11.04.2022

The North Face West Basin DryVent™ – test kurtki

Kurtka przeciwdeszczowa jest stałym elementem każdego wypadu w góry i wyjście bez niej powinno nam się wydawać tak samo irracjonalne jak wyjście bez butów. Natomiast dawno przestała służyć nam jedynie do ochrony przed wodą. Producenci prześcigają się tworząc coraz bardziej zaawansowane, wielozadanione produkty. A co w takim razie powiecie na membranę stworzoną po części z roślin?

                       

Aktualnie wybór górskiej odzieży może przyprawić o niemały zawrót głowy. Wyobraźmy sobie, że chcemy kupić kurtkę przeciwdeszczową na hikingowe wypady. Wchodzimy na stronę sklepu i przed nami kilka stron produktów o różnych właściwościach, parametrach i technologiach. Przed nami zatem kilka dni dogłębnego researchu i wyrywania sobie włosów z głowy zanim przez to wszystko przebrniemy i znajdziemy coś dla siebie. Jeśli w takim razie konkurencja wśród membran jest aż tak duża, to co dzisiaj musi posiadać kurtka wodoodporna, żeby zwrócić naszą uwagę? I czy “to coś” znajdziemy w modelu West Basin DryVent™ od The North Face?

Co oferuje kurtka The North Face West Basin Dryvent™? (fot. Joanna Kapinos)

Czym jest ten Dryvent™?

Co firma, to inna technologia, więc na początek trochę teorii, żeby wyjaśnić te wszystkie zawiłości. Amerykańska firma ma na swoim koncie sporo nowatorskich wynalazków, a jedną z nich jest tkanina Dryvent™. I tutaj posłużę się informacjami ze stony producenta, żeby jak najdokładniej odzwiercielić to, o czym mówimy. Tkanina Dryvent™ zaprojektowana została w celu uzyskania pełnej wiatroodporności i wodoodporności przy jednoczesnym zachowaniu jak najlepszej oddychalności. Wiadomo, wszyscy chcemy być maksymalnie osłonięci od niekorzystnych warunków pogodowych. Trzeba jednak pamiętać, że podczas dużego wysiłku zaczynamy wytwarzać ciepło, które musi być odprowadzane. Dlatego oddychalność w kurtkach hikingowych, zwłaszcza na podejściach, odgrywa kluczową rolę. Zewnętrzna strona materiału podczas produkcji zostaje wykończona wodoodpornym środkiem DWR, która nadaje jej hydrofobowe właściwości. Każda warstwa materiału jest również tak zaprojektowana, by pozwalała na odprowadzanie wilgoci z ciała na zewnątrz.

W modelu The North Face West Basin wykorzystany jest dokładnie DryVent™ 3L, czyli tkanina o trzywarstwowej konstrukcji. Według założeń producenta, występuje tylko w wyspecjalizowanej odzieży technicznej dla wymagających użytkowników. Jej cechą jest duża wytrzymałość i oddychalność, która ma zapewnić komfort w trudnych warunkach. Czy tak właśnie jest w praktyce? Przekonamy się o tym trochę później.

DryVent™ 3L czyli wodoodporność, wiatroszczelność i oddychalność (fot. Joanna Kapinos)

Membrana z roślin, czyli to co wyróżnia model The North Face West Basin DryVent™

Zanim przejdziemy do testu w terenie chciałabym poruszyć jeszcze jedną isotną rzecz. Największą ciekawostką tego modelu jest fakt, że w kurtce użyto DryVent™ 3L Biobased. To membrana wykonana w 27% z materiałów pochodzenia roślinnego, co sprawia, że jest bardziej przyjazna środowisku. A co stanowi resztę składu? 68% to nylon pochodzący z recyklingu, 27% poliester z recyklingu, a pozostałe 5% to elastan. Przyznam, że temat roślinnej membrany mocno mnie zaintrygował. Spędziłam trochę czasu w Internecie szukając czegoś więcej o DryVent™ 3L Biobased. Z czego i w jaki sposób pozyskuje się surowce? Niestety nigdzie nie znalazłam szerszej informacji na ten temat. A szkoda – z chęcią pogłębiłabym swoją wiedzę w tym kierunku.

Dość teorii, chodźmy w teren!

Ale może już wystarczy tych suchych (o ironio) informacji. Pora przetestować kurtkę w terenie i to najlepiej wtedy, kiedy pada. Niestety jak zwykle na zasadzie Teorii Zupełnej Odwrotności (możecie powiedzieć, że nie ma czegoś takiego i będziecie mieć rację, ale mocno wierzę, że właśnie to zawsze działa w takich momentach!), kiedy liczę na kilka deszczowych dni, dostaję dwa tygodnie słonecznej pogody. Totalnie bym na to nie narzekała, ale w takich warunkach ciężko testować wodoodporną kurtkę.

Kiedy w końcu przyszło załamanie pogody, to dodatkowo temperatury spadły prawie do zera i razem z deszczem przyszedł przeszywający wiatr. Nie miałam już żadnych wymówek, więc pora przejść z teorii do praktyki. To, co trzeba przyznać modelowi West Basin, to to, że jest wyjątkowo miękki i elastyczny jak na membranę, która ma wytrzymać wymagające warunki pogodowe. Zwykle taki rodzaj kurtki przeciwdeszczowej kojarzy nam się ze sztywnym, szeleszczącym materiałem. A tu zaskoczenie! The North Face West Basin DryVent™ jest mięciutki, delikatny i rozciągliwy. Czy to plus?

