Każdy z nas ma ulubioną parę butów „uniwersalnych”, które założy zarówno na wieczorną przebieżkę w parku, a także na solidniejszy trening w górach. Kiedy usłyszałam, że przypadło mi testowanie najnowszych Sense Ride 4 marki Salomon, byłam zadowolona ale i podekscytowana. Dlaczego?
Z dwóch powodów. Po pierwsze, Salomon Sense Ride 4, jak deklaruje producent, to właśnie tego typu but: uniwersalny do granic możliwości. Cieszyłam się więc, że będzie dane sprawdzić go na własnej skórze, to znaczy na własnych stopach. A po drugie, ze względu na dobrą opinię poprzednich modeli z linii Sense, które mają niezłą renomę wśród biegaczy. Czekając aż założę je na trening zastanawiałam się, czym różnią się od swoich poprzedników.
Po wyciągnięciu butów z pudełka mogłam powiedzieć jedno – Salomon Sense Ride 4 są niesamowicie lekkie! Zawsze myślałam, że powiedzenie „lekki jak piórko” to zwykła hiperbola, tymczasem ten model faktycznie prawie nic nie waży! Producent podaje 235gr jako wagę jednego damskiego buta w rozmiarze 38. Niezły wynik! Model sprawia wrażenie miękkiego i solidnie wykonanego. Dodatkowo w oczy rzuca się charakterystyczny dla modeli marki Salomon system szybkiego wiązania Quicklace. Jest on bardzo wygodny i był już stosowany we wcześniejszych wersjach. Ściągacz, za pomocą którego można dociągnąć lub poluzować sznurowadła, chowamy do specjalnie na to przeznaczonej kieszonki by nie przeszkadzał podczas biegania. Jest to nieskomplikowany, ale bardzo przydatny patent, dzięki któremu ciężko doprowadzić do uszkodzenia sznurowadeł. Jedynie na początku trzeba się do niego trochę przyzwyczaić. Kieszonka umiejscowiona jest bowiem pod sznurowaniem, więc żeby schować zacisk, trzeba najpierw nieco poluzować wiązanie. Brzmi zawile, ale w praktyce nie jest aż tak trudne.
Po wstępnych oględzinach zaczęłam planować testy. Na pierwszy ogień wybrałam szlak na Śnieżnik w Beskidzie Wyspowym. Początkowo planowałam rozbiegać ten model w mieście, ale pogoda w weekend dopisywała i żal było nie skorzystać. Przez cały wcześniejszy tydzień aura była dość kapryśna, więc na szlaku momentami dominowała woda i błoto. Niemniej jednak okazało się, że Salomon Sense Ride 4 nieźle znosi trudy treningu w takich warunkach. Bieżnik dobrze się trzymał trudniejszej nawierzchni. Jedynie w kilku momentach musiałam zachować naprawdę wzmożoną czujność, żeby uniknąć ewentualnych brudnych nieprzyjemności. Oczywiście uniwersalność tego modelu nie jest równoznaczna z tym, że da sobie on radę w każdych górskich warunkach, w błocie po kolana. Został stworzony jako kompromis łączący miłośników miejskich treningów oraz entuzjastów biegów w trudniejszym terenie. A jak każdy kompromis – ma jakieś ograniczenia. Natomiast jeśli chodzi o niedzielne wybieganie na szlaku po deszczowym dniu? Daję mu piątkę z plusem!
Niektóre odcinki Beskidu Wyspowego bywają bardzo kamieniste. Przekonałam się o tym niejednokrotnie na własnej skórze. W takich momentach można śpiewać pieśni dziękczynne dla producentów butów trailowych za odpowiednią amortyzację w biegowych modelach. I jestem pewna, że Salomon ma kilka takich pieśni na swoim koncie! W modelu Salomon Sense Ride 4 mamy klasycznego dropa 8 mm (pod piętą – 27 milimetrów amortyzacji, pod palcami – 19 mm). Tym samym możemy być pewni dobrej ochrony od podłoża. Przydaje się to niejednokrotnie nie tylko w trudniejszym terenie, ale także na dłuższych dystansach, kiedy stopy bywają już nieźle zmęczone.
