O ile Słowenia jest krajem mało znanym na świecie, tak Osp w świecie wspinaczkowym należy do ekstraklasy. Rodzaj skały, charakter dróg i solidne wyceny przyciągają wspinaczy z odległych zakątków naszego globu. Dodatkowy atut w postaci bliskości morza sprawia, że można swobodnie wskazać Osp jako prawdziwą perłę Istrii.
Na tle historii wspinania sportowego w Europie dość niewiarygodne może się wydawać, że Misja Pec, sztandarowa ściana w Osp, pozostawała nienaruszona przez wspinaczy aż do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Równie zagadkowa jest historycznie pierwsza droga na tej ścianie- “Preobrazba”, dziś wyceniana na 7c+, nie będąca ani najłatwiejszą możliwością przebycia ściany, ani też najbardziej logiczną. Dziś, dwadzieścia lat później, Misję pokrywa gęsta siatka dróg w pełnym zakresie trudności, a “Preobrazba” jest co najwyżej standardem ze średniej półki. Ale na szczęście wspinanie w Ospie to nie tylko Misja. Znaleźć tu można inne, mniej wymagające sektory Babna/Banje, Wielka Ściana wraz z Luknją oraz Crni Kal, w których każdy znajdzie coś dla siebie.
Sam Osp jest małą wsią położoną w Słowenii, tuż przy granicy z Italią. Granicę, pomiędzy, wydawać by się mogło, odmiennymi kulturami stanowi jedynie niepozorna kreska na mapie, zatem wpływy bałkańskie jak i włoskie tworzą tam wspólną przestrzeń, praktycznie w każdej sferze życia. Bowiem twór państwowy, jakim była Jugosławia, tylko na kilka dekad przeciął Istrię wbrew historycznym i geograficznym uwarunkowaniom.
Jeżeli ktoś poprosiłby mnie o wskazanie najbliższego nam miejsca na mapie Europy, gdzie można spotkać gwiazdy światowego formatu, to wymieniłbym bez wahania Osp. Do częstych gości należą tam znani lokersi, (np. Mina Markovic) ale i nie jest wielkim problemem obserwować wspinających się na Misji Adama Ondrę lub Lynn Hill.
Misja Pec stanowi niejako nakryty amfiteatr, który wiele lat temu stanowił ściany jaskini. Na skutek zjawisk geologicznych dach jaskini opadł tworząc dzisiejszą mekkę dla wspinaczy. Powstały w ten sposób system przewieszeń gwarantuje dobrą osłonę przed deszczem, (są fragmenty skały, które nawet mimo długotrwałych i intensywnych opadów pozostają suche), a zróżnicowana orientacja względem stron świata pozwala na wspinanie praktycznie przez cały rok. Misję można podzielić na trzy wyraźne sektory, które są do siebie prostopadłe. Od lewej są to tzw. lewa lodówka (słońce rano), główna ściana (słońce od godzin południowych) i prawa lodówka (słońce późnym popołudniem). Każdy z tych sektorów charakteryzuje się całkiem odmiennym rodzajem skały, a przez to różnym charakterem dróg i poszczególnych ruchów.
Widok na Misję Pec (fot. autor)
Misja Pec (fot. Wojciech Ryczer)
Adam Ondra podczas wspinania na Misji Pec (fot. autor)
Misja Pec (fot. Wojciech Ryczer)
Wspinacz zjeżdżający po skończeniu drogi w głównej części Misji Pec (fot. autor)
Piotr Czmoch wspina się na drodze Chiquita 8a (fot. Piotr Czmoch)
Siłowe przechwyty w prawej lodówce (fot. Wojciech Ryczer)
Rafał‘ Stefanowski wspina się na drodze Samsara 8a (fot. Wojciech Ryczer)
Zdjęcie po lewej: Michał Grzyb prowadzi Hobbit 7c w lewej lodówce (fot. autor); zdjęcie po prawej: Piotr Czmoch na Samsarze 8a (fot. Wojciech Ryczer)
Główna ściana Misja Pec to prawdziwa perełka
Siłowe przechwyty w prawej lodówce
Hrastovlje - must be w dzień restowy (fot. 8a.pl)
Wczytuję galerię
Lewa lodówka jest mocno przewieszona z relatywnie większymi chwytami i drogami o długości do 20 metrów. Estetyczne wspinanie zaczyna się tu od 7b, a jeżeli Adam Ondra zrealizuje swój projekt w mikro-jaskini w górnej części lodówki to usłyszymy pewnie o możliwym 9c lub więcej. I to zamknie od góry rozpiętość skali w lewej części Misji.
