07.09.2019

Lęk przed odpadaniem

Z moich obserwacji wynika, że lęk przed odpadaniem stał się dosyć powszechną przypadłością wspinaczy. Ludzie nie chcą odpadać i są w stanie zrobić wszystko, żeby temu zapobiec.

                       

Można powiedzieć, że lęk przed odpadaniem jest pewnego rodzaju blokadą, która w oczywisty sposób uniemożliwia wspinanie się na wyższym poziomie, przez co zamyka w niezbyt satysfakcjonującej “bańce” wszystko, co robione jest z poczuciem pełnej kontroli.

Skąd bierze się lęk przed odpadaniem i jak sobie z nim radzić?

Lęk przed odpadaniem jest w gruncie rzeczy czymś bardzo naturalnym. To normalna reakcja na sytuację, w której obawiamy się, że coś niebezpiecznego może nam się przytrafić. Trzeba zatem zwrócić uwagę na to, że samo odpadnięcie i lot znad wpinki nie jest bezpośrednim przedmiotem lęku – boimy się tak naprawdę, że: zginiemy, obijemy się, złamiemy nogę, lina obedrze lub poparzy naszą skórę, uderzymy mocno w ścianę lub półkę, połamiemy się, dolatując do ziemi… itd.

Lęk przed odpadaniem
Każda wpinka daje chwilę wytchnienia. (fot. Piotr Deska)

Takich zdarzeń rzeczywiście należy się bać, a strach przed nimi pozwala nam w dużej mierze ich uniknąć. Jednak, czy podczas uprawiania wspinaczki nasze odpadnięcia znad wpinki zawsze wiążą się z tak dramatycznymi zdarzeniami? Zazwyczaj nie! Są to sytuacje sporadyczne. Dlatego z pewnością pierwszym krokiem do uporania się z omawianym problemem jest uświadomienie sobie, czego tak naprawdę się boimy i racjonalna ocena, czy nasz strach jest uzasadniony.

Magia ruchu

We wspinaczce sportowej czy też po prostu na drogach ubezpieczonych, zarówno w skałach jak i na sztucznej ścianie, odpadnięcia i loty nie wiążą się z utratą życia, zdrowia ani nawet z kontuzją. Ale warunkiem koniecznym, by tak sobie bezpiecznie latać znad wpinek, jest dobra asekuracja (wrócimy do tego jeszcze). Wówczas odpadanie powinno wejść w nawyk i być integralną częścią wspinania. Nie da się dobrze wspinać bez odpadania!

Oczywiście, można się wspinać bez odpadnięć i sporo wspinaczy preferuje taki styl działania. Każdy może się wspinać tak jak lubi, ale jeśli zależy nam na pokonywaniu własnych słabości, to przekraczanie różnych granic, w tym szczególnie granic kreowanych przez naszą głowę, jest nieuniknione…

Jestem zatem głęboko przekonany, że chęć doskonalenia się w sztuce wspinania będzie zawsze prowadzić do konfrontacji z tym pierwotnym odruchem lękowym. Magia ruchu wspinaczkowego ma szansę zaistnieć dopiero wtedy, gdy nie można w pełni kontrolować tego, co się robi.

lęk przed odpadnięciem
Magia ruchu wspinaczkowego ma szansę zaistnieć dopiero wtedy, gdy nie można w pełni kontrolować tego, co się robi. (fot. Piotr Deska)

Lęk przed odpadaniem – znaczenie psychiki

Poważenie się na wykonanie ruchu bez kontroli i z dużym ryzykiem odpadnięcia nad wpinką, to właśnie sytuacja która weryfikuje psychę większości łojantów, zmagających się z omawianym problemem. Następuje blokada, paraliż. Problemom natury psychicznej, tak samo jak słabostkom fizycznym, można zaradzić. Niemniej jednak panowanie nad psychą trzeba trenować i poświęcać temu zagadnieniu wcale nie mniej czasu niż np. budowaniu siły. Na nic zda się wielka siła, jeśli nad wpinką klęknie psycha.

Jak trenować psychikę?

Trening psychy zaczyna się już w momencie zwrócenia szczególnej uwagi na ten aspekt i nałożenia w tym miejscu akcentu podczas sesji wspinaczkowych. Trzeba ćwiczyć: robienie ryzykownych (mogących zakończyć się odpadnięciem) ruchów nad wpinką, wychodzenie nad wpinkę na kompletnym zbułowaniu, czyli w momencie, w którym zwykło się brać blok „bo nie ma sensu próbować dalej na takiej pompie – trzeba doładować” (jakże często!).

Najcenniejsze są odpadnięcia nagłe – w trakcie wykonywania ruchu. Właśnie tak chcemy odpadać! Nie z rozsądku, w wyniku decyzji czy po kalkulacji. Odpadnięcie ma być gwałtownym przerwaniem naszego ciągu ku górze, ku kolejnym przechwytom.

