Bezpowrotnie minęły czasy, gdy w góry chodziło się w wełnianych swetrach, pumpach i onucach. Gdy spaliśmy w ciężkich namiotach i asekurowaliśmy się konopnymi linami. Większość materiałów używanych w produkcji artykułów outdoorowych to materiały syntetyczne.
Trudno wyobrazić dziś sobie nieprzemakalną kurtkę, spodnie, buty bez membrany. Równie ciężko byłoby używać namiotów ze skóry zwierzęcej, uszczelnianych tłuszczem. Wprawdzie stosuje się nadal naturalne materiały, ale często występują one w otoczeniu materiałów syntetycznych. Ponadto — każdy na nas chce przebywać na łonie natury, uprawiać sporty i aktywności outdoorowe. Aby to sobie umożliwić i/lub uprzyjemnić, kupujemy specjalistyczny sprzęt, odzież i obuwie. A im więcej kupujemy i im więcej jest kupujących, tym producenci więcej produkują. Czy outdoor i ekologia mogą iść w parze?
Poliester Jest to substancja chemiczna, powstała z mieszanka ropy naftowej oraz glikolu etylenowego. Ma formę granulatu, który następnie się topi, w wyniku czego powstają włókna. Jest z grubsza podobnym materiałem, co poliester, choć powstaje na drodze zupełnie innych reakcji chemicznych.
Oba te włókna mają sporo zalet: są niedrogie w produkcji, odporne na uszkodzenia mechaniczne i zabrudzenia, nie chłoną wody. Poprzez zastosowanie różnych apretur można nadać tkaninie właściwości wodo – i wiatroszczelne. Materiał z poliestru czy poliamidu nie pleśnieje, nie stanowi pożywki dla bakterii ani moli ubraniowych, można go prać w wysokich temperaturach. Jest więc idealny dla alergików. Na koniec estetyka: różne kolory, gładka faktura i odporność na zgniecenia czynią te materiały miłymi dla oka. Obecnie produkcja tkanin poliestrowych i poliamidowych jest tak zaawansowana, że usunięto większość ich wad. Pozostaje jedna: materiał nie ulega biodegradacji, czyli rozkładowi pod wpływem wody, powietrza, słońca czy drobnoustrojów. Pod tym względem jest szkodliwy dla środowiska, ponieważ po wykorzystaniu staje się odpadem.
Niektórzy z nas pamiętają szał na lycrę, który miał miejsce w latach osiemdziesiątych. Wspinacze skałkowi nosili wówczas wielobarwne “secondskiny”, doceniając ich wysoką rozciągliwość i fakt, że nie wchłaniały potu. Lycra, czyli elastan jest w stanie rozciągnąć się do 400% i wrócić do pierwotnej długości. To poliuretanowe włókno obecnie bardzo rzadko jest materiałem, zwykle stanowi kilkuprocentowy dodatek do innego materiału. Jako dodatek podnosi wytrzymałość tkaniny na rozciąganie i zapobiega elektryzowaniu się.
Jest to materiał opracowany i opatentowany przez firmę L. Gore& Associates. W firmie tej, produkującej wówczas meteriały do osłony kabli, maksymalnie rozciągnięto podgrzany teflon. Teflon to syntetyczny polimer o zaskakujących właściwościach. Nie przywierają do niego zanieczyszczenia, jest bardzo odporny na uszkodzenia mechaniczne i chemiczne oraz na wysoką temperaturę. Ciekawostką jest, że nie rozpuszcza go nawet stężony kwas fluorowodorowy. Ekspandowany polytetrafluoroetylen, czyli w skrócie ePTFE to inaczej teflon, podgrzany i maksymalnie rozciągnięty. W wyniku tego procesu materiał ujawnia maleńkie pory, nieprzepuszczalne dla wody w postaci ciekłej, a jednocześnie przepuszczalne dla powietrza. Choć jego produkcja nie jest obojętna dla środowiska, trudno wskazać alternatywny materiał o równie wyjątkowych właściwościach.
Zwykło się uważać, że to, co naturalne, jest dobre, a to, co sztuczne – jednoznacznie złe. Tymczasem sprawa nie jest wcale taka prosta. Włókna syntetyczne powstają z mieszanek ropy naftowej z glikolem etylenowym (to taki rodzaj toksycznego alkoholu) lub innych substancji chemicznych. Ropa naftowa jest produktem naturalnym, ale jej wydobycie przyczynia się do degradacji środowiska. Co gorsza, może być nawet powodem katastrofy ekologicznej. Natomiast polimery takie jak teflon praktycznie nie ulegają biodegradacji. Można je jednak wykorzystać jako surowce wtórne. Nikogo dziś nie zaskakuje, iż odzież outdoorową produkuje się na przykład z butelek PET.
