15.10.2017

Buty Hanwag Yukon – test

Przyznaję, że kiedy po raz pierwszy usłyszałem tę nazwę, moje geograficzne skojarzenia sięgały… Państwa Środka. Lingwistyczna intuicja mocno mnie jednak zawiodła. Okazuje się, że Hanwag to skrót od imienia i nazwiska Hansa Wagnera - szewca z Bawarii, który w 1921 roku założył mały zakład produkujący buty. Twórcę tej marki, rzecz jasna, z Chinami nic nie łączy.

                       

Zakład Hansa Wagnera był niewielki, ale oferował wyjątkowe, jak na owe czasy, produkty. Co je wyróżniało? Rzemieślnik opanował unikalną i bardzo trudną sztukę łączenia fragmentów skóry przy pomocy podwójnych szwów. Buty powstające ze starannie dobranego surowca i produkowane na bazie tej technologii, pod względem jakości wyraźnie dystansowały konkurencję, szybko zaczęły więc zdobywać uznanie wymagających klientów z różnych krajów. Chociaż w roku 2004 rodzina Wagnerów sprzedała markę Hanwag firmie Fenix ​​Outdoor AB ze Szwecji, nowy właściciel stara się pielęgnować tradycje, o czym można się przekonać odwiedzając m.in. firmową stronę. No, ale piękne karty historii można potraktować najwyżej jako mały plusik, który pojawi się przy końcowej ocenie. Dla mnie jako użytkownika liczy się to, jak obietnice producenta przekładają się na górską rzeczywistość. Niedawno nadarzyła się okazja, by sprawdzić co mają do zaoferowania buty Hanwag Yukon – jeden ze sztandarowych modeli marki.

Buty trekkingowe na średnie góry - Hanwag Yukon

Klasyczne buty górskie Hanwag Yukon w swoim naturalnym środowisku. (fot. autor)

Buty Hanwag Yukon – pierwsze wrażenie

“Mountain boots handcrafted with passion” – takie hasło wita każdego, kto ma przed sobą opakowanie z nowymi butami Hanwag. Jednoznaczna deklaracja producenta jeszcze mocniej winduje oczekiwania wobec tego, co znajduje się w środku, a dopisek “Born in Bavaria” ostatecznie ucina spekulacje osób, które tak jak ja, próbowały na podstawie nazwy dociec skąd pochodzi owe obuwie.

buty trekkingowe w Bieszczady

Starannie przygotowane opakowanie butów Hanwag Yukon. (fot. autor)

Widać, że producent dobrze wie, jaką moc ma pierwsze wrażenie. Ładne i dobrze opisane pudełko stanowi dobry wstęp do dalszej części historii. Kryjące się w środku buty może nie są najlżejsze, ale budzą zaufanie. Klasyczny krój, solidna skórzana cholewka, gumowy otok umieszczony na całej długości oraz mocna podeszwa pozwalają wierzyć, że mam do czynienia z butami na lata. Wygląda to obiecująco, ale o tym jak jest naprawdę, przekonam się w bliższej, bądź nieco dalszej przyszłości. Niemniej firma Hanwag jest przygotowana na taki scenariusz, gdybym do swoich nowych butów przywiązał się nad wyraz mocno. W zakładzie istnieje bowiem komórka, która daje nowe życie przechodzonym egzemplarzom. Ponoć do serwisu oferującego wymianę zużytej podeszwy, trafiają nawet buty… dwudziestoletnie.

Pozytywne zaskoczenie spotkało mnie też podczas pierwszej przymiarki. Mam dosyć szeroką stopę i ze wcześniejszymi butami górskimi zwykle musiałem się siłować. Był nawet taki moment, że – chcąc usprawnić cały proces, gdy jestem w trasie – rozważałem pakowanie do górskiego plecaka… łyżki do butów. Tutaj wszystko przebiega bardzo sprawnie, co jest zasługą odpowiednio zaprojektowanego systemu sznurowania oraz elastycznego języka (został on wykonany z nieco cieńszej skóry), który nie stawia zbyt dużego oporu wsuwanej do środka stopie.

