełne ręce roboty przez niemal cały rok, a w sklepach turystycznych coraz częściej pojawiają się ludzie pytający o uprzęże czy buty.
Rozwój wspinaczki sportowej jest w ogromnym stopniu związany z historią zawodów wspinaczkowych. W latach 80 zaczęły się one przenosić z naturalnych sektorów skalnych na sztuczne ściany. Dzisiaj należałoby uznać, że wspinaczka halowa stała się odrębnym królestwem i dla wielu zawodników jest sportem niezależnym od wspinania w skałach. Wcale nierzadko można spotkać ludzi, którzy wspinając się od kilku lat nigdy nie wyszli poza ściany hali i nie doświadczyli innych chwytów niż te z tworzyw sztucznych albo drewna.
Sportowe współzawodnictwo wspinaczkowe to obecnie trzy znacząco odmienne dyscypliny: prowadzenie, bouldering i wspinaczka na szybkość. Puchary Świata, Mistrzostwa Świata, zawody krajowe są rozgrywane właśnie w tych trzech, osobnych kategoriach. To w gruncie rzeczy bowiem odrębne dyscypliny, wymagające różnych predyspozycji, bardzo specyficznego przygotowania, i przede wszystkim odmiennego treningu.
Wspinaczka pojawiła się po raz pierwszy na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, które – jak wiemy – rozegrano z rocznym opóźnieniem. Radość z pojawienia się tego sportu na olimpiadzie przyćmiła jednak powszechna krytyka formatu jaki wybrano. Wydaje się też, że nie tylko całe środowisko wspinaczkowe, ale także widzowie dostrzegli jego wady.
Dla wspinaczki na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio przewidziano tylko jedno podium, oczywiście osobno dla kobiet i mężczyzn. Powstała bowiem de facto nowa konkurencja wspinaczkowa – coś w rodzaju trójboju. Dla większości zawodników, którzy od lat przygotowywali się do startu czekając na szansę zdobycia olimpijskich laurów była to fatalna wiadomość. Specjalizując się w swoich konkurencjach, w pozostałych byli bez szans. Chociaż zasady w jakimś stopniu brały to pod uwagę, niesmak pozostał.
Problem polegał na tym, że żaden z zawodników nie trenował innych niż własna konkurencji. Adam Ondra, jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w historii oraz niezaprzeczalnie najwybitniejszy obecnie wspinacz sportowy, w 2016 roku wypowiadał pełne rozgoryczenia słowa na temat formatu łączonego i nie żałował krytycznych komentarzy na ten temat. “Format łączony to tragedia dla naszego sportu” – mówił. Na szczęście niezadowolenie środowisk wspinaczkowych nie pozostało bez echa, i już podczas zawodów w Tokio, wiadomo było, że przy kolejnym podejściu, zasady będą musiały być inne.
Choć zawodnicy, którzy zdobyli medale to z pewnością znakomici wspinacze, to powszechne było przekonanie, że ostateczny rezultat rywalizacji był dla kilku innych krzywdzący. Aleksandra Mirosław, nie mająca od lat żadnej konkurencji we wspinaniu na czas i bijąc w Tokio rekord świata, musiała wrócić bez medalu. Najlepszy wspinacz sportowy w historii, Adam Ondra, również powinien był stanąć na podium (przegrywając prowadzenie z Jakobem Schubertem). Medali na Igrzyskach Olimpijskich nie daje się oczywiście za zasługi, ale za występ w tych konkretnych zawodach. Mimo wszystko jednak, powinno to było wyglądać zgoła inaczej.
