Test czołówki Silva Cross Trail 2. Rafał Czarnecki | 8academy
03.04.2017

Test czołówki Silva Cross Trail 2

Nie od dziś wiadomo, że do prawidłowego funkcjonowania potrzeba nam zdrowej dawki ruchu. No, ale gdy mocno angażujemy się w obowiązki zawodowe lub domowe, to na dodatkowe aktywności może już brakować nam dnia. I tutaj z pomocą przychodzą czołówki, takie jak - dedykowana różnym sportom - Silva Cross Trail 2.

                       

Konstruktorzy pracujący dla marki Silva podjęli się próby stworzenia urządzenia uniwersalnego. Takiego, które przypadnie do gustu fanom różnych aktywności uprawianych w terenie. Równie dobrze spisującego się latem, jak i zimą. Czy w przypadku latarek taki uniwersalizm jest w ogóle możliwy? Oto test czołówki Silva Cross Trail 2.

Test czołówki Silva Cross Trail 2

Silva Cross Trail 2, czyli jedna czołówka do wielu zadań. (fot. 8a.pl)

Ogólna charakterystyka

Sylwetki: biegacza, narciarza i rowerzysty umieszczone na opakowaniu nie pozostawiają wątpliwości, co do dyscyplin, jakim dedykowany jest testowany sprzęt – ich wspólnym mianownikiem jest prędkość. W treningowej praktyce oznacza to konieczność sprawnego podejmowania decyzji, a do tego potrzebny jest jeszcze pełniejszy obraz sytuacji. Od takiej czołówki trzeba więc wymagać zdecydowanie więcej, niż od latarki, z której korzystamy podczas zwykłego trekkingu.

Moc i czas działania

Cross Trail 2 wyposażona została w 3 diody LED i oferuje sportowcom strumień światła o wartości do 300 lumenów co – według producenta – pozwala oświetlić drogę na odcinku do 120 m. To sporo, chociaż niektórzy dodadzą, że na rynku znaleźć można latarki legitymujące się wyższymi parametrami. Owszem, ale należy pamiętać, że większa liczba lumenów często idzie w parze z podwyższonym apetytem na prąd. Wydaje się, że twórcy modelu Cross Trail 2 próbowali znaleźć złoty środek. Czołówka zapewnia światło wystarczająco mocne, by czuć się pewnie na trudnych trasach biegowych, rowerowych, czy narciarskich, a do tego nie pożera baterii w tempie, które mogłoby nas przyprawić o ból głowy. Zgodnie ze specyfikacją dostarczoną przez producenta, baterie powinny wystarczyć na 5:30 h, 15 h, 30 h lub 50 h (w zależności od trybu, jaki wybierzemy).

Czołówka Silva na góry

Jak przełączać się między trybami? Czytelny opis znaleźć można w instrukcji. (fot. Rafał Czarnecki)

Tryby pracy

A skoro o trybach mowa, Silva Cross Trail 2 posiada ich cztery plus jeden awaryjny. Oprócz maksymalnego, pozwalającego sprawdzić rzeczywistą moc czołówki, także dwa tryby ekonomiczne, które wydłużą żywot baterii oraz jeden krótki z wiązką rozproszoną – dedykowany tzw. czynnościom obozowym, czyli takim, gdy koncentrujemy się na najbliższym otoczeniu. Tryb migającego światła, aktywowany gdy podczas startu przytrzymamy nieco dłużej guzik, służy do wzywania pomocy.

Intelligent Light®

Ilość lumenów to nie wszystko. Liczy się także “kształt” wiązki, bo co nam po tym, że dostrzegamy przeszkodę z odległości 120 metrów, jeśli dobrze nie widzimy tego, co jest tuż obok. Specjaliści z Silvy podeszli “szerzej” do tematu, wyposażając wspomnianą czołówkę w autorski system Intelligent Light®. Dzięki niemu lampka może rzucać jednocześnie skupioną i rozproszoną wiązkę światła, co przekłada się na większe pole widzenia. Daje to przewagę wyczynowcom, którzy walczą z czasem, ale też ułatwia życie zwykłym turystom szukającym oznaczeń szlaku i konfrontującym je z punktami na mapie.

Jak spisuje się w terenie?