Wielki Chocz

Wycieczka na Wielki Chocz, czyli debiut butów na twardszym podłożu. (fot. autor)

Gdzie testowane były buty

Buty Hanwag Yukon wyposażone zostały w podeszwę Vibram® Fuora o współczynniku twardości B/C. Oznacza to, że mamy do czynienia z obuwiem, które powinno się sprawdzić na różnorodnym podłożu. Produktów z podeszwami o tej klasie używają fani wymagającego trekkingu w górach niskich (na przykład turyści przemierzający z ciężkimi plecakami kilkudniowe trasy), ale też osoby, które wybierają szlaki poprowadzone w bardziej skalistym terenie.

Testy podzieliłem więc na dwie części. Najpierw postanowiłem sprawdzić je na łatwej technicznie, ale posiadającej kilka kamienistych fragmentów, trasie na Wielki Chocz (słow. Veľký Choč, 1608 m). Po tym krótkim “wypadzie zapoznawczym”, zabrałem je na tygodniowy trekking w Karpatach Wschodnich, podczas którego miałem okazję schodzić ścieżki Bieszczad Wschodnich oraz Połoninę Borżawę na Ukrainie.

Buty turystyczne na wędrówkę przez połoniny

Drugim etapem testu była kilkudniowa wędrówka przez połoniny. (fot. Łukasz Czubak)

Wnioski z testów

Pierwsze wrażenie jest ważne, ale i tak użyteczność takich butów musi zostać zweryfikowana na górskim szlaku. Oto kilka spostrzeżeń, jakie zebrałem podczas tych krótkich, ale intensywnych, wojaży.

Przyczepność

Zacznijmy od podstaw, czyli… podeszwy. Zresztą nie może być inaczej, skoro to właśnie klasa jej twardości w znacznym stopniu decyduje o przeznaczeniu testowanego obuwia. Niemiecki producent w tym przypadku nie próbował eksperymentować z własnymi patentami, ale postawił na sprawdzonego dostawcę, działającego po drugiej stronie Alp. Charakterystyczny, żółty znaczek na spodach butów świadczy o współpracy z legendarną włoską marką Vibram®. Wersja o nazwie Fuora wyróżnia się bieżnikiem, który zgodnie z obietnicami producenta, powinien być w znacznym stopniu odporny na ścieranie. Jak jest w rzeczywistości? Tego w trakcie kilkudniowego testowania nie sposób ustalić. W każdym razie podeszwa wygląda naprawdę solidnie.

Wczytuję galerię

Przyglądając się jej bardziej uważnie, dostrzeżemy, że jest pewnego rodzaju “hybrydą”. Bieżnik na czubku buta oraz na końcówce pięty jest dosyć płytki, różni się on też kształtem od pozostałej części. Taka konstrukcja ma zapewnić dobrą przyczepność na nawierzchniach twardszych i – według mojej opinii – dobrze spełnia swoje zadanie. Pokonując rumowiska i odcinki skalne w drodze na Wielki Chocz, czułem się w nich bardzo pewnie. Przypuszczam, że nie jest to szczyt możliwości Hanwag`ów i buty te poradzą sobie też z bardziej wymagającymi szlakami.

Pozostała część podeszwy wyposażona została jednak w bieżnik o dużej głębokości, zaprojektowany z myślą o nawierzchni bardziej miękkiej. Sprawdzianem dla niego, były polne drogi ciągnące się przez ukraińskie połoniny. Podeszwa samoczynnie oczyszczała się ze zbieranego po drodze błota (na spore kałuże natrafiliśmy pierwszego dnia wędrówki), co ma niebagatelne znaczenie, gdy nie chcemy wejść w niekontrolowany poślizg. Radziła sobie też z odcinkami bardziej piaszczystymi, na których nieco trudniej o dobrą przyczepność.

