03.09.2017

Wspinanie z dzieckiem: Kalymnos

Kiedy szukałam miejsca na spędzenie wakacji, które będzie atrakcyjne wspinaczkowo, ale również przyjazne dla małych dzieci, wiele osób zarekomendowało mi grecką wyspę Kalymnos. Długie, przewieszone drogi, wspinanie po kaloryferach i ta owiana legendą Grande Grotta… Nie trzeba było mnie długo namawiać. Ale czy na pewno jest to wymarzony rejon dla rodziny z dziećmi?

                       

Pierwszym wyzwaniem, jakie nas czekało w drodze na rodzinne wakacje, było dostanie się na wyspę. Niestety nie ma bezpośrednich lotów z Polski na Kalymnos. Samoloty lądują na pobliskiej wyspie Kos. Z lotniska, taksówką lub autobusem, trzeba dotrzeć do portu Kos, skąd odpływa prom na Kalymnos. I tu cenna uwaga – zalecam jak najszybsze ustawienie się w długiej kolejce do kasy biletowej. My odpuściliśmy. Gdy kolejka zmniejszyła się do dwóch osób, leniwym krokiem podeszliśmy do okienka, w którym poinformowano nas, że na najbliższym statku nie ma już miejsca i musimy zaczekać na kolejny – trzy godziny. Cóż, lenistwo kosztuje. Na szczęście w odległości około 100 metrów od portu zlokalizowane są miejscowe knajpki, gdzie mogliśmy znaleźć trochę cienia i wypić kawę. Jeśli nigdzie się nie spieszycie, a dzieci nie płaczą, jest to całkiem przyjemne rozwiązanie.

Podróż promem trwa około czterdziestu minut. Jedyny problem, to okresowe silne wiatry. Już nie raz zdarzyło się, że ze względu na wietrzną pogodę rejsy były odwoływane. Nie można było dostać się na wyspę ani jej opuścić.

Wspinanie z dzieckiem: Kalymnos

Na promie w drodze na Kalymnos – trochę wiało (fot. autorka)

Po dotarciu na Kalymnos można wypożyczyć samochód. Jeśli jednak myślicie o wyjeździe typu „low cost”, to posiadanie pojazdu nie jest niezbędne. Z portu do miejscowości wspinaczkowej – Masouri, można wziąć taksówkę lub przebyć tę trasę autobusem. Jako że podróż z dzieckiem wymusza zabranie większego bagażu, wybraliśmy pierwszą możliwość. Jednak podczas pobytu korzystaliśmy z autobusu miejskiego. Jego koszt to kilkadziesiąt eurocentów za bilet. Jednym autobusem można dojechać zarówno do pobliskiego hipermarketu, jak i na drugi koniec wyspy w okolice portu.

Planując wakacje na wyspie Kalymnos, najlepiej wynająć kwatery w miejscowości Masouri. Te położone dalej od głównej promenady oferują lepsze warunki za tę samą cenę. Tak naprawdę lokalizacja ,,bazy noclegowej” nie ma większego znaczenia, ponieważ w obrębie Masouri wszędzie dojdziemy pieszo. Niesamowity klimat tej wspinaczkowej wyspy, pobliskie restauracje, knajpki, sklepy, a nawet lodziarnia, w której można wziąć lody i kawę „na kreskę” sprawiają, że człowiek czuje się jak u siebie w domu. Dla dzieci dodatkową atrakcją jest piaszczysta plaża, oddalona zaledwie kilka minut od głównego deptaku. W miasteczku znajduje się też sklep wspinaczkowy oraz punkt informacyjny.

wspinanie z dziećmi

Pogoda co prawda mało plażowa, ale uśmiechy na twarzach są (fot. autorka)

