Dopiero podczas samochodowej podróży przez włoski but, okazuje się jak rozległa i zróżnicowana jest Italia. Jak różni się chłodny, alpejski krajobraz północy od pastelowej Toskanii i wręcz greckiego południa. A w każdym z tych miejsc, każdy z mieszkańców z pewnością właśnie o sobie powie, że to on jest prawdziwym Włochem. A tiramisu? Tylko jego region robi to jedyne, prawdziwe.
We Włoszech paradoksalnie pracuje się ciężej niż u nas, ale żyje się luźniej. To kwestia słońca. Słońca, które potrafi być przyjazne, ale może również rozgrzać do czerwoności. Także podczas wspinania – obezwładnia, zwłaszcza w kluczowym przechwycie, gdy nie zdążymy ukryć się w zbawiennym cieniu. Sperlonga nie jest tu wyjątkiem.
Sperlonga położona jest w Lazio. To okręg Rzymu, ale niedaleko stąd do Kampanii i Neapolu. Jest to stara osada założona na morskim klifie z wąskimi uliczkami, pizzeriami i domami pomalowanymi na biało.
Wczytuję galerię
Właściwym celem wspinaczkowej podróży dla większości wspinaczy jest Grotta Dell’Areonauta, czyli skalny amfiteatr leżący tak naprawdę bliżej Gaety niż Sperlongii, na plaży nad morzem Tyreńskim.
Jeżeli ktoś potrafi sobie wyobrazić najbardziej proste, a zarazem dające niesamowitą frajdę wspinanie w dużym przewieszeniu oraz dachu, po samych pozytywnych chwytach, gdzie przedramiona palą z bólu, a oddech praktycznie przestaje istnieć przy zjazdowcu, to ten obraz urzeczywistnia właśnie Grotta.
Warto jednak dodać, że Grotta jest niewielką częścią potencjału wspinaczkowego okolicy. Istnieje tu około 50 dróg, licząc sumarycznie kolejne wyciągi. Wokół Sperlongii można znaleźć jednak także bardziej pionowe wspinanie (np. sektor Pueblo) lub nawet drogi wielowyciągowe (np. w Montemoneta czy Parete del Chiromante, Sperlonga). W pobliżu, rozsianych jest też wiele mniejszych rejonów o bardzo zróżnicowanym charakterze i wycenie.
Wspinanie w tej nadmorskiej jaskini jest podobnie unikatowe jak to w Grande Grotta na Kalymnos. Mało gdzie można znaleźć tyle nacieków i tak imponujące przewieszenie. Środkiem jaskini biegnie ultraklasyk „Invidia” czyli “Zazdrość” , który w zależności od ilości łańcuchów zjazdowych, do których się wpinamy, po kolei ma odpowiednio: 6b+, 7c (b+/c), 8a i 8b+. Natomiast pierwszą historycznie drogą z roku 1992 jest „Jeremy’s Fun” wyceniany na 7b i biegnący w prawej, bardziej pionowej części jaskini.
By dostać się do Grotty należy po wyjeździe ze Sperlongii drogą SR213 (SS213), po około 6 km zatrzymać się przy zatoczce po prawej stronie z napisem Ultima Spaggia. Podczas jazdy trzeba uważać na odcinkowe pomiary prędkości i fotoradary. O ile Włosi są dość zrelaksowani co do jazdy autem, to na pewno nie w kwestii przekroczenia limitów prędkości. Problem może być także parkowanie nad plażą, bo miejsce jest dość popularne, zwłaszcza im bliżej sezonu kąpielowego. Z auta należy bezwzględnie zabrać wszystkie rzeczy, które mogłyby skusić kogoś do wybicia naszej szyby oraz najlepiej zdjąć zasłonę bagażnika pokazując, że on także został opróżniony.
Spaggia Aeronautica – plaża z Grottą (fot. autor)
Z parkingu czeka nas zejście na plażę po około trzystu schodkach i przejście przez mały bar, którego właściciel nie pobiera opłat od wspinaczy za wstęp na – bądź co bądź – prywatną plażę. Z baru skręcamy w lewo i mimo, że dalej nie widzimy Grotty, kierujemy się do góry, na wydmę. Cel naszej podróży jest schowany za nią. Kolejna kwestia dotyczy samej plaży. Jest to plaża nudystów, szczególnie ulubiona przez osoby o bardzo liberalnym podejściu. Stanowi to niestety lokalny i często uciążliwy folklor.
Jeżeli przy wyjeździe do Sperlongii celem zasadniczym jest Grotta, to należy zapomnieć o treningu siły palców, a oddać się intensywnemu wiosłowaniu po dużych chwytach, komponując obwody na 10-30 minut akcji. Bez przyzwyczajenia swojego organizmu do obciążania rąk w takim właśnie czasie, możemy czuć się tam bezradni. Oczywiście swoje zrobi też rozwspinanie w formacji. Dlatego dobrze do Grotty trafić na dłużej niż tydzień, najlepiej wiosną, kiedy to mamy za sobą metry na sztucznej ścianie, a nie jesienią, kiedy kontrast z Jurą może być mocnym uderzeniem.
