Gaz czy benzyna? Od lat śledzę dyskusje zwolenników jednego i drugiego rozwiązania w kuchenkach turystycznych i wydaje się, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi w tej kwestii. Bo i trudno o jednoznaczną odpowiedź. Wybór kuchenki zależeć będzie przede wszystkim od tego, jaką przygodę planujesz. Oba rodzaje urządzeń posiadają swoje zalety i ograniczenia. Sam, choć staram się pozostać minimalistą, posiadam obydwa rodzaje i wybieram je zależnie od miejsca, w które wyjeżdżam.
A zatem pytanie: „gaz czy benzyna?” powinno brzmieć raczej: „kiedy gaz, a kiedy benzyna?”. W tym artykule wymieniam czynniki, które warto wziąć pod uwagę, odpowiadając na to pytanie.
Jednym z powodów, dla których używam niemal wyłącznie kuchenek gazowych, jest ich lekkość i wygoda w obsłudze. Zazwyczaj są to niewielkie urządzenia, jak moja Kovea Supalite Titanium, mieszczące się w zagłębieniu dłoni. Można schować je w bocznej kieszonce plecaka. Są w zasadzie bezobsługowe, wystarczy nakręcić je na kartusz z gazem i jednym ruchem wyregulować płomień. Biorąc pod uwagę, że gaz w butlach jest paliwem pozbawionym stałych zanieczyszczeń, taka kuchenka turystyczna nie wymaga czyszczenia przez lata. Mój pierwszy model, którego używałem przez 8 lat, po rozłożeniu miał głowicę czystą jak nowa.
Kuchenki turystyczne na paliwa płynne są już większymi urządzeniami. Posiadają one, oprócz zasadniczego palnika, także osobną pompkę i butlę na paliwo. Taki zestaw waży więcej. Jeden z najlżejszych, Primus Express Spider, w zestawie z pompką i butlą waży ok. 430 g. Ekspedycyjny model XGK firmy MSR to 530 g. Oprócz tego wymagają też więcej zabiegów: płynne paliwa znacznie częściej zawierają zanieczyszczenia, a więc elementy twojej kuchenki będą co pewien czas wymagały konserwacji. W regionach, gdzie jakość paliwa jest zła, konieczne może być przetkanie zabrudzonej głowicy jeszcze w trakcie wyprawy. W przypadku czystej benzyny jedno czyszczenie na rok powinno w zupełności wystarczyć. Bez obaw: rozbieranie kuchenki to nie projektowanie rakiet kosmicznych. Wykręcenie głowicy jest prostą sprawą i zajmuje zazwyczaj 2 minuty.
Niebagatelnym czynnikiem jest wygoda w transporcie. Kartusze z gazem są z zasady superbezpieczne i po wrzuceniu do plecaka możemy o nich zazwyczaj zapomnieć. Jedyne czego nie lubią, to bardzo wysoka temperatura. Butelki z paliwem płynnym wymagają więcej uwagi, dokładnego zakręcania i trzymania w dodatkowej torbie, która powstrzyma zapach benzyny przed rozchodzeniem się w bagażu.
Ważny czynnik, często decydujący o wyborze kuchenki to dostępność paliwa. Kartusze z gazem są dostępne w wielu miejscach na świecie. Każde większe miasto Europy lub Ameryki Północnej ma sklep turystyczny, a w nim wybór gazu. Także w dalszych regionach, mających popularne trasy trekingowe, popyt rodzi podaż w postaci sklepów (czasem sklepików) outdoorowych. W wielu miejscach świata próżno jednak szukać butli z gazem i tam jedynym wyjściem pozostaje benzyna.
Wybierasz się w Beskidy, Alpy, Pireneje, na Islandię, Korsykę, Bałkany, do Skandynawii, Gruzji, w góry USA i Kanady? W każdym z tych regionów bez problemu znajdziesz gaz. A może nieco dalej? Izrael, Maroko, RPA, Iran, Indie, Nepal, Pakistan, Chiny, Australia, Argentyna, Chile – wszędzie tam znajdziesz gaz przynajmniej w dużych miastach, czasem także w miasteczkach na szlakach trekingowych. Nawet w sytuacji, gdy linie lotnicze zakazują przewożenia kartuszy w samolocie, bez problemu kupisz je na miejscu, po wylądowaniu. Bardziej odległe rejony – cóż, tu zaczyna się problem. W Azji Centralnej kartusze znajdziesz jedynie w największych miastach. Jeśli planujesz podróż z dala od miast i utartych szlaków, kuchenka na paliwa płynne jest lepszym rozwiązaniem. W przeciwieństwie do gazowej zatankujesz ją na każdej stacji benzynowej. Jeśli w dodatku zdecydujesz się na kuchenkę wielopaliwową (taką jak np. Kovea Booster+1 lub WhisperLite International), które pracują także na nafcie i parafinie, twoja mobilność staje się ograniczona właściwie tylko ciężarem paliwa w plecaku czy sakwie rowerowej.
Podczas długiej podróży pewną rolę może też grać waga samego paliwa. Jeśli jesteś na dwumiesięcznej wyprawie, zapas gazu dla ciebie i twoich towarzyszy może być znaczny. Może się wtedy okazać, że dla jednej, małej kuchenki, dźwigacie 3-5 kartuszy. W tych samych warunkach, jeśli tylko spotykasz po drodze stację benzynowe, wystarczy jedna butelka z paliwem, które w dodatku jest tańsze. W długiej drodze dodatkowa waga kuchenki benzynowej zwraca się, więc gdy nie musisz dźwigać dużych ilości paliwa naraz.