Od niedawna funkcjonuje tam również coś na kształt mini przedszkola. Przesympatyczna rodzina Niemców założyła małą knajpkę, w której znajdziemy kącik zabaw dla dzieci. To spore ułatwienie dla rodziców pragnących w spokoju zjeść posiłek. Dodatkowo, można zostawić tam dzieci pod okiem wesołego małżeństwa na dowolną ilość godzin, a samemu iść się powspinać. Taki luksus kosztuje 7 Euro za godzinę. Oczywiście każdy rodzic w tym miejscu zapyta, czy aby jego dziecku nie dzieje się nic złego. Bez paniki! Znajomi przetestowali i polecają. Dzieci były  zadowolone, wybawione, w razie konieczności nakarmione i napojone. A do tego, co najważniejsze, bacznie pilnowane. Któż z was nie marzył o choćby godzince w skałach bez dziecka?  

Kalymnos – wspinanie z dziećmi

Jeśli chodzi o wspinanie, to na Kalymnos każdy znajdzie coś dla siebie. Zdecydowanie najwięcej jest dróg łatwych (do 6c) i średnich (7a-7c+) O dziwo, zaskakująco mało jest dróg o wycenie powyżej 8a. Kalymnos to miejsce magiczne. Tamtejsze skały, formacje i widoki robią duże wrażenie, ale… Wybierając się pod skałę z dziećmi, to ,,ale” staje się dość istotne. Chodzi o dwie kwestie: podejście pod skałę i warunki panujące pod nią. Muszę przyznać, że w żadnym rejonie w jakim byłam, nie było tak źle jak na Kalymnos. Dojście pod każdy sektor to przynajmniej 20-minutowe podejście o stałym nachyleniu. Ktoś mi zaraz zarzuci, że „a co tam!”, że przesadzam, że on to raptem w 15 minut podchodzi pod Garnde Grotte! No dobra, dobra. Tylko zapewne bez kilkunastokilogramowej dwulatki na plecach i całego ogromu zabawek, kocyków, jogurcików i innych ,,niezbędnych” akcesoriów.

wspin na Kalymos

Podczas pobytu z dziećmi na Kalymnos, istotnym problemem jest podejście pod skałę (fot. autorka)

Któregoś dnia córka zaprotestowała i postanowiła sama podejść. Cóż… Wyszło jeszcze gorzej. Po piętnastominutowej wspinaczce po ścieżce i potknięciach na co drugim kamieniu, nie byliśmy nawet w 1/5 drogi. Skończyło się na krzykach i wpakowaniu dzieciaka z powrotem na plecy. Podsumowując: jeśli marzy wam się chillowy czas w skałkach, gdzie „asekurujesz z auta” albo dojedziesz wózkiem pod sektor, to zapomnij o Kalymnos. Jak nie weźmiesz z pokoju smoczka, ulubionego misia, tudzież innej niezbędnej dziecku rzeczy, czeka cię zbieganie na sam dół kamienistą ścieżką, aby potem znów wbiegać w pełnym słońcu pod górę. Do tego, pod żadnym z sektorów nie rozłożysz hamaczka czy kocyka i nie zostawisz małego dziecka choćby na chwilę samego. Jest to natomiast świetne miejsce na wakacje dla rodzin, gdzie partner/partnerka zostają z dzieckiem na dole i nie wspinają się.

I tak pod Grande Grotte podejście w naszym wypadku trwało około 30 minut, a do najwyżej położonego sektora – Spartacusa nawet i 45 minut. Zdecydowanie najbliżej, bo raptem 15 minut zajmowało nam podejście pod Iannis (jest to przybliżony czas, licząc od momentu opuszczenia asfaltu i rozpoczęcia podejścia).