Oddychalność

To moje trzecie buty trekkingowe i muszę przyznać, że żadne ze wcześniejszych modeli (a były to również renomowane marki) nie zapewniały równie dobrej cyrkulacji powietrza. To dla mnie bardzo ważny atut, gdyż należę do osób, które – nawet przy niewielkim wysiłku – bardzo szybko się przegrzewają. Tym razem podczas wędrówki czułem, że moje stopy naprawdę oddychają, o czym zresztą “organoleptycznie” przekonałem się, gdy ściągnąłem buty po całym dniu. Model Hanwag Yukon przy wyższych temperaturach zapewnił mi komfort termiczny, jakiego raczej spodziewałbym się po nieco niższych i lżejszych butach trekkingowych. Jak to możliwe? Po pierwsze producent, żeby poprawić oddychalność, zrezygnował z membrany. Po drugie tak skonstruował język, by ten ułatwiał cyrkulację powietrza. Po trzecie za szybkie odprowadzanie wilgoci odpowiada wewnętrzna wyściółka, w większości wykonana z naturalnej skóry i współpracująca z tekstylną wyściółką języka, której zadaniem jest sprawne odprowadzanie potu na zewnątrz.

buty górskie bez membrany

Przypadkowe wdepnięcie w strumyk, uszło mi na sucho. (fot. Łukasz Czubak)

Wodoodporność

Jak już wspominałem buty Hanwag Yukon nie posiadają membrany. To jasny sygnał, że producent postawił na komfort termiczny, godząc się jednocześnie na trochę słabszą ochronę przed wodą. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy narażeni na przemoczenie przy byle deszczu, czy zetknięciu z kałużą. O zakresie ochrony decydują: gruba, wysokiej jakości skóra nubukowa (co ważne: takie obuwie powstaje z jej dużych kawałków), technologia pozwalająca na ograniczenie ilości szwów oraz właściwa impregnacja. A jak to wygląda w praktyce? Podczas górskich wojaży, nie miałem możliwości zmierzenia się z intensywnymi opadami, jednak mniej rozważny krok przy przekraczaniu płytkiego strumyka, czy wdepnięcie w kałużę nie skutkowały przemoczeniem buta, co każe mi wierzyć, że ten rodzaj ochrony działa w zakresie, jaki przewidział producent.

Buty skórzane Hanwag Yukon

Początki zwykle bywają trudne, ale wygodna skórzana wyściółka pomaga w szybszym dopasowaniu się buta do kształtu stopy. (fot. autor)

Wygoda

Z nowymi butami jest tak, że zanim współpraca zacznie układać się idealnie, trzeba się nieco “dotrzeć”. Dosyć szerokie i przy tym kościste stopy sprawiają, że w moim przypadku docieranie nie jest nigdy proste, a pierwsze wyjścia zwykle okupuję odciskami na pięcie, czasami też na palcach. Tym razem debiut w nowych butach wypadł zaskakująco dobrze. Wyściółka z delikatnej skóry nie pozwoliła, by na stopach pojawiły się otarcia lub pęcherze. Producent chwali się tym, że udało mu się ograniczyć ilość szwów, co zdecydowanie obniża ryzyko przeżycia takich przygód. Ja szwów nie czułem. Źródłem lekkiego dyskomfortu była jedynie dosyć twarda podeszwa. Moje kościste stopy nie od razu chciały się pogodzić z faktem, że zamieniłem model z podeszwą miękką, na taki bardziej sztywny, ale zapewniający bezpieczeństwo w trudniejszym terenie. Wyjazd na Ukrainę pokazał jednak, że z nowymi butami musimy się jeszcze dotrzeć. Współpraca, która dotąd układała się całkiem dobrze, lekko popsuła się trzeciego dnia, gdy – podczas ostrego zejścia – na palcach pojawiły się niewielkie otarcia. No ale, wspomniany proces będzie kontynuowany, bo – jak to się mówi – gra jest warta świeczki.

Buty skórzane Hanwag Yukon

Buty Hanwag Yukon, w których cholewka z grubego nubuku dodatkowo chroniona jest przez solidny otok. (fot. 8a.pl)

