18.03.2024

Szczyt Mount Everest – na Dachu Świata

Peak XV. Niepozorny szczyt, kryjacy się za innymi wierzchołkami Himalajów. Radhanath Sikdar po raz kolejny sprawdzał wyniki pomiarów jego wysokości. Pracował dla Brytyjczyków już od ponad dwóch dekad i chciał mieć pewność, że wynik, który poda przełożonym nie jest wynikiem głupiej pomyłki w obliczeniach. Odkrycie najwyższego szczytu na Ziemi to nie przelewki.

                       

Mount Everest – charakterystyka szczytu

Szczyt Mount Everest wznosi się na 8848,86 m na poziomem morza. Taką wysokość podano w grudniu 2020 jako obowiązującą i na współczesnych mapach zaokrągla się ją do 8849 m. Jak łatwo się domyślić, ta liczba przez lata nieco się zmieniała wraz z ewolucją urządzeń pomiarowych. Od lat 50. jednak nie różniła się już od obecnej o więcej niż 1 metr.

Wysokość obliczona przez Sikdara w 1852 była bardzo bliska dzisiejszym wynikom. W połowie XIX w. pomiary wykonywano z ogromnej odległości przy użyciu ustępujących dokładnością dzisiejszym narzędzi. Mimo to, wyliczył wysokość Peak XV na 29000 stóp. Kiedy podawano sensacyjny wynik (nowy Dach Świata zdetronizował Kanczendzongę), dodano mu dwie stopy, bo „okrągła” liczba wyglądała jak szacunek, a nie wynik skomplikowanych trygonometrycznych obliczeń. 29002 stopy to 8839,80 m. Błąd pomiarowy wynosił tylko jeden promil.

Mount Everest – nazwa

Mount Everest dostał swoją nazwę na cześć Sir George’a Everesta, brytyjskiego geografa, który nadzorował pomiary od 1830 roku, i który 18-letniego Sikdara zatrudnił. Sam Everest był przeciwny nadaniu górze jego imienia. Twierdził, że powinno się używać lokalnych nazw. Sęk w tym, że żadna nie była wystarczająco rozpowszechniona. Nepalska nazwa Sagarmatha, pojawiła się dopiero w latach 60. XX wieku. Nazwa Chomolungma występowała na mapach już w pierwszej połowie XVIII wieku. Używano również nazwy Gaurishankar, lecz obecnie nosi ją inny szczyt, położony ok. 60 km na zachód od Everestu i mający „zaledwie” 7181 m wysokości. W 1865 roku, Królewskie Towarzystwo Geograficzne zadekretowało jednak, że najwyższa góra świata będzie nazwana na cześć George’a Everesta. Podobnie jak w przypadku K2, lokalne nazwy zostały usunięte w cień.

Sir George Everest - nigdy nie widział góry, która została nazwana na jego cześć.
Sir George Everest – nigdy nie widział góry, która została nazwana na jego cześć. (fot. Wikimedia Commons)

Mount Everest – geografia

Mount Everest leży w zachodniej części Himalajów, w paśmie Mahalangur Himal. W tym samym paśmie znajdują się jeszcze trzy ośmiotysięczne szczyty – Lhotse, Makalu i Cho Oyu. Odpowiednio – czwarta, piąta i szósta najwyższa góra na Ziemi. Wierzchołek Everestu, jak całe Himalaje, ciągle się wypiętrza. Podnosi się ok. 5 mm rocznie równocześnie dryfując o kilka milimetrów na północny wschód.

Przez szczyt Everestu przebiega granica Nepalu i Tybetu – administracyjnie autonomicznego regionu Chin. To powoduje, że wejście na wierzchołek od północnej, tybetańskiej strony jest utrudnione. Władze chińskie ograniczają bowiem ilość pozwoleń, a zdarzają się sezony, kiedy obcokrajowcy w ogóle ich nie otrzymują.

