Podczas outdoorowych wypraw zdarzają się najbardziej nieprawdopodobne sytuacje. I to właśnie w takich momentach, jeśli nie macie w kieszeni lub w plecaku mutitoola albo chociaż scyzoryka, okazuje się, że trzeba było go jednak ze sobą wziąć. Bez żadnych narzędzi trudno bowiem wielu problemom zaradzić. Nawet jeśli uda się je jakoś rozwiązać, to zwykle będzie to rozwiązanie prowizoryczne i dalece niedoskonałe.
Zauważyliście pewnie, że wiele osób – choćby tych zajmujących się bushcraftem czy survivalem – zamiast noża lub scyzoryka, wybiera bardziej wyszukane narzędzia. Na bikepackingowej czy skiturowej wyprawie, kiedy okaże się, że scyzoryk nie wystarcza, multitool może uratować sytuację.
Multitool opiera się na dość prostym pomyśle. Jest połączeniem scyzoryka ze szczypcami. To właśnie one – kleszcze, kombinerki, czy jak jeszcze inaczej można je nazwać – są tym, co odróżnia multitoole od wszystkich innych składanych narzędzi. Ściśnięcie czegoś z dużą siłą czy przecięcie drutu bez takiego narzędzia jest bardzo trudne, a czasem po prostu niemożliwe. Im dalej znajdujemy się od cywilizacji, tym bardziej uzasadnione jest zabieranie ze sobą na wyprawę takiego narzędzia.
Nie bez znaczenia jest też jego waga. W tym wypadku jest odwrotnie niż z całym pozostałym outdoorowym sprzętem, gdzie staramy się szukać jak najlżejszych alternatyw. Cięższy multitool jest poręczniejszy. Musi być też wykonany z solidnych materiałów – a te zawsze ważą więcej. Oszczędzenie kilkudziesięciu gramów i ryzykowanie tym samym, że w krytycznej sytuacji coś w narzędziu pęknie albo się złamie, jest bez sensu.
Multitoole, tak jak scyzoryki, powstają w niezliczonych wersjach. Każdy bowiem może potrzebować innego zestawu narzędzi. Bikepacker zamiast piły woli klucze pozwalające serwisować rower, które z kolei na przykład wędkarzowi będą zupełnie zbędne. Producenci prześcigają się w pomysłach na to, co można sprytnie umieścić w rączkach multitoola. Trzeba zresztą przyznać, że niektóre pomysły są niezwykle kreatywne i w multitoolach zdarzają się narzędzia, których nikt by się nie spodziewał tam znaleźć.
Szukając multitoola dla siebie, bądź dla kogoś, trzeba więc wiedzieć jaki zestaw narzędzi ma zawierać. Kilka – jak duże ostrze czy śrubokręt – pojawią się niemal w każdym. Cała reszta to kwestia określenia własnych potrzeb. Są multitoole kompaktowe, wyposażone w ograniczoną liczbę narzędzi i te rozbudowane, gdzie jest ich blisko dwadzieścia. Komuś, kto spędza czas w outdoorze raczej na krótkich, jednodniowych wycieczkach wystarczy najprostsze narzędzie. Jeśli jednak wybieracie się na długą wyprawę, i będziecie oddaleni od cywilizacji, lepiej wybrać rozbudowany model mający większe możliwości.
Jedną z najważniejszych rzeczy jest materiał, z którego multitool jest wykonany. Rączki i końcówki narzędzi muszą być stalowe. Producenci używają wysokogatunkowej nierdzewnej stali – 420 HC lub 440A. Pierwszy stop jest bardziej wytrzymały, ale powoduje, że narzędzia z niego wykonane są bardziej kosztowne. Niektóre elementy, które nie są poddawane tak dużym obciążeniom, robi się z aluminium albo z wytrzymałych tworzyw sztucznych, np. nylonu. Zdarzają się też elementy wykonane z mającego doskonałą relację wagi do wytrzymałości tytanu.