Opracowano już metodę pozyskiwania włókien polimerowych drogą naturalną – produkowane są przez pewne typy bakterii. Polihydroksyalkanoalkany, czyli w skrócie PHA są póki co kosztowne w produkcji, ale mogą okazać się świetną alternatywą wobec syntetycznych polimerów. Jeśli jednak mowa o włóknach naturalnych, to prym w branży outdoorowej bez wątpienia wiedzie wełna merino.
Pozyskiwana jest z owiec nowozelandzkich. Zwierzęta te żyją naturalnie w warunkach bardzo dużej amplitudy temperatur. Latem temperatura sięga 40 stopni, zimą spada do minus dwudziestu. Owce ewolucyjnie wykształciły (szach-mat, kreacjoniści!) wełnę zdolną jednocześnie izolować od zimna i zapobiegać przegrzaniu zwierzęcia. Co więcej, wełna ma właściwości antybakteryjne, antystatyczne, ognioodporne i termoregulacyjne. Do tego jest w pełni biodegradowalna – mamy więc i outdoor i ekologię jednocześnie.
Miękka i delikatna wełna ma jednak swoje wady. Po pierwsze, łatwo ulega uszkodzeniom. Poza tym musi być prana w odpowiednich środkach i w niezbyt wysokiej temperaturze. No i jest jeszcze kwestia odpowiedzialnej produkcji. Wełna wytwarzana jest przez owce po to, by służyć im, a nie amatorom zimowych wędrówek czy jazdy na nartach. Ponadto w produkcji bielizny czy odzieży wzbogaca się ją o syntetyczne polimery. Służą one wzmocnieniu tkaniny, nadaniu jej większej elastyczności i odporności na ścieranie. Alternatywą wobec wełny merino może być bielizna syntetyczna.
Niekiedy pokutuje w nas przekonanie, że rozpowszechnienie upraw bawełny jest najlepszym, co mogło spotkać przemysł odzieżowy. Owszem, bawełna jest materiałem w pełni naturalnym, a więc biodegradowalnym. Ale już podczas hodowli stosuje się rakotwórcze pestycydy. Zaś w procesie tworzenia z niej ubrań tkanina poddawana jest barwieniu – a to właśnie barwniki emitują najwięcej skażeń do środowiska. W przetwórstwie bawełny wykorzystuje się ponadto ogromne ilości wody słodkiej. Uprawa bawełny to 2,5% powierzchni wszystkich upraw, za to pochłania 10% wszystkich pestycydów oraz 25% środków owadobójczych.
Alternatywa to produkcja bawełny organicznej. Jest ona bardziej bezpieczna dla środowiska, bowiem nie nasyca się ani roślin ani gleby środkami chemicznymi. Podobnie nie stosuje się chemii do zmięczania czy wybielania gotowej tkaniny. Tutaj także wkrada się aspekt etyczny – uprawy organiczne muszą stosować się do zasad uczciwej płacy i bezpiecznej pracy.
Ponadto wielu producentów, jak na przykład Patagonia czy Fjallraven korzysta z materiału z organicznych upraw konopii.
Puch jest elementem upierzenia między skórą ptaka a piórami właściwymi. Jego zadaniem jest izolować od zimna poprzez przechowywanie powietrza pomiędzy delikatnymi kłaczkami, zwanymi promykami. Jest przy tym niezwykle lekki: kilogram puchu to od pół miliona do miliona pojedynczych kłaczków. Puch jest przy tym, jak każdy materiał organiczny, w pełni biodegradowalny. Wydaje się, że w tym przypadku nie ma sprzeczności między outdoorem a ekologią.
Ale pozostaje kwestia pozyskiwania tego materiału. Puch pochodzi ze specjalnych hodowli albo jest produktem ubocznym produkcji mięsnej. Jest więc pozyskiwany po uboju młodej kaczki lub gęsi, której mięso trafia potem na nasz stół. Może to budzić pewne opory etyczne, ale też pytania o warunki hodowli zwierząt. Alternatywą dla puchu jest sztuczna ocieplina, wytwarzana z poliestru.