Pierwsze wejście na Mount Everest

Historia podboju najwyższej góry świata jest krótsza niż w przypadku innych szczytów, choćby K2. Nie stało się tak bynajmniej dlatego, że Everest nie stawia przed zdobywcami żadnych trudności. Było ich całkiem sporo. Pokonanie „icefalla” na lodowcu Khumbu w drodze do obozu I do dzisiaj jest poważnym wyzwaniem. Stopień Hillary’ego, czyli 12-metrowy skalny próg tuż przed szczytem oznaczał nawet dwie godziny zmagań. W 2015 w wyniku trzęsienia ziemi w Nepalu po prostu zniknął.

Głównym powodem tego, że Everest poddał się „już” po 30 latach prób była jego wysokość. Zdobycie Dachu Świata miało przynieść wieczną sławę i góra była oblegana jak żadna inna. Pierwsze poważne próby to lata 20. ubiegłego stulecia. W 1920 roku powstał Komitet Everestu (Mount Everest Committee), instytucja, której celem było organizowanie wypraw i ostatecznie zdobycie szczytu. Rok później Brytyjczycy wysłali ośmioosobową ekipę. Choć racjonalnie zakładano raczej rekonesans niż zdobycie szczytu – po pięciu miesiącach zmagań dotarli do 7200 m na Przełęczy Północnej. Ciekawostką jest fakt, że w tej wyprawie brał udział George Mallory, który miał stać się niezwykle ważną w historii Everestu postacią.

W 1922, kolejna wyprawa dotarła sporo wyżej. Tym razem Mallory i jego kompani – bez wspomagania tlenem – dotarli wyżej niż ktokolwiek w historii, do 8225 m. Kilka dni później, inna ekipa (dwóch Brytyjczyków i Szerpa), korzystając z butli tlenowych poprawili rekord wchodząc na ok. 8325m. Zawrócili wskutek awarii aparatury tlenowej. Podczas trzeciej próby, wspinaczy porwała lawina. Zginęło siedmiu Szerpów. Ten wypadek oznaczał koniec ekspedycji.

Zdobywanie gór najwyższych jest historią pełną zwrotów akcji, sukcesów i tragedii. Krótki zarys tego jak wyglądał rozwój himalaizmu, możecie znaleźć w tym arykule.

Mapa okolic Mount Everest, sporządzona po wyprawie z 1921 roku. Wysokość najwyższej góry świata umieszczona na niej to 29002 stopy - rezultat pomiarów i wyliczeń z połowy XIX w.
Mapa okolic Mount Everest, sporządzona po wyprawie z 1921 roku. Wysokość najwyższej góry świata umieszczona na niej to 29002 stopy – rezultat pomiarów i wyliczeń z połowy XIX w. (fot. Wikimedia Commons)

1924 – pierwsze wejście na Mount Everest?

Mallory objechał pół świata z prelekcjami zbierając finanse na kolejną wyprawę. Nie zdążył przez to zorganizował ekspedycji w 1923 roku, ale za to następna miała solidne wsparcie. Ekspedycja eksplorowała tę samą drogę co dwa i cztery lata wcześniej. Po dwóch nieudanych próbach, do trzeciej wyruszyli Mallory – najbardziej doświadczony wówczas na Evereście wspinacz – i Andrew Irvine.

8 czerwca wyruszyli w kierunku szczytu. Osatni raz widziano ich przez lunetę w okolicy tzw. Drugiego Stopnia na wysokości ok.8610 m na północno-wschodniej grani. Po trzech dniach poszukiwań zdecydowano o zakończeniu ekspedycji.

Od stu lat toczone są dyskusje – czy Mallory i Irvine pokonali trudności i dotarli na szczyt? Dzieliło ich od niego raptem 250m w pionie. Mallory był na Evereście trzeci raz z rzędu i nikt na świecie nie znał tej góry lepiej od niego.

