Szlak Orlich Gniazd – ta nazwa warta jest każdych pieniędzy. Podobnie jak Park Jurajski, dla większości ludzi stanowi zapowiedź świetnej przygody. A ta zazwyczaj jest mieszanką odrobiny tajemniczości, klimatu dawno minionych wieków, osobliwych form natury... Jednym zdaniem – niecodziennych okoliczności, które pozwalają w magiczny sposób przenieść się do świata jak z kart epickiej powieści. W przypadku Szlaku Orlich Gniazd nazwa nie rozczarowuje. Wręcz przeciwnie – to zaledwie przedsmak tego, co nas czeka wśród zamków Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Oznaczony na czerwono główny Szlak Orlich Gniazd poprowadzony został tak, by łączył średniowieczne warownie znajdujące się pomiędzy Krakowem a Częstochową. Zamki, ruiny, strażnice… Imponujące i historycznie cenne pozostałości po czasach Kazimierza Wielkiego. Trzeba jednak przyznać, że dla większości z nas nie jest to wystarczający powód, by ulec zauroczeniu. Do pobudzenia zbiorowej wyobraźni potrzebna jest jeszcze chwytliwa nazwa. A tę – Orle Gniazda – wymyślił XIX-wieczny poeta i krajoznawca, Wiktor Zieliński. Przebłysk geniuszu Zielińskiego, potrafiącego w dwóch słowach połączyć narodową dumę i tęsknotę za chwalebną spuścizną, bardzo przysłużył się jurajskim zamkom. W tym czasie większość z nich popadała w ruinę, a uświadomienie ich wartości sprawiło, że pojawiła się potrzeba rewitalizacji zabytków.
Zanim jednak proces ten przyniósł efekty, w latach 30. ubiegłego wieku powstała pierwsza wersja szlaku turystycznego łączącego fortyfikacje Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Była to pętla startująca z Krakowa i prowadząca przez zamki, a właściwie ich ruiny w Ojcowie i na Garbie Tenczyńskim. Oznaczenia nie były jednak odnawiane, wiec niebawem szlak zniknął i dopiero po ponad 20 latach wrócono do zapomnianej koncepcji. W 1950 roku z inicjatywy Kazimierza Sosnowskiego, który był też pomysłodawcą Głównego Szlaku Beskidzkiego, wyznaczono na Jurze Szlak Orlich Gniazd. Miał przebieg zbliżony do obecnego, czyli łączył Kraków z Częstochową, choć w późniejszych latach był jeszcze wielokrotnie modyfikowany.
Dziś Szlak Orlich Gniazd liczy prawie 164 kilometry (jest więc klasycznym stumilowcem) i wiedzie pomiędzy 12 zabytkowymi obiektami. Najczęściej są to ruiny, ale można też podziwiać odrestaurowane lub odbudowane niemal od podstaw średniowieczne warownie. Dobrym przykładem jest wspaniały zamek królewski w Bobolicach czy stosunkowo nieduży, ale zrekonstruowany z pietyzmem zamek w Korzkwi. Na Szlaku Orlich Gniazd znajdziemy też kilka mniejszych budowli obronnych, czyli XIV-wiecznych strażnic rycerskich. Jeśli chcielibyśmy zwiedzić ich więcej, to lepiej wybrać wędrówkę „konkurencyjnym”, niebieskim Szlakiem Warowni Jurajskich. Wróćmy jednak na czerwony Szlaki Orlich Gniazd… Nie odwiedza on kilku ruin w dalszych zakątkach Jury: zamków w Rudnie, Babicach, Siewierzu i Będzinie. Na szczęście na terenie Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd jest wiele innych szlaków turystycznych, dzięki którym trafimy pod każdą warownię.