Tyle teorii, zaczerpniętej ze specyfikacji technicznej czołówki. Czas przyjrzeć się temu, co rzeczywiście Cross Trail 2 potrafi. Latarka czołowa Silvy towarzyszyła mi podczas kilku aktywności. Miałem okazję przetestować ją zarówno w warunkach zimowych, jak i wczesną wiosną. Poniżej kilka spostrzeżeń.

dobra czołówka w góry

Podczas zimowego trekkingu czołówka Silva Cross Trial spisała się na medal. (fot. Łukasz Czubak)

Trekking zimą

Testowanie czołówki zacząłem spokojnie, od trekkingu, ale prowadzonego w warunkach zimowych. Już pierwszy kontakt z modelem Cross Trail 2, uświadomił mi, że… muszę się trochę pilnować. – Nie patrz w moją stronę, jak do mnie mówisz – usłyszałem od towarzysza wyprawy, którego dosięgnął właśnie strumień światła o wartości 300 lumenów. No tak, różnica pomiędzy moją starą i poczciwą lampką kupioną dawno temu w jednym z marketów, a nową Silvą była dosłownie i w przenośni “porażająca”. Pomimo tego, że wybraliśmy nieznany wcześniej szlak, a w powietrzu przez cały czas unosiła się ograniczająca widoczność mgiełka, czołówka umożliwiła nam sprawną nawigację. Bez problemu udawało nam się namierzyć oznaczenia trasy, a do celu dotarliśmy bez błądzenia, co nie zawsze wychodzi nam za dnia.

Kolejny test dotyczył odporności na niskie temperatury i przenikliwie zimny wiatr – takimi, bowiem, warunkami przywitała nas Królowa Beskidów – kapryśna Babia Góra. Aby mieć pewność, że nic się bateriom nie stanie, skorzystałem z możliwości, jakie daje wydłużony przewód. Ogniwo elektryczne schowałem do wewnętrznej kieszeni w kurtce (gdybym jej nie miał, skorzystałbym z dołączonego do zestawu pasa). Pomimo kilku godzin spędzonych na sporym mrozie, czołówka działała bez zastrzeżeń. Słup światła, jaki rzucała, umożliwił dwóm osobom komfortowe przejście trasy. Przy mrozie, który surowo karcił nas za każde niepotrzebne ściągnięcie rękawic, doceniłem konstrukcję przycisku znajdującego się w latarce. Jest on na tyle duży, że urządzeniem można skutecznie sterować nawet wtedy, gdy dłonie chroni sporej grubości warstwa ociepliny, a ruchy są mało precyzyjne.

test latarki czołowej Silva

Dopiero po opuszczeniu miasta Silva Cross Trail 2 jest w stanie pokazać pełnię swoich możliwości (fot. Marcin Karasiński)

Wycieczki rowerowe

Ale czołówka Cross Trail 2 powstała z myślą o dyscyplinach, podczas których przemieszczamy się ze zdecydowanie większą prędkością, niż ta jaką rozwijamy podczas górskich wędrówek. Nie wiem jak lampka sprawdza się na trasach narciarskich, gdyż na dwóch deskach nigdy nie jeździłem (a gdybym miał zadebiutować na biegówkach, dla bezpieczeństwa własnego i innych, wybrałbym jednak dzień). Światełko sprawdziłem za to podczas nocnych wycieczek rowerowych po leśnych dróżkach.

Wczytuję galerię

Montaż
Zanim jednak mogłem delektować się samą przejażdżką, stanąłem przed dylematem – gdzie zamontować latarkę. Producent z myślą o rowerzystach przygotował dwa systemy mocowania: obejmę na kierownicę i specjalną samoprzylepną nakładkę na kask. W swojej rowerowej karierze z tym drugim rozwiązaniem spotkałem się po raz pierwszy, dlatego nie omieszkałem zaglądnąć na fora dla miłośników dwóch kółek. Kolarze zaprawieni w bojach, na trudniejsze trasy polecali system mieszany: lampka rowerowa na kierownicy + dobra czołówka na kasku. Poza tym wydaje się, że lekką przewagę mieli zwolennicy umieszczania światełek na głowie. Koronnym argumentem było to, że w takim układzie światło pada dokładnie tam, gdzie patrzymy. W moim przypadku dylemat rozwiązał się sam, a o wyborze zadecydowała… konstrukcja mojego rowerowego kasku, który w przedniej części posiada niewielki, plastikowy daszek. Nie wiem, jaka jest jego funkcjonalność, pewne jest jednak to, że skutecznie zablokował możliwość naklejenia tam mocowania. Została więc kierownica.

Montaż obejmy trwa chwilę – wystarczy przykręcić jedną śrubkę. Równie łatwa jest instalacja baterii, które za pomocą specjalnej opaski z rzepami dociska się do ramy. Najwięcej zabawy może być z dopasowaniem długości przewodu. Kabel do krótkich nie należy (jest na tyle długi, że baterie można schować do tylnej sakwy), dlatego trzeba go częściowo zwinąć lub okręcić wokół ramy. No, ale to jest tylko szczegół. Dziecinnie proste jest samo przytwierdzanie i ściąganie lampki z obejmy, a to za sprawą intuicyjnego mechanizmu, opartego na prostej i niezawodnej zapadce.