Każdy amator bushcraftu ma swoje przyzwyczajenia. Samo pojęcie bushcraftu jest dość pojemne i wiążą się z tym inne oczekiwania, czy raczej ograniczenia, dotyczące używanych narzędzi. Najlepszym multitoolem dla każdego będzie więc inne narzędzie. Bez wątpienia jednak, wszyscy zajmujący się bushcraftem, będą mieć jedno wspólne oczekiwanie – duże i wygodne ostrze. Dlaczego jednak mieliby chcieć zamienić duży nóż na znacznie mniejszy multitool? Powód jest dość prosty. W wielu krajach istnieją ograniczenia dotyczące długości ostrza noża, który ma się przy sobie. Na dodatek – inaczej traktowane są noże umieszczone w wielofunkcyjnych narzędziach. Podczas wyprawy gdzieś poza granice naszego kraju, najbezpieczniej jest więc mieć właśnie takie narzędzie – multitool – żeby nie narażać się na kłopoty.
Ostrze w multitoolu Gerber Center-Drive ma aż 83mm długości. To wystarczająco dużo, żeby poradzić sobie wygodnie z większością zadań, do których chcielibyście go wykorzystać. Prawdę mówiąc, poza kilkoma scenariuszami, większe znaczenie ma wprawa i doświadczenie w posługiwaniu się nożem, niż jego rozmiary. Warto pamiętać o jeszcze jednym drobiazgu. Tej wielkości ostrze nie może znaleźć się w bagażu podręcznym, jeśli lecicie gdzieś na wyprawę. Ogólne przepisy stanowią, że zabronione są wszelkie ostrza o długości powyżej 60 mm. Linie lotnicze mają jednak dowolność w interpretacji tych zasad i mogą je jeszcze bardziej – nomen omen – zaostrzyć. W praktyce zdarza się, że nawet z krótszym ostrzem nie wejdziecie na pokład. Rozsądnie jest więc przed podróżą upewnić się, jakie ograniczenia dotyczą waszego lotu.
W świecie outdooru często używany jest skrót EDC. Jego rozwinięcie to „EveryDayCarry”, co oznacza zestaw narzędzi używany na co dzień. W Polsce często tłumaczy się go – z pewnym przymrużeniem oka – jako „Ekwipunek Dźwigany Codziennie”. Multitool, który będzie częścią takiego właśnie zestawu EDC, na co dzień, nie musi być specjalnie rozbudowany. Powinien być mały, lekki i zawierać najbardziej podstawowe narzędzia. Tak, żeby nie obciążał np. kieszeni spodni czy kurtki.
W tej roli znacznie lepiej niż klasyczne multitoole sprawdzają się scyzoryki. Od standardowo rozumianych multitooli różnią się oczywiście przede wszystkim brakiem szczypiec, ale te trudno uznać za absolutnie niezbędne na co dzień narzędzie. W przypadku amerykańskiej marki Gerber, modelem, który właśnie tak jest pomyślany jest Armbar. Występuje w kilku wersjach. Najprostsza, Armbar Slim Drive lub Armbar Slim Cut to ostrze noża i śrubokręt lub nożyczki. Nic więcej. Absolutne minimum, jednak w codziennych sytuacjach, niekoniecznie w outdoorze, bardzo przydatne. Armbar występuje również w nieco bardziej rozbudowanych wersjach – Scout, Drive i Cork – mających 7 lub 8 końcówek.
Są jednak narzędzie jeszcze bardziej kompaktowe niż scyzoryki czy multitoole EDC. Mają najczęściej formę płaskiego kawałka metalu – karty, ze sprytnymi nacięciami. Czasem mają wręcz dosłownie standardowe wymiary karty bankowej, co ułatwia ich noszenie np. w portfelu. Jednym z najbardziej kompaktowych takich narzędzi jest Mullet Keychain Tool. 9 narzędzi w formie małego, płaskiego kawałka stali waży tylko niecałe 20 gramów. Zmieści się w najmniejszej kieszonce, albo – jak sama nazwa wskazuje – można je potraktować jako breloczek.
Multitool spełnia wszystkie wymagania idealnego pomysłu na prezent. Nie jest wyłącznie efektownym gadżetem, ale jest po prostu praktyczny. Poza tym, można przecież mieć ich kilka, każdy na inną okazję. Lekki i kompaktowy na co dzień, albo bardziej rozbudowany na dłuższe wyprawy.
Interesującą propozycją marki Gerber jest model Splice, który jest połączeniem klasycznego multitoola ze scyzorykiem. Jest na tyle mały i lekki (waży zaledwie 85 gramów), że można go nosić w charakterze breloka. Równocześnie ma wszystkie niezbędne narzędzia i rozkłada się jak pełnowymiarowy multitool. Zamiast szczypiec mamy narzędzie coś w rodzaju nożyc. Będą znacznie bardziej przydatne niż umieszczane w scyzorykach małe nożyczki, a dwie rączki pozwalają je solidnie ścisnąć. Po złożeniu całość jest niezwykle kompaktowa – ma jedynie 60 mm.