Chcąc zwiedzać zamki na Szlaku Orlich Gniazd niekoniecznie musimy pokonać całość trasy w ciągu. Przyznacie jednak, że szlak ten podzielony na kilka etapów to doskonały pomysł na krótki urlop. A jeśli na dodatek zaliczymy go całkowicie o własnych siłach, to nabierze waloru wyzwania. Jak pielgrzymka szlakiem Świętego Jakuba czy Korona Gór… To właśnie tego rodzaju przeżycie, choć oczywiście w mniejszej skali. Zachętą może być też możliwość zdobycia odznaki turystycznej, a tym samym poświadczenia swojego dokonania. Co ciekawe, czerwony szlak między jurajskimi warowniami doczekał się aż dwóch rodzajów odznak PTTK. Pierwsza to „Zdobywca Orlich Gniazd”, która posiada trzy stopnie główne i jeden dodatkowy – w zależności od liczby odwiedzonych zamków. Druga nazywa się klasycznie, czyli „Szlakiem Orlich Gniazd”. Jest wprawdzie jednostopniowa, za to uzyskać ją można po pokonaniu trasy nie tylko pieszo, ale też na nartach lub rowerze.
Wędrując Szlakiem Orlich Gniazd można tak rozplanować drogę, by móc dziennie zwiedzić 2-3 zamki. A to oznacza, że na całość powinniśmy przeznaczyć co najmniej 4 dni… I że czeka nas sporo chodzenia – około 30-40 kilometrów na szlaku, a do tego kilka dodatkowych, poświęconych na zwiedzanie. Jesteście przygotowani na taką przygodę? Jeśli nie, to od razu pomyślcie o całym tygodniu wśród łagodnych jurajskich wzgórz. To optymalny okres, pozwalający też na dwudniową przerwę gdzieś w połowie szlaku, na przykład w Podzamczu. Opcja ta umożliwi też spokojne delektowanie się zabytkami, miejscową kuchnią, a nawet wytrawnymi trunkami z rodzimych winnic. Bez względu na wybrany wariant, na pewno musimy zaopatrzyć się w odpowiednie obuwie trekkingowe – to podstawa udanej wycieczki.
Ile jest zamków lub ich ruin na Szlaku Orlich Gniazd? Sprawa wydaje się prosta – wystarczy policzyć… Większość źródeł podaje 12 budowli. Zaczynając od strony Krakowa, są to obiekty w Korzkwi, Ojcowie, Pieskowej Skale, Rabsztynie, Bydlinie, Smoleniu, Pilicy, Podzamczu, Morsku, Bobolicach, Mirowie i Olsztynie. Jednak uważnie wędrując wzrokiem po mapie wzdłuż czerwonych oznaczeń szlaku zauważymy, że są też inne zamkowe budowle. Jedną z nich jest zamek w Ostrężniku, pomiędzy Mirowem a Olsztynem. Skąd więc te rozbieżności? Otóż do listy zamków na Szlaku Orlich Gniazd nie są wliczane ruiny już prawie niewidoczne. Albo te, do których jest wątpliwość, czy budowa została w ogóle ukończona.
Zamki to oczywiście nie wszystkie budowle obronne na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Są tu również wspomniane wcześniej strażnice, czyli niewielkie fortyfikacje o charakterze ściśle militarnym. Obsadzone były zbrojną drużyną, jak współczesne garnizony żołnierzami. Wzdłuż Szlaku Orlich Gniazd znajdziemy też grodziska. Są dużo starsze od zamków i dlatego pozostałości po nich słabo są już widoczne, głównie ze względu na drewniane konstrukcje. Na szczęście udało się zrekonstruować, dosłownie od podstaw, Grodzisko na Górze Birów i obecnie można je zwiedzić.
Do listy 12 zamków Orlich Gniazd doliczane są czasami inne budowle, choć formalnie leżą poza szlakiem – niekiedy dość znacznie. Są to warownie w Rudnie, Babicach, Siewierzu i Będzinie. Niektórzy uważają, że nie można zapomnieć o zamku królewskim na Wawelu, a nawet klasztorze na Jasnej Górze (to również fortyfikacja).
