Pętla biegowa z Wierch Porońca przez Rusinową Polanę, Polanę Waksmundzką i Gęsią Szyję, to trasa, od której rozpoczęłam swoją przygodę z bieganiem po górach. Mimo tego, że znam ją prawie na pamięć i biegam tam bardzo często, bo znajduje się koło mojego domu, to nigdy mi się nie znudzi.
W ostatnich latach biegi górskie stają się co raz bardziej popularne. Z roku na rok przybywa profesjonalnie przygotowanych i posiadających żelazną kondycję uczestników biegów ultra, jak również amatorów wybierających krótsze i łatwiejsze trasy. Biegaczy górskich możemy spotkać wszędzie: na wymagających tatrzańskich szlakach, na bieszczadzkich połoninach, w beskidzkich lasach. Kiedy ktoś pyta mnie o trasę, którą warto polecić, bez namysłu wymieniam pętlę Wierch Poroniec – ze startem i metą na szczycie znajdującym się na Pogórzu Bukowińskim, na jego granicy z Tatrami. Przebiega przez niego droga wojewódzka 960, prowadząca na przejście polsko-słowackie na Łysej Polanie. Na start naszej trasy biegowej możemy więc bez problemu podjechać samochodem i zaparkować na parkingu przy początku zielonego szlaku.
Proponowana trasa biegowa jest odpowiednia nie tylko dla ,,biegowych wyjadaczy”, ale również dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z górskim bieganiem. Znajdziemy na niej sporo płaskich odcinków, zaledwie kilka bardziej stromych podbiegów i tylko jeden wymagający zbieg na koniec – z Gęsiej Szyi. Przebieg trasy daje kilka wariantów skrócenia lub wydłużenia treningu. Dla mnie jest to jedna z pierwszych pętli, jakie robiłam w górach podczas treningu. A ponadto jedna z bardziej lubianych – widokowa i urozmaicona. Nie za długa, ale i nie za krótka. Można powiedzieć: po prostu idealna.
Bieg rozpoczynamy na Wierch Porońcu, skąd, za znakami wyznaczającymi zielony szlak, kierujemy się na Rusinową Polanę. Na tym odcinku biegniemy głównie po płaskim terenie. Czeka nas właściwie tylko jeden dość stromy fragment, w postaci pierwszego podbiegu.
Gdy dotrzemy na Rusinową Polanę, można zrobić krótki postój i poświęcić chwilę czasu na podziwianie pięknej panoramy. Z Rusinowej roztacza się bowiem wspaniały widok na Tatry Wysokie oraz Bielskie. Polana jest również jednym z miejsc wyznaczonych na kulturowy wypas owiec na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Na Polanie Rusinowej skręcamy w lewo, mijamy szałas i za niebieskimi znakami (,,porzucając” zielony szlak) biegniemy dolnym brzegiem polany. Na skraju lasu znajduje się krzyżówka, na której szlak niebieski odbija w dół do Palenicy Białczańskiej. My wybieramy szlak czarny i biegniemy w głąb lasu za namalowanymi na drzewach oznaczeniami.
Po około dwudziestu minutach miarowego biegu powinniśmy dotrzeć do zarastającej, niewielkiej Polany pod Wołoszynem. Tuż za nią znajduje się kolejne skrzyżowanie szlaków- szlak czarny dochodzi do czerwonego, który biegnie z Wodogrzmotów Mickiewicza. My skręcamy w prawo i za czerwonymi oznaczeniami kierujemy się w stronę Polany Waksmundzkiej. Na tym odcinku szlak wiedzie urozmaiconym terenem. Czekają nas strome, ale stosunkowo krótkie podbiegi i zbiegi oraz kilka w miarę płaskich odcinków.
Po kilkudziesięciu minutach dobiegamy do Równi Waksmundzkiej – ładnej, szerokiej, trawiastej polany, położonej pod zboczami Koszystej. Krzyżują się tutaj dwa szlaki: czerwony, którym wbiegamy na Rówień oraz zielony, którym będziemy kontynuować bieg. Podążając za zielonymi oznaczeniami obieramy kierunek na Gęsią Szyję, wznoszącą się na wysokość 1489 m n.p.m..
Na szczycie Gęsiej Szyi znajdują się niewielkie skałki. Uważam, że jest to najładniejsze widokowo miejsce na całej trasie biegu. Mam do niego spory sentyment. Na moje pierwsze wycieczki górskie rodzice zabierali mnie właśnie tutaj. Jest ono też dobrym pomysłem na zimowe wycieczki ski-tourowe, gdy ,,zbyt zimowe” warunki nie pozwalają na wyprawy w wyższe partie Tatr. Zjazd z Gęsiej Szyi na Rusinową Polanę jest naprawdę przyjemny, a przy tym bezpieczny, jeżeli chodzi o zagrożenie lawinowe. A wracając do naszej trasy biegowej, to Gęsia Szyja jest drugim po Rusinowej Polanie miejscem, gdzie warto zrobić sobie krótki postój na podziwianie majestatu gór. Jest to świetny punkt widokowy na polskie i słowackie Tatry.
Z Gęsiej Szyi czeka nas długi, momentami dość stromy (różnica wysokości wynosi 255 m) zbieg na Rusinową Polanę. Szlak jest tuż po remoncie, w dużej mierze prowadzi po schodkach. Z Rusinowej Polany wracamy na Wierch Poroniec, tym samym szlakiem (zielonym), którym zaczynaliśmy swój bieg.
Cała trasa ma niecałe 13 kilometrów, sprawnemu piechurowi jej przejście zajmuje około czterech godzin. W zależności od naszego stopnia wytrenowania i pogody pętla Wierch Poroniec nie powinna nam zająć więcej niż 1,5-2 godziny. Suma przewyższeń to 573 metry w górę i dół.
Na stronie Mapa Turystyczna.pl znajdziecie link do trasy.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.