W tym roku, medale zostaną rozdane w dwóch konkurencjach. Nie jest to nadal sytuacja idealna, ale można taką zmianę uznać za krok we właściwą stronę. Z trójboju wydzielono wspinanie na szybkość i “biegacze” będą mieli własne podium. Bouldering i prowadzenie pozostały nadal połączone. Osobom, które nie interesują się zbyt intensywnie wspinaczką może wydawać się, że te dyscypliny są niemal tym samym. Problemy boulderowe są krótsze, ale trudniejsze a droga na prowadzenie dłuższa i nieco prostsza. Nic bardziej mylnego. Dla laika ruchy wykonywane przez jednych i drugich są z grubsza podobne. Przez analogię można by powiedzieć, że maraton i sprint na 100m to też w zasadzie to samo. Wszyscy wiemy jednak, że maratończyk w sprincie byłby bez szans i vice versa. Zmiana jednak jakaś jest, na pewno jest pozytywna, i na kolejną po prostu trzeba zaczekać do następnej olimpiady.
Pierwszy zestaw medali w konkurencji wspinaczki na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu zostanie rozdany rywalizującym w dwuboju. Dwudziestu zawodników i dwadzieścia zawodniczek wystartuje w boulderingu i w prowadzeniu i miejsca na podium zajmą ci z najlepszymi łączonymi wynikami. Zmienił się bowiem też zasadniczo system punktowania – wyjaśnijmy więc jak to będzie tym razem wyglądało.
Prowadzenie to wspinaczka z liną, z dolną asekuracją, nazywana też wspinaniem na trudność. Panuje powszechna zgoda co do tego, że to konkurencja koronna, najbliższa duchowi klasycznej sztuki wspinaczkowej. Zawody w tej konkurencji polegają na tym, żeby dojść jak najwyżej, a najlepiej po prostu ukończyć, czyli “zatopować” drogę. Zawodnicy mają obowiązek robić wszystkie wpinki pod groźbą dyskwalifikacji. Dodatkowym warunkiem na zawodach w prowadzeniu wynoszący 6 minut limit czasowy, w którym zawodnik musi się zmieścić. Poza rundą eliminacyjną, starty odbywają się w formule On Sight. Oznacza to, że zawodnicy nie znają drogi, ani nie mogą oglądać siebie nawzajem – przebywają przed startem w tzw. strefie izolacji.
W Paryżu zawodnicy będą dostawać punkty za ostatnie 40 chwytów na drodze (będzie ich około 60). Ostatnie 10 chwytów jest warte po 4 punkty, poprzednie 10 po 3, poprzednie 10 po 2 i poprzednie po 1 punkcie. Maksymalny wynik, który można uzyskać w tej konkurencji wynosi 100 punktów. Jeśli dwójka zawodników dotrze do tego samego chwytu i tym samym uzyska ten sam wynik punktowy, wygrywa ten, któremu zajmie to mniej czasu.
Tym co sprawia, że prowadzenie jest dyscypliną wyjątkowo trudną jest fakt, że zawodnik ma tylko jedną próbę na zrobienie drogi. Odpadnięcie automatycznie kończy start. Do Paryża przyjedzie absolutna czołówka, więc routesetterzy muszą nakręcić drogi tak, żeby nawet dla tych najlepszych były wyzwaniem, ale równocześnie, żeby umożliwić części z nich pokonanie ich w całości. Trudności dróg dla kobiet będą w przedziale od 8b do 8c, a dla mężczyzn od 8b+ do 8c+, oczywiście w tzw. francuskiej skali trudności.
Bouldering to esencja ruchu wspinaczkowego. Pierwotnie w boulderingu chodziło po prostu o wchodzenie na wielkie głazy. Szybko okazało się, że to wcale nie jest łatwa sztuka. Ponieważ bouldering odbywa się bez klasycznej asekuracji, można się w pełni skupić na samej trudności przechwytu. Zawodniczy bouldering podbił serca wspinaczy i fanów tego sportu. Pozwala bowiem uchwycić samo sedno wspinaczkowego rzemiosła, którym jest po prostu rozwiązywanie ruchowych problemów. Podczas zawodów boulderowych, rozgrywanych w formule pucharowej, wspinacze, podobnie jak w prowadzeniu, pozostają zamknięci w strefie izolacji, żeby nie widzieć występów swoich rywali. Problemy są bowiem często nakręcone tak, żeby ich rozwiązanie nie było zupełnie oczywiste.
