28.06.2017

Czerwona Ławka – obalamy mity

Jest późne lato. Wraz z grupą przyjaciół ciągnie nas w góry. Pierwsze myśli kierują się w stronę Tatr, jednak wizja możliwych tłumów na szlakach powstrzymuje nas od podjęcia ostatecznej decyzji. Ktoś wpada na pomysł, że słowacka część jest znacznie mniej zatłoczona, a właściwie wędrowcy mają większe pole do popisu, bo co jak co, ale to Słowacy dzierżą znamienitą część Tatr. I tak rodzi się pomysł, by przejść szlak okrzyknięty jednym z najtrudniejszych w całych Tatrach. Cel - pal - Czerwona Ławka! Ale czy miano jednego z najtrudniejszych nadano mu słusznie?

                       

Wcześnie rano zostawiamy auto w Smokowcu i by nie tracić jakże cennego czasu udajemy się do kolejki, by ,,mechanicznie” zdobyć wysokość. Wjazd na Hrebeniok obsługuje kolejka linowo-terenowa. Jednorazowo może ona zabrać 128 osób i kursuje co pół godziny. Sama jazda trwa około 10 minut, tym samym oszczędzając nieciekawe godzinne podejście właściwie wzdłuż torów. Hrebeniok jest bazą wypadową m.in. na Sławkowski Szczyt, do Doliny Staroleśnej, czy Doliny Małej Zimnej Wody, do której zmierzamy. Stąd gwiaździście rozchodzą się szlaki właściwie w każdym kierunku i każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Czerwona Ławka - obalamy mity

Dolina Małej Zimnej Wody (fot. autorka)

Naszym celem na dziś jest Schronisko Tery’ego położone w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich, małe, niby przytłoczone ogromem żywych skał Łomnicy czy Lodowego Szczytu. Samo podejście zielonym szlakiem zajmuje około trzech i pół godziny. O ile z początku idzie się spacerem wzdłuż Doliny Małej Zimnej Wody, o tyle przed schroniskiem wypiętrzone skały wymagają już od nas nie lada wysiłku. Na dodatek plecaki jak to zawsze – nie pomagają, tylko utrudniają i swoim ciężarem wbijają w ziemię. Nie ma jednak co grymasić – raz po raz mijają nas nosicze z konstrukcją na plecach przypominającą ogołocony stelaż plecaków turystycznych z lat 70. Na stelaż ten zapakowany jest natomiast bagaż wielkości mojej plus jeszcze połowa. Zatem, gdy pomyślimy jak nam źle i ciężko, zawsze warto przypomnieć sobie ten obraz i wiedzieć, że inni mają jeszcze gorzej.

Kim jest Tery?

Ödön Téry, słowacki taternik, zdobywca okolicznych szczytów był inicjatorem budowy tutejszego schroniska, zwanego dziś pieszczotliwie ,,Terinką”. Ponad 50 ton materiału niezbędnego do jego budowy zostało wniesione na plecach tragarzy, by w 1899 roku mogła stanąć tu solidna konstrukcja. Co ciekawe, jest to najwyżej położone schronisko w Tatrach, na wysokości 2015 m n.p.m. Pewnie zaraz rozgorzeje dyskusja, że to nieprawda i schronisko pod Wagą, mijane w drodze na Rysy od słowackiej strony jest najwyżej położoną budowlą. Racja – Terinka jednak, w odróżnieniu od Wagi, jest obiektem całorocznym. Zatem jest to najwyżej położone w całych Tatrach całoroczne schronisko górskie.

Chara Terego

Schronisko Terinka (fot. autorka)

Dziś chata dysponuje 24 miejscami noclegowymi w wieloosobowych pokojach i by znaleźć tu nocleg należy anonsować się ze sporym wyprzedzeniem. Ewentualnie liczyć na anulowanie rezerwacji i w ostatniej chwili wskoczyć na czyjeś miejsce. Nam udało się właśnie takim przebojem zająć ostatnie łóżka. Po raz kolejny potwierdziło się, że plan na ostatnią chwilę niejednokrotnie bywa planem udanym.

