Zimno? Zimniej? Dowiedz się jak działa ogrzewacz do rąk! To mały i lekki gadżet, który może się okazać niezwykle przydatny w mroźne dni.
Dobra odzież i obuwie to nie wszystko co może nam się przydać z walce z przenikliwym zimnem podczas górskich wędrówek, wspinaczki czy narciarstwa. Czasami, nawet najlepszy sprzęt nie jest w stanie zabezpieczyć naszych rąk i nóg przed dotkliwym zimnem. A to jak wiemy potrafi być bardzo niebezpieczne. Dłonie i stopy to części naszego ciała najbardziej narażone na wychłodzenie i odmrożenia. Podczas górskich aktywności, gdy do ciepłego domu daleko a temperatury spadają mocno poniżej zera, warto mieć ze sobą ogrzewacze do rąk. To niewielkie, bardzo lekkie i łatwe w użyciu gadżety, które w mroźne dni mogą się okazać zbawienne dla naszych kończyn. Jak działa ogrzewacz do rąk? Jakie są ich rodzaje i jak ich używać? O tym poniżej.
Marki specjalizujące się w ich produkcji takie jak Haago, Kombi czy Thermopad oferują szereg różnych ogrzewaczy turystycznych. Różnią się one przeznaczeniem (a co za tym idzie kształtem) i działaniem. Jeśli chodzi o przeznaczenie to wyróżniamy trzy następujące rodzaje ogrzewaczy:
Ciepło może uzyskać na kilka sposobów. Najczęściej jest to prosta reakcja chemiczna, której efektem jest uwalnianie ciepła przez określony czas. Ogrzewacze mogą być:
Pierwsza i podstawowa sprawa: przeczytaj instrukcję. To dlatego, że sposób uruchomienia ogrzewaczy do rąk zależy od jego rodzaju. Z drugiej jednak strony, większość outdoorowych ogrzewaczy to urządzenia chemiczne a ich sposób uruchomienia jest podobny. Wystarczy odpakować ogrzewacz i wystawić go na kontakt z powietrzem. Tlen uruchamia reakcję. By ją nieco przyspieszyć można potrząsać ogrzewaczem przez około minutę. Po kilku minutach powinien być już dobrze rozgrzany. Wtedy możemy go wsunąć do rękawiczki lub skarpetki albo przykleić pod kurtkę i cieszyć się ciepłem. Ogrzewacze chemiczne trzymają ciepło nawet do 10-12 godzin. Ogrzewacze chemiczne można również włożyć do śpiwora lub do plecaka by ogrzać nimi wodę w camelbaku.
Istotne jest to, że ogrzewacze do rąk są w zupełności bezpieczne i nie są w żaden sposób toksyczne. Są też nieszkodliwe dla środowiska bowiem zawierają naturalne składniki. Temperatura jaką osiągają jest bezpieczna dla skóry i nie powoduje poparzeń. Jest jednak jeden wyjątek: ogrzewaczy do rąk nie należy przykładać bezpośrednio na odmrożone miejsca.
Ogrzewacze do rąk mają tą zaletę, że zawsze zmieszczą się w plecaku. Są płaskie, niewielkie i lekkie. Gdy ruszasz w teren bez plecaka z powodzeniem zmieszczą się w kieszeni kurtki czy bluzy. Zatem ogrzewacze warto brać ze sobą zawsze gdy wybierasz się w góry. Niezależnie czy zamierzasz się wspinać, jeździć na nartach czy idziesz na trekking. Mogą się przydać także w mieście lub podczas podmiejskich wędrówek. Co więcej, ogrzewacze warto mieć przy sobie nie tylko zimą. Ok, latem raczej się nie przydadzą, ale już jesienią aura potrafi w górach nieźle zaskoczyć.
Oczywiście w większości przypadków pewnie nawet nie wyjmiemy ogrzewaczy z plecaka. Ale, jak mówi pewne porzekadło, wszystko jest dobrze dopóki jest dobrze. A gdy zrobi się niedobrze ogrzewacz do rąk może okazać się na wagę złota a czasami może uratować komuś palce. Poza tym, przecież poczuć przyjemne ciepło w dłoniach lub stopach marznąc na wyciągu narciarskim, stojąc na stanowisku w dużej ścianie albo czekając na spóźniający się autobus… bezcenne prawda?
Kiedy jeszcze może przydać się ogrzewacz do rąk? Z pewnością nie raz zmarzliście pod skałami późna jesienią! Ogrzewacz pomoże rozgrzać palce przed wymagającymi wstawkami zarówno w skałach jak i na bulderach.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.