W każdej rundzie będą do pokonania cztery problemy w limicie czterech minut na każdy z nich. Inaczej niż w tradycyjnych zawodach boulderowych, na olimpiadzie w Paryżu, problemy będą miały dwie “zony” (oznaczone chwyty w środku problemu) i “top”, czyli ostatni chwyt kończący problem, który trzeba stabilnie chwycić obiema rękami. Pierwsza zona jest warta 5 punktów, druga kolejne 5, a top 15. Za pokonanie całego problemu można uzyskać 25 punktów, zatem komplet czterech topów daje maksymalne 100 punktów. Reszta zasad jest taka sama jak podczas wszystkich innych zawodów boulderowych. W przypadku gdy zawodnicy uzyskają na danym problemie tę samą punktację, decyduje to, w której próbie udało im się to zrobić.
Współczesny bouldering jest dyscypliną fascynującą. Problemy na zawodach wysokiej rangi są się tak nieoczywiste, trikowe, widowiskowe i wymagające tak różnorodnych umiejętności, że nie sposób nie podziwiać tego jak ten sport jest skomplikowany i trudny techniczne. Czysta siła to zaledwie jeden element gry, w której ważne są precyzja ruchu, koordynacja, doświadczenie oraz umysł ostry jak brzytwa. Niezbędne są także jakiś rodzaj inteligencji wspinaczkowej i kreatywność pozwalające szybko znajdować właściwe rozwiązania.
W zawodach olimpijskich we wspinaczkowej kombinacji wystartuje 20 mężczyzn i 20 kobiet. Igrzyska Olimpijskie są zawodami szczególnymi, gdzie oprócz walorów czysto sportowych liczy się także udział reprezentantów jak największej ilości krajów. Kwalifikację olimpijską mogło więc uzyskać tylko czworo zawodników każdego kraju – dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Takie reguły za krzywdzące mogliby uznać Japończycy czy Słoweńcy, którzy w światowej top 20 mają po więcej niż dwoje zawodników. Z drugiej jednak strony, listy startowe są niemal idealnym odbiciem tych rankingów i wspinaczkowych gwiazd pierwszej wielkości w Paryżu nie zabraknie.
Mężczyźni:
Kobiety:
To chyba najbardziej oczywisty i intuicyjny w odbiorze rodzaj rywalizacji wspinaczkowej. Wspinanie na szybkość jest po prostu wspinaniem na czas. Dwójka zawodników wspina się symultanicznie, a raczej biegnie, po dwóch równoległych drogach wspinaczkowych. Obie drogi są, rzecz jasna, identyczne. Wygrywa szybszy. Prosta i jakże czytelna formuła sprawia, że nawet dla ludzi, którzy oglądają tę rywalizację pierwszy raz w życiu, wszystko jest czytelne i zrozumiałe.
Starty odbywają się na ścianie spełniającej ściśle określone kryteria IFSC. Żeby zapewnić rywalizację na równych zasadach, warunki startu muszą być identyczne dla wszystkich zawodników. Ściana do czasówek zawsze wygląda tak samo a droga, na której ścigają się zawodnicy też jest zawsze identyczna. Wysokość drogi to 15 metrów, a szerokość panelu, po którym biegną zawodniczki i zawodnicy wynosi 3 metry. Ściana jest odchylona od pionu o dokładnie 5°, więc wspinanie odbywa się w niewielkim przewieszeniu.
Na drodze umieszcza się 31 chwytów. Ich kształt, a nawet szorstkość są precyzyjnie określone. Zawodnicy mają do dyspozycji 20 identycznych dużych chwytów i 11 małych. W teorii można by pokonywać je w dowolny sposób, ale przez lata wypracowano najszybszą sekwencję ruchów, choć nie wszyscy robią to dokładnie tak samo, o czym za chwilę. Wspinacze mogą więc doskonalić każdy ruch i śrubować rekordy, zupełnie jak w innych sportach wyścigowych takich jak chociażby bieganie czy pływanie. Asekurację zapewnia automatyczny system – od góry, a na początku i na końcu drogi umieszczone są czujniki do pomiaru czasu. Pierwszy, na którym zawodnicy stoją przed startem służy do wykrywania falstartu, a drugi, do którego widowiskowo skaczą, zatrzymuje czas.
