Na tę włoską wyspę warto wybrać się wiosną, żeby złapać trochę słońca po mroźnej zimie, lub jesienią, żeby poczuć się jak na prawdziwych letnich wakacjach. A wybrać się oczywiście po to, aby zaznać przyjemności wspinania w żółtym wapieniu. O San Vito lo Capo dowiedziałam się od znajomych, którzy odwiedzili ten rejon wcześniej. Został mi zarekomendowany jako typowy wakacyjno-rodzinny rejon wspinaczkowy. Wybrałam się więc tam wraz z całą moją rodziną.
Rejon San Vito lo Capo, który był celem naszej podróży, położony jest na zachodnio-północnym brzegu Sycylii. Najłatwiej dostaniemy się do niego z lotniska Trapani, wybierając np. lot z Krakowa liniami Ryanair. Na lotnisku najlepiej wypożyczyć samochód, choć koszty są dosyć wysokie- nam udało się zmieścić w cenie 200 euro za 2 tygodnie (bez ubezpieczenia, które znacznie podnosi koszty wynajmu pojazdu). Samochód bardzo się przydaje, żeby móc zwiedzić różne sektory, porozsiewane w odległości maksymalnie trzydziestu minut jazdy autem od kempingu. Spora ich ilość jest dostępna,,z buta”, ale warto odwiedzić te dalej położone, bo oferują inny rodzaj wspinania. Samochód przyda się także, jeśli chcemy zrobić większe zakupy, gdyż do najbliższego marketu jest około 5 kilometrów.
Większość sektorów ma południową wystawę, dlatego polecam poranne wspinanie. W sektorach położonych najbliższej naszej bazy wypadowej, czyli kampingu El Bahira, wspinać można się do godziny 13:00. Później zalecam sjestę przy basenie. Na cel swojej wspinaczki wybieraliśmy głównie skały z drogami powyżej 7b+. Na dwutygodniowy pobyt jest ich wystarczająco dużo. Nie znajdziecie tu jednak wielkich sektorów z dużym nagromadzeniem trudnych dróg. Tylko w jednym sektorze byliśmy dwa razy, bo po jednodniowym wypróbowaniu kilku dróg na OS, wyczerpywały się opcje na wspinanie bez znajomości.
Wspinanie jest bardzo różnorodne, bliżej kempingu bardziej płytowe, wyjątkiem jest Grotta Pineta- oddalona o 5 minut, mocno przewieszona, z długimi kaloryferami i dziurami. Znajdziemy też wiele innych sektorów przewieszonych. Polecam wybrać się na Crown of Aragorn (4 gwiazdki w przewodniku) – sporo tam dróg od 7b do 7c+, a wiele z nich prowadzi przez ciekawe sople i kaloryfery. W ten rejon najlepiej wybrać się w pochmurny dzień. Podobny w charakterze choć z bardziej boulderowymi drogami jest sektor Rocca di Cerriolo.
Dla chętnych zaznania wspinania w dachu idealny jest sektor Roof rabbit. W głównej jego części znajdują się dwie drogi 8a oznaczone zasłużonymi truskawkami( w przewodniku, o którym później, w ten sposób zaznaczone są najfajniejsze drogi)! Niestety minusem jest dotarcie pod skały. Auto zostawia się przy głównej drodze, następnie trzeba zejść szutrową drogą (nie polecam zjeżdżania autem mimo, że w topo jest taka opcja), a później następuje najgorsza część- 20 minut przedzierania się przez kłujące krzaki. Dotarcie pod skałę zajęło nam około 40 minut. Nie wybierajcie się tam z dziećmi.
Na koniec wyjazdu jako najlepszy kąsek zostawiliśmy sobie ścianę Never sleeping wall. Już z daleka robi ogromne wrażenie – drogi nawet do 55 metrów, wspinanie po kaloryferach, krawądkach i dziurkach. Mimo wspaniałego wyglądu, drogi powyżej 7b+ raczej mnie nie zachwyciły, może z powodu dziwnej wilgoci na chwytach lub skumulowanych trudności zazwyczaj po bardzo słabych chwytach lub w połogu. Mimo wszystko warto się tam wybrać, bo wiele dróg jest naprawdę ciekawych.
W bardzo upalny dzień warto wybrać się do Grotta del Cavallo – sektor zacieniony i chłodny, który oferuje bardzo przyjemne drogi po kaloryferach. Jeśli tak jak nam, nie uda się wam dojechać na ostatni parking, czeka was długa, ale łatwa wędrówka. Po drodze można zaliczyć inne, fajne sektory takie jak: Grotta Calamancina czy Campo Base.
Niestety nie miałam okazji się wybrać na Lost World. Na zdjęciach wygląda niesamowicie, wspinanie w przewisie po wielkich kaloryferach. Jedynym mankamentem jest dostanie się do niego.
Nie wszystkie sektory udało nam się zwiedzić. Z racji tego że wspinaliśmy się większą grupą wybieraliśmy sektory tak, aby każdy miał się po czym wspinać i znalazł coś dla siebie, biorąc pod uwagę swoje doświadczenie i preferencje. Jest jeszcze wiele mniejszych sektorów, które warto odwiedzić. Nam wystarczyły te większe.
Nocleg
Camping El Bahira to najlepszy kemp jaki w życiu widziałam! Do jego niewątpliwych zalet należą:
Zakupy
W San Vito lo Capo (5 km od kempu) znaleźliśmy dwa małe markety, jednak najchętniej jeździliśmy do większego położonego w Custonaci, 20 min jazdy autem. Niedaleko znajduje się kilka fajnych sektorów, więc można połączyć przyjemne z pożytycznym.
Sezon wspinaczkowy
Najlepiej wybrać się tam wiosną lub jesienią. My wybraliśmy początek kwietnia i trafiliśmy z pogodą idealnie, było wiosennie, a czasami upalnie, deszcz spadł tylko raz przez dwa tygodnie.
Przewodnik
Polecam przewodnik “Sicily rock” – wydanie z 2016 roku. Wyceny dróg były bardziej adekwatne (obniżone) niż w innych wersjach przewodnika. Bardzo dobrze opisano dojazd pod skałę, z jednym zastrzeżeniem – czas podany na dojście pod skałę liczony jest z parkingu położonego najbliżej sektora, jednak nie zawsze da się bez problemu do niego dojechać z powodu dróg szutrowych w słabym stanie (Grotta de Cavallo, Roof Rabbit). Jeśli chcemy wybrać się pod skałę z dziećmi, zwróćmy uwagę na kolory, jakimi w przewodniku oznaczono trasę dojścia i teren pod skałą. W miejsca oznaczone kolorami: zielonym i żółtym spokojnie wybieraliśmy się z naszymi pociechami, przy kolorze czerwonym – nie warto nawet próbować! Najfajniejsze drogi oznaczone są truskawkami.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.