75 lat później, marka The North Face zasponsorowała eskpedycję, która miała odszukać ciała Mallory’ego i Irvine’a. Członkowie brytyjskiej ekspedycji z 1924 zostali wyposażeni przez firmę Kodak w kieszonkowe aparaty Vest Pocket. Opracowano również specjalny film, który miał się sprawdzić w trudnych warunkach. Zakładano, że cenne aparaty wspinacze będą mieli przy sobie i że znajdując ich ciała, będzie można po zdjęciach określić czy rzeczywiście stanęli na wierzchołku.

Niewiarygodnym zbiegiem okoliczności, ostatniego dnia poszukiwań, Conrad Anker znalazł ciało George’a Mallory’ego. Na wysokości 8156 m, niestety bez aparatu. W 2007 Anker z Leo Houldingiem pokonali Drugi Stopień bez współczesnych ułatwień, dowodząc, że Mallory i Irvine również mogli tego dokonać.

Nakręcony w czasie ekspedycji film, a raczej jego pokazy, stały się przyczynkiem do afery dyplomatycznej. W jej efekcie, rząd Nepalu zakazał wspinania na Mount Everest i kolejna wyprawa mogła ponowić próby dopiero w 1933 roku.

1933 – 1952 – lata niepowodzeń

Kolejne ekspedycje nie zanotowały żadnych znaczących sukcesów. Nie udało się pokonać trudności podszczytowych i powoli zaczęto zastanawiać się nad poszukiwaniem alternatywnej drogi na szczyt. W 1951 roku, Edmund Hillary, dla którego była to pierwsza w życiu wyprawa w Himalaje, ze zboczy Pumori oglądał zachodnią ścianę Everestu i ocenił, że ta droga, zakładająca dotarcie do Przełęczy Południowej pomiędzy Lhotse a Everestem jest obiecująca. Nie wiedział, że właśnie odkrył drogę, którą nie tylko on, ale tysiące wspinaczy będą pokonywać w drodze na szczyt.

Pod koniec tych dwóch dekad zdarzyło się kilka interesujących i nieco tajemniczych prób, o których niewiele się mówi. W 1947 roku Kanadyjczyk, Earl Denman, próbował zdobyć Everest bez zezwolenia, ale wycofał się poniżej 7000 m. Cztery lata później, Duńczyk, Klavs Becker-Larsen, nie mając żadnego doświadczenia alpinistycznego, przedsięwziął również nielegalną próbę. I on musiał zrezygnować zanim dotarł do Przełęczy Północnej.

W 1952 roku miała mieć miejsce radziecka wyprawa od strony Tybetu. Jej kierownikiem był ponoć Pavel Datschnolian. Znane są też nazwiska kilku pozostałych uczestników. Wspinaczom nie udało się dotrzeć na szczyt. Sześciu z nich – w tym dowodzący ekspedycją – zginęli podczas próby ataku szczytowego. Rzecz w tym, że wyprawa istnieje tylko w nielicznych radzieckich relacjach prasowych z epoki. Nie ma po niej żadnych śladów, Nazwisko kierownika nic nikomu nie mówi, a radzieckie i chińskie władze wszystkiemu konsekwentnie zaprzeczały.

Wydawałoby się, że to konfabulacja, ale… osiem lat po tajemniczej wyprawie, Chińczycy wspinający się od północy, znaleźli na wysokości 8500 m pozostałości obozu. Nie mógł być pozostawiony przez żadną z brytyjskich ekspedycji, bo nie działali po tej stronie góry. Może zatem tajemnicza radziecka wyprawa rzeczywiście się zdarzyła, ale została wymazana przez komunistyczną propagandę z historii wobec niepowodzenia?

Tenzing Norgay na szczycie Mount Everest, 29 maja 1953 roku.
Tenzing Norgay na szczycie Mount Everest, 29 maja 1953 roku. (fot. Edmund Hillary / Wikimedia Commons)

1953 – Hillary i Tenzing na szczycie

Rok przed Brytyjską wyprawą, dwukrotnie – wiosną i jesienią – szczyt próbowali zdobyć Szwajcarzy. Oba razy działał z nimi Tenzing Norgay i obie próby odbywały się od zachodu. Brytyjczycy, po rekonesansie z 1951 stwierdzili, że po trzydziestu latach nieudanych prób na północno-zachodniej grani czas zmienić koncepcję i poszli w ślady Szwajcarów. Udział w wyprawie zaproponowano Norgayowi, który zresztą brał udział w brytyjskich wyprawach od 1933.

