Nikt nie wie jak to jest możliwe, że wino z tak małego regionu, jakim jest Valpolicella, obecne jest praktycznie na całym świecie. Valpolicellę znam dobrze, wszak to kraina mojego dzieciństwa. Tam godzinami, tygodniami i miesiącami przemierzałem rowerem okolice na zachód od Werony. Nie przypuszczałem wtedy, że będę się kiedyś wspinał po okolicznych skałach.
Nie licząc kilku nieistotnych murów skalnych, wspinaczkową Valpolicellę reprezentuje Ceredo, które należy do absolutnej czołówki rejonów wspinaczkowych Europy. Jest to odpowiednik Ripasso i Amarone w kategorii win. Gdy po raz pierwszy postawiono przede mną na stole Amarone, prosto z winnicy, przelane w plastikową butelkę po wodzie mineralnej, było ono zaskakujące i dość ciężkie. Gdy debiutowałem na przewieszeniach muru Ceredo, było w zasadzie tak samo. Kilka lat później doceniłem Amarone, jak i dorosłem do wspinania w Ceredo. Mało jest lepszych, oryginalnych smaków.
Mur Ceredo przypomina nieodległy Osp, z tym, że brak w nim zakamarków, w których można się ukryć przed słońcem. Zważając na południowo-zachodnią wystawę, jest to rejon raczej na wiosenne i jesienne wspinanie, najlepiej poza porą deszczową, podczas której niestety nawet tak imponujące przewieszenie zacieka.
Sam ruch wspinaczkowy w tej skale również kojarzy się z Ospem (kaloryfery), ale charakter głównej ściany jest jednak nieco inny. Mniej więcej w połowie wysokości, przez cały główny sektor biegnie dość spory odcinek okapu, który często zabiera dość poważnie siły przed końcową, wcale nie pionową, płytą.
Ogólne wrażenie trudności, które oferuje nam ściana jest takie, że wyceny od 7a do 7b+ są mocno wyśrubowane, nawet w porównaniu do tych z Ospu. Powyżej i poniżej tego zakresu jest raczej prawidłowo. Kolejna uwaga dotyczy stylu wspinania, jakim poruszają się po skale lokersi. Zdarza się, że ostatni ruch jest po prostu skokiem do łańcucha. Po pewnym czasie mieliśmy nawet wrażenie, że stanowiska zjazdowe są wręcz wbite w taki sposób, by ten skok wymusić. Na szczęście taka impresja dotyczy zaledwie kilku dróg z sektora centralnego (przewieszonego).
Lewa część muru dla odmiany oferuje dość pionowe i często intensywnie techniczne wspinanie z czystymi regułami gry. Kolejne sektory od lewej to Mangiafuoco oferujące wiele łatwego i długiego wspinania w pionie, Torre d’Aciaccio– dalej pionowo, ale zaczyna się już pojawiać zarys przewieszeń, Del peci proponujące jeszcze więcej przewieszenia oraz Central, czyli właściwy mur, przecięty okapem oferujący drogi do 33 metrów. Po prostu pełna radość wspinania!
W Ceredo mogą nas też zaskoczyć wykute (gruntownie czyszczone) chwyty. Jak widać nie tylko u nas etyka kuleje. Zaletą i to ogromną jest natomiast brak tłumów. Ceredo jest niejako schowane w cieniu sąsiadów czyli Arco i Osp. Podobnie jak w większości rejonów tzw. ,,zachodnich”, przed wspinaniem w Ceredo należy zrobić sobie poważny ,,upgrade” swoich parametrów wytrzymałościowych.
Topo
W sieci można namierzyć elektroniczne zestawienia dróg, a detaliczne zdjęcia czy rysunki nie będą zawsze konieczne, bo drogi są podpisane. Papierową wersję można kupić w sklepie wspinaczkowym w Grezzana.