Drogi, może za wyjątkiem “A volte si staccano” 7c+, zasługują na 5/5 gwiazdek w kwestii urody. Dla zachęty warto pójść na wspomnianą już „Jeremy’s Fun”, a także “Placcati” 7a, czy „Lux est lux” 7a. W dalszej kolejce obowiązkowa jest Invidia, oraz “Is Danzas” 7b+ (fot.6), która uchodzi za najładniejszą drogę w jaskini. Uwaga – na niektórych stalaktytach nie wolno stawać, by ich nie urwać (np. na “Cave Cannam” 7c) !
Wczytuję galerię
Jeżeli dojdziemy do wniosku, że Grotta nie jest tym o czym marzymy, to przed wyjściem z plaży po policzonych wcześniej schodkach i ucieczką do Pueblo można, jeszcze w ramach ciekawostki, zaatakować pionowe sektory położone dokładnie nad morzem (Approdo Dei Proci).
Wszystkie pozostałe sektory zlokalizowane są wzdłuż drogi Sperlonga – Gaeta i tak jak wspomniałem, każdy znajdzie dla siebie zarówno odpowiednią trudność jak i charakter pasażu. Pueblo jest na lewo od drogi do Gaety i by się tam dostać należy z niej skręcić w lokalną drogę do Porto Salvo.
Okolice na trasie Sperlonga – Gaeta (fot. autor)
Topo
W kwestii dróg w jaskini, nie jest wielkim problemem znaleźć pełne topo w sieci. Natomiast papierowe wydanie opisu całego obszaru można kupić w Bar “Da Guido” w San Agostino (przy drodze).
Dojazd
Możliwe są w zasadzie trzy opcje. Pierwsza to samochód, z męczącą (z Górnego Śląska 16 godzin, przy zmianach za kierownicą co dwie godziny) i dość drogą podróżą (we Włoszech są naprawdę drogie opłaty za autostrady oraz paliwo), ale za to z pełną swobodą i niezależnością na miejscu. Druga opcja to przelot do Rzymu lub Neapolu i wypożyczenie samochodu na lotnisku. Wariant trzeci, czyli bez samochodu, ale za to z pociągiem z lotniska do Gaety wydaje się być dość karkołomny z uwagi na dużą odległość od wspinania, sklepów i kwater.
Pogoda
Nie znam nikogo, kto wspinałby się tam latem, myślę nawet, że jest to niemożliwe. Natomiast Sperlonga jest bardzo popularnym celem dla naszych krajanów w okresie Sylwestra. Najlepsza jednak pora to wiosna lub jesień. W deszczu oczywiście nie pozostaje nic innego niż udać się do Grotty.
Noclegi
Nie należy spać ani na plaży, ani w grocie. Było to już przyczyną zamknięcia jaskini dla wspinaczy. Zarówno w Gaecie jak i Sperlondze jest wiele kwater i hotelików, pustych w najlepszym dla wspinania czasie, więc nie powinno być problemów ze znalezieniem noclegów. Dość popularne są też budżetowe kwaterki w San’t Agostino “U Marco”.
Pizzeria w Sperlondze (fot. autor)
Zakupy
Tu trzeba na nowo zaprzyjaźnić się z nieco mniejszymi sklepikami, które są głównie w Gaecie. W Sperlondze też znajdziemy większość potrzebnych rzeczy, ale w odpowiednio wyższych cenach. Cały sprzęt wspinaczkowy warto mieć ze sobą.
Dni restowe
Oprócz jedzenia pizzy z oryginalnego rejonu jej pochodzenia i plażowania, to bez wątpienia Rzym (Watykan) i Neapol powinny znaleźć się jako obowiązkowe lokalizacje na intensywne dni restowe.
Watykan (fot. autor)
Na opis tych dwóch miast nie starczy żadna objętość tekstu dlatego ograniczę moje uwagi do kilku istotnych. W kwestii jeżdżenia autem po całych Włoszech, oprócz czujności co do fotoradarów, obowiązują dwie zasady. Pierwsza, pochodząca od burmistrza Turynu, brzmi: “Czerwone światło jest tylko propozycją”. Druga, będąca zwyczajem: na płaskich parkingach nie zaciągamy ręcznego i nie zostawiamy auta na biegu, po to by ktoś swobodnie mógł przepchać nasze auto swoim bolidem podczas parkowania. I najważniejsze: próba wjazdu autem do centrum Rzymu to spore wyzwanie i to całkiem niepotrzebne, bo przy końcowych stacjach metra są ogromne i bardzo tanie parkingi.
„Po co pojechałem do Włoch? Dla oglądania, jak północ powoli przechodzi w południe, jak kraj pokazuje mi się pomalutku i odkrywa od niechcenia…”- Henry James, „Listy”, t.1
Dla mnie pobyt w Sperlondze był jak dotąd najlepszym wyjazdem wspinaczkowym życia. Połowa kwietnia dała idealną pogodę do wspinania i zwiedzania okolicy. W Grocie byliśmy często sami, podobnie jak we włoskich miasteczkach. Słońce cały czas przyjemnie grzało, wino i pizza smakowały jak nigdy. Może to właśnie kwiecień jest najlepszym czasem na pobyt w Lazio?
[Jeśli kochasz wspinanie, wino i Włochy, niekoniecznie w tej kolejności, przeczytaj nasz kolejny artykuł: Ceredo – smaki Valpolicelli]
W połowie drogi między Rzymem a Neapolem… (fot. autor)
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.