02.05.2022

Plecak trekkingowy Gregory Deva 70 | Baltoro 75 – test

Amerykańska marka Gregory udowodniła wielokrotnie swoją pozycję na rynku plecaków turystycznych. Charakterystyczne logo w kształcie szczytu górskiego to zazwyczaj obietnica najwyższej jakości i bardzo przemyślanych rozwiązań.

                       

Planujesz kilkudniowy trekking lub dłuższą wyprawę? Zastanawiasz się, który plecak wybrać spośród szerokiej oferty dostępnej na rynku outdoorowym? Ostatnio mieliśmy okazję przetestować plecaki amerykańskiego producenta Gregory i chętnie podzielimy się naszymi spostrzeżeniami. Przymierzając się do dłuższej górskiej wyprawy chcemy, aby plecak, który zabierzemy ze sobą był pojemny i praktyczny, abyśmy mogli dobrze zagospodarować jego przestrzeń. Jednak mając w planach pokonanie długiego dystansu, przede wszystkim zależy nam, aby plecak był po prostu wygodny. Czy plecak trekkingowy Gregory Deva 70 oraz Gregory Baltoro 75 spełniają te kryteria? Sprawdźmy to!

Plecak trekkingowy Gregory Deva 70 oraz Gregory Baltoro 75 w terenie (fot. Joanna Kapinos)

Plecak trekkingowy Gregory: to, co najistotniejsze – system nośny

Zarówno w modelu Gregory Baltoro 75 jak i w modelu Gregory Deva 70 mamy do czynienia z systemem nośnym FreeFloat™ A3. Nie będziemy jednak skupiać się na suchych parametrach – możecie znaleźć je na stronie producenta. Z chęcią opowiemy, jak to wygląda w praktyce. Pierwsze, co przykuło moją uwagę, kiedy pierwszy raz miałam możliwość przetestowania plecaka Gregory Deva, to pas biodrowy. Nie ukrywam, że według mnie to najważniejszy element plecaka. Z doświadczenia wiem, że jak plecak nie siądzie w kwestii ułożenia na biodrach, to nie wróżę nam happy endu. Tutaj nie miałam o co się martwić. Szeroki pas ma bardzo dużą regulację i grubą piankę. Fragment znajdujący się przy plecach jest ogumowany, co niweluje zsuwanie się plecaka. Nie wspomnę o kieszonkach i miejscu na bidon – ale do tego jeszcze wrócimy.

Plecak naprawdę bardzo dobrze leży na biodrach przy dużym obciążeniu – nawet jeśli troki są poluzowane. Zapewne jest to również zasługa dość szerokich szelek oraz pasa piersiowego, gdzie także mamy solidną warstwę pianki. Jak tylko odpowiednio dopasujemy plecak pod sylwetkę – nic nas nie uciska. Mając dobre kilkanaście kilogramów na plecach, mogę powiedzieć, że naprawdę nie czułam tej wagi.

Jeśli chodzi o wentylację plecaka, tutaj też nie mogę narzekać. Jestem osobą, która raczej szybko (i sporo) się poci. Nie odczułam jednak żadnego dyskomfortu w tej kwestii. Siatka przylegająca do pleców zapewnia bardzo dobry przepływ powietrza, a co za tym idzie niweluje wilgoć.

Plecak trekkingowy Gregory
Plecak trekkingowy Gregory Deva 70 oraz Gregory Baltoro 75 mają bardzo wygodny system nośny (fot. Joanna Kapinos)

Pokaż kotku, co masz w środku

Wybierając się na dłuższy trekking, zależało nam na jak najbardziej optymalnym zagospodarowaniu przestrzeni plecaka. Tak, aby sprawnie dostać się do przedmiotów, które w danym momencie będą nam potrzebne. Gregory Baltoro oraz Deva dały nam dużo pole do manewru. W komorze głównej znajduje się kieszeń na bukłak (wraz z systemem mocowania) oraz oddzielona materiałem część komory, do której mamy dostęp od dołu plecaka. Nawet pakując się ze sprawdzonymi metodami pakowania, w terenie zdarzają się sytuacje, kiedy jednak potrzebujemy dostać się do sprzętu, który spakowaliśmy na samo dno. W obu plecakach mamy prosty dostęp do tej części.