Dojazd
Ceredo leży około 25 km na północ od Werony. Z południa Polski to około 1100km, czyli 11-12 godzin spokojnej jazdy. Jest także możliwość lotu do Bergamo, Trevisio lub Wenecji i podróż na miejsce wynajętym autem. Przy manewrowaniu po wąskich serpentynach w pobliżu Ceredo, warto pamiętać- o jakże użytecznym- włoskim zwyczaju trąbienia przed zakrętami. Włosi naprawdę jeżdżą szybko swoimi samochodami, nawet w górskim terenie.
Pogoda
Wspominałem już, że ściana Ceredo jest mocno wystawiona na słońce i by wspinać się w normalnych godzinach dziennych, najlepiej pojechać tam wiosną, jesienią lub ewentualnie w ciepłe zimowe dni. Wziąć trzeba jednak poprawkę na wysokość nad poziomem morza, która nawet chłodną wiosną może przynieść opady śniegu. Podkreślam też jeszcze raz, ściana wbrew swojemu wyglądowi jest słabo odporna na zamakanie.
Noclegi
Oprócz niskobudżetowego lokowania się w pobliskich lasach, można spróbować zdobyć nocleg w pizzerii Al Gavinel (tel. 045 7535084) w Ceredo lub tam popytać o noclegi w okolicy. Pizzeria to miejsce lokalnych spotkań podczas oglądania meczów piłkarskich. Należy pamiętać o tym, że siedząc tam, oczywiście wyrażamy głośne zadowolenie, gdy bramkę zdobywa drużyna włoska, natomiast przeklinamy i złorzeczymy wszelkim innym narodom, które ośmieliły się wbić gola naszym gospodarzom. Więcej trudu z dopasowaniem się do sytuacji musimy sobie zadać, gdy grają dwie drużyny włoskie. Przy pierwszej bramce bacznie obserwujemy reakcję społeczności Ceredo i bez wahania ją kopiujemy. W nagrodę, w weekend skosztujemy pizzy z pieca na drewno. Dodam, że pizzy rewelacyjnej. Jeżeli jednak nie chcemy spać w tak klimatycznym miejscu, ani w przysłowiowych krzakach, pozostają jedynie kempingi lub kwatery w pobliżu Werony.
Zakupy
Większe sklepy są jedynie przy Grezzana i dalej ku Weronie. Ceny typowo włoskie, czyli w zakresie podstawowego paliwa potrzebnego do wspinania tj. kawy, oliwy, makaronu, wina i pesto, raczej niższe niż u nas. Kupując Valpolicellę nie oszczędzajmy jednak na Euro. Warto dopłacić i kupić butelkę z dopiskiem Classico. Tańsze wina Valpolicella są dość kwaśne. Dobrze też wcześniej popytać okoliczną ludność o to, jaki rocznik powinien być przedmiotem naszego zainteresowania, bo rozrzut jakości może być ogromny. Przy odrobinie czasu zaleciłbym poszukanie wina prosto od wytwórcy.
Dni restowe
Werona została tu wspomniana kilkukrotnie i jest to dobre miasto na jednodniową wycieczkę. Werona to bogate i dostojne miasto. Centrum, zawinięte wokół rzeki Adygi, należy do sklepikarzy i artystów. Pomijając oczywiste problemy z parkowaniem, to punktem obowiązkowym jest na pewno odpowiednik rzymskiego Koloseum, czyli Arena i podwórko z balkonem oraz posągiem Julii (tak, tej od Romeo). Można też zrobić krok dalej i pojechać do Wenecji wybierając podróż pociągiem.
W pobliżu Ceredo (naprzeciw muru) warto obejrzeć skalny twór o nazwie Ponte di Veja, w którym odnaleziono ślady człowieka sprzed stu tysięcy lat. Natomiast legenda głosi, że schronienie po wygnaniu z Werony znalazł tam Dante Aligheri.
Ceredo może być świetną alternatywą dla Ospu. Posiada o wiele szerszy zakres przystępnych dróg, a wcale nie leży wiele dalej od naszego kraju. Trudniej jednak trafić tu na idealną pogodę. Natomiast niepodważalnym atutem Ceredo jest brak tłumów pod skałą. Zaryzykowałbym nawet, że jest wysoce prawdopodobne, że będziemy się wspinać tam sami.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.