Wspinaczka na szybkość odbywa się na tych samych zasadach, co wszystkie inne zawody w tej dyscyplinie. W fazie kwalifikacyjnej zawodnicy ścigają się w parach, pokonując drogę dwukrotnie, ale znaczenie ma tylko czas, który osiągną. Ósemka z najlepszymi wynikami, niezależnie od tego czy swój bieg wygrali czy przegrali, awansuje do finału. Finałowe biegi są już rozgrywane systemem pucharowym – wygrywający awansuje dalej. Zwycięzcy półfinałów walczą o złoto i srebro, a przegrani o brąz.
Choć jak już nadmieniliśmy, wspinacze za każdym razem wykonują tę samą sekwencję ruchów, to nie wszyscy robią to tak samo jak inni. Nie korzystają bowiem z wszystkich chwytów. Nie chodzi o małe stopnie, które na większości zawodów na szybkość pozostają nietknięte. Pomijane są również duże chwyty. Chodzi o to, żeby poruszać się jak najpłynniej i jak najkrótszą drogą do topu. Każde odchylenie ciała i przeniesienie środka ciężkości w bok to strata czasu, a walczy się o setne części sekundy.
Większość wspinaczy pomija duże chwyty nr 2, nr 9 i nr 17. Pierwszy z nich jest zupełnie zbędne, a dwa kolejne są zbyt oddalone od idealnej linii i na zawodach niemal nikt z nich nie korzysta. Można jednak pójść dalej. Chwyty nr 12 i 16 również można opuścić. Ambicją wszystkich biegaczy jest jednak ruch znany jako “Reza”, czyli pominięcie chwytu nr 4. Wprowadził go Reza Alipour, nieprawdopodobnie silny wspinacz z Iranu. Dzięki temu, jego rekord z 2017 roku, 5.60 s utrzymał się najdłużej w historii. Obecny rekordzista świata, Kiromal Katibin, pomija aż 6 z 20 chwytów!
Format i ograniczenia olimpijskich kwalifikacji dał tu mocno znać o swoich – jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie sportową wartość – niedoskonałościach. Irańczyk, który od kilku lat nie jest już stałym gościem na podiach Pucharu Świata, pojedzie do Paryża. Kiromal Katibin, regularnie biegający poniżej 5 sekund, będzie mógł być tylko widzem.
Średnie czasy osiągane na 15-metrowym “standardzie” (tak potocznie nazywa się drogę, na której odbywają się zawody na szybkość) to u kobiet: 6-7 sekund, a u mężczyzn: 5-6 sekund. Obecny rekord świata w rywalizacji kobiet to wynik Polki, Aleksandry Mirosław – 6.24 s. Od pamiętnego występu w Tokio poprawiała go aż siedmiokrotnie. Męski rekord świata u mężczyzn należy obecnie do Amerykanina, Sama Watsona i wynosi zaledwie 4.798 s. Ustanowił go niedawno, bo w kwietniu 2024.
W zawodach olimpijskich we wspinaczce na szybkość wystartuje w Paryżu 14 mężczyzn i 14 kobiet. Część z nich dostała bilet na olimpiadę dość wcześnie, jeszcze w 2023 roku, a pozostali walczyli o kwalifikację do niedawna, bo finał tej serii zawodów rozegrano w czerwcu 2024 w Budapeszcie. Nieco ponad dwa miesiące przed Olimpiadą. Każdy narodowy komitet olimpijski może zdobyć w Paryżu maksymalnie cztery miejsca – dwa dla mężczyzn i dwa dla kobiet. W naszym wypadku oznaczało to rywalizację między siostrami, Aleksandrą i Natalią Kałuckimi, bo Aleksandra Mirosław zapewniła sobie bilet do Paryża już dawno, zresztą ustanawiając przy tej okazji aktualny rekord świata. Trzech zawodniczek oczywiście nie mogliśmy do Paryża wysłać. Nie udało się zakwalifikować niestety Marcinowi Dzieńskiemu, choć ma w dorobku Mistrzostwo Świat i Europy w tej konkurencji.