Sektory wspinaczkowe położone najbliżej Masouri

Grande Grotta

Tutaj chyba nikt mi nie zarzuci, że przesadzam mówiąc, że jest to jedno z piękniejszych miejsc wspinaczkowych na Ziemi. Warto przyjechać tu ze sporą wytrzymałością, a umiejętność tak zwanego „3d climbing” jest zdecydowanym atutem. Długość niektórych dróg sięga 50-60 metrów. Wspinanie to w większości przekładanie rąk po soplach i kaloryferach, a także klinowanie kolan, barków i czego się tylko da. Mimo ogromnej przestrzeni, w Grandzie Grottcie znajdziemy zaledwie około dziesięciu dróg, które faktycznie idą jej imponującym wnętrzem. Pozostałe propozycje to bardziej pionowe drogi z prawej strony jaskini oraz dwie piątkowe piętnastometrowe drogi zazwyczaj wędkowane przez dzieci.

Wczytuję galerię

Uwaga! W grocie często spadają kamienie, a czasem ogromne sople. Przebywanie z dziećmi w jej obrębie jest bardzo niebezpieczne. Odpryski ze spadających fragmentów skały potrafią odstrzelić na kilkanaście metrów. Siedzenie nawet kilka metrów od ściany może się skończyć tragicznie. Do tego wnętrze jaskini to lekko pochyły skalny teren. Jedyny płaski i bezpieczny fragment, to malutkie plateau znajdujące się przed wejściem do groty, z którego startuje droga Massalia. Ewentualnie możemy przebywać z dzieckiem z prawej strony sektora, jednak wtedy znajdujemy się bezpośrednio pod drogami, a i tak dysponujemy ledwo kilkoma metrami kwadrawtowymi przestrzeni. Tutaj chyba tylko bajka na smartfonie jest w stanie utrzymać dziecko dłużej niż kilka minut w jednym miejscu…

Panorma

Jest to sektor usytuowany na prawo od Grande Grotta, nieco powyżej jaskini. Osobiście uważam, że chyba najpiękniejszy. Niestety jego lewa i centralna (czyli ładniejsze części) absolutnie nie nadają się do przebywania z dzieckiem. Nie znajdziemy ani jednego bezpiecznego miejsca. Warto jednak  powspinać się tutaj. Długie 30-40 metrowe drogi w większości oferują wspinanie po imponujących tufach. Znajdziemy tu niewielkie przewieszenie lub pion, a drogi raczej oscylują koło wycen 7a+ – 7b+. Przewodnik oferuje nam jeszcze prawą część Panoramy. Byłam, widziałam, ale nie wspinałam się. 

Stankill, Ivory Tower, Kalydna

Są to sektory, wzdłuż których przeszłam i spróbowałam jedną czy dwie drogi. Dominują tam raczej pionowe, krawądkowe, czasem kruche drogi w szarej lub pomarańczowej skale. Mając wokół siebie tyle innego wspinania, wcale nie żałuję decyzji, że nie zabawiłam tam nieco dłużej. Aczkolwiek, nie wykluczam znalezienia jakiejś perełki. Te sektory oferują prostsze drogi od 5 do 7a, ale znajdziemy też kilka trudniejszych propozycji.  

Iannis

Niewielki sektor znajdujący się mocno na prawo od Grande Grotty, z kilkunastoma drogami, w raczej niedużym przewieszeniu lub w pionie. Drogi mają długość 20-30 metrów, a przestrzeń pod skałą sprzyja wspinaniu z dziećmi. Jest względnie płasko i chociaż powiedzenie, że jest sporo miejsca byłoby mocną przesadą, to jednak w porównaniu do innych sektorów, zdecydowanie jest go najwięcej.

Afternoon

Jest to sektor znajdujący się tuż na lewo od Grade Grotty. Warto tam zajrzeć, jeśli jest się początkującym wspinaczem. Skała jest szara i pionowa. Oferuje trudności od 4a-6c. Pod ścianą jest przyzwoicie. Da się znaleźć płaskie miejsca, gdzie spokojnie można posadzić dziecko.