29 maja 1953 roku, Edmund Hillary i Tenzing Norgay stanęli na szczycie Mount Everest jako pierwsi ludzie w historii. Potwierdzeniem zdobycia szczytu jest jedno zdjęcie. Widać na nim Tenzinga Norgaya unoszącego czekan, na którym zaczepiona jest brytyjska i nepalska flaga. Dlaczego nie ma zdjęcia Hillary’ego ze szczytu? Nowozelandczyk bał się przekazać swojemu towarzyszowi aparat fotograficzny w obawie, że ten go zepsuje albo, co gorsza, upuści. Nie wytłumaczył mu wcześniej jak należy go używać, więc wolał nie ryzykować. Widok z Mount Everest podziwiali tylko przez kilkanaście minut. Mimo iż używali aparatów tlenowych, Hillary wspominał, że po kilku minutach na szczycie zaczął robić się senny.

Zeszli do bazy bez przygód. Zanim zdołali wrócić do Kathmandu, wieść o ich wyczynie dotarła do Londynu i świeżo koronowana (w dniu kiedy stanęli na szczycie) Elżbieta II nadała Edmundowi Hillary’emu i Johnowi Huntowi – kierownikowi wyprawy – tytuły szlacheckie. Tenzing Norgay otrzymał Medal Jerzego, co zostało – przede wszystkim przez jego rodzinę i Nepalczyków – odebrane jako wyraz kolonialnej wyniosłości Brytyjczyków, spod których panowania Indie i Nepal uwolniły się raptem kilka lat wcześniej.

Zdobywcy Mount Everestu

Polskie wejścia na Dach Świata zaczęły się od znaczącego sukcesu. W 1978 roku, zanim zorganizowano pierwszą polską wyprawę, w niemiecko-szwajcarskiej ekspedycji wzięła udział Wanda Rutkiewicz. Jedynym Polakiem, który był wcześniej w bazie pod Everestem był Jerzy Surdel, filmowiec, który brał udział w wielkiej trzydziestoosobowej wyprawie Normana Dyrenfurtha w 1971 roku. Rutkiewicz dotarła na wierzchołek za pierwszym razem. 16 października 1978, nie tylko jako pierwsza Polka (wyprzedziła tym samym całą elitę polskich „lodowych wojowników”), ale też jako trzecia kobieta w historii stanęła na szczycie Mount Everestu.

Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki w bazie po zdobyciu Mount Everest zimą.
Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki w bazie po zdobyciu Mount Everest zimą. (fot. Wikimedia Commons)

Mount Everest zimą

Rok później na Everest wyruszyła ekspedycja, która zmieniła oblicze himalaizmu na zawsze. Wspinacze pod wodzą Andrzeja Zawady dotarli do bazy 31 grudnia 1979. Nikt wcześniej nie zdobył ośmiotysięcznego szczytu zimą. Polacy od razu obrali na cel najcenniejsze trofeum – Dach Świata.

Po ponad sześciu tygodniach akcji górskiej, 17 lutego 1980, Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki wyruszają do ataku szczytowego po nocy spędzonej w obozie IV na wysokości 8350 m. O 14:30 kontaktują się z bazą z najlepszą z możliwych wiadomości. Są na szczycie. Tak zaczęła się złota era polskiego himalaizmu, czas „lodowych wojowników”, którzy dokonali pierwszych zimowych wejść na dziewięć z czternastu ośmiotysięczników. Dziesiąte polskie pierwsze zimowe wejście to zdobycie Sziszapangmy przez Piotra Morawskiego i Simone Moro.