Jeśli lęk jest bardzo silny i wręcz paraliżujący, dobrze jest zacząć od tak zwanego oblatania się, czyli ćwiczenia lotów w warunkach kontrolowanych i wraz z rosnącym komfortem pozwalać sobie na coraz bardziej śmiałe wyzwania – np. zaatakować OS drogę zbyt trudną i po prostu wspinać się po niej do granicy możliwości, aż poleci się autentycznie z powodu trudności, zamiast brać strategiczny bloczek.

Lęk przed odpadaniem
Także na ściance można oswajać się z odpadaniem. (fot. 8academy.pl)

Lęk przed odpadaniem – rola asekuracji

Sprawami kluczowymi są: asekuracja oraz to, komu się ją powierza. Niestety, z moich obserwacji wynika, że ogólny poziom asekuracji spada i w wielu przypadkach jest dziś mierny. Związane jest to zapewne z tym, że stopień przeszkolenia wspinaczy jest też coraz niższy. A dobra asekuracja to podstawa komfortowego odpadania. Tak wyłapać, żeby wspinacz nie spadł na glebę to nie jest wielka sztuka. Ale zapewnienie mu maksymalnego komfortu, dynamicznej asekuracji i równocześnie pełnego bezpieczeństwa to już jest coś! Wymaga przede wszystkim profesjonalnego przeszkolenia, a po drugie praktyki i doświadczenia.

Tymczasem odnoszę wrażenie, że epidemia lęku przed odpadaniem ma związek ze wspomnianym już, niskim poziomem asekuracji. W skrócie: ludzie boją się odpadać, bo nie potrafią się dobrze wyłapywać.

Często, jak ktoś już posadzi dzwona, to jest to dla niego tak nieprzyjemne doświadczenie, że więcej już nigdy nie chce go powtórzyć. A chodzi oczywiście o złą asekurację – zbyt sztywną lub zbyt wyluzowaną. Nieważne. Po prostu złą. Zatem jeśli chcesz przestać się bać odpadania, to upewnij się, że twój partner jest przeszkolony i umie dobrze asekurować (a nie tylko trzymać linę blokującą).

lęk przed odpadnieciem
Im większe przewieszenie, tym bardziej komfortowe odpadnięcie. (fot. Piotr Deska)

Zaangażowanie asekuranta

Kolejnym bardzo ważnym elementem wpływającym na psychę jest komfort wynikający z zaangażowania asekuranta. Trudno jest napierać na limesie, śmiało i „a muerte”, gdy asekurant jest pochłonięty rozmową z kimś obok. Naprawdę łatwiej jest wejść w tryb walki z lękiem i swoimi ograniczeniami, jeśli asekurant jest z nami – jego uwaga i koncentracja współgrają i podążają za naszymi ruchami.

Tak powinno być. Trzeba to zawsze wyraźnie zakomunikować: „Będę napierał do odpadnięcia, więc proszę cię, bądź czujny i skupiony na mnie. Potrzebuję tego.” Zagadać w ten sposób do swojego partnera to żaden wstyd, wręcz przeciwnie – zrobi tak ten, komu zależy by na drodze zawalczyć, a nie rutynowo wziąć bloczek, gdy tylko zrobi się ciepło w przedramionach.

Na tym też polega partnerstwo wspinaczkowe. Przy prowadzeniu trudnej drogi asekurant może być bierny lub może być w pełni zaangażowany, robiąc wszystko, by zwiększyć szanse na poprowadzenie drogi przez wspinacza.

Lęk przed odpadaniem – podsumowanie

Poruszyłem tu zaledwie kilka najbardziej ewidentnych zagadnień, związanych z tym, co określamy jako lęk przed odpadaniem. Kwestii, na które każdy we własnym zakresie może zareagować. Są to:

  • Racjonalizacja lęku i strachu.
  • Oblatanie – ćwiczenie kontrolowanych odpadnięć.
  • Trening psychy podczas sesji wspinaczkowych.
  • Jakość asekuracji i partnerstwo.
Odpadanie we wspinaczce
Lęk przed odpadaniem to temat szeroki, który zahacza m.in. o obszar psychologii i treningu mentalnego. (fot. Piotr Deska)

Temat pokonywania lęku przed odpadaniem we wspinaczce sportowej jest trudny i o wiele szerszy niż traktuje niniejszy artykuł. Wchodzi w obszar psychologii i treningu mentalnego, ale jest też nierozerwalny z aspektem przeszkolenia z asekuracji.

Tym, którzy chcą solidnie przepracować temat, polecam warsztaty psychologiczne dla wspinaczy pt. „Lęk przed odpadaniem”. Na bazie wiedzy psychologicznej oraz doświadczenia instruktorskiego, opracowany został autorski program postępowania, mający na celu wyeliminowanie nieracjonalnego lęku przed lotami podczas wspinaczki.

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.