I tak, i nie. Zaletą jest na pewno to, że kurtka jest przez to przyjemniejsza w dotyku. Komfortowo się ją nosi oraz łatwo można ją złożyć i schować do plecaka, w którym będzie zajmowała niewiele miejsca. Natomiast materiał jest cienki i delikatny, więc w miarę upływu czasu i ilości naszych wędrówek, może się po prostu bardziej zużywać i być bardziej narażony na uszkodzenia. Jednakże dzięki temu, że kurtka jest cieńsza nie ma problemu z oddychaniem. To jest niewątpliwym plusem przy wymagających podejściach, kiedy mamy skłonność do gotowania się z wysiłku. Na dodatek model The North Face West Basin również niewiele waży. Producent na stronie deklaruje, że jego średnia waga wynosi 297 g. Moja kurtka w rozmiarze XS waży równo 260 g.

DryVent™ 3L Biobased to membrana wykonana w 27% z materiałów pochodzenia roślinnego (fot. Joanna Kapinos)

The North Face West Basin – kilka słów o kroju i wodoodporności

Spędziłam na szlaku sporo czasu podczas mocno deszczowej pogody. Mogę powiedzieć, że kurtka w kontakcie z wodą radzi sobie naprawdę dobrze i w tym temacie nie mam się do czego przyczepić. Dzięki zabezpieczeniu DWR materiał opiera się cząsteczkom wody, które w formie kropelek osadzają się na tkaninie. Model The North Face West Basin ma również uszczelnione szwy, które dodatkowo chronią nas przed przemakaniem. Kaptur jest obszerny oraz regulowany za pomocą ściągacza, dzięki czemu możemy go dobrze dopasować. Kurtka ma również wysoką stójkę, która osłania nas od nieprzyjemnego wiatru.

Do tego model ma regularny, dość dobrze dopasowany krój, który odpowiednio do nas przylega jednocześnie nie ograniczając naszych ruchów. Dzięki temu kurtka nie zostawia zbyt wiele miejsca na przedostanie się do środka zimnym podmuchom. Ale przy kroju chciałabym się również zatrzymać. Nie bez powodu wspomniałam wcześniej również o temperaturze. Tamtego dnia było zimno i musiałam założyć pod spód syntetyka. Jako czołowy przedstawiciel zmarzluchów w Polsce wybrałabym pewnie i puchówkę, gdyby nie fakt, że puchówka pod West Basin się nie zmieści. Dlatego na ten model stawiałabym podczas cieplejszych, bardziej wiosennych dni, kiedy nie jesteśmy aż tak narażeni na przenikliwe zimno.

The Nort Face West Basin DryVent™ ma bardzo dopasowany krój (fot. Joanna Kapinos)

Detale, które mają znaczenie

A na koniec chciałabym się przyjrzeć jeszcze kilku drobiazgom, które wbrew pozorom nie są zupełnie nieistotne. Po pierwsze, blisko twarzy od wewnętrznej strony zamka, znajduje się super przyjemna tkanina. Jest miła w dotyku i dodaje kilka punktów do ogólnego komfortu, kiedy zapinamy zamek pod samą szyję. Po drugie, kurtka posiada elastyczne ściągacze przy mankietach, natomiast nie posiada regulacji na rzepy. Dla mnie nie jest to dużym problemem, bo moje mankiety są dobrze dopasowane. Wiadomo jednak, że rzepy dają nam większe pole manewru w tym temacie.

Następna rzecz to kwestia laminatu na zamkach. O ile główny zamek jest zalaminowany, o tyle zamki kieszeni już nie. A skoro przy zamkach już jesteśmy, to muszę wspomnieć, że niestety główny zamek ma tendencje do “zjadania” materiału, co skutkuje blokowaniem się konstrukcji. Mówiąc krótko: trzeba mocno uważać podczas zapinania i przytrzymać warstwę materiału, żeby do końca zapiął się płynnie. Nie miałam niestety możliwości sprawdzenia innych egzemplarzy pod tym kątem, więc nie mogę wykluczyć wady tej konkretnej sztuki, aczkolwiek nie wygląda mi to na wadę fabryczną. Kończąc ten wątek dodam tylko, że ostatnią rzeczą o której warto wspomnieć jest nieco asymetryczny dół kurtki, który z tyłu sięga nam odrobinę niżej.

The North Face West Basin DryVent™ posiada kilka bardzo użytecznych detali (fot. Joanna Kapinos)

Kilka słów na koniec o West Basin DryVent™

Dotarliśmy do końca, więc czas na małe podsumowanie, żeby sobie to wszystko uporządkować. Model The North Face West Basin według mnie jest fajną alternatywą dla lekkiej kurtki przeciwdeszczowej. Idealnie nada się zarówno na co dzień jak i na szlak bardziej wiosenną porą. Czy byłaby moim wyborem na niższe temperatury, kiedy mam pewność, że pogoda może mocno dawać w kość? No nie. Natomiast z pewnością sięgnęłabym po nią kiedy temperatury nieco podskoczą i będę potrzebowała spakować do plecaka coś lekkiego, co nie zajmie wiele miejsca, a na pewno ochroni mnie przed deszczem i dodatkowo zapewni dobrą oddychalność na podejściach. Jeśli zatem poszukujecie modelu, który odpowie na takie potrzeby i zasili szeregi waszej outdoorowej garderoby, to śmiało możecie wziąć pod uwagę model West Basin od The North Face.

[Znasz już kolekcję The North Face Summit Series™ Performance?]

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.