Mężczyźni:
Kobiety:
Powodem do radości dla wspinaczy i kibiców z Polski jest to, że w Paryżu, będą startować dwie Polki. Na dodatek, w przypadku obu nadzieje na sukces nie są – oględnie mówiąc – nieracjonalne. Aleksandra Mirosław jest od kilku lat w swojej konkurencji w zasadzie niepokonana. Podczas poprzednich igrzysk pobiła rekord świata i od tego czasu poprawiła go aż siedmiokrotnie. Przez minione trzy lata bardzo rzadko kończyła zawody pokonana i jest zdecydowaną faworytką.
Drugą Polką w Paryżu będzie Aleksandra Kałucka. W obecnym rankingu IFSC (Międzynarodowej Federacji Wspinaczki Sportowej) jest liderką, przed swoją siostrą, Natalią. Wspinaczka na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu to jedna z najpewniejszych szans na medale dla naszego kraju. Jeśli więc kolejność na podium będzie odzwierciedlała obecny rozkład sił w tej dyscyplinie, to polecamy już chłodzić szampana.
W rywalizacji panów startują dwaj medaliści z poprzednich igrzysk – Alberto Ginés López i Jakob Schubert. Ten drugi jest aktualnym mistrzem świata w konkurencji łączonej (bouldering i prowadzenie – taki sam dwubój jak na olimpiadzie), rozgrywanej na niemal identycznych zasadach jak miało to będzie miejsce w Paryżu. Nie ma sensu próbować zgadywać kto znajdzie się na podium. Z całą pewnością obsada jest bardzo mocna. Wspinaczka na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu to elita tego sportu i szykują się fantastyczne emocje.
Wśród pań sprawy mają się nieco inaczej. Zarówno w kombinacji jak i we wspinaczce na szybkość są zdecydowane faworytki. Janja Garnbret, której niezwykle rzadko zdarza się wracać z zawodów na tarczy, powinna oczywiście potwierdzić swoją dominację i obronić złoto z Tokio. Na biegowej ścianie wszyscy oczywiście jednogłośnie stawiają na Polki, które od dawna w rankingach zajmują czołowe pozycje. Każdy inny rezultat, choć oczywiście możliwy, byłby sporą sensacją.
Zawody wspinaczkowe będą rozgrywane pod koniec Olimpiady, od 5 do 10 sierpnia na arenie Le Bourget Climbing zbudowanej specjalnie na tę okazję.
5 sierpnia 2024, poniedziałek
10:00 – Mężczyźni / Bouldering – półfinał
13:00 – Kobiety / Wspinanie na czas – kwalifikacje, etap 1
13:40 – Kobiety / Wspinanie na czas – kwalifikacje, etap 2
6 sierpnia 2024, wtorek
10:00 – Kobiety / Bouldering – pierwsza runda
13:00 – Mężczyźni / Wspinanie na czas – kwalifikacje, etap 1
13:40 – Mężczyźni / Wspinanie na czas – kwalifikacje, etap 2
7 sierpnia 2024, środa
10:30 – Mężczyźni / Prowadzenie – półfinał
12:28 – Kobiety / Wspinanie na czas – ćwierćfinał
12:46 – Kobiety / Wspinanie na czas – półfinał
12:55 – Kobiety / Wspinanie na czas – finał
8 sierpnia 2024, czwartek
10:00 – Mężczyźni / Prowadzenie – półfinał
12:28 – Mężczyźni / Wspinanie na czas – ćwierćfinał
12:46 – Mężczyźni / Wspinanie na czas – półfinał
12:55 – Mężczyźni / Wspinanie na czas – finał
9 sierpnia 2024, piątek
10:15 – Mężczyźni / Bouldering – finał
12:28 – Mężczyźni / Prowadzenie – finał
10 sierpnia 2024, sobota
10:15 – Kobiety / Bouldering – finał
12:28 – Kobiety / Prowadzenie – finał
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.