Dodatkowo, już w trzeciej odsłonie modelu Sense Ride, Salomon wprowadził duże uaktualnienia względem samej amortyzacji. Producent umieścił w swoim modelu zaawansowany system Optivibe™. Składa się na niego unikalna kombinacja różnych rodzajów pianek. Dzięki niej ograniczony jest negatywny wpływ uderzeń stopą o podłoże, a więc w terorii również zmęczenie powinno przychodzić do nas później. A jak jest w praktyce? Moim zdaniem Salomon Sense Ride 4 pod tym względem jest jednym z najwygodniejszych modeli jakie miałam. But świetnie tłumi wstrząsy, ale nie odbiera mu to nic z jego dynamiki. Podczas intensywnych biegów stopa nie jest aż tak eksploatowana i to naprawdę czuć w terenie!
Przyjrzyjmy się nieco bliżej temu, co możemy znaleźć na stronie producenta. Cholewka wykonana jest z oddychającej siateczki, która dobrze wentyluje nasze stopy w trakcie intensywnego wysiłku oraz cieplejszego dnia. W przedniej części buta zastosowano panel Profeel Film, który pomaga chronić przed uszkodzeniami na skalistej i ostrej nawierzchni. Jest to bardzo przydatne podczas treningów na górskich szlakach bądź przy wystających korzeniach. W tym modelu skorzystano również z technologii Sensifit™ orazEndoFit™, których zadaniem jest dopasowanie cholewki do stopy od śródpodeszwy aż po sznurowadła. Zapobiega to przesuwaniu się stopy w bucie i gwarantuje jego lepsze wpasowanie. A wisienką na tym biegowym torcie jest podeszwa Contagrip® MA, która zapewniać ma dobrą przyczepność na różnych powierzchniach. Wszystko wygląda imponująco, ale w czym takim razie różni się ten model od swojego poprzednika?
Jeśli byłeś zwolennikiem poprzedniej wersji, to może ucieszysz się z faktu, że w nowszej zmiany są niewielkie. Dotyczą one głównie cholewki, która w nowym modelu jest lżejsza, ale jednocześnie bardziej wytrzymała. Zmieniono również zapiętek. Projektanci Salomon Sense Ride 4 postawili w tym wypadku na jeszcze większy komfort i bezpieczeństwo. Nowszy zapiętek jest bardziej rozdmuchany i przez to lepiej ochrania nasze ścięgna podczas wysiłku.
Dla kogo w takim razie jest model Salomon Sense Ride 4? I czy w ogóle ma jakieś wady? Subiektywnie uważam, że ten model ma ich stosunkowo niewiele. Oczywiście dużo zależy od tego w jaki sposób chcemy go użytkować. Nie są to buty dla osób, które biegają w bardzo trudnym, skalistym terenie. Ale podczas treningów na lżejszych szlakach lub okazjonalnie do parku – jak najbardziej. Dodatkowo różnica między „trójką”, a „czwórką” jest na tyle niewielka, że jeśli posiadasz wcześniejszy model, to na Twoim miejscu nie inwestowałabym specjalnie w ten najnowszy. Natomiast jeśli dopiero szukasz swojego biegowego buta, to trzeba wspomnieć, że ten ma naprawdę dobry stosunek jakości do swojej ceny.
Salomon Sense Ride 4 jest na tyle wygodny, że używam go nie tylko podczas biegania, ale także na co dzień wychodząc na spacer po mieście czy w Beskidy. Dodatkowo jest również bardzo lekki i dobrze oddychający. Wszechstronność to jego największy plus. Więc jeśli lubisz urozmaicać swoje treningi i w czwartki pobiegać w parku lub podmiejskim lesie, a w weekendy w górach, to jest to model, który na pewno warto rozważyć.
[Sprawdź koniecznie test butów Salomon Sense Ride 5]
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.