Który z zamków na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej wart jest największej uwagi? Oczywiście wszystkie stanowią wspaniały cel wycieczki i każdy z nich wnosi inną wartość do całej układanki. Jednak jeśli nie zobaczymy Zamku Ogrodzieniec w Podzamczu, nie będziemy mieli wyobrażenia o rozmachu średniowiecznych budowli obronnych. To bez wątpienia największe z Orlich Gniazd, a przy tym najbardziej urocze. Niezwykle efektownie wkomponowane w ostańce Góry Zamkowej, które same są prawdziwym cudem natury nieożywionej. Ogromny jest też teren przedzamcza, otoczonego murem i skałami. Precyzyjnie rzecz ujmując, zamek Ogrodzieniec to ruiny, bowiem większość pomieszczeń nie jest osłonięta stropami. Jednak dzięki pracom konserwatorskim, których celem jest utrzymanie warownych murów w formie tak zwanej trwałej ruiny, obiekt zachował wyjątkową malowniczość. Można nawet odnieść wrażenie, że warowni na Górze Zamkowej nie otaczałaby tak niepowtarzalna aura, gdyby była dobrze utrzymanym zabytkiem.
Takim zabytkiem jest za to renesansowy Zamek Pieskowa Skała w Ojcowskim Parku Narodowym. To niemal przeciwieństwo ruin w Podzamczu – zarówno pod względem architektonicznego stylu, jak i stanu budowli. Z zewnątrz bardziej przypomina zamek na Wawelu, jednak znajduje się w zupełnie odmiennym miejscu. Wysokie, zalesione wzgórze na zakręcie Doliny Prądnika znane jest również z innej, niemal ikonicznej atrakcji. To Maczuga Herkulesa – niezwykła skała nieopodal zamku, która zdaje się przeczyć zasadom grawitacji. Bliżej jej do latających gór w „Avatarze”, niż do klasycznych ostańców jurajskich.
Zwiedzanie warowni na Szlaku Orlich Gniazd będzie też niepełne, jeśli nie zajrzymy do Bobolic. To przykład jednej z bardziej spektakularnych rekonstrukcji na terenie Polski. Obecnie jest to już ukończony zamek, oczywiście udostępniony do zwiedzania. Jednak malkontenci twierdzą, że odbudowa odbyła się bez analizy źródłowych planów. Takich dokumentów najzwyczajniej już nie ma, więc warownia stanowi raczej wariację na temat zamku, który stał tu przed wiekami. Ale o tym, czy przedsięwzięcie to miało sens, najlepiej przekonać się osobiście.
Wiodący od warowni do warowni Szlak Orlich Gniazd to jakby kręgosłup Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Prowadzi niemal jej środkiem na osi północ-południe, nie omijając żadnej z typowych dla Jury atrakcji. Po drodze mijamy więc liczne jaskinie i jeszcze liczniejsze skały – w formie ostańców na wzgórzach lub ścian na zboczach dolin. Jeśli choć trochę interesujecie się wspinaniem, to z pewnością nie muszę rozwijać tego tematu. Dość powiedzieć, że skały na Jurze są świetnie przygotowane do uprawiania tej aktywności. Pokrywa je gęsta siatka dróg, najczęściej wyposażonych w punkty asekuracyjne. Więcej o wspinaniu w tutejszym wapieniu dowiecie się z artykułu „Jura Krakowsko-Częstochowska – 50 najlepszych dróg wspinaczkowych”.
Być na Jurze i nie zajrzeć do podziemnego świata tamtejszych jaskiń? To trudne do wyobrażenia, więc w swoich planach uwzględnijcie i tę atrakcję. Nie mając jednak speleologicznego przygotowania lepiej wybrać jeden z obiektów przystosowanych do zwiedzania. Z pewnością pierwsza na liście jest jedna z najdłuższych jaskiń Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, Wierzchowska Górna (975 m). W Ojcowie, bezpośrednio przy Szlaku Orlich Gniazd, są dwa bardzo popularne cele – Jaskinia Łokietka i Ciemna. Stosunkowo niedaleko jest jeszcze Jaskini Nietoperzowa w Jerzmanowicach. Natomiast po północnej stronie Jury, odbijając niecały kilometr od czerwonego szlaku, zwiedzić można z przewodnikiem Jaskinię Głęboką w Górze Zborów.