Czerwona Ławka – opis przejścia

Opisy, z którymi możemy się spotkać przy planowaniu wycieczki na Czerwoną Ławkę mrożą krew w żyłach – najtrudniejszy szlak po słowackiej stronie Tatr, spora ekspozycja, długie łańcuchy, wąska ścieżka wywieszająca się nad przepaścią. Czytamy i coraz szerzej otwieramy oczy zacierając tym samym ręce na czekającą nas przygodę. Wizja tej ekstremalnej wycieczki sprawia, że nasza polska Orla Perć zdaje się być przysłowiową bułką z masłem. Ruszamy skoro świt. Nad stawami w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich unoszą się poranne mgły, powietrze jest chłodne i rześkie. Od schroniska wiedzie nas szlak zielony i żółty po kamiennym chodniku. Za ramieniem Kopy Lodowej następuje rozwidlenie szlaków – szlak zielony prowadzi do Lodowej Przełęczy i dalej do Jaworowej Doliny, nasz z kolei żółty przez Czerwoną Ławkę doprowadzi nas do Doliny Staroleśnej. Po wygodnym i przyjemnym spacerze stajemy przed barierą skalną zaopatrzoną w klamry i łańcuchy. Zaczyna się zatem to, co ,,tygryski lubią najbardziej”.

Czerwona Ławka jak wejść

Bariery skalne w drodze na przełęcz (fot. Adam Godzic)

Szlak wiedzie ukosem w lewą stronę. Nie wiemy nawet kiedy całkowicie pionizuje się i wędrówka przypomina już bardziej wspinaczkę. Trasa jest bardzo dobrze zabezpieczona i mimo, że trzeba czujnie szukać stopni czujemy się dość bezpiecznie. Plusem jest niewątpliwie wczesna godzina wymarszu. Przed nami nie ma innych ludzi, nie robią się niepotrzebne korki i nikt nie sieje defetyzmu podszytego strachem. Po prawie półgodzinnej wspinaczce docieramy na Czerwoną Ławkę ku naszemu zdziwieniu i nienasyceniu. Patrzymy jeszcze raz za siebie i z niedowierzaniem dopytujemy – i o to było tyle strachu? Czy główne trudności mamy już za nami? Ale kiedy to się stało? Jak to się już skończyło, nim tak na dobre się zaczęło? Niedosyt – to jedno słowo idealnie opisujące szlak na przełęcz. Przełęcz ciasną, często zatłoczoną, ale rekompensującą wszystkie swoje niedoskonałości cudownymi widokami na Dolinę Zimnej Wody, Łomnicę, Durny Szczyt, Sławkowski Szczyt, Małą Wysoką, Gerlach i Jaworowy Szczyt.

Wczytuję galerię

Przez wiele lat szlak ten był jednokierunkowy i można go było pokonać właśnie w kierunku, w którym i my podążaliśmy. Jednak od 2013 roku szlak ten jest już dwukierunkowy, dorobione są również dodatkowe ułatwienia w postaci klamer i łańcuchów, by turyści swobodnie mogli poruszać się w obu kierunkach.

I co dalej?

Zejście z Czerwonej Ławki do Doliny Staroleśnej nie stanowi już żadnego problemu. Jest to przepiękny spacer, który można kontynuować na wiele sposobów. Po posiłku w Zbójnickiej Chacie, można schodzić niebieskim szlakiem do znanego nam już Hrebenioka albo pokusić się o przejście na polską stronę przez kolejno: Rohatkę, Polski Grzebień do Doliny Białej Wody. Spacer kończący się na Łysej Polanie jest jednak dość śmiałym przedsięwzięciem. Warto mieć na uwadze, że Dolina Białej Wody ciągnie się niczym film drogi, bądź guma do żucia. O ile na początku proponuje przepiękne widoki na Stawy Litworowe, to później jest już płaskim spacerem, w którym liczy się przebycie dystansu do wylotu doliny.

Najładniejsze trasy w Tatrach

Na tle Stawów Litworowych (fot. Bartosz Matylewicz)

Czerwona Ławka w swojej istocie okrzyknięta najbardziej ekstremalnym szlakiem Tatr Słowackich, tak naprawdę dla człowieka, który wcześniej miał styczność ze wspinaczką, ekspozycją czy powietrznymi spacerami nie stanowi większego problemu. Jedno jest pewne – jakkolwiek wiele byśmy w swoim życiu nie schodzili kilometrów w górach te widoki nas urzekną. Warto poświęcić zatem weekend i przy dobrej pogodzie wybrać się na szlak.

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.