Dominację Polaków w zimowym zdobywaniu najwyższych szczytów zakończyło wejście na Broad Peak w 2013 roku. To zresztą szczyt, z którym historia polskiego himalaizmu jest mocno związana i poświęciliśmy temu osobny artykuł. Ma nieco przewrotny tytuł – „Wąska historia szerokiego szczytu” – i możecie go znaleźć tutaj.

Do dzisiaj tylko 15 wspinaczy stanęło na wierzchołku najwyższej góry świata zimą. Dwójka Polaków, dziewięciu Japończyków, Koreańczyk i dwóch Szerpów. Ostatni raz w 1993 roku.

Polscy zdobywcy Mount Everest

Na liście polskich zdobywców Mount Everest jest nieco ponad 60 nazwisk. Są tacy, którzy zrobili to więcej niż raz. Ryszard Pawłowski stanął na szczycie pięciokrotnie. Tomek Kobielski – którego na pewno znacie z naszych podcastów i filmów poświęconych poszczególnym szczytom Korony Ziemi – zrobił to dwukrotnie.

Tu możecie przeczytać zapis podcastu, w którym Tomek wspomina swoje pierwsze wejście na Mount Everest dziesięć lat później.

Martyna Wojciechowska w 2006 roku, przed wyprawą na Mount Everest
Martyna Wojciechowska w 2006 roku, przed wyprawą na Mount Everest (fot. Wikimedia Commons)

W tej samej ekspedycji brała również udział Martyna Wojciechowska. Znana podróżniczka i dziennikarka zrobiła w ramach projektu zdobycia Korony Ziemi i udało jej się to jako trzeciej Polce – po Annie Czerwińskiej i Urszuli Tokarskiej. Wojciechowska wybrała nieco trudniejszą wersję zwaną wersją Messnera. Bardzo łatwą Górę Kościuszki zastąpiono w niej najwyższym szczytem Australii i Oceanii – Puncak Jaya, czyli Piramidą Carstensza. Ten blisko pięciotysięczny (4884 m) szczyt jest nie tylko wspinaczkowym ale także logistycznym wyzwaniem. Władze Indonezji oszczędnie udzielają zezwoleń, a od 1995, przez 10 lat w ogóle ich nie wydawano.

Mount Everest jest oczywiście ważnym elementem innej listy – Korony Karakorum i Himalajów. 14 ośmiotysięcznych szczytów to o wiele trudniejsze wyzwanie i dotychczas udało się ją skompletować tylko trójce polskich wspinaczy. Tu wymienimy tylko ich nazwiska, to Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki i Piotr Pustelnik. Jeśli chcecie się dowiedzieć o tym czegoś więcej, to polecamy wam ten artykuł poświęcony polskim zdobywcom czternastu najwyższych szczytów na Ziemi.

Mount Everest – rekordy

Wejście na najwyższą górę świata jest samo w sobie osiągnięciem rekordowym. Na długiej liście zdobywców są jednak wejścia z tych czy innych powodów nadzwyczajne. Nie chodzi wcale o wątpliwych wyczynach o zerowej wartości sportowej, obliczonych wyłącznie na wywołanie medialnego szumu. Było ich sporo i pewnie jeszcze sporo się zdarzy, ale – na szczęście – giną w mrokach niepamięci równie gwałtownie jak się pojawiają.

Mount Everest jest szczytem niemal dziewięciotysięcznym. Drugi szczyt Ziemi – K2 (o historii zdobywania K2 możesz przeczytać w tym artykule) jest o ponad 200 m niższy. Na tak ogromnych wysokościach ta różnica jest znacząca.

Pierwszą kobietą na Evereście była w 1975 roku Junko Tabei. Japonka poprowadziła wówczas w całości kobiecą wyprawę ośmielona sukcesem poprzedniej, w czasie której zdobyła Annapurnę III. Na pozwolenie od władz Nepalu czekała cztery lata.