Co jeszcze warto zobaczyć na Szlaku Orlich Gniazd? Będąc w okolicach Olkusza, na przykład w pobliskim Zamku Rabsztyn, nie możemy zapomnieć o Pustyni Błędowskiej. To jedyny taki obszar o charakterze pustynnym w Polsce i jeden z niewielu w Europie. Długi na niemal 10 kilometrów nadal robi wrażenie częściowo odsłoniętym fragmentem lotnych piasków. Lecz z odwiedzeniem tej atrakcji nie powinniśmy zwlekać, ponieważ z roku na rok Pustyni Błędowska zarasta coraz bardziej.
Po więcej informacji o atrakcjach dostępnych nie tylko na Szlaku Orlich Gniazd, ale w całym regionie, zapraszam do artykułu „Jura Krakowsko-Częstochowska – skały, zamki, jaskinie i… pustynia”.
Rzut oka na mapę pozwala stwierdzić, że Rowerowy Szlak Orlich Gniazd wydaje się trasą wręcz stworzoną do przemieszczania się na dwóch kółkach. Osoby o sportowym zacięciu znajdą tu wytrzymałościowe wyzwanie, próbując w jeden dzień przemknąć cały dystans. Jednak znacznie lepiej na podróż przeznaczyć przynajmniej trzy dni, podczas których będziemy niespiesznie jechać z sakwami. To oznacza więcej czasu na zwiedzanie warowni i delektowanie się okolicznościami natury. A te na Jurze są naprawdę niezwykłe. Uwodzą niemal górskimi widokami (zwłaszcza skały), a przy tym oferują stosunkowo łagodne odcinki, które nie zmuszają do nadmiernego wysiłku. Na dodatek rowerowa wersja Szlaku Orlich Gniazd w większości ma utwardzoną nawierzchnię, idealną do śmigania na coraz bardziej popularnych gravelach. Trudno jednak narzekać na nudę, bo w wielu miejscach, zwłaszcza na leśnych duktach, pojawiają się łachy piachu. A to dla wyznawców cienkich opon stanowić będzie prawdziwe wyzwanie.
Rowerowy Szlak Orlich Gniazd ma długość niemal 190 kilometrów i jest trasą poprowadzoną oddzielnie od swojego pieszego odpowiednika. Wprawdzie w niektórych miejscach szlaki te pokrywają się, jednak w większości towarzyszą sobie w pewnym oddaleniu. Wyjątkiem jest odcinek Olkusz-Kraków. Tu oznaczenia rozchodzą się zdecydowanie – rowerowe prowadzą przez Wał Tenczyński, natomiast piesze kierują się do Ojcowa. Za to na środkowej i północnej części Jury odwiedzimy te same zamkowe atrakcje – zarówno na rowerze, jak i wędrując pieszo. W obu przypadkach możemy liczyć na dobre oznaczenia, jednak jadąc rowerem lepiej kontrolować trasę na mapie, bo przemieszczamy się szybciej. Na pewno przyda się specjalny uchwyt na mapnik lub telefon (jeśli ma nawigację GPS).
Jak się wyposażyć na rowerową wycieczkę Szlakiem Orlich Gniazd? Wiele zależy od tego, czy mamy zamiar biwakować, czy też będziemy nocować w agroturystyce. W pierwszym przypadku na pewno musimy solidniej przypakować sakwy, w drugim możemy sobie pozwolić na pewien minimalizm. Sprzęt do nocowania i gotowania zajmuje bowiem najwięcej miejsca w naszym rowerowym bagażu. Tak czy owak warto wszystko dokładnie przemyśleć, a wszystkie elementy rowerowego wyposażenia i ubioru, których wam będzie brakować znajdziecie tutaj.
Jura Krakowsko-Częstochowska jest na tyle dobrze zurbanizowana, że do wszystkich zamków na Szlaku Orlich Gniazd można dojechać samochodem lub na motocyklu. W większości interesujących nas miejsc są też parkingi – płatne, jeśli w pobliżu jest popularna atrakcja turystyczna. Natomiast w kwestii porad związanych z optymalizacją dojazdu nie chciałbym konkurować z możliwościami współczesnej nawigacji. Smartfon albo jakiekolwiek urządzenie z GPS-em – to wystarczy, żeby wybrać najlepszą trasę i nie zgubić się po drodze.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.