Jeśli miałbym wybrać mój ulubiony produkt marki Salomon – z pewnością byłaby to jedna z fenomenalnych kamizelek. Pomimo wysokiej ceny są one warte każdej wydanej złotówki!
Wydawałoby się, że są to produkty niemal idealne, a wszelkie zmiany w nowych wersjach to czysta kosmetyka i wyjście naprzeciw biegaczom, którzy co sezon muszą mieć nowy sprzęt. Tym bardziej cieszę się, że w moje ręce wpadła nowa wersja kamizelki Adv Skin 12 Set. Jak się okazuje – doskonałe można jeszcze poprawić, a nowości to nie tylko “pudrowanie” modeli z poprzednich sezonów. Firma Salomon sporo inwestuje w badania nad nowymi rozwiązaniami i technologiami, które mogą czynić bieganie jeszcze przyjemniejszym. W efekcie tych działań powstają, między innymi, doskonałe kamizelki biegowe. Kto raz z nich skorzystał, już nigdy nie wraca do biegania z typowym plecakiem. Oto Salomon Adv Skin 12 Set – test kamizelki stworzonej z myślą o wymagających biegaczach. Zapraszam do lektury!
Kamizelka Salomon Adv Skin 12 Set to absolutny top jeśli chodzi o wygodę i dopasowanie. Przez swoją specyficzną budowę idealnie przylega do ciała. Nie mamy uczucia, że coś nam ciągle przesuwa się po plecach. Wszystko to doskonale wpisuje się w slogan, znany z reklam Salomona: “Jego się nie zakłada — jego się nosi.”. Z tymi słowami trudno się nie zgodzić.
Kamizelka wręcz „stapia” się z biegaczem. Zupełnie zapominasz, że masz ją na sobie. W najnowszej wersji zmodyfikowano system zapinania, znajdujący się na klatce piersiowej. Zmieniła się przede wszystkim regulacja długości pasków. Teraz za pomocą małego plastikowego elementu możemy w bardzo wygodny sposób skracać je lub luzować. Nawet gdy jesteśmy w ruchu, nie sprawia to żadnego problemu.
Plecak produkowany jest w kilku rozmiarach. Dobrze jest przymierzyć go “na żywo” i przy tym zastanowić się jeszcze czy będzie wykorzystywany w sezonie jesienno-zimowym. Jeśli tak, warto sprawdzić jak kamizelka leży, gdy mamy na sobie cieplejsze ubrania. Trochę większy model zawsze można dopasować przy pomocy pasków regulacyjnych. Z kamizelką zbyt małą już wiele zrobić się nie da.
Mimo swojej niewielkiej wagi (zaledwie 276 g!) i rozmiaru – kamizelka posiada aż 11 kieszonek i przegród, w których można zmieścić niezbędny sprzęt. Dwie najważniejsze to oczywiście przednie kieszenie, w które wkładamy softflaski. O nich za chwilę. Nad nimi, po jednej stronie znajdziemy małą kieszonkę zapinaną na zamek – jest ona idealna, by schować tam klucze. Po drugiej zaś – małą kieszonkę, gdzie najczęściej chowam żel, który w najbliższym czasie będę chciał skonsumować. Pod kieszonkami przeznaczonymi na flaski lub butelki – nowość: dwie duże kieszenie na… no właśnie! Sam jeszcze nie wiem co dokładnie będę tam trzymał… Wiem tylko, że jest to coś, czego brakowało mi w poprzedniej kamizelce. Teraz chowanie na chwilę kurtki, buff`a czy też dodatkowych żeli nie będzie wymagało ode mnie skorzystania z tylnej kieszeni.
A skoro o tylnej kieszeni mowa – zobaczmy, jak prezentują się “plecy”. Znajdziemy tu przestronną, elastyczną kieszeń wykonaną w technologi Power Mesh. Dostęp do niej jest dwustronny, także bez problemu powinniśmy znaleźć potrzebne nam rzeczy. Po bokach kamizelki znajdziemy dwie kolejne kieszenie zamykane na zamek. Tutaj najchętniej chowam telefon oraz kluczyki z samochodu (jeśli nie zmieściły się z jakiś powodów w kieszonce nad flaskiem).
Na plecach znajdziemy dużą kieszeń zamykaną na zamek, oraz kieszeń na całe plecy z dostępem od góry. Pierwsza służy mi za przechowalnię wszystkiego, czego nie planuję używać podczas biegu lub za schowek na rzeczy nienależące do kategorii “produkt pierwszej potrzeby”. Druga zaś występuje przede wszystkim w roli miejsca na bukłak. Sam go nie używam, więc w zasadzie jest to jedyna przestrzeń, której praktycznie nigdy nie wykorzystuje. I teraz rzecz najważniejsza i moim zdaniem nieoceniona – do wszystkich kieszonek i przegród, prócz dwóch ostatnich, można dostać się bez ściągania kamizelki. Na pierwszych zawodach, na których użyłem tego typu sprzętu, przebiegłem 70 kilometrów i ani razu nie musiałem ściągać jej z pleców!