Główna ściana jest mniej przewieszona ale za to o wiele dłuższa. Warto mieć ze sobą linę 70-80 metrów jak i spory zapas wytrzymałości oraz innych przewag koniecznych do pokonania wyśmienitych dróg. Wpisanie do kapownika przejść takich jak “Hugo” (7c+), “Samsara” (8a), “Mrtvalski ples” (8b) stanowi na pewno ważne cezury w karierze każdego wspinacza.
Prawa lodówka zaczyna się w górnej części sporym przewieszeniem, którym biegną słynne “Martin Krpan” (9a) czy „Strelovod” (8c), a kończy się wręcz połogim terenem, w którym można znaleźć drogi z zakresu 5a-6b.W porównaniu z pozostałą częścią „Misji” chwyty są tu małe, nie znajdziemy tu także charakterystycznych nacieków, a pojawią się znane nam “dwójki” i “trójki”. Podejście pod Misję trwa około 10 minut. Marsz pod górkę potrafi wstępnie rozgrzać.
Sektor Babna/Banje położony jest nad wsią i jest bardziej pionową alternatywą dla Misji. Nie oznacza to, że wspinanie jest tam łatwiejsze i mniej atrakcyjne. Dla wielu osób to właśnie Babna stanowi cel numer jeden wyjazdu do Ospu. Drogi pionowe mają swoją klasę, a znajdziemy wśród nich propozycje z rozegranych tam w 1988 roku Mistrzostw Jugosławii. Wystarczy spojrzeć w topo i odnaleźć nazwy “Pariz-Dakar” (7c) lub “Zenski finale ’88” (6b), aby móc się zmierzyć z ówczesnym poziomem wspinania sportowego tego kraju. Na Babnej można znaleźć też propozycje dwu, a nawet trzy wyciągowe (np. „Pretty baby” – 6a+/6b+/6a).
W przypadku Babnej podejście pod ścianę jest nieco dłuższe niż na Misję, chociaż podsektor Banje jest zaraz nad wsią i tu podejście jest korzystne. Wystawa całości jest w przeważającej mierze południowa. Brak zdecydowanych przewieszeń wyklucza tam też wspinanie podczas deszczu.
Luknja jest ogromną jaskinią, przypominającą nieco włoską Sperlongę lub grecką Grande Grotta na wyspie Kalymnos. Dostęp do niej jest jednak uzależniony od ilości deszczu spadającego na obszary górskie Alp Julijskich. Zatem po przyjeździe na miejsce może się okazać, że start do dróg stanowi dość mroczne jezioro. Po prawej stronie natomiast znajduje się Wielka ściana z drogami o długości do 140 metrów (proszę sobie porównać z naszym Mnichem), gdzie atakując główne spiętrzenie, aby nie angażować niepotrzebnie słoweńskich służb ratunkowych, powinniśmy dość swobodnie radzić sobie z terenem 7a w stylu OS. Drogi tam są całkiem sporo przewieszone i najczęściej trudno na nich o spokojny odwrót. W prawej stronie ściany linie są pionowe i łatwiejsze, uznanym klasykiem jest np. “Netopir” (3/6c/6b+/6b+/6b).
Jest to duży i całkowicie pionowy sektor położony po drugiej stronie imponującego mostu nad doliną. Wystawa dróg jest południowa, długości drogi raczej nie przekraczają 25 metrów, a wspinanie odpowiada jak najbardziej naszym jurajskim pasażom. Osobom, które radzą sobie z trudnościami w nieco niższym przedziale niż dzisiejsze ekstremy poleciłbym właśnie Crni Kal. Można znaleźć tam aż 96 dróg z przedziału 6b-6c+ (na łączną sumę 288 dróg). Dodatkowym atutem tamtejszej okolicy jest widok na zatokę. Crni Kal jest także atrakcyjnym miejscem dla wspinających się rodzin z małymi dziećmi.
Topo Osp
Jako, że Osp jest naprawdę bardzo popularny, w sieci można znaleźć dużo elektronicznych wersji przewodników. Warto zapoznać się jednak z trendami wycen na 8a.nu, bo one są dość zmienne z tendencją do tak zwanego utwardzania cyfry.