Reinhold Messner - pierwszy człowiek, który wszedł na Mount Everest samotnie i bez wspomagania tlenem z butli.
Reinhold Messner – pierwszy człowiek, który wszedł na Mount Everest samotnie i bez wspomagania tlenem z butli. (fot. Wikimedia Commons)

Pierwszym w historii wejściem w najczystszym możliwym stylu – solo i bez wspomagania tlenem – zapisał się w historii 20 sierpnia 1980 roku Reinhold Messner. Jego wyczyn powtórzył 37 lat później Kilian Jornet… dwukrotnie w ciągu sześciu dni. Hiszpan na dodatek ustanowił rekord szybkości wejścia na szczyt – 26 godzin. Lepsze rezultaty należą tylko wspinaczy korzystających z tlenu i poręczówek. Trzecim, któremu udała się sztuka wejścia na Everest solo i bez tlenu jest Sajid Ali Sadpara.

W październiku 2000 roku, legendarny słoweński narciarz i alpinista Davo Karničar, jako pierwszy zejchał ze szczytu Mount Everest na nartach. Rok później, Marco Siffredi powtórzył wyczyn Słoweńca na snowboardzie. Żeby zrozumieć jak to niebywale trudne, wystarczy uświadomić sobie, że Andrzej Bargiel próbował tego już trzykrotnie. Za każdym razem pogoda i warunki na górze zmuszały go do wycofania.

K2 a Mount Everest – wysokość to nie wszystko

Mount Everest jest często wymieniany jednym tchem obok K2. Dwie najwyższe góry na Ziemi, pierwsza jest najwyższym szczytem Himalajów, druga Karakorum. Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo trudności techniczne i spowodowane odmiennym klimatem powoduję, że są nieporównywalne. Nie bez powodu to właśnie K2 była ostatnim ośmiotysięcznikiem zdobytym zimą, po dziesiątkach lat prób podejmowanych przez najlepszych himalaistów.

K2 jest często uważana za najtrudniejszy z czternastu szczytów. Świat się jednak zmienia dynamicznie, i to co jeszcze kilkanaście lat temu było nie do pomyślenia (polecamy rozmowę z Januszem Gołąbem o komercjalizacji pod K2) jest nową rzeczywistością. Jedna z najtrudniejszych gór świata jest co roku zaporęczowana do samego szczytu a w bazie rezydują setki wspinaczy korzystających z usług komercyjnych agencji.

Najtrudniejszy fragment drogi normalnej na szczyt Mount Everest.
Najtrudniejszy fragment drogi normalnej na szczyt Mount Everest. (fot. Mario Simoes / flickr)

Czy zdobycie Mount Everestu w dzisiejszych czasach jest trudne?

Odpowiedź na takie pytanie nie jest prosta. Z całą pewnością nie da się współczesnego zdobywania Dachu Świata porównać nie tylko z pierwszymi zmaganiami sprzed stu lat, ale nawet z wyzwaniami sprzed lat dwudziestu. Inny jest sprzęt, mamy do dyspozycji precyzyjniejsze prognozy pogody czy mapy satelitarne. Z drugiej jednak strony, liczba turystów wysokościowych rośnie niemal w postępie geometrycznym. Drogi (a raczej droga, bo ruch komercyjny odbywa się niemal wyłącznie na tzw. drodze normalnej) są coraz bardziej zatłoczone co z kolei podwyższa ryzyko. Nie wszystkie agencje mają tak samo wyśrubowane zasady bezpieczeństwa itd.

Technicznie wejść na Everest jest więc łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej, ale logistycznie i organizacyjnie całe przedsięwzięcie jest z roku na rok coraz bardziej skomplikowane. Zdobycie Mount Everest jest też relatywnie tańsze niż dawniej, co jest kolejnym powodem prowadzącym do rozrostu bazy pod Everestem, która w sezonie zamienia się w małe miasteczko zamieszkane przez tysiące ludzi.