Wczytuję galerię

Spartacus

Mimo, że podejście jest zdecydowanie jednym z najdłuższych, to na pewno warto tam trafić. Znajdziemy tam kilka klasyków wyspy, w tym Daniboy – najpopularniejsze 8a na Kalymnos, oraz Spartacus, Gladiator i Kerveros – najczęściej robione 7b+, 7b i 7a. Dodajmy do tego pozostałe propozycje od 7a – 7c+ i mamy naprawdę godny polecenia rejon. Niestety pod ścianą jest raczej średnio. Jedyne względnie płaskie miejsce znajdziemy w lewej części sektora. Jeśli jest za gorąco na siedzenie w słońcu, będziemy mieć problem z zacienionym skrawkiem płaskiego terenu.

Jurassic Park

Tutaj niestety nie dotarliśmy. Jest to sektor położony jeszcze wyżej niż Spartacus, a że 45-minutowe podejście w pełnym słońcu dało nam dostatecznie w kość, nie chcieliśmy ciągnąć dziecka jeszcze dodatkowe kilkanaście minut. Niemniej, sektor podobno trzeba odwiedzić.

Odyssey

Największy sektor w pobliżu Masouri. 400-metrowy mur skalny z kilkoma jaskiniami jest na pewno najbardziej dostępny dla rodzin. Podejście to w większości trasa wzdłuż asfaltowej drogi. Licząc od miejsca, gdzie zaczynamy podchodzić pod Grande Grotte, musimy podążać drogą jeszcze około 15-20 minut. Później samo podejście kamienistą ścieżką (lub murkami) zajmuje około 10-15 minut. Sam sektor to różnorodność wspinania. Spokojnie możemy przyjść z osobą o zupełnie innym wspinaczkowym poziomie, ponieważ znajdziemy tam drogi w trudnościach 3c-9a. Dodatkowo, znajdzie się też kilka niewielkich, płaskich miejsc, gdzie można rozbić obóz z dzieciakami. Niemniej, warunki nie będą zbyt komfortowe.  

gdzie łoić w Grecji

Podejście po murkach (fot. autorka)

Poza wymienionymi przeze mnie najpopularniejszymi sektorami, na Kalymnos znajduje się cała masa rewelacyjnego wspinania. Rejony usytuowane są na wschodniej stronie wyspy. Aby się do nich dostać niezbędny okazuje się transport. Najpopularniejszy środek lokomocji na wyspie to skuter. Jest znacznie tańszy niż wynajem auta. My nie zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie. Jednak niektórzy wsiadają na skuter nawet z kilkumiesięcznym dzieckiem.

Kalymnos – informacje praktyczne

Dawniej na Kalymnos latały samoloty tanich linii lotniczych. Obecnie niestety już takich nie znajdziemy. Musimy skorzystać z lotów czarterowych, co jest bardziej kosztowne.

Na wyspę najlepiej udać się w okresie wiosenny lub jesiennym. Po zimie część kaloryferów bywa jeszcze mokra, ale nie jest to regułą. Podejście pod wszystkie wymienione przeze mnie sektory znajduje się w pełnym słońcu, co przy wysokich temperaturach bywa męczące. Słońce wchodzi na skałę o różnych godzinach, w zależności od sektora. Podczas naszego pobytu było raczej zimno i wietrznie, w związku z czym szukaliśmy słońca. Tymczasem rok wcześniej o tej samej porze roku nasi znajomi musieli wspinać się z samego rana, aby mieć cień.

greckie wyspy dla wspinaczy

Najpopularniejszy środek lokomocji na wyspie to skuter (fot. TriPoint)

Zdarza się, że silne wiatry, jakie okresowo występują na wyspie uniemożliwiają wspinanie – dosłownie zwiewają ze skały. Co gorsza, przy takie pogodzie nie kursują promy łączące Kos z Kalymnos. Już niejednej osobie zdarzyło się zostać na wyspie o tydzień dłużej niż planowała, bo przecież samolot nie zaczekał.

Autorka: Olga Niemiec

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.