Dojazd
Nie wyobrażam sobie innej podróży do Ospu niż samochodowa wycieczka przez Europę. Osp jest położony na tyle blisko z Polski, że każda inna alternatywa (pociąg, samolot) byłaby w zasadzie ekstrawagancją. Trasa z południa Polski wiedzie cały czas linią autostrad (w każdym kraju płatnych winietką) przez Wiedeń, Graz, Maribor i Lublanę. Istotne jest, by przy celu podróży, jadąc na Koper, za tunelem Kastelec nie przegapić zjazdu na Crni Kal i stamtąd przez Gabrovicę zjechać do wsi. Podróż z Górnego Śląska trwa 8-9 godzin w zależności od taktyki jazdy i możliwych utrudnień na drodze. Darmowe parkowanie jest przy Gabrovicy przed Ospem (plac na około 20 samochodów po lewej stronie drogi jadąc od wiaduktu). Opcją jest płatny parking obok campingu “U Vovka” w centrum Ospu.
Pogoda
Osp jest położony na poziomie nieodległego morza i przez to występuje tam mikroklimat umożliwiający wspinanie nawet w słoneczne dni zimowe. Najlepiej oczywiście działać w Ospie wiosną i jesienią, ale i w lecie przy chłodniejszych dniach, z zachmurzeniem, będzie to możliwe. Jednak zarówno zimą jak i latem warto dokładnie prześledzić prognozy pogody. Poza tym, jak już wspomniałem, ściana na Misji rzadko zacieka i nawet podczas deszczu będzie dało się poruszać po skale.
Noclegi
Zdecydowanie odradzane jest spanie na dziko. Było to już przyczyną wielu napięć pomiędzy wspinaczami, a lokalną społecznością, czego efektem są dzisiejsze utrudnienia w parkowaniu, które kiedyś było ogólnodostępne. W centrum wsi jest camping “U Vovka” z ceną około 10 Euro za osobę w namiocie. Dostępny jest prysznic. Możliwe są też noclegi w kilku kwaterach na terenie wsi (noclegi od 20 Euro za osobę) lub można spać w odleglejszych hostelach (“Xaxid” w Zazid i “Ociski Raj” w Ocizla oddalonych o około 10km od Ospu przy cenach około 12 Euro za nocleg). Na pewno bez problemu będzie można znaleźć też kwatery w pobliskich miejscowościach, np. Koper, Muggia, Izola. Atutem wtedy będzie mieszkanie nad samym morzem, ale wadą codzienny dojazd na wspinanie.
Zakupy
Jadąc lokalną drogą od Ospu do Triestu, 2-3km po przekroczeniu granicy włoskiej, natrafimy na supermarket Coop. Znajdziemy w nim wszystko, co potrzebne i to w cenach lepszych niż po stronie słoweńskiej.
Turystycznie okolica jest wręcz nie do wyczerpania. Zacząć można od zwiedzania okolicznych miejscowości (Koper, Piran), gdzie często jeden dzień na zobaczenie wszystkich ciekawostek to za mało.
Koniecznie trzeba też zwiedzić wpisany na listę UNESCO kościół w Hrastovlje, a także zamek w Socerb z oszałamiającym pejzażem. Jeden dzień można sobie zarezerwować na Triest, który z uwagi na mocne wpływy austriackie uchodzi za najbrzydsze miasto Włoch, ja jednak skłaniałbym się ku terminowi “oryginalne”. W końcu sam James Joyce ostał niejako przejazdem w Trieście na 10lat. W miarę wydłużania wycieczek warto pojechać do zabytkowego Grado we Włoszech (z piaszczystymi plażami) oraz do Puli w Chorwacji (lepiej mieć paszport).
O plażach piszę nie bez powodu, do wody wejdziemy bowiem od maja do września, a nawet października. Najlepszą plażą, i jak dotąd mało znaną lokalizacją, jest miejsce pod klifem w Strunjan. Minusem jest jednak długie zejście i w konsekwencji uciążliwy późniejszy powrót do samochodu.
Dla osób, które lubią solidnie zmęczyć się podczas dnia restowego obowiązkowa jest wycieczka do Wenecji. Jako, że jestem absolutnie zakochany w tym mieście, moja opinia nie będzie w najmniejszym stopniu obiektywna i każdemu pozostawiam ocenę tego, często kontrowersyjnego miejsca. Zachęcam jednak do odejścia od głównych szlaków i pływania po okolicznych wyspach (np. Burano i Murano), a na pewno charakter miejsca nie zostanie przesłoniony przez tłumy turystów.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.