Agencje „gwarantują” każdemu niemal klientowi wejście na szczyt jeśli pogoda na to pozwoli. Czy na Mount Everest może więc wejść amator, człowiek bez żadnego doświadczenia w górach wysokich? Na pewno odradzalibyśmy obieranie za cel najwyższej góry na świecie zanim nabierze się doświadczeń w niższych pasmach. Zdarzają się jednak co roku opowieści o klientach agencji, którzy po dotarciu do Base Campu po raz pierwszy w życiu próbują używać raków czy czekana…

Wspinacze nad tzw. Balkonem na drodze normalnej.
Wspinacze nad tzw. Balkonem na drodze normalnej na Mount Everest. (fot. Mario Simoes / flickr)

Najpopularniejsze drogi na Mount Everest

Komercyjnie używane są dwie drogi na Mount Everest. Południowa, przez lodowiec Khumbu, którą dotarli na szczyt pierwsi zdobywcy w 1953 roku i północna, od strony Tybetu, wiodąca północnowschodnią granią. Wobec znacznie mniejszej ilości zezwoleń wydawanych przez władze chińskie, proporcje wynoszą mniej więcej 1:5. Na jednego wspinacz na drodze północnej przypada pięciu na drodze południowej.

Pozostałe drogi na szczyt Dachu Świata nie są w zasadzie wykorzystywane komercyjnie. Zdarzają się na nich wspierane przez agencje wyprawy, ale nie zakłada się na nich lin poręczowych po sam szczyt, nie buduje się obozów dla klientów itd. To wyłącznie logistyczne wsparcie dla doświadczonych himalaistów, którzy chcą zrobić coś niestandardowego. Dwie klasyczne drogi to 99% procent komercyjnych wejść na Mount Everest.

Sezon na Mount Evereście

Podobnie jak to jest z drogami na szczyt, niemal wszystkie wejścia odbywają się w sezonie wiosennym i jesiennym. Wiosna jest znacznie lepszym i popularniejszym terminem, blisko ¾ wejść przypada na ten sezon. Himalajskie lato i zima to pory roku kiedy nie odbywają się komercyjne wyprawy. Latem (między czerwcem a sierpniem) weszło na szczyt Mount Everest mniej ludzi niż zimą.

Jaki jest koszt wejścia na Everest?

Podstawowym kosztem jest pozwolenie. Po Nepalskiej stronie pozwolenie kosztuje 11000$ (od 2025 cena wzrośnie do 15000$). Pozwolenie po stronie chińskiej to koszt od 15000 do 18000$ na osobę w zależności od liczebności ekspedycji. Najtańsze lokalne agencje oferują obsługę wspinacza za ok. 30000$ i można ją negocjować. Jeśli jednak celuje się w renomowane zespoły, z doświadczonymi przewodnikami to cena wynosi ok. 50000$.

Górna granica ceny od jakiegoś czasu nie istnieje. Największe agencje oferują indywidualne pakiety kosztujące 150-200000$, z luksusami dorównującymi pięciogwiazdkowym hotelom. Ogrzewane namioty z pełnowymiarowym łóżkiem, ciepłe prysznice o prozaicznych „drobiazgach” typu ekspres do kawy czy dostęp do internetu nie wspominając.

Po drodze do Everest Base Camp - EBC
Po drodze do Everest Base Camp – EBC (fot. dmoberhaus / flickr)

Trekking do Base Camp Mount Everest

Dostępnym dla niemal każdego przeżyciem związanym z Mount Everest jest trekking do Base Campu. Dla wielu turystów jednak będzie to nie lada wyzwaniem. Co roku do leżącego na 5364 m dociera 40 000 piechurów. Taka wysokość wymaga aklimatyzacji i niemal co trzecia osoba wyruszająca z Lukli, gdzie zwykle zaczyna się trekking, musi po drodze zawrócić.

Trekking jest oczywiście wielokrotnie tańszy niż wejście na szczyt. Standardowa dwutygodniowa wyprawa zorganizowana przez lokalnego operatora to koszt zaczynający się od 1000$. Trzeba jednak bardzo dokładnie zapoznawać się z tym co agencja zapewnia w tej cenie, bo może okazać się, że za każdy drobiazg po drodze trzeba płacić.

