Chamonix kojarzy Ci się tylko ze wspinaniem? Następnym razem zabierz tam rower MTB!
Wybierając się do Chamonix na urlop, nie nastawialiśmy się na jeżdżenie rowerami po okolicy. Chamonix to przecież przede wszystkim wspinanie, alpinizm i skituring. O trasach MTB jako takich nie pojawia się zbyt wiele informacji. A tu niespodzianka! Z racji tego, że musieliśmy zrobić sobie rest day od wspinania, postanowiliśmy wybrać się na rower po szeroko rozumianej okolicy. Wyszła z tego całkiem niezła aktywna regeneracja. Jak się okazuje, MTB w Chamonix to atrakcja sama w sobie.
Po około godzinie spędzonej na poszukiwaniach tras rowerowych w Internecie, na jednej ze stron znaleźliśmy propozycję trasy z miejscowości Vallorcine do Argentiere. Z racji tego, że obie miejscowości są ze sobą połączone kolejką, można wrócić do auta, korzystając z komunikacji. Idealnie i wygodnie. Cała trasa ma długość ok. 16km i pokonujemy na niej około 750 metrów przewyższenia. Na odcinku z przełęczy Col de Balme do miasteczka Argentiere pokrywa się z trasą dwóch dystansów słynnego na całym świecie ultramaratonu UTMB.
Startujemy z parkingu w Vallorcine i dość długo pniemy się szutrową drogą prowadząca na przełęcz Col des Posettes (1997 m n.p.m.). Trasa w przewodniku jest polecana na rower elektryczny. Jeśli ktoś rzadko jeździ na rowerze to takie udogodnienie się tutaj przydaje. Jeśli jednak “noga nam podaje”, to nie powinniśmy mieć większych problemów z podjazdem. Nachylenie nie jest duże (jeżdżą tędy auta) do zabudowań w okolicach przełęczy. Okolica jest również świetnym terenem narciarskim, o czym świadczy duża ilość wyciągów. Dzięki nim sąsiednie doliny są ze sobą połączone systemem kolejek i nartostrad. Po drodze towarzyszą nam piękne widoki na masyw Augille de Rogues i mieniąca się woda na zaporze Emosson, nad którą mamy zamiar wybrać się następnego dnia na wspinanie.
Z przełęczy Col des Posettes otwiera się nam imponujący widok na cały masyw Mont Blanc, Aiguille Verte oraz Aiguille de Chardonnet. W tym miejscu również łączymy się z trasą jednego z biegów UMTB, która przebiega z przełęczy Col de Balme leżącej na granicy Szwajcarsko Francuskiej. Mając w zapasie jeszcze sporo czasu i chcąc nacieszyć oko widokami, postanawiamy poświęcić kolejne pół godziny na podjazd do schroniska. Z przełęczy rozpościera się widok na Trient leżący w dolinie i widoczne w oddali miasto Martigny. Stąd biegnie dystans MCC liczący 40 km i kończący się w Chamonix. Okolica sprawia wrażenie bardzo sielankowej. Towarzyszą nam odgłosy krowich dzwonków na pastwiskach i piękna panorama otaczających nas trzy i czterotysięczników.
Zjazd początkowo prowadzi drogą podjazdu w kierunku Col des Posettes i tam też odbijamy w kierunku wioski Le Tour. Trasa jest oznakowana dla rowerów i przeplata się miejscami z szlakiem pieszym. Dlatego zalecana jest tam ostrożność. Warto też wspomnieć o tym, że sam zjazd nie należy do najłatwiejszych. Jest to raczej odpowiednik łatwej czerwonej trasy o charakterze naturalnym. Widoki towarzyszące nam po drodze niejednokrotnie zmuszają nas do zatrzymywania się i robienia zdjęć. Początkowo jedziemy wąską ścieżką wśród borówek. Ma ona kilka sekcji z kamieniami w sąsiedztwie szlaku turystycznego. Panuje tutaj spory ruch pieszy, ponieważ trasa, ze względu na widoki, jest dość popularna.
Następnie czeka nas sekcja z kilkoma stromymi agrafkami by po chwili przejść w stromą szutrową ściężkę powoli wkraczającą do lasu. Warto na skrzyżowaniach zwrócić uwagę na oznakowanie. To dlatego, że łatwo pomylić w tym miejscu szlak rowerowy ze szlakiem pieszym. Do wioski Le Tour sprowadza nas stroma ścieżka w lesie z kilkoma ostrymi zakrętami pod kątem prawie 180 stopni. Ośrodek ten będzie połączony z przełęczą Col des Posettes nowo wybudowaną kolejką, więc będzie to kolejny obiekt narciarski w okolicy. Przejeżdżamy przez wioskę, by dostać się na ścieżkę która prowadzi nas wzdłuż potoku spływającego z lodowca Glacier du Tour, która przechodzi w szeroką szutrową drogę w lesie. Ostatni odcinek do miasteczka Argentiere pokonujemy już asfaltem i bocznymi uliczkami kierując się w stronę stacji kolejowej. Tutaj nasza wycieczka rowerowa się kończy. Musimy dostać się jeszcze do Vallorcine tramwajem, który sam w sobie też jest atrakcją.
Wycieczkę tą opisuje się jako trudną. Zaleca się posiadanie ze sobą kasku rowerowego oraz ochraniaczy. Przydać się mogą także gogle rowerowe. Dla osób słabszych kondycyjnie rower eletryczny może być pomocny. Warto też zaznaczyć, że jest to trasa o charakterze naturalnym i ścieżka nie jest utrzymywana w żaden sposób. Jeżeli jeździcie swobodnie po czerwonych trasach enduro (to znaczy, że nie są Wam straszne sekcje korzeni i kamieni) to nie napotkacie tu większych trudności. Niemniej, jeżeli lubicie jeździć rowerem górskim to jest to świetna propozycja na wycieczkę. Spokojnym tempem zajmie Wam pół dnia, a widoki wynagradzają hektolitry potu wylane na podjeździe.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.