Marka Patagonia była pierwszą firmą outdoorową, która poważnie wzięła pod uwagę kwestię ochrony środowiska. Obecnie wiedzie prym wśród branż outdoorowych, jeśli chodzi o ekologię. Patagonia wspiera działania służące ochronie środowiska już od czterdziestu lat. Wszystkie artykuły oparte są o technologię zrównoważonej produkcji. W produkcji wykorzystywane są tkaniny pochodzące z organicznych upraw non-GMO: bawełna, konopie i len. W bieżącym roku 68% poliestru i nylonu pochodziło z recyklingu. Jeśli chodzi o wykorzystanie puchu, produkty Patagonia mają certyfikat RDS, dla produkcji puchu, RWS dla pozyskiwania wełny merino. Co więcej, marka stosuje barwniki wolne od PVC i ftalanów. Ma także linię produktów z certyfikatem bluesign®, czyli odpowiedzialnej produkcji. Jakby tego było mało, Patagonia nadzoruje niemal cały proces produkcji pod kątem etycznej odpowiedzialności biznesu.
Szwedzka marka Fjallraven jest znana przede wszystkim z linii kultowych plecaków Fjallraven Kanken. Ale w jej ofercie znajdziemy także kurtki, spodnie, koszulki czy plecaki. Odpowiedzialność za środowisko zaczyna się już na poziomie projektowania odzieży. Produkt ma być wytrzymały, odporny na uszkodzenia, łatwy w naprawie, nadający się do recyklingu. Dlatego w produkcji wykorzystuje się wysokiej jakości wełnę, organiczne konopie i Tencel®; poliester pochodzący z recyklingu. Firma nie używa materiałów takich jak PFC, PVC czy wełny angora. A od 2012 roku stosuje impregnaty wolne od fluorokarbonu. Dba także o dobrostan zwierząt, z których pozyskuje się wełnę czy puch, a w procesie produkcji i dystrybucji przestrzega zasad zrównoważonego biznesu.
Kanadyjska firma Arcteryx kładzie silny nacisk na odpowiedzialność społeczną biznesu. Nadzoruje cały cykl istnienia swoich produktów od ich wytworzenia przez dystrybucję i użytkowanie. Dlatego też zachęca klientów do korzystania z punktów naprawy sprzętu, co jest ciekawym połączeniem outdooru z ekologią. Posiada ponadto certyfikat Bluedesign, przyznawany nie tylko za przestrzeganie zasad ochrony środowiska, ale także etycznego i uczciwego zatrudnienia pracowników. Obecnie marka testuje wykorzystanie sylikonu i modyfikowanej parafiny w produkcji hydrofobowej powłoki DWR. Ciekawostką jest, że w siedzibie firmy znajduje się “second-hand” swoich artykułów, zaś sam budynek korzysta z nowoczesnych, ekologicznych technik pozyskiwania energii.
Amerykańska marka The North Face dokłada starań, by połączyć outdoor z ekologią. W każdym sklepie The North Face klienci mogą zostawić użyte ubrania czy artykuły outdoorowe dowolnej marki, by trafiły do centrum recyklingu. Ponadto 100% pozyskiwanego puchu gęsiego ma certyfikat RDS, a wykorzystywany poliester pochodzi niemal wyłącznie z recyklingu. W kolekcji Backyard firma korzysta z organicznej bawełny z upraw położonych możliwie blisko siedziby (od 2015 roku), a rok później rozpoczęła wdrażanie tego programu w Europie. Ponadto The North Face posiada fundusze przeznaczone na ochronę przyrody i propagowanie tej idei: The Explore Fund i Explore Your Parks. Firma wspiera organizacyjnie i finansowo Europejskie Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Przyrody (EOCA). Do tej pory zrealizowano takie projekty, jak stworzenie szlaku ekologicznego w Nepalu, sprzątanie szczytu górskiego w Kirgistanie, ochrona niedźwiedzi brunatnych w północnej Hiszpanii, odbudowa „dziewiczej” puszczy w Czechach oraz stworzenie transgranicznego szlaku pieszego w Macedonii i Albanii. Wreszcie, The North Face było jednym z założycieli organizacji Conservation Alliance, działającej na rzecz ochrony miejsc o wartości przyrodniczej i rekreacyjnej.
Nie sposób wymienić wszystkich firm, które angażują się w ochronę środowiska naturalnego. Jednak przyglądając się choćby sposobom produkcji czy pozyskiwania wykorzystywanych przez nie materiałów widzimy, że samo ich użycie szkodzi przyrodzie. Czy można zrobić więcej? Jako konsumenci, możemy przede wszystkim bacznie przyglądać się temu, z czego wykonany jest interesujący nas produkt. Nasze decyzje zakupowe mogą mieć wpływ na politykę firmy. Poza tym sami możemy zadbać o środowisko, stosując recykling, oszczędzając wodę, przestrzegając zasad funkcjonowania w naturze. Jedną z nich jest bardzo prosta reguła: nie pozostawiamy za sobą śmieci. Więcej na ten temat pisaliśmy w cyklu artykułów Nie śmieć gościu!
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.