Wielu turystów wybierało opcję marszu do EBC na własną rękę. We własnym tempie, z pełną wolnością i możliwością decydowania o tym co i kiedy się robi. W zeszłym roku przez chwilę wydawało się, że te czasy odchodzą do przeszłości. Od 1 kwietnia 2023 roku rząd Nepalu zakazał bowiem poruszania się po górach bez przewodnika. Kiedy przepisy ujrzały światło dzienne, okazało się, że trek do bazy pod Everestem jest na razie wyłączony z tego obowiązku. Nie można jednak wykluczyć, że potencjalny dochód z najpopularniejszej trasy trekkingowej w Nepalu spowoduje, że przepisy się zmienią i wędrowanie solo do bazy pod najwyższym szczytem na Ziemi nie będzie już legalne.

Tragedie w cieniu Mount Everestu  – 1996

Na zboczach Mount Everestu zginęło więcej ludzi niż na jakiejkolwiek innej górze – ponad 330 osób. Jeśli jednak odnieść to do liczby wspinaczy atakujących ten szczyt, okaże się, że Everest jest górą relatywnie “bezpieczną”. Ryzyko jest wielokrotnie niższe niż na innych ośmiotysięcznikach.

Pierwsze znane ofiary to Brytyjczyk i Szerpa, którzy zmarli podczas pierwszej wyprawy w 1921 roku, jeszcze zanim ekspedycja dotarła do base campu.

Najbardziej znane tragiczne wydarzenia na stokach Everestu to 1996, 2014 i 2015 rok.

John Krakauer, autor bestsellerowej powieści o wydarzeniach z maja 1996
John Krakauer, autor bestsellerowej powieści o wydarzeniach z maja 1996 – “Wszystko za Everest” (fot. Wikimedia Commons)

W 1996 roku, wskutek załamania pogody i ciągu złych decyzji, życie straciło w ciągu dwóch dni aż osiem osób. Dwoje klientów, przewodnik i lider agencji Adventure Consultants, Rob Hall (zdobywca m.in. Korony Ziemi i K2), Scott Fischer, szef innej agencji, Mountain Madness, oraz trzech członków ekspedycji zorganizowanej przez Indyjską Straż Graniczną. Dramatyczne wydarzenia opisał w swojej bestsellerowej książce „Wszystko za Everest” („Into thin Air”) uczestnik tych wydarzeń, John Krakauer. Doczekała się ekranizacji i … riposty w postaci książki Anatolija Bukriejewa „Wspinaczka: Mount Everest i zgubne ambicje” (“The Climb”) mocno polemizującej z relacją Krakauera, w której Bukriejew nie wypadł najlepiej.

18 kwietnia 2014 roku na zachodnim ramieniu Everestu zerwał się serak. Wywołał lodową lawinę, która zabiła 16 pracujących na lodowcu Khumbu Szerpów. W tym samym miejscu w podobnym zdarzeniu 44 lata wcześniej zginęła szóstka Szerpów.

Niemal dokładnie rok później, silne trzęsienie Ziemi, które spustoszyło Nepal, uruchomiło na stokach Pumori lawinę, która zeszła prosto na bazę pod Everestem. W jej wyniku oraz wskutek wtórnych lawin zginęły co najmniej 24 osoby. Ponad dwieście osób zostało uwięzione w obozach na drodze normalnej, bo lawiny zasypały część lin poręczowych. Większość z nich została ewakuowana helikopterami.

Mimo iż wydaje się, że Mount Everest został zdobyty już z każdej strony i każdą możliwą drogą – wcale tak nie jest. Spora część wschodniej ściany Kanshung nie została zdobyta i ciągle jest obiektem fantazji wielu wspinaczy. Droga, którą od kilku dekad co jakiś czas próbują poprowadzić nieliczni śmiałkowie wiedzie granią, której nazwa pasuje do niej jak ulał. Nazywa się Fantasy Ridge…

Jeśli chcesz poczytać o fascynujących historiach zdobywania pozostałych ośmiotysięczników – polecamy Ci ten artykuł.

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.