Wytrzymałość

Buty Hanwag Yukon od początku sprawiały wrażenie bardzo solidnych, a wypad w góry utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że to model z którym można wiązać nieco dłuższą przyszłość. Skóra, z jakiej wykonana została cholewka, jest naprawdę gruba i nie wygląda, by szybko miała się poddać szorstkim krawędziom skał czy ostrym kamieniom. Zresztą ma też ona solidne wsparcie w postaci chroniącego jej dolną część otoka, który nakładany jest ręcznie, a poprowadzony został na całej długości (z reguły producenci takie zabezpieczenie stosują jedynie na czubku buta oraz pięcie). Na Wielki Chocz wchodziliśmy przed świtem, dlatego kilka razy zdarzyło mi się otrzeć o nieprzyjemną skałę, czy źle postawić nogę na kamieniu. But w żaden sposób nie ucierpiał (nawet jak pojawiły się na cholewce jakieś ślady, to później po przetarciu szmatką zniknęły). Po przeglądnięciu moich starszych i mocno sfatygowanych “traperów”, mogę stwierdzić, że otok będzie miał tu dużo roboty.

solidne buty górskie Hanwag Yukon

Gruba skóra nubukowa oraz porządne szwy – buty Hanwag Yukon wyglądają na bardzo solidne. (fot. autor)

System wiązania

Bezpieczeństwo na górskich szlakach zależy nie tylko od przyczepności podeszwy, ale także od tego, czy but potrafi chronić nas przed skręceniem kostki. W tym przypadku atutem jest nie tylko wysoka cholewka. Aby zapobiec podobnym kontuzjom, należy zadbać o to, by pięta nie miała zbyt dużej swobody ruchu wewnątrz buta. Hanwag Yukon wywiązują się z tego zadania wzorowo, a to za sprawą odpowiednio wyprofilowanej, tylnej części oraz systemu wiązania, z parą przesuniętych do tyłu haczykowatych zacisków. Dzięki nim za odpowiednie ułożenie pięty odpowiadają także… sznurówki. Co więcej – wspomniane haczyki pozwalają zróżnicować ich napięcie w dolnej i górnej części. Na łatwiejszych odcinkach możemy więc dać ulgę stopom, bo poluzowanie sznurówek na górze, nie spowoduje, że pięta będzie mieć więcej luzu.

Wczytuję galerię

Trzeba powiedzieć, że ta gęsta sieć haczyków tworzy bardzo przemyślany mechanizm. Elementy systemu wiązania nie przeszkadzają przy zakładaniu obuwia (o czym była już mowa), a dzięki ich świetnej współpracy, but dobrze trzymają się stopy. Symetrię tego układu zakłóca pojedynczy haczyk, znajdujący się na języku, który ma trzymać go “w ryzach”. Trzeba przyznać, że z tego zadania wywiązuje się bez zarzutów. Mimo, iż język wykonany został z nieco cieńszej, więc bardziej podatnej na podwijanie się skóry, nie przypominam sobie, by w sposób niekontrolowany zmieniał swoje położenie.

[W innych tekście na naszym blogu przeczytacie recenzję modelu Hanwag Makra Low GTX]

Buty Hanwag Yukon – dla kogo?

Buty Hanwag Yukon, które miałem przyjemność testować, poleciłbym przede wszystkim średnio zaawansowanym fanom trekkingu, wybierającym raczej góry niskie i średnie, ale nieomijającym w nich tras o wyższym stopniu trudności. Dużym ich atutem jest uniwersalność – zostały bowiem tak skonstruowane, by zapewnić poczucie bezpieczeństwa na różnym podłożu – od miękkich i często piaszczystych ścieżek po kamienie oraz skały. Idealnie spiszą się w Karpatach, przypuszczam, że dadzą sobie też radę w niektórych pasmach Alp. Brak membrany i znakomita oddychalność, sprawiają że mamy tu do czynienia z butami dedykowanymi cieplejszym miesiącom (chociaż producent informując, że buty współpracują z rakami paskowymi, zakłada też, że mogą być stosowane w zimie). Jest to propozycja dla osób, które nie uznają półśrodków i są gotowe nieco głębiej sięgnąć do kieszeni, by zaopatrzyć się w sprzęt na lata.

Buty Hanwag Yukon – dane techniczne
Cholewka  skóra nubukowa
Krój  wysokie
Membrana  —-
Otok  tak (na całej długości)
Podeszwa  Vibram® Fuora
Podszewka  naturalna skóra + materiał tekstylny
Raki automatyczne  —-
Raki półautomatyczne  —-
Śródpodeszwa  pianka
Wzmocniony przód  tak

Buty testował Rafał Czarnecki

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.