Scyzoryk jest z pewnością jednym z kilku przedmiotów, które należy zabierać ze sobą na każdą wycieczkę. Niezależnie od tego czy wybieracie się na pieszą wędrówkę, rowerową wycieczkę czy na przykład na kajak, sytuacji kiedy takie narzędzie może się przydać będzie bez liku. Najlepszym wyborem wydaje się być uniwersalny multitool. Jeśli nie macie na myśli jakichś bardzo specyficznych wymagań związanych z konkretną aktywnością, multitool z podstawowym zestawem narzędzi będzie właściwym wyborem.
Jednym z najmniejszych i najprostszych multitooli Gerber jest model Dime. Aż dwanaście narzędzi pozwoli wam rozwiązać większość problemów, jakie mogą się przydarzyć na outdoorowej wyprawie. Oprócz ostrza, szczypiec, otwieracza, nożyczek czy śrubokręta, ma jedno narzędzie, które szczególnie podczas letnich wypraw jest nieocenione. Mowa o pęsecie, umieszczonej w jednej z rączek. Dlaczego jest przydatna latem? Otóż, żeby nie wiadomo jak starannie się przed tym bronić, nie da się zupełnie wykluczyć spotkania z kleszczami. W pewnych rejonach jest ich coraz więcej z roku na rok. Jak wiadomo, kleszcza ze skóry należy się pozbyć jak najszybciej, a bez pęsety bardzo trudno to skutecznie zrobić.
Wybór między klasycznym multitoolem a scyzorykiem wynika głównie z naszych wymagań. Multitoole są z zasady cięższe, choć oczywiście są modele takie jak Gerber Splice, które wagą i rozmiarem mogą z mniejszymi scyzorykami z powodzeniem konkurować. Największą różnicą jest narzędzie, którego w scyzorykach nie ma, czyli szczypce. Na wycieczki rowerowe czy skiturowe, kiedy jest jakaś szansa, że trzeba będzie coś ścisnąć, odciąć czy dokręcić, bardziej praktyczny jest multitool. Na krótkie wypady na szlak wystarczy lżejszy, niewielki scyzoryk.
Marek produkujących scyzoryki jest znacznie więcej niż tych produkujących multitoole. Mówiąc o scyzorykach często używa się określenia „szwajcarski scyzoryk”, bowiem jedna z firm , najbardziej powszechnie z tym narzędziem kojarzona to szwajcarski Victorinox.
Wybór modeli ze szwajcarskim krzyżem na rękojeści jest oszałamiający. Od jednego z najprostszych, modelu o zupełnie oczywistej nazwie Classic, po istne kombajny. Najbardziej rozbudowane wersje scyzoryków Victorinox, kryją w rękojeści nawet ponad 20 różnych narzędzi. Wybór konkretnego modelu może więc wcale nie być prosty.
Miłośnicy dwóch kółek są z pewnością ludźmi, którym o słuszności zabierania ze sobą multitoola nie trzeba przypominać. Wystarczy niewielka usterka, żeby utknąć na szlaku, a gołymi rękami niewielu z nich można zaradzić. Rowerowy multitool to narzędzie specyficzne. Z klasycznym outdoorowym multitoolem wiąże go w zasadzie tylko nazwa.
Rowerowy multitool to zbiór typowo rowerowych narzędzi zamkniętych w jednej obudowie. W najbardziej podstawowej wersji to zestaw kluczy z końcówkami typu hex i torx, które pozwalają dokonać większości prostych napraw czy regulacji na szlaku. Te rozbudowane zawierają dodatkowo choćby klucze do szprych, zakuwacz do łańcucha, a nawet łyżkę do opon. Oczywiście im więcej opcji tym cięższy i większy taki rowerowy multitool. Tak jak w przypadku multitooli zabieranych na piesze wycieczki, trzeba więc dobrać jego wersję do potrzeb. Na jednodniowe wycieczki wystarczy najprostszy, ale na długie bikepackingowe wyprawy z pewnością lepiej zabrać rozbudowany multitool rowerowy.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.