Czołówka do zamontowania na rower

Wiązka światła, jaką oferuje Silva Cross Trail 2, spełni oczekiwania najbardziej wybrednych rowerzystów. (fot. Rafał Czarnecki)

Jazda z lampką
Jako zapalony “sakwiarz”, wiem jak ważne jest posiadanie dobrej lampki. Pokonywanie kilometrów w egipskich ciemnościach (czego kilkakrotnie doświadczyłem) nie jest ani przyjemne, ani bezpieczne. Jeśli przyzwyczailiście się do słabszych lampek rowerowych, za sprawą których kolarz jest widoczny, ale które już nie zapewniają dobrego oświetlenia drogi, możecie przeżyć mały szok…

Już najsłabszy z trybów – potocznie zwany “obozowym” – oferował lepsze światło, niż moja poprzednia latarka rowerowa. Spokojnie wystarczyło ono do jazdy w terenie zabudowanym i wolniejszego poruszania się po drogach za miastem. Kolejne tryby, w których wykorzystany został system Intelligent Light®, umożliwiały już sprawne przemieszczanie się w terenie leśnym, czy bardziej dynamiczną jazdę po nieoświetlonych szosach. Tryb, w którym latarka oferuje maksimum swoich możliwości, powinien zadowolić prawdziwych rowerowych wymiataczy, którzy wybierają trudniejsze trasy w terenie. W tym przypadku docenicie też dopasowanie ergonomiczne przycisku i łatwość, z jaką wybiera się poszczególne tryby, dzięki którym strumień światła bez problemu dopasujecie do drogowej sytuacji.

czołówka na baterie AA

Są różne sposoby mocowania pojemnika z bateriami. Najważniejsze, by znaleźć opcję dla siebie najwygodniejszą. (fot. Rafał Czarnecki)

Sporty biegowe

Wydaje się, że największym minusem tej czołówki są gabaryty pojemnika na baterie, który musi pomieścić aż cztery duże paluszki (baterie AA). To jednak stosunkowo niewielka cena, jaką trzeba zapłacić za dobre oświetlenie trasy, uniwersalność (latarka jest w pełni przystosowana do trudnych warunków zimowych) i niezawodność (zaskakująco długi okres działania na jednym komplecie baterii i możliwość łatwej ich wymiany). Choć ta cecha ma największe znaczenie w przypadku biegaczy, łatwo można wypracować kompromis. 😉 Do tematu mocowania ogniwa można, bowiem, podejść na wiele sposobów, wybierając ten, który jest najwygodniejszy. Zacznijmy od położenia, które w przypadku czołówek można by nazwać “klasycznym”. Gwarancją stabilnego mocowania na głowie jest solidna opaska, pokryta od wewnątrz specjalną silikonową powłoką, zapobiegającą ześlizgiwaniu się urządzenia. W takim zestawieniu pojemnik na baterie jest swego rodzaju przeciwwagą dla lampki, a umieszczając go z tyłu uzyskujemy dosyć stabilny układ.

Jednak są biegacze, którzy woleliby mieć nieco mniej na głowie. 😉 Z Silvą Cross Trail 2 jest to możliwe, bo długi przewód pozwala zainstalować baterię w innym miejscu. Niektórzy wybierają kieszeń, inni korzystają ze znajdującego się w zestawie, szerokiego paska, do którego przypinają pojemnik, nosząc go na wysokości własnego pasa. Taka uniwersalność sprawia, że każdy biegacz jest w stanie wybrać metodę dla siebie najwygodniejszą.

Ważne funkcjonalności

Czołówka Silva Cross Trail 2 urzekła mnie prostą i równocześnie bardzo solidną konstrukcją z szeregiem przydatnych funkcji. Rozwiązania, o których chciałbym wspomnieć na koniec, to często niewielkie detale, świadczące o tym, że mamy do czynienia z modelem dobrze dopracowanym. Gdzie może i brakuje “ozdobników”, ale każdy element ma praktyczne uzasadnienie.

Sterowanie jednym przyciskiem

Jest duży, więc łatwy do namierzenia, a do tego ergonomiczny i służy do… wszystkiego. Bardzo przemyślana konstrukcja przycisku sprawia, że sterowanie czołówką Silvą Cross Trail 2 to czysta przyjemność. Przeskakiwanie między trybami było łatwe nawet, gdy na dłoniach miałem zimowe rękawice lub gdy zmuszony byłem koncentrować się na drodze.

uniwersalna latarka czołowa

Czerwony blask, pojawiający się zaraz po wyłączeniu latarki, oznacza, że baterie niedługo się wyczerpią. (fot. Rafał Czarnecki)