Z drugiej strony, lekki i mały kartusz jest idealny, gdy przemieszczasz się z niedużym bagażem, nie gotujesz bardzo dużo (1-2 razy dziennie) i co pewien czas możesz kupić kolejny kartusz. Wędrując po Karpatach, Alpach, Himalajach czy szlakach USA jesteś w takiej właśnie sytuacji. Dostępność gazu pozwala wówczas zaoszczędzić na niesionej wadze.
Warunki pogodowe, w jakich gotujesz, bardzo mocno wpływają na to, jaką kuchenkę wybrać.
Co do zasady modele na paliwa płynne działają lepiej w niskich temperaturach. Z tego powodu będą pierwszym wyborem na wyprawach polarnych czy wysokogórskich. Jeśli planujesz podróż po zimowej Kanadzie lub zimową przygodę w górach, a temperatury mogą spaść znacznie poniżej -10 °C, prawdopodobnie zaczniesz rozważać zabranie kuchenki benzynowej. Mróz znacznie obniża ciśnienie w kartuszach, powodując bardzo leniwe wypływanie gazu podczas gotowania. W temperaturach sięgających do -20°C, a nawet -30°C modele gazowe bywały w zasadzie bezużyteczne.
Aktualnie coraz więcej kuchenek gazowych przystosowanych jest do działania także na mrozie. Najczęściej posiadają one regulator płomienia, który podaje więcej paliwa przy niskich temperaturach. Takie rozwiązanie stosowane jest np. w kuchence MSR Reactor lub Jetboil MiniMo. W przypadku tej drugiej producent podaje co prawda, że urządzenie działa bez zarzutu do -6°C, ale Polak potrafi! – osobiście gotowałem na niej przy o -25 °C. Szło opornie, ale dałem radę. Innym patentem są kuchenki gazowe, umożliwiające zasilanie także płynnym gazem, dzięki odwróceniu kartusza do góry nogami, np. MSR Whisperlite Universal Combo lub Jetboil Joule.
W wielu przypadkach nawet na mrozie jesteśmy w stanie „wycisnąć” z kartusza gaz, stosując różne zabiegi: podgrzewanie dłońmi czy wymienne używanie dwóch kartuszy, z których jeden trzymamy pod kurtką. Będzie to jednak zawsze dłuższe niż gotowanie na benzynie.
W niskich temperaturach paliwa płynne otwierają jednak zupełnie nowe możliwości. Tam, gdzie ciśnienie gazu w kartuszach spada do minimum, do butelki z paliwem podłączamy pompkę, wykonujemy 20-30 ruchów, by wprowadzić do układu odpowiednie ciśnienie, odkręcamy zawór i po chwili kuchenka działa. Charakterystyczną cechą tych urządzeń jest głośniejsza praca i wspomniana konieczność czyszczenia.
Którą „benzynówkę” wybrać? Tu także mamy wybór. Jeśli wybierasz się w długą podróż i nie chcesz dźwigać dużo, MSR Whisperlite lub Primus Spider Express będą dobrym wyborem. Na poważnej wyprawie, gdzie priorytetem jest pewność działania, godna polecenia będzie np. XGK Expedition. Produkowana od 20 lat i sprawdzona na tysiącach wypraw jest świetna, gdy potrzebujesz szybko wytopić ze śniegu i zagotować większą ilość wody. Jest nieco głośniejsza niż wspomniane poprzedniczki, ale nie zawiedzie w żadnych warunkach. Przy okazji działa na kilku rodzajach paliwa.
Jeśli nie wiesz, jakie paliwo znajdziesz po drodze i potrzebujesz modelu maksymalnie wszechstronnego, Primus Omnifuel zasilisz benzyną ekstrakcyjną i bezołowiową, naftą, olejem napędowym, paliwem lotniczym, parafiną – a po odkręceniu butelki na paliwo, także gazem.
Kuchenki turystyczne gazowe są zawsze tańsze od benzynowych, ze względu na małe rozmiary i prostszą konstrukcję. Z drugiej strony koszt kartuszy z gazem jest wyższy niż benzyny lub nafty. Różnica ta jest nawet kilkukrotna. Wyższa cena kuchenki turystyczne wielopaliwowej może więc zwrócić się szybko, gdy używasz jej intensywnie. Osobiście wolę zapłacić nieco więcej za gaz, który jest wygodniejszy w obsłudze. Podczas wielomiesięcznej podróży skłoniłbym się jednak ku benzynie.
Wybór nie jest jednoznaczny i zależy od Twojej aktywności. Jaką decyzję podjąć? W skrócie podsumowałbym to tak:
Jeśli wędrujesz:
Jeśli wędrujesz:
Na koniec drobna uwaga: zabierając w podróż nową kuchenkę turystyczną, zwłaszcza benzynową, sprawdź ją w domu i upewnij się, że znasz zasady jej konserwacji. Widywałem bezradnych turystów, niemogących poradzić sobie z nieznanym urządzeniem tylko dlatego, że nie poznali go przed wyjazdem.
Kuchenka turystyczna na gaz czy paliwo płynne? Sprawdź nasz wideo poradnik:
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.