Jednym z największych plusów plecaków (zaraz po pasie biodrowym) jest dostęp do komory głównej od frontu. Mamma mia, to udogodnienie, którego brakowało mi w plecakach, które używałam wcześniej! Przekopywanie się przez stertę rzeczy od góry plecaka, w poszukiwaniu czegoś co spakowałam na samym dnie, wyprowadzało mnie z równowagi. W końcu mogłam położyć plecak, rozpiąć zamek i wyciągnąć, co potrzebuję w kilka sekund.

Plecak trekkingowy Gregory
Plecak trekkingowy Gregory Deva 70 oraz Gregory Baltoro 75 jest pełen przemyślanych, użytecznych rozwiązań (fot. Joanna Kapinos)

Kieszenie i kieszonki

Plecak trekkingowy Gregory Deva 70 oraz Gregory Baltoro 75 jest bardzo przemyślany pod tym względem. W oby plecakach komin wyposażony jest w trzy kieszenie – wewnętrzna (gdzie dodatkowo znajdziemy pokrowiec przeciwdeszczowy) oraz dwie zewnętrzne – jedna duża i druga mniejsza, w której schowaliśmy czołówki, aby mieć do nich łatwy i szybki dostęp. Dodam, że komin posiada dużą regulację. Bez problemu dopasujemy go, nawet jeśli komorę główną mamy wypełnioną po sam czubek. Od frontu mamy jeszcze dwie dodatkowe kieszenie zapinane na zamek, gdzie możemy schować drobiazgi oraz jedną, całkiem pojemną, kieszeń zapinaną klamrą.

Wracając do pasu biodrowego – znajdują się tam dwie, spore jak na pas biodrowy, kieszonki. Bez problemu schowamy w nich smartfon, który obecnie osiąga już spore rozmiary. I kolejny element, który zrobił na mnie wrażenie – kieszonka na bidon z prawej strony plecaka. Mała rzecz, a cieszy. Mimo, że korzystam z bukłaku, miałam szybki dostęp do wody dla mojego czworonoga, który towarzyszy mi podczas trekkingu Między kominem a komorą główną jest jeszcze jedna użyteczna rzecz: pasek z klamrą, który oprócz funkcji zabezpieczenia kieszeni, można wykorzystać do przymocowania dodatkowego sprzętu np. liny lub odzieży.

Plecak trekkingowy Gregory
Jeden z moich ulubionych patentów – kieszeń na butelkę (fot. Joanna Kapinos)

Zewnętrzne udogodnienia

Przytroczenie kijów, czy też w warunkach zimowych czekana, nie stanowi żadnego problemu. Plecaki trekkingowe Baltoro oraz Deva posiadają pętelki umożliwiające ich szybkie przymocowanie. Przemyślane są także paski kompresyjne – para pasków znajduje się po obu stronach. Drobiazg, który na pozór może wydawać się mało istotny, to konstrukcja suwaków. Pętelka z gumowym elementem pozwala bezproblemowo otworzyć kieszeń nawet w rękawiczkach. U dołu plecaka mamy możliwość przytroczenia klasycznej karimaty lub namiotu. Rzeczą, o której warto wspomnieć jest gwizdek umieszczony w klamrze na pasie piersiowym – obyśmy nie byli zmuszeni z niego korzystać.

Plecak trekkingowy Gregory
Plecak trekkingowy Gregory Deva 70 oraz Gre gory Baltoro 75 – każdy element znajdzie swoje miejsce (fot. Joanna Kapinos)

Plecak trekkingowy Gregory Deva | Baltoro – komu polecamy?

Plecak trekkingowy Gregory Deva 70 oraz Gregory Baltoro 75 to zdecydowanie plecaki na dłuższe wyprawy i ten fakt mocno chcemy podkreślić. Plecaki są naprawdę dużych gabarytów, ale dzięki temu mogą tak wiele pomieścić. Wygoda, równomierne rozmieszenie ciężaru, dobra wentylacja, przemyślana konstrukcja i prosty design – czego chcieć więcej? Jeśli szukasz plecaka, który nie zawiedzie Cię na wielodniowych wyprawach, to dobrze trafiłaś/eś.

Szukasz mniejszego plecaka? Sprawdź test Gregory Focal 48 & Facet 45

Test przeprowadziła dla Was Patrycja Chudy.

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.