Warto dodać, że do tej wersji bez problemu przytroczymy kijki biegowe. W przeciwieństwie do modelu 8 l – nie potrzebujemy do tego specjalnego „kołczanu”, który montuje się na kamizelce. Tutaj wystarczy złożone kije jednym końcem przełożyć przez specjalną pętlę na ramieniu, obrócić kilkukrotnie, a następnie drugi koniec włożyć do tylnej kieszonki. W ten sposób
kije możemy chować i wyciągać w ruchu, bez konieczności ściągania kamizelki.
Do każdej kamizelki marki Salomon dołączany jestem zestaw dwóch softflasków. To rodzaj ultra lekkiego i elastycznego bidonu, stworzonego przez firmę Hydrapack. Są one bardzo wygodnym sposobem przyjmowania napojów w trakcie ruchu. W starszych modelach kamizelek występował problem z flaskami wsuwającymi się w głąb kieszeni. Tutaj dodano niewielką pętelkę, która trzyma flaska na swoim miejscu. Dzięki temu nawet jeśli flask jest prawie pusty – nie będzie zjeżdżał w dół. Mała rzecz, a cieszy! Nowe wersje softflasków są ponoć bardziej wytrzymałe. Wcześniej część biegaczy borykała się z przeciekającymi egzemplarzami.
Na pierwszy rzut oka kamizelka wydaje się mało pojemna. Jest to jednak błędne wrażenie. Bez problemu można zapakować się do niej na 100-kilometrowe zawody. A wiele osób bez problemu mieści w niej sprzęt nawet na dystans 100 mil! Kluczem do sukcesu jest, oczywiście, odpowiednie rozmieszczenie całego naszego sprzętu. Dlatego warto poćwiczyć wcześniej jak rozlokować różne przedmioty. Jedne kieszonki lepiej nadają się na przedmioty lżejsze, a większe objętościowe (np. kurta, koszulka czy spodnie), inne zaś lepiej poradzą sobie z cięższym sprzętem – jak czołówka czy telefon komórkowy. Miłośnicy krótszych dystansów nie muszą się obawiać – na nich kamizelka też sprawdzi się znakomicie. Oczywiście mniejsza będzie lepszym rozwiązaniem, ale również 12 l sobie poradzi.
Mimo, że kamizelki Salomona uważam za produkty niemal idealne, mają one swoje wady. Jakie? Dla każdego może to być coś innego. Osobiście najbardziej brakuje mi przynajmniej jednej kieszonki, która byłaby całkowicie wodoszczelna. Niestety z racji swojej lekkości i przewiewności, nawet przy idealnej pogodzie, kamizelka będzie cała mokra od naszego potu. Dlatego na dłuższe wybiegania lub zawody, nawet przy ładnej pogodzie, telefon pakuję w folię, aby nie zamoknął. Drugą rzeczą, która trochę potrafi denerwować, są latające paski. Jak już wspomniałem – kamizelkę możemy bardzo dobrze dopasować do swojej sylwetki. Niestety, wszystkie paski, które do tego wykorzystujemy, później gdzieś muszą zwisać. Jeśli zawczasu ich skutecznie nie poprzywiązujemy lub nie schowamy – będziemy musieli przyzwyczaić się do ich ciągłego bujania się we wszystkie strony.
Co tu dużo mówić – Salomon jako firma się ceni! Wydaje sporo na rozwój technologii jak i samej dyscypliny biegowej, co odbija się również na wartości produktu. Cena katalogowa – podana na stronie producenta – to 769 złotych. Za tę kwotę otrzymujemy również dwa półlitrowe softflaski (każdy wart około 90 złotych), folię NFC, termiczny pokrowiec na bukłak oraz gwizdek. Nie ma co ukrywać – nie jest to mało. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że jest to zakup na lata, a nie na jeden sezon.
Jeśli biegacie dłuższe dystanse (szczególnie ultra), na pewno wiecie jak ważny jest komfort. W trakcie kilku(nasto)godzinnego biegu wszystko zaczyna denerwować. Dlatego dobór komfortowego i wygodnego sprzętu jest rzeczą bardzo istotną. Jeśli więc tylko możecie sobie pozwolić na taki wydatek, zainwestujcie w dobrą kamizelkę biegową. A Salomon Adv Skin 12 Set to kamizelka doskonała. Ja nie żałuję ani grosza!
[Na 8academy znajdziesz wiele tekstów mówiących o bieganiu. Czytaj: jak się ubrać na bieganie jesienią?]
Autor: Krzysztof Szala
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.