Wskaźnik zużycia baterii

Tę funkcję ma wiele czołówek, ale nie wszędzie jest ona aż tak czytelna. Kolorowa poświata, którą latarka rozbłyska tuż po wyłączeniu, jest jasnym sygnałem informującym o stanie baterii. Zaryzykuję twierdzenie, że nie można jej przeoczyć. Użytkownicy tego modelu, mają więc szansę w porę zareagować na nadchodzący “kryzys energetyczny”, przygotowując zapasowy komplet baterii. Muszę przyznać, że urządzenie zaskoczyło mnie małym apetytem na prąd. Ale któż nie lubi takich niespodzianek? 😉 Testowi poddałem najmocniejszy z oferowanych trybów i ku mojemu zdziwieniu, czołówka na jednym komplecie baterii działała trzy razy dłużej, niż obiecywał producent. Nie wiem, czy to efekt dobrych baterii (na opakowaniu był napis “long life”), czy dowód na to, że Silva podaje takie dane z dużą ostrożnością (co oznaczałoby, że nie rzuca słów na wiatr).

System mocowania

Niezależnie od tego, czy latarka przytwierdzana jest do rowerowej kierownicy, kasku czy paska na głowie, wszystko odbywa się bardzo szybko i sprawnie. To zasługa niewielkiej, ale bardzo “zwinnej” zapadki, w którą wyposażona została głowica lampki. Mocowanie jest przy tym bardzo solidne, co ma kluczowe znaczenie, jeśli areną naszych działań mają być bezdroża i wertepy.

Wodoodporność

Tej właściwości nie było mi dane sprawdzić. Po prostu zawsze trafiałem na dosyć ładną pogodę (poruszania się we mgle, nie mogę uznać za warunki testowe). Producent zapewnia jednak o tym, że urządzenie spełnia normy klasy IPX6. Oznacza to, że czołówka powinna przeżyć kontakt z silną strugą wody (100 l/min), laną na obudowę z dowolnej strony. Taki opis pozwala przypuszczać, że czołówce Silva Cross Trail 2 niestraszna jest żadna ulewa, a nawet wyjątkowo mocne oberwanie chmury.

czołówka na rower

Ruchoma “głowica” pozwala na ustawienie najlepszego kąta padania światła. (fot. 8a.pl)

Regulacja kąta nachylenia

Ta funkcja pozwala w pełni dopasować strumień światła do własnych potrzeb. Regulacja odbywa się w jednej płaszczyźnie: góra – dół i polega na odpowiednim przekręceniu głowicy lampki względem bazy. Co ważne: czołówka jest nam “posłuszna” i nie ma tendencji do samoczynnego wprowadzania zmian.

Test czołówki Silva Cross Trail 2 – wnioski

Konstrukcja czołówki Silva Cross Trail 2 to efekt poszukiwań kompromisu pomiędzy wymaganiami kilku dyscyplin. Szwedzkiemu producentowi udało się stworzyć urządzenie świetnie radzące sobie na szlakach turystycznych, ale też bardziej wymagających trasach: biegowych, narciarskich i rowerowych. Czym błyszczy ten model?

Według mnie, największymi atutami są:

  • Uniwersalność;
  • Łatwa obsługa;
  • Umiarkowany apetyt na energię (na trasie nie ma nic bardziej denerwującego, niż konieczność częstej wymiany baterii);
  • Wysoka jakość wykonania i dbałość o szczegóły (czyli cechy, które najczęściej znamionują niezawodność).

Minusem są:

  • Spore gabaryty pojemnika z bateriami.

Przewaga zalet nad wadami jest więc zdecydowana, a wspomnianą niedoskonałość można w łatwy sposób zneutralizować, znajdując miejsce, w którym pojemnik nie będzie zawadzał. Oczywiście, na rynku są też mniejsze czołówki, warto jednak pamiętać o tym, że żadna lampka kompaktowa nie będzie aż tak uniwersalna, jak Silva Cross Trail 2 (mała latarka czołowa bez oddzielnego pojemnika z bateriami może na przykład nie sprawdzić się w trudnych warunkach zimowych). Wybór, to kwestia uszeregowania własnych priorytetów. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to model dopracowany, z którego zadowoleni będą ci, którzy lubią przeskakiwać między różnymi sportowymi pasjami, więc nie szukają sprzętu wysoce specjalistycznego, skoncentrowanego na jednej aktywności. To też propozycja dla osób, które od wymyślnych “gadżetów” wolą funkcjonalności wykorzystywane w praktyce.

[W innym tekście testujemy inne modele tego producenta: Silva Exceed XT i Silva Cross Trail 2X]

Autor testu – Rafał Czarnecki
Miłością do gór zaraził się w Sudetach, chociaż dziś bliżej mu w Beskidy. Kręcą go: przemierzanie szlaków z plecakiem oraz wyprawy z sakwami rowerowymi. Mocno wierzy w to, że te dwie aktywności można sprytnie połączyć, oszczędzając przy tym połowę urlopu. Pociąga go klimat Wschodnich Karpat i kultura naszych południowych sąsiadów.

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.